Kalifornijska organizacja zajmująca się monitorowaniem przestrzegania wolności religijnej w USA alarmuje o znaczącym wzroście zachowań dyskryminujących uczniów, którzy w taki czy w inny sposób nawiązują do chrześcijańskiej wiary w szkołach publicznych. Co ciekawe, nie dotyczy to aktów nietolerancji ze strony rówieśników, ale nauczycieli i innego personelu szkolnego.
Przedstawiciele Advocates for Faith and Freedom dostają sygnały z wielu miejsc w USA o takich niepokojących zachowaniach, na które pozwalają sobie ateiści i sekularyści.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rodzice jednego z uczniów szkoły publicznej w Bostonie poinformowali np., że ich dziecko siódmoklasista usłyszało od nauczyciela taką tyradę: „My, ateiści, śmiejemy się z was, chrześcijan. Za 50 lat nikt nie będzie wierzył w Boga, bo nauka udowodniła, że Bóg nie istnieje”. W innej ze szkół nauczyciel wrzucił do kosza prezent ofiarowany przez pierwszoklasistę, bo uznał, że jest on duchowej natury. W jeszcze innej nauczyciel przerwał dziewczynce prezentację, bo nawiązywała w którymś momencie do Biblii.
Advocates for Faith and Freedom nie zamierzają pozostawać biernymi wobec tego typu incydentów i zapowiadają legalną batalię w imię konstytucyjnych praw przysługujących każdemu obywatelowi USA.