Dla ludzi o mocnych nerwach
Jeśli ktoś myślał, że w sprawie nagród nic go już nie zaskoczy, to się grubo mylił. Cóż tam „marne” dziesiątki tysięcy zł marszałków. W stołecznym mieście to się urzędnikom dopiero powodzi. Na ubiegłoroczne nagrody wydano w stolicy 43 mln zł. Właśnie za oknem słyszę sygnał karetki. Chyba ktoś o słabym sercu się o tym dowiedział.
Nie widzą konia
Ponad 70 proc. Polaków źle ocenia pracę rządu. Co jest najbardziej zaskakującego w tej informacji? Że są jeszcze tacy, którzy myślą inaczej, no bo jaki jest koń, to wydawałoby się, że każdy powinien widzieć.
Do kogo trafi kasa?
Wielomiesięczne kolejki do lekarzy specjalistów, szpitale, które nie przyjmują chorych, bo skończyły się im kontrakty, oraz umierające dzieci, bo rodzice nigdzie nie mogą doprosić się pomocy. Wydawałoby się, że to są prawdziwe problemy, z którymi powinno się mierzyć ministerstwo zdrowia. Jednak nie. Żeby naprawić wizerunkowe straty, minister ogłasza z pompą kosztujący krocie program refundacji procedur „in vitro”. Wiadomo, że to technologia bardzo droga i że ktoś się - a są to prywatne placówki - na tych pieniądzach nieźle obłowi. Jak to mówiła swego czasu słynna posłanka PO Beata Sawicka, tak się kręci w służbie zdrowia lody.
Pomóż w rozwoju naszego portalu