Reklama

Niedziela Małopolska

Szopki motywują do tworzenia

– Robienie szopki to pewnego rodzaju choroba, to uzależnienie jak nałóg – uśmiechając się, mówi Tadeusz Gillert, jeden z najstarszych krakowskich szopkarzy.

Niedziela małopolska 51/2019, str. VI

[ TEMATY ]

konkurs

Kraków

szopka

szopka

szopki

Archiwum M. Fortuny-Sudor

Tadeusz Gillert w czasie tegorocznej wystawy na Rynku Krakowskim

Tadeusz Gillert w czasie tegorocznej wystawy na Rynku Krakowskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Emerytowany inżynier górnik, malarz amator, kolekcjoner, skończył 87 lat. Jest mężem, ojcem, dziadkiem, pradziadkiem. Mieszka w Krzeszowicach, chociaż w Krakowie można go także spotkać.

Przygoda, a właściwie życie, wypełnione szopkami, zaczęło się, gdy był uczniem Nowodworka. Laureat 15 pierwszych nagród w krakowskim konkursie szopek wspomina: – W rodzinie nikt przede mną nie robił szopek. Ale urodziłem się w Krakowie, tu mieszkałem i tu często jako gimnazjalista przechodziłem przez Rynek także w grudniu, gdy były organizowane konkursy. W 1947 r. postanowiłem, że za rok przygotuję szopkę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Decyzja

Pan Tadeusz pamięta, że pierwsza praca konkursowa miała w środku kopułę bizantyjską, a po bokach – wieże mariackie. Na parterze były chatki kryte strzechą; każdą słomkę przyklejał osobno, a bizantyjskie kopuły, wykonane z drutu, oklejał bibułą. Wspomina: – Silny wiatr złamał mi jedną wieżę, gdy prezentowałem szopkę. Ale mimo to otrzymałem szóstą nagrodę. Miałem 16 lat i docenienie mej pracy było dla mnie motywujące. Postanowiłem, że będę robił szopki. Coraz lepsze.

Szopkarz, którego prace znajdują się w krakowskich muzeach, w instytucjach państwowych i w wielu prywatnych zbiorach, m.in. w Australii, Kanadzie, Francji, przyznaje, że od młodzieńczych postanowień trochę czasu minęło, zanim wrócił do konkursu. Wyjaśnia: – Przyszedł czas matury, potem były studia, założenie rodziny, która miała wpływ na rozwój pasji. Zależało mi, aby synowie też się tematem zainteresowali, aby nie tracili czasu na wałęsanie się po ulicach. W 1963 r. pan Tadeusz wrócił na krakowski rynek z szopką. Wspomina: – Przygotowałem stosunkowo prostą szopkę, którą jurorzy dostrzegli i przyznali mi wyróżnienie.

Pomysł, aby zainteresować tworzeniem szopek synów, został zrealizowany. Dumny ojciec opowiada: – Śp. Ryszard zrobił ostatnią szopkę w 1999 r. Udział w kilku konkursach brał Tomasz – zdjęcie dwunastolatka, prezentującego pracę, znajduje się w albumie o szopkach. Natomiast Zbigniew ma na swym koncie wiele konkursów i nagród. To właśnie do Zbigniewa Gillerta zadzwoniłam i poprosiłam o spotkanie. W czasie rozmowy usłyszałam: – Cały wolny czas poświęcam na przygotowanie szopki do tegorocznego konkursu. Ale mój tato ma już pracę gotową. Niech on opowie o rodzinnej pasji.

Reklama

Własny styl

– Zbigniew robi szopki bardzo dokładnie, powiedziałbym precyzyjniej niż ja – przyznaje pan Tadeusz i zaznacza: – Ale pamiętam opinię etnografa, że szopka nie musi być idealna i tego się trzymam. Dodaje: – Syn rozpoznaje moją szopkę, a ja jego po stylu. Zresztą podobnie jak znawcy szopek. Podkreśla: – Mam swój styl. Stawiam na architekturę, na ozdoby, nie na mechanizację.

Szopkarz przyznaje, że w kolejnym pokoleniu rodu Gillertów nie ma twórców szopek, ale swym doświadczeniem i wiedzą twórca chętnie się dzieli. Opowiada: – Kiedyś zwrócili się do mnie sąsiedzi z Krzeszowic, abym nauczył ich syna, który jest moim chrześniakiem, jak zrobić szopkę. On przychodził do mnie, pokazywałem mu, jak wykonywać poszczególne elementy, pomogłem przy kopule, bo to trudne zadanie. I zrobił szopkę, taką na 30 cm, która do dzisiaj jest ustawiana w ich domu, na stole wigilijnym. Tadeusz Gillert wielokrotnie prowadził nieodpłatnie warsztaty w szkołach, domach kultury, nie tylko w Krakowie, a szopki wykonane przez jego uczniów także są nagradzane.

– To ważne, żeby dzieci i młodzież uczyły się zasad tworzenia szopek, aby ta pasja była przekazywana – stwierdza mój rozmówca i zaznacza, że oprócz radości i satysfakcji, jaką daje wykonanie własnej szopki są i inne korzyści: – Dzieci ćwiczą ręce, a pośrednio – szare komórki. Chodzi też o to, aby je odciągnąć od komputerów, telefonów, w które są wpatrzone, aby sobie uświadomiły, że poza tym wirtualnym światem jest wiele ciekawych wartościowych zajęć.

Reklama

Istotne elementy

Odznaczony odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” twórca ponad stu szopek, zwłaszcza średnich – do 120 cm i dużych – powyżej tej wysokości, ma swoje zasady tworzenia. Gdy pytam, jak powinna wyglądać krakowska szopka, wyjaśnia: – Ma być symetryczna, wieżowa, strzelista, podświetlana, z witrażami w oknach. Musi być scena religijna, czyli stajenka ze żłóbkiem i Święta Rodziną. Ważne są elementy krakowskiej architektury, raczej w stylu gotyckim, bo istotne są strzeliste łuki. Zaznacza, że w wykonywaniu szopek dozwolone jest mieszanie stylów, a wśród kolorów powinny dominować ludowe krakowskie; zieleń i czerwień. – Jak spódnice krakowianek – tłumaczy.

Kiedyś wykonywał kilka szkiców, a potem według jednego z nich przygotowywał szopkę. Teraz szkic ma w pamięci. Instruuje: – Tworzenie szopki zaczyna się od podstawy, która musi być z listewek, tak jak cała konstrukcja. Do powstania szopki używam dosyć grubej tektury. Najpierw wykonuję parter, zaczynam od boków, potem wypełniam tył. Ornamenty, drobiazgi dodaję na końcu. Pan Tadeusz przyznaje, że podobnie jak pierwsza, zmarła żona, również obecna żona – Emilia, pomagała mu w przygotowaniu kukiełek do szopki. Obecnie także te elementy tworzy sam: – Wpadłem na pomysł, żeby laleczki wykonywać ze stanioli. Robię to szybciej, a poza tym one są dokładnie takie, jak je sobie wyobraziłem.

– Praca może trwać w nieskończoność – stwierdza, gdy pytam, jak długo robi się szopkę. Dodaje: – Można to oszacować w przybliżeniu na 1200-1300 godzin, jeśli myślimy o dużej szopce. Przyznaje, że największa jest konkurencja w szopkach małych i średnich. I uśmiechając się, stwierdza: – Dlatego wykonuję duże szopki, bo mam większe szanse na wygraną. Chociaż to nie jest najważniejszy powód realizacji pasji. Stwierdza: – Czasem jestem zmęczony, ale przy robieniu szopki w danej chwili wykonuję to, na co mam ochotę. Na przykład zacząłem kopułę zygmuntowską, ale mogę to odłożyć na później i wykonać jakąś wieżyczkę. Szopki motywują do aktywności, do tworzenia, a to przecież jest ważne na każdym etapie życia.

2019-12-19 13:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

IV Międzynarodowy Konkurs Tradycyjnego Powożenia o Trofeum "Śląska"

[ TEMATY ]

konkurs

Irek Dorożański/Zespół Śląsk

W upalny weekend 4 i 5 sierpnia br. 27 zaprzęgów z Polski, Czech, Niemiec, Hiszpanii, Francji i Rosji pojawiło się w Koszęcinie na IV Międzynarodowym Konkursie Tradycyjnego Powożenia o Trofeum „Śląska”. Publiczność podziwiała wspaniałe konie, stylowe powozy, damy w kapeluszach i eleganckich dżentelmenów oraz – należące do polskiej tradycji – historyczne zaprzęgi z powożącymi i pasażerami w ludowych strojach.

Międzynarodowy Konkurs Tradycyjnego Powożenia z sukcesem odbywa się w siedzibie Zespołu „Śląsk” od trzech lat. Widowiskowe konkurencje i piękno końskich zaprzęgów przyciągają do siedziby „Śląska” rzesze widzów. Sukcesy poprzednich edycji i ogromne zainteresowanie publiczności sprawiły, że Koszęcin jest jednym z uznanych miejsc odbywania się międzynarodowych konkursów powożenia tradycyjnego.

CZYTAJ DALEJ

Kraków: Abp Marek Jędraszewski odebrał Platynowy Medal Polonia Minor

2024-05-21 08:07

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski odebrał w poniedziałek w Krakowie Platynowy Medal Polonia Minor, przyznawany przez władze samorządu województwa małopolskiego za działalność na rzecz województwa.

Marszałek Małopolski i zarząd województwa zdecydowali o uhonorowaniu hierarchy, aby wyrazić "najgłębszy szacunek i wdzięczność za arcypasterską posługę w archidiecezji krakowskiej oraz apostolską i pełną życzliwości troskę o powierzonych opiece wiernych". Medalem doceniają również "przynoszącą dobre owoce współpracę z samorządem województwa oraz stałą i bezcenną przychylność sprawom Małopolski i Małopolan".

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka Kobiet na Jasną Górę.

2024-05-21 16:21

s. Ewa Kata CSMM

Wzięło w niej udział ok. 2300 kobiet z całej Polski. Diecezję legnicką reprezentowało 60 pań z różnych stron diecezji.

Przybyły one w ramach pielgrzymki autokarowej, zorganizowanej przez Diecezjalne Duszpasterstwo Kobiet Diecezji Legnickiej im. św. Rity. Mottem spotkania były słowa św. s. Faustyny: „Pójdę ufna za Tobą”. Dzień pielgrzymowania przypadał w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, dlatego podczas drogi autokarem, jak i na Jasnej Górze, rozlegało się modlitewne wołanie o dary Ducha Świętego. Grupę pielgrzymów prowadzili duchowo: ks. Krzysztof Wiśniewski i s. Ewa Kata ze Zgromadzenia Sióstr św. Marii Magdaleny od Pokuty. Uczestniczyła też w pielgrzymowaniu s. Olga Soroka z tegoż zgromadzenia. Współorganizatorką była Jolanta Urbańska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję