Nie tylko światowi meteorolodzy, ale i polscy i nie tylko meteorolodzy, ale ludzie interesujący się tematem – ostrzegali już w czerwcu, że zbliża się powódź. Na przykład prezes Fundacji na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego 23 czerwca na X pisał wprost. „Podręcznikowy niż Genueński. Powinniśmy uważnie go obserwować, bo to właśnie niże Genueńskie doprowadzają w Polsce do największych powodzi. Sugerowałbym rozpoczęcie opróżniania zbiorników przeciwpowodziowych. Żeby u polityczek i miniesterek nie było zdziwienia” – ostrzegał Sebastian Tyszuk. Rząd jednak w tym czasie zajęty był przejmowaniem instytucji, usprawiedliwianiem łamania prawa i zamykaniem oponentów za kratkami. Przepraszam, premier w tych dniach siedział nad projektem CPK, planując jakimi słowami ogłosić jego zamknięcie.
Reklama
Minął czerwiec, minął lipiec i sierpień, połowa września i gdy na początku tego miesiąca przed skutkami „Borysa” zaczął alarmować cały świat, Donald Tusk (dokładnie 13 września) wyszedł na konferencję prasową i ogłosił, że „nie ma powodu do paniki”, bo „prognozy nie są alarmujące”, a przede wszystkim nasz kraj jest dziś „lepiej przygotowany niż w poprzednich latach”. Jaka była prawda widzieliśmy i widzimy do dzisiaj wszyscy, a powodów szukać nie można, bo nie wypada, a jeśli ktoś polityków władzy pyta dziś dlaczego kilka lat temu byli przeciwko budowie zbiorników przeciwpowodziowych, to słyszy w odpowiedzi pytanie co on zrobił, żeby powódź powstrzymać. W końcu wiadomo, że to dziennikarze są od dbania o bezpieczeństwo kraju, nie politycy, oni tylko są od pilnowania stołków i odbierania pensji od obywateli, którzy powinni im dziękować, że mogą łożyć na nich swoje pieniądze w podatkach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jeśli już mowa o łożeniu pieniędzy. Premier Donald Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej we Wrocławiu ogłosił, w towarzystwie Jerzego Owsiaka, że skontaktował się z nim, „jako najwybitniejszym specjalistą od szybkiej, dobrej pomocy dla ludzi” i zlecić swoim ministrom, żeby „skoordynowali miejsca, gdzie będzie mogła docierać pomoc organizowana m. in. przez fundację WOŚP”. Coś pięknego. Co prawda co miesiąc w podatkach państwo zbiera od nas pieniądze, żeby właśnie w takich sytuacjach wykazać swoją sprawczość i pomóc obywatelom, ale przecież skoro fundacja pana Owsiaka tak czynnie pokazała się w trakcie kampanii wyborczej 2023 roku, to dlaczego nie powierzyć jej obowiązków teraz, gdy widać gołym okiem, że państwo sobie nie radzi.
A dlaczego? To powinno zostać rzetelnie wyjaśnione, bo jeśli tyle osób wiedziało, że nadciąga katastrofa i najważniejsi ludzie w Polsce nie próbowali się nawet na to przygotować, to ktoś za to odpowiada, a przynajmniej powinien odpowiedzieć. Jak pisze wspomniany na początku Sebastian Tyszuk: „Nie tylko nie zwiększali rezerwy, ale jak widać w przypadku Kozielna oraz Otmuchowa dopływ był większy jak odpływ, znaczy napełniali zbiornik. Czemu napełniali? Bo był po remoncie i były polityczne naciski, że padła turystyka, przez letnie obniżenie poziomu wody w zbiorniku.”
Czy tak było? Nie wiem, nie jestem ekspertem od pogody, wody, niżów i wyżów, ale jeśli pisze to człowiek, który przewidział to, co się dzisiaj dzieje ponad dwa miesiące temu, to takiej osoby słucham uważniej niż premiera, który tyle razy wprowadzał obywateli w błąd, zrobił to przy okazji kryzysu Amber Gold, operacji Łukaszenki i Putina przy polskiej granicy z Białorusią i zrobił to teraz, uspokajając wtedy, gdy należało się solidnie na powódź przygotować.