Coraz częściej słyszymy o wdzierającej się w nasze życie, a zwłaszcza w środowiska przedszkolne i szkolne ideologii gender. To niebezpieczny prąd filozoficzny, redukujący człowieka jedynie do jego sfery seksualnej. Działania ideologów i tzw. edukatorów seksualnych, działających wśród najmłodszych, mają na celu seksualizację życia człowieka. Ideologia gender trafia też w tradycyjną rodzinę, chcąc podważyć jej fundamentalną rolę w społeczeństwie.
KS. WALDEMAR WESOŁOWSKI: – Dlaczego Ksiądz Profesor zajął się tematem ideologii gender?
KS. PAWEŁ BORTKIEWICZ: – Problematyka tej ideologii we współczesnym świecie jest niezwykle doniosła. Obserwujemy zmasowane działania polityczne, medialne tej ideologii. Nie sposób zatem nie reagować na znaki czasu. Chcę podkreślić z jaką niezwykłą energią środowiska polityczne reagują na wszelką krytykę dotyczącą tej ideologii. Przypomnę tylko wypowiedź ks. Dariusza Oko, który nawiązując do słów abp. Józefa Michalika, powiązał problem pedofilii z homoseksualizmem i ideologią gender. Już następnego dnia minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz skrytykowała ks. Oko za tę wypowiedź i kazała przeprosić za wiązanie tych spraw. To jest złożona sprawa. Chcę tylko zwrócić uwagę na niezwykłą żywość reakcji środowisk politycznych na każde słowo krytyki pod adresem tej ideologii. Drugim powodem jest to, że ten problem wsącza się w naszą rzeczywistość edukacyjną i rodzinną. Są to zmiany zaczynające się na etapie przedszkolnym i trwają aż po studia wyższe. Próbuje się przedefiniować model małżeństwa, rodziny, co ma znaczenie dla naszej przyszłości.
– To słowo pojawia się w kontekście sfery seksualności. Aby lepiej zrozumieć problem, warto cofnąć się do lat 60. Wtedy dr John Money dokonał rozróżnienia płci rozumianej biologicznie (sex) i płci w znaczeniu kulturowym (gender), która jest utrwalana poprzez kulturę, edukację, wzorce kulturowe, stereotypy. Twierdził, że między nimi nie ma identyfikacji. Uważał, że istnieje radykalna wyższość płci kulturowej nad biologiczną. Według tej teorii nasza płeć to takie ubranie, które można zmienić, zrzucić w każdej chwili. To umocniło pewne tendencje do bardzo swobodnego traktowania płciowości. To słowo dzisiaj nie pojawia się zbyt często, ale słyszymy np. sformułowania takie jak: równość płci, wychowanie do płciowości, ranga płciowości. Jednak pod tymi nazwami kryją się specyficzne pojęcia płci w duchu gender.
– Jak to się przejawia w życiu codziennym?
– Na poziomie edukacji to zjawisko szczególnie zauważa się jeszcze w przedszkolach, np. kiedy dzieci uczy się zmiany ról płciowych. Chłopców przebiera się w sukienki, maluje się im paznokcie, robi makijaż. Dziewczynki natomiast wcielają się w role męskie. W tradycyjnych bajkach np. o Kopciuszku, zmienia się płeć bohaterów. Uczy się tego, że nie ma stabilnej tożsamości. Nie ma czegoś takiego jak fundament biologiczny tożsamości człowieka. Na etapie szkoły podstawowej i gimnazjalnej prowadzi się specyficzną edukację seksualną, mocno zredukowaną. To pogłębia się jeszcze bardziej na studiach wyższych, gdzie coraz częściej pojawiają się „gender studies”. To jest hańbiące, że ideologia stała się przedmiotem uniwersyteckim. Drugi poziom to płaszczyzna polityczno-prawna. Chodzi m.in. o redefinicję pojęcia małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Wprowadza się związki jednopłciowe, partnerskie i pozwala się na ich legalizację. Promuje się model małżeństwa, które nie jest ani modelem miłości, ani prokreacji, a staje się sposobem zaspokajania własnych potrzeb seksualnych.
– Rewolucje seksualne pojawiły się już w latach 60. One przeminęły, ale czy tak będzie i w tym przypadku?
Reklama
– Niemiecka socjolog Gabriele Kuby napisała książkę pt. „Globalna rewolucja seksualna”. To jest rewolucja globalna, ona przebiega wszystkimi możliwymi kanałami: edukacyjnym, prawnym, medialnym. Jest umocowana w skali międzynarodowej. Zatem walka z tradycyjnym modelem rodziny i małżeństwa toczy się na wielu frontach. Warto tutaj przypomnieć słowa Jana Pawła II, który powiedział: „Przyszłość świata idzie przez rodzinę”. Jeżeli podważy się istotę rodziny, niepewna staje się przyszłość świata i człowieka. Rozgrywa się walka o przyszłość świata.
– Komu służy ta ideologia?
– Moim zdaniem służy ona duchowi egoizmu tego świata, duchowi egoizmu człowieka. Uderza w rodzinę, w prokreację. Dążenie do legalizacji wszelkiego typu związków ma zaspokoić doraźne doznania seksualne bez odpowiedzialności, bez prokreacji. W skrócie: tradycyjną rodzinę obarcza się odpowiedzialnością za przeludnienie, katastrofy ekologiczne, klimatyczne. Trzeba więc ją zniszczyć. W zamian promuje się aborcję, antykoncepcję jako metody planowania rodziny. Chodzi więc o to, by było nas mniej, żebyśmy żyli w perspektywie jednego pokolenia, ciesząc się nieograniczoną konsumpcją, bez żadnego myślenia o przyszłości.
– Co można zrobić w tej sytuacji?
– Warto podkreślić, że w walkę z tą ideologią muszą się włączyć wszyscy ludzie dobrej woli. Ona bowiem urąga nie tylko ludziom wierzącym, ale wszystkim kierującym się zdrowym rozsądkiem. Nie dajmy się stłamsić polityce państwa, polityce międzynarodowej, która narzuca system wychowania seksualnego. Państwo ma pomagać rodzicom w wychowaniu ich dzieci, a nie zastępować i zawłaszczać tej sfery życia. Stąd apel do rodziców, samorządowców – bądźcie czujni na programy, jakie pojawiają się w przedszkolach i szkołach. Mamy prawo przeciwstawiać się takim dążeniom. Poza tym trzeba ukazywać prawidłowe wzorce małżeństwa i rodziny, ukazywać ich piękno. Narzędzie daje nam także nauka Kościoła i nauczanie papieży – Jana Pawła II i Benedykta XVI.
* * *
Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz, chrystusowiec. Urodził się w Jeleniej Górze w 1958 r. Jest kierownikiem Zakładu Katolickiej Nauki Społecznej oraz dyrektorem Centrum Etyki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu; członkiem Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk
O tym, że ideologia gender godzi w antropologiczną prawdę o człowieku i dewastuje osobowość człowieka, mówił bp Roman Marcinkowski 31 stycznia w kościele salezjańskiej parafii św. Stanisława Kostki w Płocku. Przewodniczył uroczystościom odpustowym w 126 rocznicę św. Jana Bosko – patrona i założyciela Towarzystwa Salezjańskiego.
W tak zwanej „starej liturgii”, przed Soborem Watykańskim II, kapłan sprawujący Eucharystię wraz z wiernymi, po zakończeniu celebracji odmawiał modlitwę do Matki Bożej i św.
Michała Archanioła. Słowa tej ostatniej ułożył papież Leon XIII, a wiązało się to z pewną niezwykłą wizją, w której sam uczestniczył. Opisana ona została w krótkich
słowach przez przegląd Ephemerides Liturgicae z 1955 r. (str. 58-59). O. Domenico Pechenino pisze: „Pewnego poranka (13 października 1884 r.) wielki papież Leon XIII zakończył
Mszę św. i uczestniczył w innej, odprawiając dziękczynienie, jak to zawsze miał zwyczaj czynić. W pewnej chwili zauważono, że energicznie podniósł głowę, a następnie
utkwił swój wzrok w czymś, co się unosiło nad głową kapłana odprawiającego Mszę św.
Wpatrywał się niewzruszenie, bez mrugnięcia okiem, ale z uczuciem przerażenia i zdziwienia, mieniąc się na twarzy. Coś dziwnego, coś nadzwyczajnego działo się z nim.
Wreszcie, jakby przychodząc do siebie, dał lekkim, ale energicznym uderzeniem dłoni znak, wstał i udał się do swego prywatnego gabinetu. Na pytanie zadane przyciszonym głosem: «Czy Ojciec
święty nie czuje się dobrze? Może czegoś potrzebuje?» - odpowiedział: «Nic, nic». Po upływie pół godziny kazał przywołać Sekretarza Kongregacji Rytów, dał zapisany arkusz papieru,
polecił wydrukować go i rozesłać do wszystkich w świecie biskupów, ordynariuszy diecezji”. (Cytat za Amorth G. Wyznania egzorcysty, Częstochowa 1997, s. 36).
Tekst zawierał modlitwę do św. Michała Archanioła, która brzmi:
„Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwościom Złego Ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy.
A Ty, wodzu niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”.
Gdy go zapytano, co się zdarzyło w czasie dziękczynienia po Mszy św., Papież odrzekł, że w chwili, gdy zamierzał zakończyć modlitwę, usłyszał dwa głosy: jeden łagodny, drugi
szorstki i twardy. I usłyszał taką oto rozmowę:
Szorstki głos Szatana: „Mogę zniszczyć Twój Kościół!”
Łagodny głos: „Możesz? Uczyń więc to”.
Szatan: „Do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy”.
Pan: „Ile czasu? Ile władzy?”
Szatan: „Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą”.
Pan: „Masz czas, będziesz miał władzę. Rób z tym, co zechcesz”. (Cytat za Szatan w życiu Ojca Pio, Tarsicio z Cevinara, Łódź 2003, s. 8).
Kościół jest świadomy, że walka duchowa dobra ze złem toczy się nieprzerwanie od chwili upadku pierwszego człowieka, choć przybiera różne formy na przestrzeni wieków. Dziś także chrześcijanin
nie jest wolny od ataków Złego, który chce go oderwać od Chrystusa i zwieść ku potępieniu. Święty Ignacy z Loyoli wyróżnia dwa obozy: jeden „Pod sztandarami Chrystusa”,
drugi „Pod sztandarami Szatana”. Każdy człowiek, musi opowiedzieć się po którejś ze stron. Wielu jednak poddając się wpływom agnostycyzmu czy obojętności religijnej, odsuwa od siebie
ową decyzję, sądząc, że w życiu i po śmierci „jakoś to będzie”. Ewangelia nie dopuszcza postawy „rozdwojonego serca”. Można służyć albo Bogu albo Szatanowi.
Czy jednak ludzie uznają fakt istnienia osobowego zła - Szatana?
Kongregacja Nauki i Wiary wydała dokument opublikowany w L’Osservatore Romano (26 czerwca1975 r.) - Wiara chrześcijańska i demonologia, w którym
min. stwierdza, że określenia „Szatana i Diabła” nie są „tylko personifikacjami mitycznymi i funkcyjnymi, których znaczenie ograniczałoby się jedynie do podkreślenia
w dramatyczny sposób wpływu zła i grzechu na ludzkość. (…)”. Tego rodzaju poglądy, rozpowszechniane przez niektóre czasopisma i inne ośrodki propagandy mającej
na celu kreowanie stylu życia tak, jakby Boga nie było i Szatan nic nie mógł zmącić i zniszczyć, muszą wywoływać zamęt w sercach i umysłach ludzkich. Jezus
mówił o istnieniu upadłego anioła, nazywanego przeciwnikiem ludzi (por. 1P 5, 8), zabójcą od początku (por. Ap 12, 9. 17). Jest kłamcą i ojcem kłamstwa (por. J 8, 44); przybiera
postać anioła światłości (por. 2 Kor 11, 14).
Jest także nazywany „władcą tego świata”, który pozostaje we władaniu Złego (por. 1 J 5, 19). Nienawidzi on światła Prawdy Ewangelii, Chrystusowego Kościoła, wierzących,
zdążających ku świętości i wszystkiego, co wiąże się z Chrystusem i Jego Kościołem.
Jego działanie jest podstępne i zakryte. Metody, jakimi się posługuje, to: kłamstwo, manipulacje, pokusy do grzechu, nieposłuszeństwo nauczaniu Chrystusowego Kościoła w sprawach
wiary i moralności; różnego rodzaju zniewolenia przez nałogi, złe przywiązania i grzeszne nawyki. Działa także przez uprawianie i korzystanie z okultyzmu, wróżbiarstwa,
magii. Najbardziej zaś spektakularną formą jego wpływu na człowieka jest opętanie (zupełne bądź częściowe), które paraliżuje wolę człowieka, mąci umysł i sumienie, i wydaje człowieka
na łup najniższych skłonności deprawujących osobę ludzką.
Jak walczyć z Szatanem?
Jezus spotykał na swej drodze Szatana i inne jego złe duchy; rozgramiał je, gdyż był od nich potężniejszy. On Złemu nakazywał: „Iść precz”.
Należy więc przylgnąć do Chrystusa całym sobą. Nie tylko przez racjonalne uznanie Jego istnienia i Bożej mocy, ale przez życie płynące z wiary, przez „chodzenie z Chrystusem”
każdego dnia. Konieczne jest więc wzywanie Jezusa w chwilach dręczących pokus do złego. Znak krzyża i modlitwa przywołują moc Bożą w sytuacji, gdy człowiek jest w potrzebie
czy trudnościach. Inne środki w duchowej walce ze złem, można sklasyfikować jako praktykę aktywnego życia chrześcijańskiego. Są nimi: Eucharystia i sakramenty, codzienna
modlitwa oraz medytacyjne obcowanie ze Słowem Bożym, pogłębianie swojej wiary tak, aby była rozumiana, a także poznawanie prawd chrześcijańskich. Nie można pominąć służby bliźniemu
- słowem, czynem i modlitwą. Skoro w Kościele idziemy ku zbawieniu, konieczne jest także uczestnictwo we wspólnocie chrześcijańskiej, gdyż - jak przypomina
nam Jezus - gdzie dwaj albo trzej zebrani są w Imię Jego, tam On jest między nimi.
W obliczu współczesnych zagrożeń dla wiary, moralności i duchowości chrześcijanina, gdy neguje się głos Kościoła w tych kwestiach, gdy ludzkość przygląda się rosnącej fali przemocy,
terroryzmu, niesprawiedliwości społecznej, czyż chrześcijanie nie powinni na nowo z wiarą sięgnąć do „duchowego skarbca” Kościoła i mocą Chrystusa poskramiać wysiłki
Złego?
Szatan nadal walczy z Chrystusowym Kościołem. W tej walce potrzeba nam Chrystusowej mocy. Ona do nas przychodzi, wystarczy otworzyć się na nią w wierze.
Nowy papież Leon XIV odprawi w piątek o godz. 11 Mszę św. w Kaplicy Sykstyńskiej - zapowiedziano w Watykanie. W poniedziałek 12 maja papież spotka się z wysłannikami mediów w Auli Pawła VI.
Dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej przedstawił w czwartek dziennikarzom pierwsze plany nowego papieża.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.