Reklama

Niedziela Podlaska

List z misji

Na rozpoczęcie Tygodnia Misyjnego publikujemy list misjonarki z naszej diecezji – Moniki Krasowskiej – która służy w Ekwadorze.

Niedziela podlaska 43/2023, str. IV

[ TEMATY ]

misje

Ekwador

Archiwum autorki

Urodziny Don Gaby

Urodziny Don Gaby

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kochani! Dziękuję Wam za Wasze wsparcie, wiadomości, wszystkie budujące słowa i modlitwę. Nie sposób wyrazić słowami mojej wdzięczności.

Urodziny w Ekwadorze

Drugiego sierpnia świętowałam swoje urodziny. Zacznę od tego, że urodziny w Ekwadorze to dzień naprawdę szczególny, w którym wszyscy dbają o to, żeby solenizant czuł się ważny i kochany. O ile sama impreza urodzinowa nie różni się zbytnio od naszych polskich (tzn. goście, jedzenie, tort), to nieodzownym elementem ekwadorskich urodzin jest piękna kolorowa dekoracja. W pomieszczeniu, w którym jest spotkanie urodzinowe, przygotowuje się jedną wyjątkową ścianę, która jest pięknie ozdobiona balonami, napisami i innymi kolorowymi elementami. Podczas imprezy urodzinowej dla dzieci jest tzw. pinata, czyli zrobiona z kartonu figura, ozdobiona kolorowym papierem i wypełniona słodyczami. Solenizant lub częściej jego rodzic uderza tak długo w pinate, aż wylecą wszystkie słodkości, które goście czym prędzej starają się złapać dla siebie. Jest też pewien zwyczaj, który wzbudza bardzo dużo emocji. Po odśpiewaniu „Sto lat” (w Ekwadorze standardowo śpiewa się zawsze po hiszpańsku i angielsku, ale my śpiewamy też w naszych ojczystych językach, czyli aktualnie po polsku, francusku i arabsku) solenizant ma za zadanie ugryźć tort ustami, a któryś z gości wpycha jego głowę w urodzinowe ciasto. W związku z tym, że Latynosi są bardzo rodzinni i sentymentalni, to ważnym elementem spotkania jest moment przemówień, podczas których zarówno solenizant jak i goście wypowiadają słowa wdzięczności zarówno za życie solenizanta, jak i za łączącą ich relację. Oczywiście w kraju muzyki i tańca, podczas imprezy urodzinowej nie mogłoby zabraknąć latynoskich rytmów salsy, bachaty, merengue i cumbii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W krajach Ameryki Łacińskiej szczególnie uroczyście obchodzi się 15. urodziny dziewczynek. Chociaż według ekwadorskiego prawa osoba staje się pełnoletnia w dniu 18. urodzin, to najhuczniej obchodzi się właśnie „pietnastkę”. To wtedy dziewczyna staje się symbolicznie kobietą i z tej okazji wyprawia się jej imprezę, która moim zdaniem jest trochę połączeniem urodzin, studniówki i wesela. Quinceanera (piętnastolatka) wystrojona jest w piękną balową suknię, ma mocny makijaż i koronę na głowie. Ta tradycja wywodzi się jeszcze z czasów Inków. Teraz cała uroczystość zaczyna się Mszą św., a kończy wystawną ucztą.

Reklama

Przechodzę teraz do moich urodzin. Świętowanie rozpoczęliśmy już 1 sierpnia. Tego dnia do naszego domu przyjechał wyjątkowy gość, a mianowicie tutejszy biskup Krzysztof Kudławiec. Bp Krzysztof odprawił w mojej intencji Mszę św. w naszej domowej kaplicy. Później zjedliśmy wspólnie polski obiad i prowadziliśmy bardzo ciekawe rozmowy. Wizyta biskupa w naszym domu była dla nas ogromnym zaszczytem i sprawiła nam ogromną radość. Rzadko mamy Eucharystię w naszej kaplicy. Ostatnio była w lutym. Tym większa jest moja radość z wizyt ks. Hemanta i bp. Krzysztofa. W środę wieczorem moja wspólnota powiedziała mi, że wychodzimy kupić coś do jedzenia. Okazało się, że przygotowali mi imprezę niespodziankę w domu Don Rubena. Jakież było moje zaskoczenie i zachwyt z obecności wszystkich najbliższych mi tutaj osób. Była cała rodzina Don Rubena, senora Carlota i jej syn Diego, senora Mery i jej córka Dahira, senora Aliria i Don Gaby, senora Ere i jej mąż Don Ernesto, senora Raquel, senora Norma, María Cristina (była wolontariuszka, która była na misjach w Brazylii) i jej siostra bliźniaczka Mariela (wolontariuszka, która była na misjach w Hondurasie) i druga senora Norma.

Przyjaciele z dzielnicy

Pozostając w klimacie urodzinowych zdjęć, chciałabym Wam przedstawić kolejnych przyjaciół z naszej dzielnicy. Senora Aliria i Don Gaby to piękne małżeństwo z ponad 40-letnim stażem. Senora Aliria pochodzi z Kolumbii, więc podobnie jak my, żyje z dala od swoich bliskich. Każdego wolontariusza Domów Serca traktuje jak własne dziecko i obdarza nas ogromną troską. Ich syn Saulo (37 l.) od dziecka choruje na schizofrenię, co przysparza sporo zmartwień rodzicom. W związku z jego bardzo trudnym zachowaniem senora Aliria i Don Gaby musieli w pewnym momencie zmienić miejsce zamieszkania. Saulo aktualnie mieszka ze swoją siostrą Dianą i nie zna adresu zamieszkania swoich rodziców, którzy mieszkają dwie ulice dalej. Saulo jest ogromnym przyjacielem Domów Serca i bardzo lubi odwiedzać nasz dom i opowiadać nam o filmach, które w ostatnim czasie obejrzał. Kolejnym ogromnym strapieniem senory Aliri jest fakt, że Don Gaby ma postępującą demencję i niestety nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Senora Aliria jest dla mnie wzorem kochającej matki, oddanej żony i kobiety, która potrafi prosić o pomoc i szczerze wyraża swoje uczucia, za co ją niesamowicie podziwiam.

Reklama

Wielobarwna rzeczywistość

Victor to nasz 11-letni sąsiad. Ma dwóch starszych braci: Alexisa (13 l.) i Michaela (16 l.). W ich domu panuje przemoc. Chłopcy są bici zarówno przez swoją mamę i babcię. Ich dom jest dosłownie obok naszego, więc często modląc się w naszej kaplicy, słyszymy ich krzyki i płacz. Victor, jako że jest najmłodszy, to jest bity też przez swoich starszych braci. Nie zaskoczy Was pewnie to, że zarówno Victor jak i Alexis sieją postrach wśród dzieci z naszej okolicy. Nauczeni przemocy w domu, sami też tę przemoc okazują innym. Nierzadko starają się też nam coś ukraść i zachowują się wulgarnie. Czy robią źle? Oczywiście, że tak. Czy jest to ich wina? Szczerze, nie wiem... Wiem jedno, że nasza przyjaźń jest dla nich ważna i że stale szukają kontaktu z nami. Mam wrażenie, że gdy Victor i Alexis spędzają czas w naszym domu, znowu zachowują się jak bezbronne dzieci. Bawią się zabawkami, a gdy się przewrócą lub skaleczą, to zawsze przychodzą do nas opatrzyć swoje rany.

Drodzy, mieszkam już 11 miesięcy w Guayaquil. To niesamowite jak dużo się przez ten czas wydarzyło i jak bardzo jestem wdzięczna Bogu za moją misję. Isla Trinitaria nie jest już jakąś przypadkową dzielnicą, to jest MOJA dzielnica. Pamiętam jak na początku szokowało mnie tutejsze ubóstwo, ilość śmieci, odgłosy krzyczących sprzedawców, setki ciężarówek zmierzających do portu każdego dnia, wieczne imprezy na ulicy. Teraz to jest miejsce, w którym czuje się jak u siebie i które rozumiem. Znam sąsiadów po imieniu i gdy idę rano po chleb do piekarni, zawsze ktoś na ulicy mnie pozdrawia i pyta z przejęciem o moje zdrowie. W sklepie z warzywami Don José, zawsze doradza mi które owoce i warzywa kupić i wybiera dla mnie te najładniejsze. Don José Manuel, który sprzedaje lody na ulicy, pozdrawia mnie z szerokim uśmiechem i zatrzymuje się, aby chwilkę porozmawiać. Dzieci z naszej ulicy podbiegają tylko po to, żeby się przytulić i zapytać, co dzisiaj będę gotowała i czy mogą mi pomóc. Nasza misja to tylko i aż współdzielenie codzienności z naszymi przyjaciółmi z dzielnicy i życie ich rzeczywistością. To również przystosowanie się do nowego języka, kultury i obyczajów.

2023-10-17 13:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Misjonarka z Angoli dziękuje za pomoc w ramach akcji „COVID19 - POMOC. Nie zostawmy ich samotnie”

[ TEMATY ]

misje

Afryka

www.salvatti.pl

Trwa kampania „COVID19 - POMOC. Nie zostawmy ich samotnie”, którą prowadzi Salezjański Ośrodek Misyjny. Dzięki wsparciu z Polski s. Maria Domalewska FMA z Luanda w Angoli będzie mogła zakupić żywność dla osób, które znalazły się w trudnej sytuacji z powodu pandemii.

Salezjanki posługują na misji w Luanda już 10 lat. - Powierzono nam Ośrodek Szkoleniowy, gdzie rozpoczęłyśmy kursy zawodowe i otworzyłyśmy szkołę dla dorosłych. Ponad 400 dorosłych osób uczy się pisać, czytać i w ciągu 3 lub 4 lat przerabiają program szkoły podstawowej - opisuje s. Domalewska na stronie www.misjesalezjanie.pl.

CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry,
Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią.
Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989).
Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących.
Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki.
Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę.
22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica.

Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Boże Ciało: Wierzę, że biała hostia to nie wigilijny opłatek, nie chips, ale jest tam Twoja Obecność

2024-05-30 11:09

PAP

Wierzę, że biała hostia to nie wigilijny opłatek, nie chips, ale jest tam Twoja Obecność ‒ mówił w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w katowickiej katedrze Chrystusa Króla. Po liturgii wziął udział w procesji teoforycznej ulicami Śródmieścia Katowic.

W homilii arcybiskup powiedział o Eucharystii jako sakramencie nowego przymierza. Jak zaznaczał, przymierze zawarte przez Boga z Mojżeszem było niewystarczające. Nowe przymierze zawarł Chrystus. W każdej mszy świętej to nowe przymierze jest uobecniane, a my - uczestnicząc w niej, mamy w nim udział. ‒ Bóg, w każdej mszy świętej się z nami sprzymierza, „przy-mierza” się do nas, do ludzi, i do każdego z osobna, zbliża się tak bardzo, że bardziej już nie można ‒ wyjaśniał. ‒ Ale przymierze nie może być przecież jednostronne. Ono potrzebuje wzajemności, potrzebuje naszej odpowiedzi. A tą jest wiara ‒ dodawał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję