Reklama

Tam, gdzie życie liczy się najbardziej

Niedziela Ogólnopolska 6/2014, str. 46-47

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA WYSZYŃSKA: – Ruch hospicyjny w Polsce rodził się w niemałym trudzie. Jaką sytuację mamy dzisiaj?

KS. DR HAB. PIOTR KRAKOWIAK: – Współczesny ruch hospicyjny na świecie ma już prawie 50 lat, a w Polsce, gdzie oficjalnie rozpoczął swoje działanie w 1981 r. – 33 lata. W okresie 1981-90 powstało kilkadziesiąt hospicjów domowych i wszystkie działały wyłącznie na zasadzie wolontariatu. Ważnym wydarzeniem w 1998 r. było włączenie opieki paliatywno-hospicyjnej do systemu opieki zdrowotnej w Polsce i rozpoczęcie refundacji świadczeń, co z kolei wymusiło profesjonalizację opieki. W konsekwencji powstały specjalizacje z medycyny paliatywnej dla lekarzy i z opieki paliatywnej dla pielęgniarek, zaczęto też organizować liczne szkolenia dla psychologów i kapelanów. W 2004 r. rozpoczął się proces przywracania dynamicznie rozwijającej się opiece paliatywno-hospicyjnej instytucji wolontariatu, co najlepiej widać było w ogólnopolskim projekcie „Lubię Pomagać” – przeszkoliliśmy w nim ponad 150 koordynatorów wolontariatu hospicyjnego. Najkrócej mówiąc: dziś ponad 400 ośrodków domowej i stacjonarnej opieki paliatywno-hospicyjnej zapewnia pacjentom bardzo dobrą, holistyczną opiekę.

– A problemy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Problemem są rosnące kolejki do ośrodków paliatywno-hospicyjnych, brak świadczeń i kontraktów na zadowalającym poziomie, co zmusza zespoły do mnożenia działań charytatywnych – koncertów, festynów, akcji, jak np. „Pola Nadziei” i wielu innych – w celu zdobywania środków niezbędnych do sprawowania opieki. Nowe wyzwania na lata przed nami to z jednej strony wytyczne nakazujące włączenie elementów opieki paliatywnej do dziedzin innych niż onkologia, a z drugiej – widoczny już problem starzenia się społeczeństwa i rosnącej liczby osób przewlekle chorych przebywających w domach.

– Liczba osób potrzebujących opieki będzie szybko wzrastać. Jak podejść do problemu, który z całą pewnością wkrótce nas dotknie?

– Z badań wynika, że za ok. 6 lat osób powyżej 60. roku życia wymagających stałej opieki będzie w Polsce 370 tys. Te same badania wskazują, że ok. 170 tys. ludzi nie będzie mogło liczyć na pomoc najbliższych, ponieważ wyjechali za pracą do innych miast lub za granicę. To powinno mobilizować lekarzy i pielęgniarki oraz pracowników i wolontariuszy pozamedycznych do dzielenia się swoją umiejętnością zespołowego działania z pracownikami i wolontariuszami innych instytucji ochrony zdrowia i pomocy społecznej (ZOL, ZPO, DPS), a także z opiekunami rodzinnymi, troszczącymi się o osoby przewlekle chore i starsze przebywające w swoich domach.

– Jak wynika choćby z wypowiedzi na forach internetowych, opiekunowie rodzinni – dzieci, małżonkowie – bardzo potrzebują takiego wsparcia.

– Pierwsze kroki zostały już zrobione, powstały w środowisku hospicyjnym poradniki służące organizacji opieki w domach, np. „Przewlekle chory w domu”, czy bardzo ważnemu problemowi nauczenia się właściwej komunikacji z chorym, np. „Sztuka komunikacji z osobami u kresu życia”.

Reklama

– Kiedy zobaczyłam kompetentnie i przystępnie napisany poradnik „Przewlekle chory w domu” z filmem instruktażowym, westchnęłam: Jaka szkoda, że nie wcześniej...

– Dziś potrzebne są kolejne praktyczne pomoce, a także szkolenia pracowników, a jeszcze bardziej wolontariuszy, w środowiskach lokalnych i parafiach oraz szkolenia opiekunów rodzinnych. To wielkie wyzwanie, w które – wzorem opieki paliatywno-hospicyjnej w Wielkiej Brytanii – moglibyśmy się bardziej zaangażować.

– Ale wróćmy do perspektywy rozwiązywania problemów opieki w starzejącym się polskim społeczeństwie.

Reklama

– W Polsce jest ponad 13 tys. katolickich parafii, każdy proboszcz wie, ilu ludzi starszych, niesamodzielnych i przewlekle chorych mieszka na terytorium powierzonym jego duszpasterskiej trosce. W swoich publikacjach i badaniach na temat pomocy seniorom przez wspólnoty parafialne w Polsce ks. prof. Wiesław Przygoda z KUL-u pisze, że tylko nieco ponad 20 proc. parafii organizuje pomoc dla seniorów. Skala problemów, które jawią się przed nami, podpowiada, by działać szybko, ale potrzebne jest tutaj zaangażowanie księży proboszczów, którzy mają przecież w swoim otoczeniu wielu ludzi doświadczonych w zakresie ochrony zdrowia i pomocy społecznej. W roli koordynatora wolontariatu przy parafii świetnie sprawdziłyby się emerytowane pielęgniarki czy pracownicy socjalni. Podpowiem, że proces przygotowania i sam zakres obowiązków koordynatora wolontariatu dobrze opisują autorzy przygotowanego w środowisku opieki paliatywno-hospicyjnej „Podręcznika koordynatora wolontariatu hospicyjnego”.

– Wolontariusze hospicjów często mówią, że wiele uczą się od swoich podopiecznych, niektórzy podkreślają, że więcej otrzymują, niż dają. Czego uczy nas przykuty do łóżka pacjent, którego możliwości poruszania się i komunikowania z otoczeniem są często ograniczone do minimum?

– Jeśli znajdziemy czas, by uważnie posłuchać chorego, być z nim, możemy się wiele nauczyć – tą nauką jest opowieść o jego życiu, przeżywaniu cierpienia i ostatniego etapu życia. Wolontariusze wiele wiedzą na ten temat, bo oni są „uchem” zespołu opiekuńczego – mają więcej czasu na trwanie przy chorym niż zajęci procedurami i licznymi obowiązkami pracownicy. Stąd tak ważne jest, by zespoły opieki paliatywno-hospicyjnej miały wolontariuszy, szkoliły ich z pomocą zatrudnionych w tym celu koordynatorów wolontariatu. Zdarza się, że dla oszczędności miejsca pracy koordynatorów są likwidowane. Jest to działanie krótkowzroczne, bo jak wykazały nasze badania, wolontariusze poprawiają jakość życia pacjentów i ich rodzin, mają pozytywny wpływ na wizerunek ośrodka w środowisku lokalnym.

– W Polsce i innych krajach prowadzone są badania na temat duchowych i religijnych potrzeb pacjenta. Które prace, jakie inicjatywy w tym zakresie można wskazać jako najważniejsze?

Reklama

– Katedra Psychologii Społecznej i Psychologii Religii Instytutu Psychologii KUL z prof. Władysławem Prężyną i innymi psychologami prowadziła wiele badań na temat pomiaru potrzeb religijnych, a zbiorem narzędzi badawczych jest wydana w 2011 r. książka pt. „Psychologiczny pomiar religijności” pod red. Marka Jarosza. Jednak większość badań dotyczy tam potrzeb religijnych, a wyzwaniem, przed którym stajemy w Polsce dzisiaj, są potrzeby duchowe osób, które nie uważają się za religijne, przeżywają wątpliwości czy z różnych powodów odeszły od wspólnoty wiary. Wyjątkowo aktualne wydaje się pytanie, jak dotrzeć do naszych podopiecznych, którzy na widok kapelana mniej lub bardziej taktownie odpowiedzą „dziękuję”. Na potrzeby duchowe pacjentów powinni zwracać uwagę wszyscy pracownicy i wolontariusze, by we współpracy z kapelanami pomóc choremu i jego bliskim w rozstrzygnięciu dylematów, problemów duchowych i egzystencjalnych. Polecam dostępne w Internecie filmy prof. Christiny Puchalski z USA – praktykującej katoliczki, będącej jednocześnie lekarzem w wielokulturowym środowisku amerykańskim. Uświadamiają one, że będąc zakorzenieni w chrześcijaństwie i katolicyzmie, powinniśmy być jednocześnie otwarci na potrzeby duchowe osób wątpiących i niewierzących czy przedstawicieli innych kultur i religii. Nowością są Podyplomowe Studia Zespołowej Opieki Duszpasterskiej, zainicjowane przez Bonifratrów w Krakowie, które uczą, jak na takie potrzeby odpowiadać.

– Przed kanonizacją bł. Jana Pawła II warto przypomnieć o znaczeniu jego osoby i nauczania w opiece nad chorymi i odchodzącymi pacjentami.

Jan Paweł II, jako ciężko chory pacjent, którego życie po zamachu kilkakrotnie wisiało na włosku, napisał w 1983 r. list o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia „Salvifici doloris”. Lekturę tego listu polecam moim studentom, wolontariuszom oraz osobom pracującym w ochronie zdrowia i pomocy społecznej. Swoiste ludzkie i chrześcijańskie zmaganie się człowieka z poszukiwaniem sensu cierpienia jest widoczne na kartach tego dokumentu. A pełną realizację tego zmagania mogliśmy oglądać wraz z całym światem w ostatniej katechezie bez słów, którą było umieranie Jana Pawła II. Za tę lekcję chrześcijańskiej i ludzkiej akceptacji śmierci, za powrót do domu w Watykanie, by umrzeć w otoczeniu najbliższych, jestem mu szczególnie wdzięczny, bo postawą potwierdził to, czego uczymy w opiece paliatywno-hospicyjnej – u kresu życia powinniśmy zrobić wszystko, by człowiek nie był samotny, by nie cierpiał i był w otoczeniu, w którym czuje się bezpiecznie. Wierzę, że św. Jan Paweł II pomoże naszym wspólnotom parafialnym w mobilizacji sił, by nie zostawić bez opieki ewangelicznych „wdów i sierot”, którymi dzisiaj są ludzie starzy, samotni, niesamodzielni i przewlekle chorzy w domach.

2014-02-05 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy Żydzi są winni śmierci Jezusa?

2025-04-14 20:45

[ TEMATY ]

Żydzi

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś trudne pytanie, ale potrzebne.

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Wyciekły dane pochówków z zakładu pogrzebowego. Okoliczności są zdumiewające

2025-04-15 14:10

[ TEMATY ]

pochówek

Puławy

zakład pogrzebowy

wyciek danych

Adobe Stock

Kara dla zakładu pogrzebowego w związku z wyciekiem danych

Kara dla zakładu pogrzebowego w związku z wyciekiem danych

Prezes UODO Mirosław Wróblewski nałożył 33 tys. zł kary na zakład pogrzebowy z Puław, który nie wdrożył odpowiednich zabezpieczeń dla danych osobowych w dokumentach dotyczących pochówku. Doszło przez to do incydentu z utratą danych – poinformował we wtorek ten urząd.

Zakład nie zgłosił tego do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych choć miał taki obowiązek, bo wtedy dzięki pomocy urzędu można zminimalizować skutki wycieku danych i wdrożyć odpowiednie postępowanie naprawcze. Teraz prezes UODO zobowiązuje zakład pogrzebowy do wdrożenia w 30 dni środków minimalizujących zagrożenie dla danych.
CZYTAJ DALEJ

Polacy świętują Wielkanoc w domach, a mieszkańcy tej wyspy... na ulicach

2025-04-16 09:25

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Wielkanoc

festyn

wyspa

Malta

Adobe Stock

Malta

Malta

Wielkanoc na Malcie to połączenie świętowania religijnego z ulicznym festynem. Ulicami przechodzą kolorowe procesje. Ich uczestnicy przebrani za pokutników i postaci biblijne niosą pasyjne figury.

Podróżniczka i autorka bloga Agata Ślusarczyk powiedziała PAP, że podstawowa różnica między polskimi i maltańskimi obchodami Wielkanocy polega na tym, że Polacy świętują w domach, a Maltańczycy na ulicach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję