Reklama

Wiadomości

Żyd zafascynowany Całunem - zmarł Barrie Schwortz, wybitny znawca Całunu Turyńskiego

21 czerwca w wieku 77 lat zmarł Barrie Schwortz, amerykański Żyd o polskich korzeniach, fotograf a jednocześnie wybitny specjalista od Całunu Turyńskiego. Wyniki jego badań nad Całunem, jak również sporo zdjęć Schwortza możemy znaleźć z książce „Świadkowie Tajemnicy”opublikowanej przez wydawnictwo Rosikon Press.

[ TEMATY ]

Żydzi

całun turyński

Barrie Schwortz

Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wspominam Zmarłego w rozmowie z Januszem Rosikoniem.

- Jak to się stało, że fotograf stał się specjalistą od Całunu?

- Cała historia badań Całunu związana jest z pracami fotografów. W 1898 r. zdjęcia Całunu wykonał turyński adwokat, a jednocześnie fotograf amator Secondo Pia. Król Włoch Humbert I poprosił adwokata o wykonanie, po raz pierwszy w historii, zdjęć Całunu, którego dynastia sabaudzka była od wieków właścicielem. W swoich pamiętnikach Secondo Pia opisuje moment wywoływania dużej szklanej kliszy, kiedy ujrzał na niej w ciemni obraz twarzy w pozytywie – zrozumiał, że widzi Twarz Jezusa. Jestem fotografem. Doskonale rozumiem emocje jakie miał każdy z nas wywołując naświetlone przez siebie filmy.     

Następne w 1931 r. zdjęcia wykonał Giuseppe Enri. Miał lepszy sprzęt – fotografia przez te 33 lata rozwinęła się – ale efekt był ten sam. Obraz na negatywie był pozytywem, stąd wniosek, że obraz Postaci na Całunie jest negatywem. Skutki wywołane tym odkryciem spowodowały powstanie nowej dziedziny nauki – syndonologii.    

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

 - A jak to się stało, że amerykański Żyd zainteresował się Całunem?

Reklama

- W 1978 r. do Turynu przyjechał ponad 20 osobowy zespół amerykańskich naukowców, który uzyskał zezwolenie na wykonanie badań w tym zdjęć – mieli 96 godzin. Zespół, w którym był Schwortz, zorganizował John Jackson. Po 5-dniowej sesji fotograficznej w Turynie Schwortz odmienił swoje życie. Zaczął zajmować się wyłącznie sprawami związanymi z Całunem Turyńskim. Zbierał i zamieszczał na utworzonej przez siebie platformie internetowej wszelkie informacje o całunie, o nowych odkryciach i o publikacjach na ten temat. Brał udział w kongresach syndonologicznych. Nadal bardzo ważnym elementem badań są wykonane przez niego zdjęcia zdjęcia. 

Ale chciałbym oddać głos samemu Schwortzowi, z którym Grzegorz Górny przeprowadził wywiad do naszej książki „Oblicze Prawdy”. Oto fragment ich rozmowy:

- Jesteś jednym z najbardziej znanych na świecie badaczy Całunu Turyńskiego. Zajmujesz się tym fenomenem od 1977 r. Jak zaczęła się twoja przygoda z tym niezwykłym przedmiotem?   

- W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia prowadziłem profesjonalne studio fotograficzne w Santa Barbara w Kalifornii. Specjalizowałem się zwłaszcza w fotografii naukowej, medycznej i technicznej. W tym czasie poproszono mnie, abym został konsultantem w ramach projektu realizowanego w Laboratorium Narodowym Los Alamos. Na świecie jest ono znane głównie z tego, że skonstruowano tam pierwszą bombę atomową. Pracowałem nad tym projektem przez siedem miesięcy, po czym wróciłem do swoich dawnych obowiązków. Dwa miesiące później zadzwonił do mnie Don Devan, którego poznałem w Los Alamos. Zapytał mnie: „Barrie, co wiesz o Całunie Turyńskim?” Zaśmiałem się: „Don, przecież jestem Żydem”. Wtedy on też się zaśmiał, bo także był Żydem. W tamtym czasie o Całunie nie wiedziałem nic.   

- Naprawdę nic?   

Reklama

- Prawie tyle co nic. Powszechnie uważało się, że jest on dziełem sztuki. Tymczasem Don powiedział mi coś, co mnie zaintrygowało. Otóż jeden z amerykańskich naukowców umieścił zdjęcie Całunu Turyńskiego w pewnym urządzeniu, które wykazało niesamowitą właściwość wizerunku, jaki widnieje na Całunie. Właściwość ta nie jest możliwa do uzyskania ani na żadnej fotografii, ani malowidle. 

- Tym naukowcem był John Jackson?   

- Tak. W 1976 r. Jackson zaniósł fotografię Całunu Turyńskiego do Laboratorium Sandia, niedaleko Los Alamos, również zaangażowanego w prace nad rozwojem broni. Przyniesione zdjęcie zbadał w analizatorze obrazów VP-8.  

- Co to jest VP-8?   

- Jest to analogowe urządzenie przetwarzające jasne i ciemne partie obrazu w rodzaj trójwymiarowego, pionowego reliefu widocznego na zielonym ekranie monitora. W owym czasie w Laboratorium Sandia stosowano VP-8 do obróbki zdjęć rentgenowskich. Urządzenie to pozwalało na wydobycie z obrazów większej ilości szczegółów: te konkretne zdjęcia rentgenowskie były monochromatyczne, a różnice między obszarami szarości – bardzo niewielkie. Analizator VP-8 nie tylko przekształca światła i cienie obrazu w pionowy relief, ale też zwiększa przy tym kontrast między obszarami szarości obrazu. W ten sposób przeanalizowano fotografie różnych przedmiotów, jednak żadna z nich nie zachowała się tak jak fotografia Całunu.

Ireneusz Kajdana

- Co zobaczył John Jackson, gdy włożył zdjęcie Całunu Turyńskiego do analizatora VP-8?   

Reklama

- Jackson i dwaj inni naukowcy, Eric Jumper oraz Bill Mottern, zobaczyli naturalny, trójwymiarowy obraz ludzkiego ciała. Takiego efektu nie można uzyskać, gdy mamy do czynienia z jakimkolwiek innym zdjęciem lub malowidłem. Okazało się, że fotografia Całunu ukazała głębię obrazu, inaczej mówiąc, przestrzenne dane w nim zawarte. W przypadku zwykłych zdjęć wyrazistość obrazu zależy od odbicia i absorpcji światła przez obiekt znajdujący się naprzeciw aparatu. Światło odbite lub absorbowane przez fotografowany obiekt zostaje zarejestrowane albo na filmie w aparacie, albo – jak dzieje się to dzisiaj coraz częściej – na czujniku cyfrowym. Nie ma rejestracji głębi. Tymczasem w przypadku Całunu udowodniono matematycznie i fizycznie, że istnieje zależność pomiędzy układem światła i cienia na obrazie a odległością płótna od ciała. Innymi słowy, wyrazistość obrazu zależy od odległości między tkaniną a powierzchnią zwłok. Obraz jest więc ciemniejszy w miejscach, gdzie tkanina dotykała ciała, na przykład na wysokości czoła, na koniuszku nosa czy na wierzchu dłoni. Tam natomiast, gdzie odległość ta zwiększa się do 4 centymetrów, obraz staje się bledszy, jak choćby wokół dłoni czy przy oczodołach. Na wizerunku została więc utrwalona informacja przestrzenna w postaci zróżnicowania jego waloru. To znaczy, że istnieje bezpośredni związek między tymi cechami a odległością ciała od płótna. Gdy Jackson i jego koledzy zobaczyli ten efekt – jakby efekt płaskorzeźby – doznali szoku, ponieważ żadna fotografia nie jest w stanie posiadać takich właściwości.   

- Co to konkretnie znaczy?   

- Dane przestrzenne zakodowane w obrazie eliminują fotografię i malarstwo jako możliwy mechanizm jego powstania i pozwalają stwierdzić, że wizerunek powstał, gdy tkanina przylegała do ludzkiego ciała. Tak więc analizator VP-8 ujawnił nieznaną wcześniej i bardzo ważną cechę obrazu.   

- Jesteś pewien, że żadna inna fotografia nie daje podobnego efektu?   

- Jestem pewien.  

- Dziękuję za przytoczenie tej interesującej rozmowy. Ale chciałbym spytać również o wasze osobiste relacje ze Schwortzem. W ciągu lat znajomości zaprzyjaźniliście się z nim – gościł u was w Polsce…  

- To prawda. Kiedy u nas gościł opowiadał między innymi o korzeniach swojej rodziny. Jego mama urodziła się w 1923 r. w Wisznicach, w zwykłej wiosce jakich było wtedy wiele w Polsce zamieszkałej przez Żydów żyjących po sąsiedzku z chrześcijanami. Jako dziecko wyemigrowała z rodzicami do Ameryki w 1931 r. Decyzja o wyjeździe uratowała im życie. Wszyscy Żydzi, którzy pozostali w Wisznicach zostali bowiem zamordowani w czasie wojny przez Niemców. Oczywiście postanowiliśmy tam pojechać razem z Barriem, który tak wspominał tą wizytę: „W Wisznicach zostałem bardzo serdecznie przyjęty przez tamtejszego proboszcza ks. Sławomira Olopiaka ale także przez mieszkańców tej miejscowości. Wykład, który wówczas wygłosiłem był chyba najważniejszym w moim życiu wykładem o Całunie. Bezpośrednio po jego zakończeniu zadzwoniłem do mojej 89-letniej mamy która mieszka w Pittsburgu w stanie Pensylwania. Opowiedziałem jej o swoim wspaniałym przeżyciu jakim był pobyt w Wisznicach. Przebywając w tym miejscu wiele rozmyślałem o mym żydowskim pochodzeniu o rodzinie, z której się wywodzę o tych wszystkich przodkach, dla których Bóg był najwyższą wartością. To niesamowite, ale prawdopodobnie nigdy bym się tam nie znalazł i nie zastanawiałbym się nad Bogiem moich przodków, gdyby nie ów jedyny w swoim rodzaju przedmiot, z którym zetknąłem się ponad trzydzieści pięć lat temu – Całun Turyński”.

2024-06-28 22:23

Oceń: +12 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Belwederze wystawa dokumentów z Archiwum Eissa

[ TEMATY ]

wystawa

Żydzi

Grzegorz Jakubowski/KPRP

Zaprezentowana w sobotę 23 lutego wystawa przedstawia dokumenty z Archiwum Eissa. To jeden z największych zbiorów dokumentujących pomoc polskich dyplomatów na rzecz Żydów zagrożonych Holokaustem podczas II wojny światowej. Ekspozycję współorganizował Instytut Pileckiego.

Nazwa archiwum pochodzi od nazwiska Chaima Eissa, pochodzącego z Ustrzyk zuryskiego kupca, który był członkiem tzw. Grupy Berneńskiej. Grupa ta – pod kierownictwem Aleksandra Ładosia, polskiego ambasadora w Szwajcarii – dostarczała Żydom mieszkającym w Polsce fałszywe paszporty południowoamerykańskie (m.in.: Paragwaju, Salwadoru, Boliwii, Peru, Haiti i Hondurasu). Chroniły one przed wywózką do niemieckich obozów zagłady. Według różnych szacunków, w sumie wydano ok. 4 tys. takich dokumentów. Liczba ocalonych pozostaje nieznana.
CZYTAJ DALEJ

Św. Bernard z Clairvaux – człowiek z Jasnej Doliny

[ TEMATY ]

święty

święci

św. Bernard z Clairvaux

wikipedia.org

św. Bernard z Clairvaux

św. Bernard z Clairvaux

Nauczanie i uprawianie teologii w środowisku wspólnoty klasztoru miało w średniowieczu pogłębiać duchowość. W XII wieku wybitnym przedstawicielem teologii monastycznej był Bernard z Clairvaux, opat cystersów, który przysporzył zakonowi ogromną liczbę nowych braci; za jego słowem i postawą poszło wielu, ponadto w ciągu całego życia założył 68 nowych klasztorów i objął swoim kierownictwem 160.

Bernard urodził się k. Dijon – stolicy Burgundii, w roku 1090. Jego rodzice byli pobożni. Ojciec był rycerzem i doradcą księcia Burgundii, matka pochodziła z możnego rodu. Po śmierci matki 17-letni chłopiec oddał się w opiekę Matce Bożej, jednak u progu dorosłości przeżył załamanie wewnętrzne. Trwająca 2 lata walka z pustką duchową przyniosła niezwykłe owoce. 22-letni młody człowiek wrócił do Boga i zapragnął życia w oddaleniu od świata. Uczynił to, pociągając za sobą ojca, kilku krewnych i niemal dwudziestu przyjaciół. Po 3 latach życia w cysterskim opactwie w Citeaux, wybudował i objął klasztor w dzikiej kotlinie Szampanii, a miejscu temu po oswojeniu nadał nazwę Clairvaux – Jasna Dolina. Przez 38 lat był tam opatem, jednak jego działalność nie ograniczyła się ani do tego miejsca, ani do ludzi, którymi przewodził. Zreformował życie klasztorne, brał udział w istotnych wydarzeniach politycznych i kościelnych, wiele podróżował, utrzymywał kontakty z wszystkimi ważniejszymi postaciami swoich czasów. Jego zdanie i poparcie były decydujące m.in. podczas organizowania drugiej wyprawy krzyżowej w 1147 r. Zmarł 20 sierpnia 1153 r. Do chwały świętych wyniósł go Aleksander III w 1174 r. Doktorem Kościoła ogłosił go Pius VIII w 1830 r.
CZYTAJ DALEJ

Lubelskie: Niezidentyfikowany obiekt spadł na pole kukurydzy w miejscowości Osiny

2025-08-20 09:39

[ TEMATY ]

Niezidentyfikowany obiekt

Adobe Stock

Znaleziony w powiecie łukowskim obiekt, według wstępnych ocen, może stanowić element starego silnika ze śmigłem - przekazało Dowództwo Operacyjne RSZ. W nocy niezidentyfikowany obiekt spadł na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w pow. łukowskim (Lubelskie) i eksplodował.

Jak poinformował w środę PAP asp. szt. Marcin Józwik z łukowskiej policji, po godz. 2 w nocy z wtorku na środę policjanci otrzymali zgłoszenie na temat „eksplozji, wybuchu” w miejscowości Osiny w pow. łukowskim. Policjanci znaleźli na miejscu nadpalone szczątki metalowe i plastikowe. Wskutek wybuchu w kilku domach powybijane zostały szyby.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję