Reklama

Głos z Torunia

Dziewięcioro dzieci, dziesiąte w drodze!

Józef, Maria, Jan, Filip, Faustyna, Klara, Róża, Teresa, Estera… Czy ja jestem w niebie?

Niedziela toruńska 52/2021, str. IV

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Archiwum rodziny Marcinkowskich

Lubimy wspólne świętowanie

Lubimy wspólne świętowanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie! – śmieją się rodzice, Agnieszka i Przemek. – To normalne dzieciaki! Czasem się kłócą, czasem nawet biją, ale wiedzą, że zawsze można sobie przebaczyć. W ogóle jesteśmy całkiem zwyczajną rodziną.

Jak przeżywa święta Bożego Narodzenia zwyczajna rodzina z Papowa Toruńskiego z dziewięciorgiem dzieci i dziesiątym w drodze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zwiastowanie

– One to lubią i też na to czekają: że będziemy razem stroić choinkę, robić ozdoby, włączymy sobie muzykę, będą światełka, wszystko je cieszy – opowiada mama. – Ale staramy się pokazać im, że jest coś więcej.

Stąd pomysł – zaczerpnięty zresztą od przyjaciół Włochów – na biblijne opowieści i adwentowe budowanie szopki, kończące się uroczyście w Wigilię. Agnieszka razem z przyjaciółką Ewą przetłumaczyły z włoskiego książkę Tarcisia Zanniego „Ku Bożemu Narodzeniu w rodzinie”, która w krótkich opowieściach przybliża dzieciom niezwykłe wydarzenie, jakim jest Wcielenie Syna Bożego. Szopka składa się z wielu małych i dużych figurek. Przez cztery tygodnie Adwentu można wybudować prawdziwe miasteczko z palmami, wielbłądami i oczywiście stajenką. A kiedy zaciekawione dzieci zaczynają pytać, co to, opowiedzieć im historie o dobrym Bogu. – Jest tu na przykład śpioch – po włosku dromiglione. Zawsze kładę go blisko szopki – opowiada Agnieszka. – Wokół Pana Jezusa tyle się dzieje. Są Maryja, Józef, pasterze, wielki hałas, powitanie, a on sobie śpi gdzieś przy schodach. Symbolizuje człowieka, który może przespać swoje życie, mimo że obok się dzieją wielkie rzeczy: zbawienie świata. Jest też taki pasterz z latarnią, meraviglie, który podchodzi do szopki jako pierwszy. Pokazuje zadziwienie, że Pan Bóg mimo tego, że świat jest jaki jest, tak się uniżył i tak nas ukochał, że się narodził. Te wszystkie figurki i opowieści adwentowe zmierzają do tego, żeby uzmysłowić sobie i dzieciom, że mogę spotkać Jezusa tu i teraz, w swoim życiu.

Reklama

Pokłon pasterzy

W wigilijny wieczór następuje kulminacyjny moment budowania szopki: rodzina procesyjnie wnosi do szopki figurkę Pana Jezusa. „Potem czytamy Ewangelię o Narodzeniu, kolędujemy, wszyscy są chętni, każdy na czymś tam zagra – ktoś na bębnie, ktoś jednym palcem na pianinie, ktoś na gitarze, jest wielki hałas, ale dzieciaki lubią śpiewać. Zawsze długo śpiewamy”. W zeszłym roku przez cały Adwent Agnieszka uczyła dzieci kolęd. „Ile zapamiętały, tyle zapamiętały, ale zaczęły kojarzyć te melodie. W Adwencie próbowali opanować podstawowe chwyty, żeby móc przy tym pograć. Nie jesteśmy muzykującą rodziną jak Brodowie czy Pospieszalscy, ale dla nas wystarczy, jest radość”.

Na Pasterkę rodzina z tak dużą gromadką dzieci raczej się nie wybiera, chyba że jest ktoś do pomocy. Za to w pierwsze święto – to co innego! –Dzieciaki są wtedy przytomne, interesują się tym, co się dzieje w Kościele. A poza tym wybuch radości z powodu prezentów już nieco opada.

– Dzięki temu, że jesteśmy w Kościele, we wspólnocie, na nowo dostaliśmy te święta – opowiadają Agnieszka i Przemek. – Tradycyjnie skupiasz się na potrawach, białej bluzce i sianku pod obrusem, a przecież chodzi o coś więcej.

Droga do Egiptu

Rodzina z małej wioski pod Toruniem od lat formuje się we wspólnocie działającej przy toruńskiej parafii św. Józefa. Jednym z owoców Drogi Neokatechumenalnej są misje ad gentes. – To nie jest tak, że masz chęć i jedziesz. Twoją gotowość rozeznają katechiści, a posyła biskup diecezjalny – wyjaśnia Przemek. – Nas kilka lat temu posłał bp Andrzej Suski.

I tak rodzina Marcinkowskich trafiła na Łotwę. Jak wyglądała ewangelizacja? – Zwyczajnie, w duchu bł. Karola de Foucauld. Wyjeżdżamy z kilkoma innymi rodzinami, są z nami także osoby samotne i prezbiter. Misja powstaje na prośbę biskupa danego miejsca i zawsze działa w porozumieniu z nim. W naszym przypadku chodziło o obecność żywego Kościoła w dużej dzielnicy Zolitude, gdzie budynku kościoła czy nawet samego krzyża nie było i katolików też jak na lekarstwo.

Reklama

Wspólnoty posyłają swoich członków do osób, które są z dala od Kościoła lub Bóg jest im obojętny. Być może łatwiej im słuchać katechez u koleżanki na kawie niż w budynku kościoła. Muszą się oswoić. Niektórzy z nich przy tej okazji po raz pierwszy zobaczyli swojego biskupa. – Wzbudzamy zainteresowanie choćby tym, że przyjechaliśmy ze słonecznej Hiszpanii czy cieplejszej Polski pracować na Łotwie. Do tego gromadka dzieci...

Kiedyś podczas jednej z ewangelizacji wspólnota stanęła na placu przed sklepem, nie wiedząc, że jest to teren prywatny. Szybko pojawiła się policja. Padło wyjaśnienie, że są tu za zgodą diecezjalnego biskupa, ale nie na wiele się to zdało: „A kto to taki?”. Po odesłaniu matek z dziećmi do domów na placu boju – a raczej na przesłuchaniu – został Przemek i jego kolega. Policjant, słuchający Polaka, pytał, kim są, co robią, i wszystko skrzętnie notował. Wreszcie zaskoczony wyznał: „Ale ja w ogóle nie rozumiem, co ty do mnie mówisz. Jaki Bóg, jaki Syn Boży? Że Bóg jest człowiekiem i jeszcze w dodatku umarł? Jestem muzułmaninem...”.

Powrót do Nazaretu

– Przy boku miał wielki pistolet. Pomyślałem sobie, że to koniec ewangelizacji i w ogóle wszystkiego. Ale tłumaczyłem mu Dobrą Nowinę jak potrafiłem.

Choć sprawa trafiła do sądu, ostatecznie uznano, że zatrzymanie było bezpodstawne. Dzięki temu wspólnota przy kolejnych wyjściach ewangelizacyjnych nie musiała już za każdym razem załatwiać formalności.

– To, co mówił, otworzyło mi oczy na to, że chrześcijaństwo to rewolucja – dodaje Przemek. – Jesteśmy przyzwyczajeni od dzieciństwa, że chodzimy na religię, choć nikt nie chce na nią chodzić, później są święta, które tradycyjnie przyjmujemy, ale dla kogoś zupełnie z zewnątrz powiedzenie, że jest Bóg, który stał się człowiekiem i w dodatku umarł za mnie, to coś zupełnie niezrozumiałego. Jakie mam wielkie szczęście, że jestem chrześcijaninem! A tak wielu ludzi nie usłyszało jeszcze Dobrej Nowiny.

Reklama

Po trzech latach na Łotwie trzeba było wrócić do Polski. Praca, szkoła, wir domowych obowiązków, zainteresowania starszych dzieci, które trzeba zawieźć do Torunia na piłkę czy łyżwy, a wraz z nimi maluchy, które uwielbiają podróże.

– To, co wtedy na Łotwie nam pomagało w trudnościach – i tak samo dzisiaj nam pomaga, bo są inne trudności, to normalne – to pewność, że jest Bóg, który nas kocha. Dzisiaj może być tak, jutro siak, ale koniec końców jesteśmy szczęśliwi – mówią rodzice.

Już w styczniu przyjdzie na świat kolejne maleństwo, dlatego na święta nigdzie nie wyjeżdżają. Ale myślą, że tak jest dobrze: „Można wszystko wolniej robić, nie ma ciśnienia, że już, teraz, o godz. 17.00 startujemy z karpiem. Lubimy wyjeżdżać na Boże Narodzenie, przyjmować gości, ale spędzać je we własnym gronie też lubimy, bo zawsze jest z nami Chrystus”.

2021-12-20 20:05

Oceń: +42 -15

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zajaśniał nam dzień święty

Niedziela świdnicka 51/2013

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Arkadiusz Bednarczyk

Zajaśniał nam dzień święty, pójdźcie narody, oddajcie pokłon Panu, bo wielka światłość zstąpiła dzisiaj na ziemię”. Oddajemy pokłon Panu, pragniemy dać się oświecić światłości, która zstąpiła na ziemię. Wraz z całym Kościołem wielbimy Pana, który się narodził w Betlejem, a dziś w sposób sakramentalny żyje i działa w Kościele.
„Słowo stało się ciałem i zamieszkało miedzy nami”. Oto niepojęta tajemnica. Teologowie zastanawiają się do dziś, czy Bóg okazał swoją większą wszechmoc wtedy, gdy stwarzał świat, wielkie galaktyki, czy też wtedy, gdy na ziemi zamieszkał w ludzkiej postaci Odwieczny Syn Boży. Niektórzy mówią, że Wcielenie Syna Bożego to największy cud, to wyraz największej miłości Boga wobec świata. Syn Boży, stając się człowiekiem, już na początku wszystkich zaskoczył swoim ubogim narodzeniem. Nie tak wyobrażano sobie przybycie, pojawienie się na ziemi Mesjasza. Jezus pojawił się na ziemi wśród pasterzy. Oni zostali jako pierwsi wezwani na powitanie Boga Wcielonego. Jezus od początku otoczył się ludźmi prostymi, ubogimi. Potem zdobywał sobie przyjaciół nie obietnicami obdarzania ich pieniędzmi, stanowiskami, nie obietnicą bogactwa doczesnego, ale przyszłym miejscem przy sobie w niebie. Mówiąc o przybyciu Odwiecznego Słowa na ziemię, apostoł Jan podkreśla, że przez niektórych ludzi zostało Ono odrzucone, a przez innych przyjęte: „Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1,10-11). Jest prawdą, że Jezus przez wielu został odrzucony. Odrzucił Go już król Herod, a potem odrzucili Go faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy doprowadzili do wydania i wykonania na Nim wyroku śmierci. Na szczęście nie wszyscy to Słowo odrzucili. Byli i są tacy, którzy Je przyjęli i otrzymali za to szczególne wyróżnienie, otrzymali godność dzieci Bożych: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,12-13). Do tych, którzy Je przyjęli, my dzisiaj należymy. O tę przynależność zadbali nasi rodzice, gdy nas przynieśli do chrztu świętego. To był właśnie dzień naszych narodzin dla Boga, dzień stania się dzieckiem Bożym. Dzisiaj nosimy w sobie tę godność już z wolnego wyboru. Jeśli przyznajemy się świadomie do Chrystusa, jeśli uznajemy Go za naszą Światłość, za naszego Odkupiciela, jeśli żyjemy według Jego wskazań, to oznajmiamy, kim jesteśmy. Ta świadomość godności dzieci Bożych winna nas napawać wielką radością. Godność dziecka Bożego to godność, którą zawdzięczamy Bożemu Narodzeniu. Bóg przyjął naszą ludzką naturę, by dać nam udział w swojej boskiej naturze. W tym tkwi nasze wielkie wyróżnienie, w tym zawarta jest nasza godność. Bądźmy dumni z tej godności, pokorni, ale dumni. Ludzie dzisiaj gonią za stanowiskami, ubiegają się o urzędy, stopnie naukowe, godności państwowe i kościelne, a zapominają, kim są przed Bogiem, jaką godność nadał im Syn Boży, ten narodzony w Betlejem, ukrzyżowany i zmartwychwstały w Jerozolimie.

CZYTAJ DALEJ

Dopóki żyjemy to wiara i Ewangelia mają być głoszone w naszym życiu

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 17, 20-26.

Czwartek, 16 maja. Święto św. Andrzeja Boboli, prezbitera i męczennika

CZYTAJ DALEJ

Matko Boża Piaskowa, módl się za nami...

2024-05-16 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl. wikipedia.org

Matka Boża Piaskowa

Matka Boża Piaskowa

Jan Paweł II zatwierdził z kolei tytuł Matki Bożej Kodeńskiej jako Matki Jedności. Burzliwe losy obrazu Matki Bożej Kodeńskiej ilustrują, jak kręte i skomplikowane drogi prowadzić mogą do pojednania ludzi z Bogiem i pomiędzy sobą.

Rozważanie 17

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję