Spiesznym krokiem zbliżają się do nas świąteczne dni. Lubimy te święta, gdyż zwiastują nam one na nowo wielką prawdę o miłującym nas Bogu; o Bogu, który „tak nas umiłował, że Syna swego jednorodzonego dał” (J 3, 16), o Słowie, które stało się Ciałem i zamieszkało między nami.
Dziś ostatnia niedziela Adwentu. Obserwujemy wszędzie wzmożony ruch. W domach handlowych i na bazarach tłumy ludzi. Coraz więcej choinek świeci już w oknach wystawowych i na placach. Wysyłamy kartki świąteczne z życzeniami. W wielu miejscach odbyły się już rekolekcje adwentowe. Wydłużają się kolejki przy konfesjonałach.
Przed świętami na naszej drodze do Betlejem liturgia Kościoła przybliża nam zdarzenia i ludzi związanych z pierwszym przyjściem Chrystusa na ziemię, związanych z Bożym Narodzeniem. W adwentowych dniach prowadzili nas ku świętom różni przewodnicy. Słuchaliśmy głosu Boga mówiącego do nas słowami proroka Izajasza. To właśnie ten prorok najwięcej mówił o mającym nadejść Mesjaszu i najwyraźniej nakreślił Jego sylwetkę. Dlatego nazywamy go ewangelistą Starego Testamentu. Drugą adwentową postacią był św. Jan Chrzciciel. Prowadził nas przez dwie adwentowe niedziele. Przemawiał do nas pełnym umartwienia stylem życia. Wzywał do przygotowywania drogi Panu, do prostowania ścieżek naszego życia.
U bram świąt liturgia przybliża nam Matkę Chrystusa. Właściwie to Ona była obecna z nami w całym Adwencie. Łączyliśmy się z Nią we Mszach św. roratnich odprawianych w naszych parafiach ku Jej czci. Widzieliśmy Ją 8 grudnia w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Zostało nam przypomniane, że przyszła na świat bez grzechu, że jest najświętszą ze świętych. Jezus bowiem chciał, by taką była. Chciał mieć Matkę czystą, zawsze pełną łaski. Maryja była osobą, która najpełniej przyjęła dar zbawienia. Stała się pierwszym owocem odkupienia. Odkupienie Chrystusa objęło Maryję już w pełnym wymiarze.
Matka ukazana jest nam również w tajemnicy nawiedzenia krewnej Elżbiety. Tutaj została pozdrowiona: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona...” (Łk 1, 42). Wpatrzeni w Maryję w scenie Nawiedzenia, zwróćmy uwagę na dwa Jej ważne przymioty, które właśnie ujawniły się w tym wydarzeniu. Maryja spieszy do krewnej, by podzielić się z nią radością poczęcia Syna Bożego. Jej wizyta przynosi błogosławione skutki: „Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę” (Łk 1,41). Gdy niesiemy do drugich Chrystusa, gdy wyświadczamy im jakieś dobro, to dobro ulega pomnożeniu. W czasie świąt będziemy spotkać się w gronie naszych rodzin i przyjaciół. Czyńmy to w postawie Maryi, w postawie przyjaźni, w postawie dzielenia się dobrem, wtedy to dobro będzie pomnożone, dobro naszych bliźnich i to nasze.
Drugie przesłanie sceny Nawiedzenia to wskazanie na błogosławione skutki wiary: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45). Wiara nigdy nie pomniejsza człowieka, ale go wynosi. Wiara wyniosła Maryję. Wiara wynosi także nas. Dlatego przy okazji świąt Bożego Narodzenia mówmy sobie, że warto wierzyć, że warto wypełniać słowa, które pochodzą od Pana.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu