Któż z nas nie miał jeszcze okazji wsłuchać się w zapowiedzi końca świata? Nie chodzi tu bynajmniej o biblijne proroctwa czy naukowe spekulacje, odnoszące się do bardziej czy mniej wiarygodnych prognoz. Co pewien czas pojawiają się posiadacze tajemnej wiedzy, którzy z takich czy innych przesłanek wyznaczają datę armagedonu. Raz źródłem tych sensacyjnych wiadomości będzie wyjątkowa konstelacja gwiazd, innym razem przełomowa data. Mimo kolejnych wpadek i kompromitacji podobne rewelacje pojawiają się niemal cyklicznie. O ile można na te zjawiska patrzeć z przymrużeniem oka, o tyle uwadze ludzi szczerze zatroskanych o Kościół nie może umknąć pewien paradoks. Otóż zapowiedziom końca świata często towarzyszy lęk, w niektórych przypadkach mogący nawet ocierać się o panikę. A przecież wszyscy z utęsknieniem wpatrujemy się w niebo...
Problem wydaje się tak stary jak świat. W dzisiejszej Liturgii Słowa także znajdujemy informację o ludziach zapowiadających ponowne przyjście Chrystusa. Jak wiemy także z innych miejsc w Piśmie Świętym, Syn Boży był dość sceptyczny wobec pragnienia poznania daty Paruzji. Szczegóły nie wydają się dla Zbawiciela najistotniejsze. Zresztą, „gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść...”.
O co więc chodzi w biblijnych opisach końca świata, które pod koniec roku liturgicznego są bardzo obfite w czytaniach mszalnych? Przede wszystkim chodzi o postawę ufnego oczekiwania i czujności. Być może właśnie teraz, u progu Adwentu, warto sobie jeszcze raz uświadomić jego potrójny wymiar. O ile w Starym Testamencie pojęcie to oznaczało oczekiwanie na pierwsze przyjście Chrystusa, o ile też przed Bożym Narodzeniem przygotowujemy się przez Adwent na przeżycie pamiątki tamtego wydarzenia, o tyle cały czas oczekujemy na powtórne przyjście Pana Jezusa. Z wielką też uwagą wsłuchujemy się w opis okoliczności, które bezpośrednio je poprzedzą. A zatem czy żyjemy dziś w czasach ostatecznych? Jeśli uświadomimy sobie ogromną skalę współczesnych prześladowań wyznawców Chrystusa, coś jest na rzeczy. Umocnieniem niech będą Jego słowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu