Reklama

Historia

Może to Orzeł

To jedna z największych polskich zagadek II wojny światowej. Próby jej rozwikłania i odnalezienia okrętu podwodnego Orzeł trwają.

Niedziela Ogólnopolska 37/2023, str. 38-39

[ TEMATY ]

II wojna światowa

commons.wikimedia.org

Powitanie ORP Orzeł w Gdyni, 10 lutego 1939 r.

Powitanie ORP Orzeł w Gdyni, 10 lutego 1939 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dotychczas nie udało się rozwikłać zagadki sprzed lat, a próbowało wielu. Mimo że ekspedycje w ramach projektu „Santi Odnaleźć Orła” trwają już od ponad 10 lat – wznowiono je po 3 latach przerwy, spowodowanej głównie pandemią, ale też problemami z dotarciem do archiwów – trudno powiedzieć, iż ekipa, która bierze udział w poszukiwaniach, jest bliżej prawdy. – Ale na pewno koledzy są zdeterminowani, tak jak na początku, i będą wytrwale dążyć do wyjaśnienia losów Orła – zapewnia rzeczniczka poszukiwań. Dziesiąta już wyprawa skupia się tym razem na rejonie Morza Północnego wokół tzw. obszaru A3, gdzie okręt powinien się znajdować w pierwszych dniach patrolu.

To nie nasz

Na początku lat 90. XX wieku Morze Północne skrywało tajemnicę nie tylko Orła, ale także dwóch innych, holenderskich okrętów podwodnych. Służba obu okrętów w Royal Navy zakończyła się w równie tajemniczych okolicznościach i mniej więcej w tym samym czasie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy w 1993 r. norweski statek badawczy natrafił na zachód od norweskiego Egersundu na wrak okrętu podwodnego, po analizie zarejestrowanych zdjęć orzeczono, że mogą to być Orzeł lub pochodzący z tej samej stoczni holenderski okręt O-22. Okazało się, że jest to właśnie ten drugi. W następnych latach poszukiwania statków – głównie swojego O-13 – prowadzili Holendrzy wspomagani przez Brytyjczyków. Bezskutecznie. W 2006 r. do poszukiwań włączyli się Polacy na ORP Heweliusz (dwukrotnie) i R/V IMOR. Dziesięć lat temu wrak okrętu na dnie Morza Północnego dojrzanego przez hydrografów badał okręt Polskiej Marynarki Wojennej ORP Lech. Mógł to być Orzeł, wskazywały na to obrazy sonarowe. Najpierw działał robot podwodny, później wkroczyli nurkowie, by przeprowadzić szczegółowe oględziny. Okazało się, że to nie Orzeł, lecz brytyjski okręt zatopiony w ostatnich tygodniach I wojny światowej – HMS J6.

Z sektora do sektora

Orzeł – nowoczesny polski torpedowy okręt podwodny we wrześniu 1939 r. wziął udział tylko w pierwszym okresie obrony Wybrzeża. Zbieg wydarzeń spowodował wpłynięcie Orła do portu w Tallinie, gdzie został internowany. Po ucieczce stamtąd, pozbawiony map, dopłynął do Wielkiej Brytanii. Operując z Wysp, rozpoczął służbę patrolową na Morzu Północnym. Przed zaginięciem na przełomie maja i czerwca 1940 r. zdążył zatopić niemiecki frachtowiec Rio de Janeiro, który przewoził wojska niemieckie. Informacja przekazana przez Orła była pierwszym sygnałem osób świadczących o niemieckiej inwazji na Norwegię. Gdzie Orzeł z ponad sześćdziesięcioma marynarzami na pokładzie mógł zaginąć? Tego nie wiadomo, stąd trudność w odnalezieniu jego wraku. Miał się udać do sektora A3 (w centralnej części Morza Północnego), dokąd dotarł 24 maja. 1 czerwca wyznaczono mu patrolowanie nowego sektora – A1, a potem kolejnych. Okręt jednak nie potwierdził odbioru rozkazów i nie pojawił się w bazie.

Reklama

Kolejne ślady

Kolejne wyprawy poszukiwawcze sprawdzały kolejne sygnały, zapisy i ślady, kolejne hipotezy. Po kwerendach w archiwach – co ciekawe, wciąż znajdują się nowe informacje – przychodzi czas na badania „terenowe” z użyciem urządzeń takich jak sonary, a coraz częściej drony podwodne. Dopiero potem do akcji wkraczają płetwonurkowie.

Rozważano rozmaite hipotezy wyjaśnienia zaginięcia tego okrętu: wejście na minę morską na brytyjskim lub niemieckim polu minowym, zbombardowanie przez niemiecki bombowiec, omyłkowe storpedowanie przez powracający z patrolu okręt podwodny lub przez aliancki samolot patrolowy. Najszerzej dyskutowana (i najczęściej przyjmowana za wyjściową przez poszukujących wraku Orła) jest hipoteza o zatopieniu wskutek wpadnięcia na minę morską. Morze Północne było w latach II wojny światowej obszarem, na którym prowadzono intensywną wojnę minową. Z hipotezą o zatonięciu na niemieckim polu minowym łączy się informacje uzyskane z brytyjskich stacji podsłuchowych, które 25 maja 1940 r. zarejestrowały silny wybuch w rejonie, gdzie mógł się znajdować polski okręt.

Reklama

Pierwsze dni

Tomasz Stachura, płetwonurek i szef projektu „Santi Odnaleźć Orła”, właściciel firmy, która wykłada w dużej części fundusze na wyprawy, jest – jak mówi – „mocno” przekonany, że Orzeł zatonął w pierwszych dniach patrolu. – To po prostu niemożliwe, aby nie odzywał się potem przez prawie 2 tygodnie. Jego głównym zadaniem było raportowanie o ruchach nieprzyjaciela i robił to bardzo regularnie w poprzednich patrolach. Tym razem nie odezwał się ani razu – zaznacza. Stąd hipoteza, że coś złego musiało się wydarzyć na początku zadania.

Ekipa Tomasza Stachury była już w rejonie tzw. obszaru A3. Jej członkowie znaleźli i zbadali wiele wraków, w tym brytyjski okręt, którego pozycja była dotychczas nieznana. W tym roku zaplanowali sobie przeszukiwanie kolejnego obszaru i weryfikacji wcześniejszych założeń, a konkretnie obszaru na północny wschód od obszaru A3, gdzie znajdowały się niemieckie pola minowe, ok. 100 mil od wybrzeża Holandii. Obszar jest do tej pory bardzo słabo przebadany. Został opracowany m.in. na podstawie trasy brytyjskiego okrętu podwodnego HMS Taku, który wyruszył na swój patrol tuż po Orle. W rejonie A3 zarejestrował eksplozję, która może mieć związek ze zniknięciem polskiego okrętu.

Dokładne dane

W tym roku poszukiwania na Morzu Północnym będą prowadzone przy użyciu jednostki M/Y TONIJN o długości ponad 34 m i szerokości 7 m. Może ona zabrać sześciu uczestników ekspedycji i daje możliwość nurkowania w przypadku znalezienia wraku.

W tygodniową ekspedycję zaangażowało się sześciu badaczy, płetwonurków, hydrografów. W użyciu będą echosondy wielowiązkowe (MBES), dzięki którym uda się pozyskać szczegółowe dane batymetryczne na weryfikowanych pozycjach, i systemy pozycjonowania satelitarnego, które mają pozwolić ustalić dokładne dane lokalizacyjne. Każda taka wyprawa to duże i drogie przedsięwzięcie. – To nigdy się nie zwraca – mówi Sebastian Popek, płetwonurek, założyciel Bałtyckiego Towarzystwa Wrakowego. Znajdą Orła i co dalej? – Będzie można postawić kropkę na końcu zdania o tym, co się wydarzyło, ale szczegółów nie wiemy. Będzie można tych ludzi godnie uczcić, złożyć wieniec. To się należy zaginionym – wyjaśnia.

Na polu minowym

Szanse na znalezienie Orła rosną czy maleją? – Z roku na rok rosną. Zawęża się obszar, gdzie można szukać, rośnie doświadczenie poszukiwaczy, poza tym mają oni coraz lepszy sprzęt – mówi Sebastian Popek. – Problemem może być to, że wrak został odnaleziony, ale nikt nie wie, że to on jest Orłem – dodaje. Może jest tak zniszczony, że nie sposób go zidentyfikować. – Często się zdarza, że zostaje tylko sterta blach i dopiero po latach, przy okazji sztormu, zostanie odsłonięty np. kawałek talerza, po którym da się zidentyfikować, jaka to była jednostka. Najgorzej, gdyby wrak został już odnaleziony – zastrzega Popek. – Ale liczę, że koledzy znajdą Orła i zamkną tę historię. Prawdopodobieństwo rośnie, ale w dalszym ciągu jest bardzo niewielkie.

2023-09-05 14:52

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

79 lat temu 1 września...

Niedziela częstochowska 35/2018, str. I

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Muzeum Ziemi Wieluńskiej

Wieluń, 1 września 1939 r.

Wieluń, 1 września 1939 r.

O 1 września 1939 r. w Wieluniu nie można zapomnieć. To pierwsze miasto polskie zbombardowane przez Niemców. W tym roku, w 79. rocznicę tragicznych wydarzeń, tradycyjne uroczystości upamiętniające. Wśród nich IV Wieluński Bieg Pokoju i Pojednania, wystawy w Muzeum Ziemi Wieluńskiej, spotkania ze świadkami tamtych wydarzeń i kombatantami, maraton filmów wojennych w Kino-Teatrze Syrena oraz koncert w sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Wieluniu. 31 sierpnia o godz. 17 – zapalenie Znicza Pokoju i Pojednania na lotnisku w Polskiej Nowej Wsi pod Opolem, z którego wystartowały niemieckie samoloty do ataku na Wieluń. Tam też początek Biegu Pokoju, którego uczestnikami są uczniowie wieluńskich szkół i goście z Osterburga – miasta partnerskiego Gminy Wieluń. 1 września o godz. 16.30 – Msza św. na odrestaurowanych fundamentach wieluńskiej fary pod przewodnictwem abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego.

We wczesnych godzinach rannych ok. godz. 4 wystartowały z lotnisk pod Opolem niemieckie bombowce i myśliwce w kierunku Wielunia, miasta niebronionego przez wojsko polskie. Cywilna straż dozoru lotniczego z okolic Praszki powiadomiła posterunki wojskowe w okolicach Wielunia o zbliżających się niemieckich samolotach. Wkrótce rozpoczęło się systematyczne bombardowanie niebronionego miasta Wielunia. Bombardowanie otwartego miasta rozpoczęło się o godz. 4.40 rano, mimo że lotnicy niemieccy nie stwierdzili w mieście żadnych działań wojskowych ze strony wojsk polskich. Samoloty niemieckie kilka razy powtarzały bombardowanie miasta oraz ostrzał z broni pokładowej. Skutkiem tego nalotu była śmierć kilkuset mieszkańców oraz spalone miasto. Został zbombardowany szpital powiatowy, mimo iż był oznaczony znakami Czerwonego Krzyża, oraz kolegiata wieluńska, chroniona umowami międzynarodowymi. Na całej linii granicznej rozpoczęły się działania wojenne. Najcięższe uderzenie wojsk armii Waltera von Reichenaua było na odcinku Wołyńskiej Brygady Kawalerii, która skutecznie powstrzymywała natarcia wojsk pancernych przez cały dzień, a w wieczornym wypadzie polscy żołnierze zniszczyli ponad 100 niemieckich czołgów i pojazdów pancernych. Strategia wojenna polskiej obrony nakazywała wycofywanie się w tej sytuacji polskim wojskom w szyku obronnym, zadając nieprzyjacielowi jak największe straty. Wkraczające na tereny diecezji częstochowskiej oddziały niemieckie znaczyły swój przemarsz morderstwami ludności cywilnej i paleniem wszelkich zabudowań. Do Częstochowy żołnierze Wehrmachtu wkroczyli w niedzielę 3 września w godzinach rannych. Rozpoczęły się natychmiast aresztowania i rozstrzeliwania ludności cywilnej.

CZYTAJ DALEJ

Odbyło się spotkanie Zespołu Roboczego KEP ds. kontaktów z Rządem RP w sprawie lekcji religii z przedstawicielami MEN

2024-05-16 11:54

[ TEMATY ]

religia

KEP

Konferencja Episkopatu Polski postuluje m.in. o zmniejszenie liczby uczniów w klasach łączonych. Postulaty przedstawiono w czasie rozmów KEP z MEN - przekazało w czwartek biuro prasowe Episkopatu.

W komunikacie przekazanym w czwartek PAP przez biuro prasowe Episkopatu Polski poinformowano o środowym spotkaniu zespołu roboczego Konferencji Episkopatu Polski ds. kontaktów z rządem w sprawie lekcji religii z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 17.): Ale nudy!

2024-05-16 20:55

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Co zrobić z nudą w czasie różańca? Czy trzeba ciągle myśleć o zdrowaśkach? Co łączy różaniec z drzewem i z kroplówką? Zapraszamy na siedemnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, jak Maryja dokarmia duszę na różańcu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję