Reklama

Jezu, ufam Tobie

List Pasterski Arcybiskupa Metropolity Częstochowskiego na Boże Narodzenie 2002

Niedziela częstochowska 2/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Umiłowani Diecezjanie,
Dziś ze wszystkich stron, od wielu ludzi, słyszymy słowa życzeń: "Wesołych Świąt!", "Szczęśliwego Nowego Roku!". Pragnę i ja, zwyczajem pasterzy Kościoła, złożyć Wam w imieniu biskupów pomocniczych i kapłanów, osób konsekrowanych i całego ludu Bożego archidiecezji gorące życzenia. Życzę pełnej radości w Nowonarodzonym dla nas Jezusie Chrystusie. Głoszę też radość Bożego Narodzenia.
Czynię to idąc za głosem liturgii dzisiejszej, która rozbrzmiewa radością. "Zwiastuję wam radość wielką, dziś narodził się nam Zbawiciel, którym jest Jezus Chrystus" - śpiewa dziś Kościół przed Ewangelią - Dobrą Nowinę o przyjściu na świat Syna Bożego. Słowa o wielkiej radości zostały nam przyniesione z nieba. To Anioł Pański stanął przy pasterzach, których też nagle zewsząd oświeciła chwała Pańska, i rzekł do nich: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan". Pragnę zwrócić uwagę na to, że radość przyniesiona nam od Boga w noc Bożego Narodzenia jest nazwana "wielką radością". Nie jest to dziełem przypadku, że św. Łukasz przymiotnikiem: "wielka", określił tę radość, która się łączy z wiadomością o przyjściu Boga do ludzi jako człowieka, a więc Brata w ich człowieczeństwie. Fakt ten przekracza bowiem najśmielsze oczekiwania ludzkie, jest boski w swojej istocie i jest dziełem tak wielkiego miłosierdzia Bożego, że tylko najwyższym określeniem można wskazać na jedyność tej radości w stosunku do wszelkich innych. Tę jedyność łaski Bożego Narodzenia podkreślają również słowa Jezusowe: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swojego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał Swojego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony" (J 3, 16-18). Tę Bożą wiadomość o nieskończonym miłosierdziu Bożym, objawiającym się nam we Wcieleniu Syna Bożego, a potem w narodzeniu Jezusa, trzeba przyjąć z wielką radością. "Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, Święty i Zbawiciel świata" (por. Za 9, 9) - wzywa nas dziś Kościół w swojej liturgii (Antyfona na Komunię).
Życzę Wam, Umiłowani Bracia i Siostry, tej wielkiej radości, którą jest sam Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, Wcielone Miłosierdzie. Jego obecność wśród nas przez dar łaski uświęcającej i żywej z Nim przyjaźni jest nie do ocenienia. Przez rekolekcje adwentowe, połączone z przyjęciem sakramentu pojednania i Komunii św., wielu osiągnęło łaskę zjednoczenia z Chrystusem. Mamy prawo sądzić, że Chrystus w nas rzeczywiście się narodził. Gorąco dziękuję rekolekcjonistom, spowiednikom, osobom życia konsekrowanego i chorym za modlitwę i miłosierny dar cierpienia ofiarowany o owocność ćwiczeń rekolekcyjnych w Adwencie.
Narodzenie Chrystusa w naszych sercach wciąż trwa. W naszej archidiecezji Ikona Bożego Miłosierdzia nawiedza kościoły i kaplice poszczególnych parafii. Niezwykłe są owoce tego nawiedzenia w kościołach Częstochowy. W wielu parafiach wierni przeżywają je bardzo głęboko. Bogu dziękować trzeba za te godziny spotkań nocnych i dziennych z Chrystusem, za spowiedzi połączone nieraz z nawróceniami, za nowe ustawienie się do obowiązków, za odzyskaną nadzieję i odkrycie sensu życia wiarą w tych trudnych czasach.
"Teraz jest czas miłosierdzia, zanim nadejdzie czas sprawiedliwości" - powiedział Jezus do św. Faustyny. Nieskorzystanie z czasu miłosierdzia jest stratą nie do odżałowania. Z bólem serca daje się też zauważyć w niektórych parafiach w czasie nawiedzenia nieobecność mężczyzn, ludzi w sile wieku i młodzieży, a nawet kobiet. Dlaczego nie przychodzą? Jezus powiedział do Nikodema w nocy, że trzeba mu się na nowo narodzić (por. J 3, 3). To samo chce i nam dziś powiedzieć. Nie lekceważmy głosu pochodzącego od Miłosiernego Boga. Bóg nie zauważony może już do nas nie powrócić. Obraz Jezusa Miłosiernego, poświęcony dla nas przez Ojca Świętego, jest łaską niepowtarzalną na czas rozpoczynania nowego tysiąclecia i poważnych refleksji wobec nowych perspektyw, jakie stają przed naszą Ojczyzną w obecnym czasie. "Człowiek staje się tym, na kogo patrzy" (Frossard). Egoistyczne zapatrzenie się w siebie, w materialne tylko zyski, w złe wzorce, nieraz wręcz brutalne i podniecające zmysłowo obrazy jałowych filmów, powodują w nas poczucie pustki, bezsensu i wiodą na bezdroża niemoralności.
Ojciec Święty w programie na nowe tysiąclecie zaleca nam kontemplację Chrystusa. W liście skierowanym na ten rok do nas, wiernych archidiecezji częstochowskiej, pisał, że jest z nami w kontemplacji Jezusa Miłosiernego. Patrzmy więc bardzo ufnie na ten obraz. Mówi o nim św. Siostra Faustyna: "Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. /.../ Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz z podpisem: Jezu, ufam Tobie" (Dzienniczek 47). Patrzmy więc na Jezusa z miłością, nie żałujmy czasu, poświęćmy trochę godzin snu, aby się spotkać z Bogiem Miłosierdzia. "Przez ten obraz - mówił Pan Jezus do św. Siostry Faustyny - udzielać będę wiele łask dla dusz, a przeto niech ma przystęp wszelka dusza do niego" (Dz 570).
Nowy Rok 2003 będzie prawie w całości rokiem uczenia się miłości do Jezusa i przede wszystkim bezwzględnego zaufania Bogu na życie i na śmierć, na dolę i niedolę - na wszystko. "Zaufaj Panu już dziś" - śpiewamy. Za serce chwyta obraz z naszych kościołów, gdy ludzie podchodzą do Księgi Zawierzenia, by tam wpisać swoje imię. Wierzymy, że Bóg nie zapomni imion tych, którzy Mu bezwzględnie zaufali. Z głębi serca życzmy sobie tej mądrości bezwzględnego zawierzenia i dziecięcego zaufania Miłosiernemu Bogu.
Oczywiście, że z ufnością do Boga winien się łączyć czyn miłosierdzia wobec drugich, a z przyjmowaniem wielkiej radości, którą jest zbawiające nas miłosierdzie Boże, chęć przynoszenia radości innym. Kto przyjmuje "wielką radość" z narodzenia Pana Jezusa, musi również przyjąć obowiązek niesienia radości swoim bliźnim, zwłaszcza będącym w rzeczywistej potrzebie. Z nawiedzeniem obrazu Jezusa Miłosiernego łączy się nadzieja na przemianę w kierunku większego otwarcia się na potrzeby drugich. Im bardziej wpatrujemy się w łaskawe oblicze Jezusa, w Jego błogosławiącą i rozgrzeszającą dłoń, tym bardziej gotowi jesteśmy do aktów zwyczajnej ludzkiej dobroci na co dzień i przebaczania sobie nawzajem. Im bardziej zauważamy krok Pana Jezusa w naszą stronę na obrazie Miłosierdzia, tym bardziej odkrywamy potrzebę niesienia miłości miłosiernej drugim. Czasy przekształceń przy wchodzeniu do Unii Europejskiej stawiają wielu ludzi w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Naszą Częstochowę i inne nasze miasta i wioski dotyka coraz bardziej plaga bezrobocia. Nie brak też u nas ludzi chorych, niepełnosprawnych, uzależnionych od różnych nałogów, którym trzeba pomóc. Doskwiera bardzo niektórym samotność, uciążliwa starość, niedożywienie, a może nawet czasem bezdomność i głód. Mówimy im dziś w te radosne święta: "Jesteśmy z Wami. Nie czujcie się osamotnieni". W Boże Narodzenie pielgrzymujemy wszyscy w duchu do Betlejem, Domu Chleba. Łamiemy się też opłatkiem, białym chlebem, na znak życzliwości, miłości i obecności przy drugim. Nie omieszkajmy przy tym stawać się dobrymi jak chleb. Z okazji świąt Bożego Narodzenia, przyjmowania zwiastowania wielkiej radości pochodzącej od Boga, zobowiązujemy się zatem do wyświadczania sobie małych radości. Spodziewamy się po roku uczenia się, jak jeszcze bardziej pokochać Chrystusa i peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego, że w naszym życiu, na co dzień, w warunkach życia społecznego, wiele zmieni się na lepsze. "Obraz ten - powiedział Pan Jezus do św. Faustyny - ma przypominać żądania mojego miłosierdzia, bo nawet wiara najsilniejsza nic nie pomoże bez uczynków" (Dz 742). O, jak bardzo potrzebna jest nam wyobraźnia miłosierdzia, którą postulował Ojciec Święty w czasie ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny. Życzmy sobie z okazji świąt Bożego Narodzenia przy ubogim żłóbku Jezusa, bogatej rzeczywiście wyobraźni miłosierdzia, wielkiego serca i otwartych dłoni na potrzeby bliźnich.

Umiłowani Diecezjanie,
Z okazji Nowego Roku 2003 Ojciec Święty Jan Paweł II wystosował do nas orędzie na Światowy Dzień Pokoju. Pozostaje ono w związku z encykliką błogosławionego Jana XXIII Pacem in terris, wydaną 40 lat temu. W łączności z nim obecny Papież pisze, że jesteśmy wezwani, by wzbudzić w sobie uczucia ufności w Boga miłosiernego i litościwego, który powołuje nas do braterstwa i także uczucia ufności w ludzi naszych czasów - wszystkich innych czasów - którzy noszą w duszach ten sam obraz Boży. Te uczucia pozwalają mieć nadzieję, że zostanie zbudowany na ziemi świat, w którym zapanuje pokój (nr 10). Pokój ludziom Bożego upodobania - głosili z nieba aniołowie w dzień Bożego Narodzenia. Życzmy sobie pokoju w naszych czasach, gdy ziemią Pana Jezusa wciąż wstrząsają dramatyczne akty terroryzmu. Także i u nas, na mniejszą skalę, nie brak różnych zagrożeń dla człowieka. Tym bardziej jednak rzucamy się w ramiona Miłosiernego Boga i odbieramy słowa płynące do nas z obrazu Miłosierdzia: "Jezu, ufam Tobie".
Przyjmując wraz z Wami błogosławieństwo Ojca Świętego, jakiego nam dziś i na cały Nowy Rok udziela, błogosławię i ja z głębi serca, polecając Wszystkich łaskawemu orędownictwu Matki Bożej z Jasnej Góry.

Częstochowa, 22 grudnia 2002 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Katarzyna z Genui

Drodzy bracia i siostry! Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o kolejnej, po św. Katarzynie Sieneńskiej i św. Katarzynie z Bolonii świętej noszącej imię Katarzyna. Myślę o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w tym liguryjskim mieście w 1551 r. Jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” - bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Redaktorem końcowym był spowiednik Katarzyny, ks. Cattaneo Marabotto. Katarzyna urodziła się w Genui w 1447 r. Była ostatnią z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo Fieschi, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno, człowieka, który po wielu doświadczeniach militarnych i handlowych na Bliskim Wschodzie, powrócił do Genui, aby się ożenić. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy. Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała - jak sama pisze - ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów” (por. Vita mirabile, 3rv). Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami (por. Vita mirabile, 4r). To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość. Na tej drodze Katarzyna coraz bardziej przybliżała się do Pana, aż do wejścia w to, co nazywa się „życiem zjednoczenia”, to znaczy relacji wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W Vita mirabile napisano, że jej dusza była prowadzona i pouczana wewnętrznie jedynie słodką miłością Boga, który dawał jej wszystko, czego potrzebowała. Katarzyna oddała się niemal całkowicie w ręce Pana, aby żyć przez około dwadzieścia pięć lat - jak pisze - „bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia, żyć pouczana i rządzona przez samego Boga”(Vita mirabile, 117r-118r), karmiąc się nade wszystko nieustanną modlitwą i Komunią Świętą przyjmowaną każdego dnia, co w jej czasach nie było powszechne. Dopiero wiele lat później Pan dał jej kapłana, który zatroszczył się o jej duszę. Katarzyna zawsze niechętnie zwierzała się i wyrażała doświadczenie swej mistycznej komunii z Bogiem, przede wszystkim ze względu na głęboką pokorę, jaką doświadczała w obliczu łask Pana. Jedynie perspektywa uwielbienia i możliwości pomagania w rozwoju duchowym innych ludzi pobudziła ją, aby powiedzieć innym, co się w niej wydarzyło, począwszy od chwili nawrócenia, które było jej doświadczeniem pierwotnym i podstawowym. Miejscem jej wstąpienia na szczyty mistyki był szpital Pammatone, największy kompleks szpitalny w Genui, którego była dyrektorką i inspiratorką. Tak więc Katarzyna żyła życiem w pełni czynnym, pomimo owej głębi swego życia duchowego. W Pammatone utworzyła się wokół niej grupa zwolenników, uczniów i współpracowników, zafascynowanych jej życiem wiary oraz miłością. Sam jej małżonek Giuliano Adorno, został nim na tyle pozyskany, że porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny - Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów. Drodzy przyjaciele, nigdy nie wolno nam zapominać, że im bardziej miłujemy Boga i trwamy w modlitwie, tym bardziej potrafimy prawdziwie kochać otaczające nas osoby, ponieważ będziemy zdolni do dostrzeżenia w każdej osobie oblicza Pana, który kocha bezgranicznie, nie czyniąc różnic. Mistyka nie tworzy dystansu wobec bliźniego, nie tworzy życia abstrakcyjnego, lecz raczej przybliża do drugiego człowieka ponieważ zaczyna się postrzegać świat oczyma i sercem Boga. Myśl Katarzyny o czyśćcu, ze względu na którą jest ona szczególnie znana, jest skondensowana w ostatnich dwóch częściach cytowanej księgi: „Traktat o czyśćcu” i „Dialogu między duszą a ciałem”. Ważne, aby zauważyć, że Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma nigdy szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki. Pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga (por. Vita mirabile, 171v). Słyszeliśmy, że w czasie nawrócenia Katarzyna nagle odczuwa dobroć Boga, nieskończoną odległość swego życia od tej dobroci oraz palący ogień w swym wnętrzu. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Także i tu jest rys oryginalny w porównaniu z myślą tamtej epoki. W istocie nie wychodzi się od zaświatów, aby powiedzieć o mękach czyśćcowych - jak to było w zwyczaju w tym czasie, a być może jeszcze dziś - aby następnie wskazać drogę do oczyszczenia i nawrócenia. Nasza Święta wychodzi od własnego doświadczenia życia wewnętrznego na drodze ku wieczności. Dusza - mówi Katarzyna - przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu (por. Vita mirabile, 177r). Także i my czujemy, jak bardzo jesteśmy oddaleni, jak bardzo jesteśmy pełni tak wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam widzenie Boga. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu. U Katarzyny można dostrzec obecność źródeł teologicznych i mistycznych, z których zazwyczaj czerpano w owym czasie. W szczególności odnajdujemy typowy obraz zaczerpnięty od Dionizego Areopagity, to jest złotą nić, łączącą serce człowieka z samym Bogiem. Kiedy Bóg oczyścił człowieka, wiąże go cieniutką złotą nicią, jaką jest Jego miłość, i pociąga go ku sobie uczuciem tak silnym, że człowiek staje się „pokonanym, zwyciężonym, pozbawionym siebie”. W ten sposób serce człowieka jest opanowane przez miłość Boga, która staje się jedynym przewodnikiem, jedynym poruszycielem jego egzystencji (por. Vita mirabilis, 246 rv). Owa sytuacja wyniesienia ku Bogu i powierzenia się Jego woli, wyrażona obrazem nici, jest używana przez Katarzynę, aby wyrazić działanie światła Bożego na dusze w czyśćcu, światła, które je oczyszcza i unosi do wspaniałości promienistego blasku Bożego (por. Vita mirabilis, 179r). Drodzy przyjaciele! Święci w swoim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, osiągają tak głębokie „poznanie” Bożych tajemnic, w którym nawzajem przenikają się miłość i poznanie, że stanowią pomoc dla teologów w ich wysiłkach badawczych, intellectus fidei rozumienia tajemnic wiary, rzeczywistego zgłębienia tajemnic, na przykład, czym jest czyściec. Poprzez swe życie święta Katarzyna poucza nas, że im bardziej kochamy Boga i wchodzimy w zażyłość z Nim na modlitwie, to tym bardziej pozwala się On poznawać i rozpala nasze serca swoją miłością. Pisząc o czyśćcu, Święta przypomina nam podstawową prawdę wiary, która staje się dla nas zachętą do modlitwy za zmarłych, aby mogli oni osiągnąć uszczęśliwiającą wizję Boga w komunii świętych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1032). Pokorna, wierna i wielkoduszna służba, jaką Święta zaoferowała przez całe życie w szpitalu Pammatone, to jasny przykład miłości dla wszystkich i szczególna zachęta dla kobiet, które wnoszą fundamentalny wkład na rzecz społeczeństwa i Kościoła, wraz ze swą cenną pracą, ubogaconą przez ich wrażliwość i poświęcenie się dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję. Tłum. st (KAI)/Watykan
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Stanisława Kostki

[ TEMATY ]

nowenna

św. Stanisław Kostka

Karol Porwich/Niedziela

Nowennę do św. Stanisława Kostki odmawiamy między 9 a 17 września lub w dowolnym terminie.

„Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną” (Wj 20,3; Pwt 5,7)
CZYTAJ DALEJ

Uczestnicy popularnego tanecznego programu w żenujący sposób parodiują... modlitwę

2025-09-15 22:13

[ TEMATY ]

telewizja

telewizja

Adobe Stock

Uczestnicy popularnego tanecznego show postanowili zabłysnąć humorem i zamieścili w sieci nagranie, które – w ich zamyśle – miało bawić i promować program. Efekt okazał się jednak zupełnie odwrotny. Zamiast lekkości i żartu otrzymaliśmy nieudolną próbę rozbawienia widzów, która przerodziła się w żenujący spektakl z wyraźnie antykatolickim podtekstem. Trudno było patrzeć na to bez poczucia wstydu.

Na nagraniu „gwiazdy” programu – Barbara Bursztynowicz, Maja Bohosiewicz, Aleksander Sikora i Tomasz Karolak wraz z partnerami tanecznymi (Michałem Kassinem, Albertem Kosińskim, Darią Sytą i Izabelą Skierską) – odgrywają scenkę stylizowaną na modlitwę. Za stolikiem ustawione są zdjęcia jurorów, a uczestnicy wznoszą ręce i wygłaszają swoje „intencje”, które wspólnie kończą słowami: „wysłuchaj nas parkiet”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję