Ekwilibrystyka wokół powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych (umownie przeciw Antoniemu Macierewiczowi) przypomina niekończącą się historię. „Elity” III RP stoją w ewidentnym rozkroku i chciałyby, i boją się. Chciałyby, bo można by było spróbować „wdeptać w ziemię” znienawidzonego byłego likwidatora WSI. Warto tu przytoczyć słowa byłego rzecznika interesu publicznego Bogusława Nizieńskiego (w rozmowie ze Stanisławem Żarynem na: wpolityce.pl, z 7 lutego): „(…) Jeszcze zanim Platforma Obywatelska objęła rządy, była zapowiedź: «My was z tej weryfikacji rozliczymy». To była publiczna wypowiedź prasowa byłego wicemarszałka Sejmu, a obecnie prezydenta Bronisława Komorowskiego”.
Chciałyby, bo przy okazji cóż za gratka można by było skutecznie utrącić pos. Macierewicza jako przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. Boją się, bo nie wiadomo, jaką wiedzą Macierewicz właściwie dysponuje i jakie asy trzyma w rękawie. W perspektywie bliskich już wyborów parlamentarnych oraz przyszłorocznych wyborów prezydenckich mogłaby to być przecież wiedza niezbyt wygodna dla wspomnianych „elit”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu