Ojciec Święty Franciszek mianował ks. prał. Konrada Krajewskiego, kapłana archidiecezji łódzkiej, jałmużnikiem papieskim, jednocześnie wynosząc go do godności arcybiskupa tytularnego Benevento. Święcenia biskupie ks. Krajewski przyjął 17 września br. z rąk kard. Giuseppe Bertello w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Współkonsekratorami byli: abp Piero Marini z Rzymu i emerytowany arcybiskup metropolita łódzki Władysław Ziółek. Jako dewizę biskupią ks. Krajewski wybrał słowo „Miłosierdzie”.
W sobotę 19 października w archikatedrze łódzkiej abp Konrad Krajewski sprawował Mszę św. prymicyjną. W koncelebrze uczestniczyli: arcybiskup metropolita łódzki Marek Jędraszewski, arcybiskup senior Władysław Ziółek, bp Adam Lepa, kapłani diecezjalni i zakonni, a wśród nich koledzy kursowi abp. Krajewskiego. Liturgia zgromadziła osoby życia konsekrowanego i wielką rzeszę wiernych świeckich z Łodzi i spoza jej granic. Przybyła m.in. delegacja górali z Kosarzysk. Swoją obecność zaznaczyli także rycerze Jana Pawła II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Witając zgromadzonych, abp Marek Jędraszewski przypomniał, że 11 czerwca 1988 r. neoprezbiter ks. Konrad Krajewski wraz ze swoimi kolegami kursowymi opuszczał tę katedrę, by jako kapłan stanowić przedłużenie misji pasterskiej biskupa łódzkiego. Minęło 25 lat, cztery miesiące i tydzień, gdy do tej katedry ks. Konrad Krajewski wkroczył jako arcybiskup tytularny Benevento, jałmużnik papieski. Zarówno 25 lat temu, jak i teraz, kiedy otrzymywał sakrę w Bazylice św. Piotra na Watykanie, szczególną rolę w tych świętych obrzędach spełniał najpierw biskup łódzki, a obecnie arcybiskup senior Władysław Ziółek. Abp Marek Jędraszewski wyraził swoją wdzięczność wobec abp. Ziółka za tę szczególną posługę. Podziękował bp. Adamowi Lepie i kapłanom archidiecezji łódzkiej, a także siostrom zakonnym i wiernym świeckim, którzy przybyli do archikatedry, by modlić się w intencji abp. Krajewskiego. Ojciec Święty Franciszek wielokrotnie mówił do Księdza Arcybiskupa, że ma być przedłużeniem jego rąk, a w jakiejś mierze przedłużeniem rąk samego Jezusa Chrystusa.
Na zakończenie abp Marek Jędraszewski zaznaczył, że kolekta zebrana podczas Mszy św. prymicyjnej będzie przeznaczona na cel, który wskaże Ojciec Święty. To symboliczny dar bliskich, przyjaciół i braci w kapłaństwie abp. Konrada Krajewskiego.
- Wiara ma być cudem pośród różnych ciemności tego świata - stwierdził abp Krajewski w homilii. Te ciemności, to dziwna nieraz polityka, niedorzeczne ustawy, często wymierzone w człowieka, rodzinę, państwo, także tragedie, których nie można wytłumaczyć i zrozumieć, jak choćby ta ostatnia na Lampedusie. Prosił, aby w różnych mrocznych miejscach, w obecnych czasach każdy z nas był dowodem na istnienie Boga. Gdziekolwiek pójdziemy, możemy Go zanieść, a także powinniśmy się stawać Jego żywym tabernakulum. Pomimo naszych grzechów, słabości i wad Chrystus pozwala, abyśmy byli Jego reprezentantami tam, gdzie żyjemy. Czasami mogą to być ciemne zakamarki lub drogi, na których się wydaje, że nie ma dla Niego miejsca. Jednak właśnie tam należy Go zanieść. Stajemy się nosicielami Boga, kiedy zaczynamy prawdziwie żyć Ewangelią Jezusa.
Reklama
Całe nasze życie jest pełne ubezpieczeń, nie potrafimy bez nich żyć i ciągle domagamy się jakiś odszkodowań. Bóg na tym świecie nie daje nam żadnych materialnych zabezpieczeń, nie gwarantuje nic, co mogłoby powiększyć stan naszego posiadania. Bóg proponuje wiarę, która zaczyna się tam, gdzie kończy się rozsądek. Moje poczucie bezpieczeństwa rozpoczyna się tu, na tym świecie, gdy zaczynam kochać bliźniego jak siebie samego. Wtedy dopiero zaczynam być beztroski w obdarzaniu pięknem, zaczynam być dobry na każdą okazję życia dla siebie i innych. Właśnie wtedy jak bł. ks. Jerzy Popiełuszko zło dobrem zwyciężam.
Jednakże miłość bliźniego to również ryzyko dla każdego z nas - podkreślił Jałmużnik Papieski. Aby uratować jakiegoś człowieka, Kościół, naród, trzeba będzie przyjąć cierpienie, a nawet ponieść śmierć. Właśnie cierpienie i śmierć stało się Mszą św., w której teraz uczestniczymy. Dlatego na ołtarzu lub obok niego zawsze jest krzyż. W życie chrześcijańskie wpisane jest poświęcenie życia za wiarę.
Reklama
Nawiązując do swojego niedawnego pobytu na Lampedusie, Ksiądz Arcybiskup mówił o ludziach, którzy zginęli u brzegów tej wyspy, oczekując ratunku. Nie udzielono im jednak pomocy i… to było zgodne z prawem unijnym. Gdy umierali, widzieli światła domów Lampedusy, ich Ziemi Obiecanej, która według obowiązującego prawa nie była dla nich. Tragedia, z którą się zetknął, była tak porażająca, że kiedy podczas wieczornej Mszy św. przyszło mu wygłosić homilię, miał pustkę w głowie. Miał przed oczami każdą martwą osobę wydobytą z morza. Powrócił obraz ciała Jana Pawła II, które przygotowywał na pogrzeb. Widział też ciało swojego brata, który zmarł na morzu. W pewnej chwili, kiedy doszedł do ambony, przed jego oczami pojawił się obraz chrześcijanina z otwartymi ramionami, nakreślony przez rosyjską misjonarkę. Według tego obrazu: „Jedno ramię, to dotknięcie Boga w wierze, sakramentach, Różańcu, Koronce do Miłosierdzia Bożego, to całe moje życie pełne modlitwy. A drugie podniesione ramię to dotknięcie bliźniego. Wtedy w przedziwny sposób staję się ukrzyżowany. Modlitwa, Komunia św., spowiedź, to musi przejść przeze mnie. Wtedy wszystko zaczyna przypominać kształt krzyża”. Abp Krajewski wyjaśnił, że rozłożenie ramion jest wyrazem tego, iż zaczynam żyć dla Boga i człowieka. W tej kolejności - najpierw Bóg, potem drugi człowiek i na końcu ja. Jeśli naruszę tę hierarchię, staję się niebezpieczny dla siebie i innych. Rozłożenie ramion to także symbol zwycięstwa dobra nad złem i początku życia Ewangelią.
Ksiądz Arcybiskup podkreślił, że Kościół tworzy każdy z nas i od każdego z nas zależy jego piękno. Dodał, iż najpiękniejszy jestem wtedy, kiedy przebaczam. Gdyż drugim imieniem miłości jest miłosierdzie - tymi słowami zakończył homilię, po czym zaintonował „Misericordias Domini in aeternum cantabo...” - „Wiecznie będę głosił Boże Miłosierdzie”.
Na zakończenie Mszy św. abp Konrad Krajewski jako jałmużnik papieski udzielił wszystkim zebranym papieskiego błogosławieństwa. Następnie przy bocznym ołtarzu Matki Bożej Różańcowej przyjmował życzenia od wiernych. Wzruszającym akcentem był śpiew górali z Kosarzysk i czuwanie zespołu rycerstwa Jana Pawła II, którego oddział powstał niedawno w Łodzi.