Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Święta Bożego Narodzenia we wspomnieniach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Stanisława Bacewicz mieszka w Oleszycach. Ma 89 lat. – Mama mi mówiła, że urodziłam się wtedy, gdy zmarł dziekan lubaczowski a proboszcz oleszycki ks. Ludwik Swadowski. Nie miał wtedy kto mnie ochrzcić, a byłam wątła i słabego zdrowia. Był to 1924 r. Mieszkam teraz sama, ale nie czuję się samotna. Odwiedzają mnie sąsiadki i młodsze koleżanki. Opiekują się mną dzieci. Ja zawsze Boga proszę, bym nie była ciężarem dla nikogo. Mam szczęście do ludzi. Cieszę się, że o mnie pamiętają. Dzisiaj i Pan mnie odwiedził. W czym mogę Panu pomóc? – pyta pani Stanisława. – Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Chciałbym, by Pani opowiedziała o tych świętach z czasów swojego dzieciństwa – odpowiedziałem. – Nie mogę mówić, jak było w innych domach. Mogę opowiedzieć, jak było w naszej rodzinie. Zapewne u innych było podobnie – zaczęła swoją opowieść.
– Od św. Mikołaja trwały już przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Robiliśmy łańcuszki ze słomy i bibuły różnokolorowej na choinkę, pajacyki, sukieneczki do główek kupionych aniołków. Mamie nie dałam zbić jajka, bo potrzebne były mi wydmuszki do robienia ozdób. Malowaliśmy włoskie orzechy na złoty lub srebrny kolor. Ponadto na choinkę wieszało się kruche ciasteczka z dziureczką, jabłka, cukierki karmelki lub kostkę cukru zawijaną w ozdobny papierek. Nie było jak teraz bombek i kolorowych światełek. Choinkę oświetlało się kolorowymi świeczkami. Po świętach jej się nie wyrzucało, a dawało sąsiadom Rusinom, bo oni zaczynali swoje święta Bożego Narodzenia w naszych Trzech Króli. Mama na Wigilię rano przypominała, że trzeba się cicho zachowywać, by nie dostać bicia, mówiła: „Jak dostaniesz na Wigilię, to cały rok będziesz bita”. Myśmy się tak grzecznie obchodzili, jakbyśmy byli głusi i niemi. Pościło się cały dzień do wieczerzy wigilijnej. Mama smażyła pączki. Gdy było już ciemno, na niebie pojawiły się gwiazdy, tato przychodził ze stodoły z sianem i słomą, i z Bożym pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Wesołych Świąt!”. Mama odpowiadała na to pozdrowienie. Potem była wspólna modlitwa. Następnie zasiadaliśmy za stołem, na którym było siano przykryte białym obrusem. Na stole stała szklanka z pszenicą, w którą wetknięta była zapalona świeczka. Ojciec wziął opłatek do ręki i najpierw z mamą się nim przełamał, potem z nami, składając życzenia. Miałam 21 lat, a jak mi ojciec życzenia składał, pocałował mnie w czoło, a ja go i matkę w rękę. Kto dzisiaj takie rzeczy widzi? Na Wigilię był barszcz z uszkami, gołąbki z sosem grzybowym, pierogi, kapusta z grochem, której nie lubiłam. Nie było ryby, karpia, jak teraz, ale były śledzie w domu marynowane. Wszystkiego, co było na stole, trzeba było spróbować, choć łyżkę podanej potrawy zjeść.
Po wieczerzy wigilijnej było wspólne rodzinne kolędowanie. Były też odwiedziny koleżanek, by i z nimi pokolędować, aż do Pasterki. Gdy się na nią szło, słychać było na ulicy jeden śpiew kolęd. Było biednie, ale bardzo wesoło. Na św. Szczepana młodzież starsza chodziła kolędować na kościół. Naprawdę kolędować, a nie tylko zbierać pieniądze. A potem szliśmy do naszego proboszcza, by zebrane pieniądze mu dać. Tam też kolędowaliśmy, aż się plebania trzęsła. Nas młodszych proboszcz poczęstował cukierkami, starszym dał posmakować mszalnego wina. Na święta Bożego Narodzenia rodziny się odwiedzały. Przychodziła ciocia, stryjenka, mama chodziła do nich. Dużym zainteresowaniem, zwłaszcza dzieci, cieszyła się w kościele szopka. Świeciło się w niej światełko i te pastuszki wokół małego Jezuska poruszały się, co wzbudzało zachwyt dzieci. Na święta odgrywane były jasełka. Ja byłam blondynką o kręconych włosach i dlatego przydzielano mi rolę aniołka, czasem pastuszka. Tak dużo było chętnych do obejrzenia jasełek, że nieraz graliśmy je po 3 czy 4 razy. I zawsze sala świetlicy była wypełniona publicznością. Jasełka później przygotowywał mój mąż. Był dobrym organizatorem. (…) Swego rodzaju przedstawieniem były „Herody”. W czasie świąt chodzili po domach: król Herod, hetman, garbaty Żyd, diabeł, biała śmierć z kosą i inne postacie tej wypowiadanej wierszem sztuki. Na uroczystość Trzech Króli Ukraińcy mieli Wigilię. Mieszał się wówczas śpiew kolęd po polsku i po ukraińsku. Moje koleżanki Ukrainki Hania K., Natalka Z., zapraszały mnie do swoich domów. Koleżanka Żydóweczka nauczyła mnie robić na drutach, Ukrainka wyszywać krzyżykami. Ludzie wtedy żyli w zgodzie, pomagali sobie. Święta obchodzili radośnie.

Wspomnienia spisał Adam Łazar

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2013-12-18 09:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rytuał wigilijnego opłatka

Niedziela kielecka 51/2019, str. I

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

wigilia

opłatek

TD

Na wigilijnym stole najważniejszy jest opłatek

Na wigilijnym stole najważniejszy jest opłatek

W Polsce łamanie się opłatkiem wykształciło rytuał odrębny i jedyny, wynikający z przywiązania do tradycji, ze specyfiki polskiej historii, która – w ostatnich dwustu latach na ogół tragiczna – sprawiła, że Polacy, uwikłani w losy Ojczyzny, zbyt często spędzali Wigilie poza domem. Ale zawsze, w miarę możliwości, łączyło ich misterium opłatka.

Chociaż żelazorytnictwo opłatkowe (czyli wyrabianie ozdobnych form do pieczenia opłatków) jest pochodzenia obcego, to tylko w Polsce zostało podniesione do rangi sztuki i zapoczątkowało nowy, osobny dział grafiki. Obce wzory dostosowano do oryginalnego polskiego folkloru. Najstarsze z zachowanych opłatków pochodzą z XVII wieku i są bezcennym dokumentem obyczajowym staropolskiej kultury (a nawet architektury, gdyż na opłatkach przedstawiano budowle świeckie, sakralne, miejskie pejzaże itp.). Kielce mają w tej dziedzinie swoją tradycję.

CZYTAJ DALEJ

Wstrząs w KWK Mysłowice-Wesoła; jeden górnik transportowany na powierzchnię

2024-05-14 09:04

[ TEMATY ]

kopalnia

PAP/Kasia Zaremba

Jeden z czterech górników poszukiwanych po nocnym wstrząsie w kopalni Mysłowice-Wesoła był we wtorek rano transportowany na powierzchnię. Trwają próby dotarcia do pozostałych – poinformował na briefingu wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej ds. produkcji Rajmund Horst.

Wstrząs w kopalni Wesoła nastąpił w nocy z poniedziałku na wtorek około godz. 3.30 na poziomie 870 metrów w pokładzie 510. Miał on energię 7x10(6) dżula, co odpowiada magnitudzie 2,66 w popularnej skali Richtera. Został zlokalizowany około 40 metrów od czoła przodka.

CZYTAJ DALEJ

Wyjątkowa wystawa w Rzymie

2024-05-14 17:21

[ TEMATY ]

wystawa

Rzym

krucyfiks

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Obok krucyfiksu św. Marcelego wystawiono „Chrystusa Ukrzyżowanego” Salvatora Dalì i szkic św. Jana od Krzyża.

W ramach obchodów Roku Świętego 2000, 12 marca obchodzony był Dzień Przebaczenia. Na tę okazję Jan Paweł II kazał umieścić w Bazylice Watykańskiej słynny krucyfiks z kościoła św. Marcelego. Miliony telewidzów na całym świecie oglądały Papieża obejmującego ukrzyżowanego Chrystusa - ten papieski gest stał się jednym z symboli pontyfikatu Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję