Ubóstwo programowe „uśmiechniętej szkoły”
W ocenie Zespołu przygotowującego dokument kluczowe treści, szczególnie z zakresu historii, literatury i przedmiotów ścisłych, zostały zredukowane lub zmienione, co podważa spójność edukacyjną oraz zaniedbuje rozwój kompetencji kluczowych dla przyszłości młodzieży. Wykreślone zagadnienia, takie jak z jednej strony ludobójstwo na Wołyniu (ostatecznie przywrócone pod naciskiem strony społecznej) czy z drugiej – nauka o blackoutach, mogą w dłuższej perspektywie na wielu poziomach obniżyć uczniów polskich uczniów. W biologii w szkole podstawowej wycięto: uczeń określa, w jakiej sytuacji dochodzi do konfliktu serologicznego i przewiduje jego skutki. W przedmiocie geografia w szkole podstawowej usunięto zapis uczeń: podaje przykłady osiągnięć Polaków w różnych dziedzinach życia społeczno-gospodarczego oraz sukcesów polskich przedsiębiorstw na arenie międzynarodowej, takie działanie może osłabić świadomość osiągnięć narodowych jak i zainteresowanie uczniów naukami ścisłymi oraz przedsiębiorczością. Dodatkowo, zredukowana lista lektur, która pomija dzieła kluczowe dla polskiej tożsamości kulturowej, ogranicza horyzonty intelektualne uczniów, co może prowadzić m.in. do zmniejszenia ich zdolności krytycznego myślenia.
Redukcja listy lektur skutkuje ograniczeniem dostępu do różnorodnych perspektyw, co jest niezbędne do zrozumienia wszechstronności i bogactwa światowej literatury.
Krzyk rozpaczy polonistów
Reklama
Grono polonistów jest oburzone okrojeniem listy lektur obowiązkowych dla klas VII i VIII. Największa zmiana polega na tym, że kilka pozycji, które do tej pory uczniowie czytali w całości, teraz będą czytać we fragmentach. Mowa tutaj o "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza (obowiązkowe zostaną tylko księgi: I, II, IV, X, XI i XII), "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza i "Syzyfowe prace" Stefana Żeromskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Red.
Andrzej Sosnowski
(Nie)autonomiczni nauczyciele
Zakaz zadawania prac domowych w szkołach podstawowych odebrano nauczycielom prawo do wyboru metod dydaktycznych, co jest jawnym podważaniem ich kompetencji i ogranicza możliwość realizacji celów edukacyjnych zgodnie z potrzebami uczniów.
Tryb wprowadzenia reformy cechował się niespotykaną skalą chaosu. Rodzice, uczniowie i nauczyciele długo musieli się zastanawiać jakie właściwie są plany resortu edukacji. Przykładowo, w programie „Kropka nad I” w TVN 24, 22 stycznia Minister Nowacka stwierdziła, że przeczytanie lektury nie jest pracą domową i można tego wymagać od uczniów, po to by tego samego dnia w programie „Graffitti” w Polsat News stwierdzić, że przeczytanie lektury będzie nieobowiązkowe i nieoceniane.
Reklama
Podobny chaos towarzyszył zapowiedziom całej Koalicji – posłowie odpytywani o szczegóły reformy nie byli w stanie jej wytłumaczyć, a Minister Nowacka twierdziła nawet (niezgodnie z prawdą, o czym już mówiliśmy powyżej) w wywiadzie dla Radia Zet, że „wszystkie badania pokazują, że bez względu na to, czy tych prac domowych jest mało, dużo, czy nie ma wcale, to nie zmienia kompetencji osoby, która kończy szkołę”. Oczywiście żadnych takich badań Ministerstwo nie udostępniło. Chaos pogłębiło ponadto wprowadzenie rozporządzenia już od 1 kwietnia 2024 r. czyli na kilka miesięcy przed zakończeniem roku szkolnego, zrywając z zasadą, że zmiany dotyczące organizacji kształcenia wdraża się z początkiem roku szkolnego.
Ocena Zespołu
Zmiany wprowadzone w systemie edukacyjnym przez Koalicję 13 grudnia mogą w długim okresie przynieść negatywne konsekwencje zarówno dla polskiego społeczeństwa, jak i dla gospodarki – konkludują autorzy Raportu.
Konsekwencje zmian w systemie edukacyjnym będą widoczne dopiero po latach - efekty obniżenia standardów nauczania będą namacalne, gdy uczniowie, którzy uczyli się w tych warunkach, wejdą na rynek pracy i będą musieli konkurować z osobami lepiej wykształconymi
Opr. na podstawie „Raportu o stanie edukacji w Polsce”