Reklama

Batalia o Polskę

Był czas, kiedy ratunek dla ojczyzny wiązał się z koniecznością walki zbrojnej, nierzadko z ofiarą krwi. Dziś wystarczy stanąć przy urnach i zagłosować na odpowiednie osoby. Byłoby zatem dobrze, gdyby ludzie szli do wyborów. Żeby ci, którzy tylko krytykują, stanęli przy urnach, zagłosowali na właściwych ludzi i tym sposobem uratowali przyszłość Polski

Niedziela Ogólnopolska 35/2013, str. 38-39

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Polsce bardzo niewielu ludzi uczestniczy w wyborach. Jeżeli do urn przychodzi trochę ponad 40 proc., to trudno nie być zaniepokojonym. Dodatkowo martwi fakt, że taka sytuacja ma miejsce w kraju, w którym żyje tak wielu katolików. Wiąże się to niewątpliwie z nie najlepszą opinią o demokracji. Ludzie mówią: Po co mam głosować, skoro i tak nic się nie zmieni? Polska jest rozprzedana i rozkradziona, a my nic na to nie poradzimy.

Kryzys nadziei

Wśród ludowych przyśpiewek szczególnie popularna jest jedna, która niejako prorokuje: „Źle było, źle będzie w Polsce zawsze i wszędzie”. Jest ona wyrazem krytycyzmu wobec rzeczywistości i przekonania, że i tak za sprawą kolejnych wyborów dojdzie do następnego oszustwa, kłamstwa, inni znów dojdą do pieniędzy. - Skoro my ich nie dostaniemy - jak uważają - to lepiej zostać w domu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na tym polega dramatyczny kryzys odpowiedzialności za ojczyznę. Faktem jest bowiem, że ci „odpowiedzialni” obywatele nie idą do głosowania. Pytamy zatem: co z tym zrobić? Czy dominujący pesymizm jest w stanie przyczynić się do rozwoju państwa? Takiemu defetyzmowi trzeba się zdecydowanie przeciwstawić. Przecież mamy w kraju bardzo wielu wspaniałych i zacnych ludzi, którzy dzięki swojemu zaangażowaniu chronią nas przed zapaścią ojczyzny.

Reklama

Na szczęście coraz częściej budzi się aktywność pewnych środowisk, które mówią: nie! Ludzie rozglądają się wokół siebie i mówią, że tak dłużej być nie może. Trzeba coś z tym zrobić, bo trudno np. zignorować fakt, że kraj jest zadłużany na niespotykaną dotąd skalę. Niedawno z wielkim wysiłkiem spłaciliśmy długi po Edwardzie Gierku, a co będzie teraz, gdy zadłużenie jest o wiele większe? Jak sobie poradzimy? Pewnie przyjdzie czas, że następne pokolenia będą musiały ponosić konsekwencje za obecne zadłużanie kraju. To naszym dzieciom, wnukom i prawnukom zabierze się pieniądze, zdobyte dzisiaj za sprawą marnych zarobków.

Niestety, nam też będzie się coraz gorzej pracowało i żyło, ponieważ polska gospodarka praktycznie nie istnieje. Młodzież nie ma perspektyw, masowo wyjeżdża za granicę, ucieka z ojcowizny. I tu pojawia się kolejny paradoks - najpierw kształcimy polskiego lekarza, inżyniera, informatyka, a później nie ma dla niego pracy, wyjeżdża za granicę, tam pracuje. Dorabia się on, ale też wzbogaca się tamtejszy kraj. Tym sposobem znaczny procent absolwentów wyższych uczelni, na których polskie państwo płaciło, nie jest wykorzystany w kraju - to oszustwo i wielka krzywda.

Szukając recepty

Otóż cały naród musi zagłosować, iść do wyborów. To jest zobligowanie moralne obowiązujące w sumieniu. Obywatelowi, który mówi, że jest człowiekiem wierzącym, że kocha ojczyznę, ale nie idzie do wyborów, trzeba powiedzieć, że grzeszy. Chodzi o grzech polegający na tym, że przez zaniedbanie obywateli do władzy dochodzą ludzie niewłaściwi, którzy nigdy nie powinni jej dzierżyć. Gdy do parlamentu wejdą ludzie prawi, solidni, uczciwi, wtedy zaczną się nowe czasy dla narodu. Naród odżyje, wybierze taki rząd i takich decydentów, którzy będą pracować dla dobra ojczyzny i jej nowych obywateli. Będą tworzyć prawo korzystne dla Polski, będą przeciwstawiać się zapędom światowego kapitalizmu, który chce pożreć to, co nasze.

Reklama

Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za ojczyznę, za losy młodego pokolenia. Wiemy, kto i jak sprawuje władzę, ile jest nieudacznictwa, ile kłamstwa, jak słabo pracują media: niska jest jakość zarówno programów telewizyjnych, jak i radiowych. Trzeba szukać dobrych przekazów informacyjnych. Tak wiele czyni się dla tzw. PR-u, angażując wysiłki w propagandowe zachwalanie własnej partii już na kolejne wybory. Jednak powstaje pytanie, co ta partia robi, jakie ma osiągnięcia, jak wygląda praca obecnego rządu. Trzeba zapytać rządzących, gdzie są miejsca pracy, dlaczego młodzież ucieka z kraju, dlaczego wyludniają się miasta? Takich krytycznych pytań jest bardzo dużo. Widać, że Polacy nie radzą sobie z gospodarką ani z zarządzaniem. Węgry np. radzą sobie zdecydowanie lepiej. Mogą sobie pozwolić na większą troskę o życie rodzinne. Tymczasem w Polsce nie widać dobrych perspektyw: wysokie bezrobocie, słabe płace, ludzie biedują, likwiduje się placówki szkolne i przedszkolne, nie mówiąc już o zakładach pracy. Wszystko prowadzi donikąd.

Sytuacja wymaga więc nowego spojrzenia, niejako „stanięcia na baczność”. W sposób bezwzględny rządzi dziś u nas koalicja dwóch partii, dochodzi do tego działalność prezydenta. Te siły są w Polsce dominujące. Realizują przedziwne interesy. Mówił m.in. o tym prezes Jarosław Kaczyński w udzielonym nam wywiadzie („Niedziela” nr 26 z 30 czerwca 2013 r.). Szkoda, że wielu ludzi nie zna naszego tygodnika. Chciałbym prosić ludzi światłych i uczciwych, także kapłanów, by zechcieli zaglądać do „Niedzieli” i starali się ją czytać. Tu chodzi o wyrobienie sobie właściwego zdania o rzeczywistości.

Szukając światła

Trzeba więc naszej wielkiej solidarności, mądrości, trzeba odrzucić lenistwo i płytkie gadanie. Polskie duchowieństwo musi myśleć w sposób patriotyczny, by młodzi księża doceniali wielkie wysiłki swoich poprzedników, by szczególnie szanowali spuściznę Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. Mieliśmy szczęście mieć wspaniałych prymasów, kardynałów, biskupów. Ich dziedzictwo i wierność zostały. Nie wolno, by Kościół zapomniał o swoim ogromnym wkładzie w życie narodu.

Reklama

Nie idźmy za ludźmi, którzy dzisiaj chcą nam mącić w głowach. Słuchajmy raczej głosu naszych pasterzy, głosu przewodniczącego KEP abp. Józefa Michalika, który publikuje w „Niedzieli” znakomite teksty - ale kto je czyta i kto bierze je pod uwagę? Zostaje nam partia, którą reprezentuje Jarosław Kaczyński, PiS. Jest tam wielu światłych i wspaniałych ludzi, którzy jeszcze mają dobry program, mają możliwości wybicia Polski na prawdziwą niepodległość. Nie mamy innego wyboru jak poprzeć właściwych ludzi.

Gdy dzisiaj coraz częściej zastanawiamy się nad przyszłością ojczyzny, to trzeba stwierdzić, że jest ona zależna od solidarności narodu. Naród musi myśleć po polsku, musi się oprzeć kapitalistycznej doktrynie, która doprowadziła już do wyprzedaży majątku narodowego, zniszczenia gospodarki, do biedy i nieszczęść, które, niestety, dotykają dzieci, młodzież i rodziny. Nie ma polityki korzystnej dla rodziny, a przecież rodzina jest najważniejsza, bo człowiek żyje w rodzinie i dla niej powinno być wszystko.

Do tego dochodzi współczesny, bardzo niebezpieczny ateizm, który objawił się znacząco w Ruchu Palikota. Pojawia się on także w innych propozycjach, chociażby tych dotyczących związków partnerskich albo ideologii gender. Wszystko to zmierza w kierunku zniszczenia rodziny, zniszczenia cywilizacji chrześcijańskiej. Trzeba się temu przeciwstawić, odrzucić to i uratować Polskę oraz nasze wartości.

Gdy zatem pojawia się perspektywa wyborów, nawet tych uzupełniających, kiedy szukamy właściwych kandydatów na właściwe stanowiska, naród musi się zmobilizować i właściwie zagłosować. Zwycięzcą zaś będzie ten kandydat, który uzyska solidarnie głosy katolików mieszkających na Podkarpaciu. Na tym polega solidarność, która winna zajaśnieć na polskim firmamencie. I gdy przygotowujemy się do wyborów, trzeba powiedzieć, że ci proponowani przez partię odwołującą się do wartości chrześcijańskich są najwłaściwszymi kandydatami, którzy powinni być wybierani przez Polaków, ludzi wierzących, katolików. Wtedy nie będziemy zaskoczeni w parlamencie głosowaniami na „komendę”, bo zagłosuje głos sumienia, a Polsce - jak powiedział bł. Jan Paweł II w Skoczowie - najbardziej potrzeba ludzi sumienia.

2013-08-26 14:22

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polski rząd oburzony wypowiedziami biskupów Długosza i Meringa - demarche Ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej

2025-07-15 18:42

[ TEMATY ]

MSZ

Ambasador RP

demarche

gov.pl

Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej wręczył w dniu 15 lipca br. prał. Javierowi Domingo Fernándezowi Gonzálezowi, szefowi Protokołu Dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej, demarche, w którym strona polska wyraża oburzenie wypowiedziami biskupów Antoniego Długosza oraz Wiesława Meringa - przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Na stronie resortu opublikowano pełny tekst demarche, który jest reakcją na wypowiedzi wspomnianych hierarchów, odpowiednio z dnia 11 oraz 13 lipca. Wypowiedzi te - stwierdza polskie MSZ - "godzą w zapisy Konkordatu podpisanego 28 lipca 1993 r. między Stolicą Apostolską a RP". Demarche to oficjalna interwencja dyplomatyczna jednego państwa wobec drugiego.

Publikujemy tekst demarche Ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej:
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: Padają gorzkie słowa o stosunkach Polaków do Niemców - nie mogę się z tym pogodzić

2025-07-15 10:40

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Episkopat News

Abp Józef Kupny

Abp Józef Kupny

- Padają różnego rodzaju komentarze i gorzkie słowa, które rozgrzewają opinię publiczną i pogłębiają podziały. Nie mogę się z tym pogodzić - mówi abp Józef Kupny odnosząc się do napięć w relacjach polsko-niemieckich. - Jako następca Bolesława Kominka czuję się wręcz zobowiązany, by przypomnieć, iż to z właśnie Wrocławia wyszła niesamowita iskra pojednania polsko-niemieckiego. Pragniemy ją kontynuować - powiedział KAI metropolita wrocławski i zastępca przewodniczącego Episkopatu.

Podziel się cytatem - Ten dokument, stworzony ręką wrocławskiego kardynała Bolesława Kominka, a podpisany w 1965 roku przez polskich biskupów (m.in. Karola Wojtyłę czy Stefana Wyszyńskiego), wydaje się dzisiaj coraz bardziej aktualny. Wobec przypomnianego ostatnio w debacie publicznej hasła: "Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem", chciałbym w odpowiedzi zacytować wyżej wymienione orędzie, które wręcz woła o przypomnienie. To dokument przełomowy i tak bardzo potrzebny zarówno 60 lat temu - a jak się okazuje - także i dziś - oznajmia hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Wlk. Brytania: relikwia Tomasza Morusa ma zostać ekshumowana i wystawiona publicznie

2025-07-15 13:57

[ TEMATY ]

Thomas More

wikipedia.org

Doczesne szczątki katolickiego męczennika Tomasza Morusa (ang. Thomas More) mają zostać ekshumowane i poddane konserwacji. Poinformował o tym brytyjski tygodnik katolicki „Catholic Herald”. Plany w tym zakresie ogłosił anglikański kościół św. Dunstana w Canterbury. Jednocześnie w 2035 r., w 500. rocznicę egzekucji Morusa, relikwia głowy świętego ma zostać umieszczona w poświęconym mu sanktuarium i wystawiona na widok publiczny.

Krok ten może przekształcić spokojną dotąd parafię w hrabstwie Kent w atrakcyjne centrum dla pielgrzymów i turystów. Rada parafialna wyraziła zgodę na rozpoczęcie prac. Najpierw jednak zgodę musi wydać najwyższa władza Kościoła Anglii. Wymagane są również darowizny w łącznej wysokości około 50 000 funtów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję