Reklama

Niedziela w Warszawie

Ścieżkami wyklętych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WOJCIECH DUDKIEWICZ: – Pański ojciec walczył w AK, a potem siedział za to w więzieniu. Czy to względy rodzinne zaważyły, że zainteresował się Pan Wyklętymi?

LESZEK ŻEBROWSKI: – Po części tak, choć mój ojciec, Franciszek Żebrowski, w powojennej, II konspiracji, nie był, a to o żołnierzach z tego czasu mówimy, jako o wyklętych. Mój ojciec był w SZP, ZWZ, później w AK na ziemi łomżyńskiej, a że to był rejon okupacji sowieckiej, wiec był w podziemiu antykomunistycznym. Gdy odkryto jego przeszłość w 1949 r., aresztowano go. Przeszedł śledztwo w UB, potem spędził prawie 5 lat w komunistycznych więzieniach. Ale znaczna część rodziny, ta która przetrwała wejście Sowietów w 1944 r., lub wróciła z Syberii w 1947-48 r., była w konspiracji antykomunistycznej i pełnili w nim wysokie funkcje. Np. Kazimierz Zebrowski, ps. Bąk, kuzyn mojego ojca, był jednym z głównych dowódców NZW na Białostocczyźnie. Razem ze swoim synem, Jerzym Żebrowskim, ps. Konar, zginęli w końcu 1949 r. w ubeckiej obławie. Stąd pewnie, od wczesnej młodości, od dziecka, moja fascynacja konspiracją. W rodzinie rozmawiało się o tym, przy mnie tego nie ukrywano.

– Stąd fascynacja, ale i wiedza?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Bez tego wiedziałbym tylko to, co w oficjalnym przekazie, że AK to zaplute karły reakcji, a WiN, czy NZW to agenci Waszyngtonu. Gdy zająłem się już poważniej gromadzeniem informacji o II konspiracji, To była druga połowa lat 80., było mi łatwiej, bo z racji zaszłości rodzinnych, znajomości ojca, miałem dostęp do ludzi, którzy w innym razie na te tematy nie rozmawialiby ze mną. Mimo kontaktów, dobrych referencji, było to trudne. Łatwo było mi do nich dotrzeć, wiedziałem, jakie mieli funkcje, ale nie chcieli rozmawiać o przeszłości, unikali tego. Czasami po kilkanaście razy próbowałem rozmawiać z niektórymi. Nigdy nie było tak, że się szybko otwierali, mówili wszystko. Często potwierdzali tylko jakieś szczegóły, uzupełniać, to co już wcześniej wiedziałem. Resztę pomijali. Jeszcze gorzej było z ich rodzinami, które najczęściej o swoich bliskich nic, albo niewiele wiedziały. Nie mówili im, to była forma ochrony.

– Rodziny dowiadywała się od Pana?

– Tak, szczególnie, gdy docierałem do rodzin ludzi, którzy już nie żyli. Widziałem, jakie funkcje pełnili, co robili ich ojcowe, dziadkowie, itp., a rodziny nic o tym nie wiedziały. Więcej, ode mnie oczekiwały, że im coś powiem na ten temat! I ode mnie się dowiadywały.

Reklama

– Dlaczego akurat szczególnie zajął się Pan podziemiem narodowym, NSZ, NOW, czy NZW?

– To była konsekwencja tego, że zacząłem od podziemia powojennego, tego antykomunistycznego, i to dla mnie najważniejsze, do którego miałem najlepsze dotarcie, to było podziemie NZW, w kilku odmianach, bo oni używali także nazwy NSZ, NOW. Ale to było ogólnie podziemie antykomunistyczne działające po 1944 r., o lekkim zabarwieniu narodowym. Żeby zrozumieć, kim to podziemie było, jacy to byli ludzie, skąd się wzięli, musiałem sięgnąć głębiej, co się działo podczas okupacji niemieckiej. Duża część tych ludzi była przedtem w NOW, później w AK, i tak ze znaczna część z NSZ, też scalonych w 1944 r. w AK. To co było później, co było pierwszym obiektem mojego zainteresowania, było kontynuacją tamtych organizacji. Żeby wiedzieć coś o NZW, musiałem wiedzieć o przeszłości, o NOW i NSZ, czyli o najbardziej wyklętej części wojennego podziemia, wyklinanej cały czas, której przypisywano a PRL mnóstwo nieprawdziwych rzeczy, którą zohydzano. A żeby wiedzieć, jak było naprawdę, trzeba było to profesjonalnie badać.

– Sporo z tej fascynacji i badań powstało publikacji, książek, niekiedy źródłowych. A gdybym spytał, jaki oddział, postać Pana najbardziej zafascynował?

– To w całości jest bardzo fascynująca historia. Oddziały i dowódcy działali w różnych, choć zawsze trudnych warunkach i w różnym czasie. Czym innym było podziemie w latach 1944-46, inne było późniejsze, po tzw. ostatniej amnestii z 1947 r. choć w większości byli to ci sami ludzie, albo o podobnych życiorysach. Dla mnie zawsze zagadką było, jak oni mogli przetrwać tyle lat w lesie, w takich warunkach. Znałem ich już jako ludzi starych, schorowanych. Opowiadali, że tygodniami przebywali w jakichś bunkrach, ziemiankach, miejscach w trudnych warunkach, które odczuwa się źle nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Później oczywiście płacili za to cenę. Ale z tego co opowiadali, to było dla ludzi bardzo twardych i odpornych. Czasami trafiali ludzie z dużych miast do oddziałów leśnych, ale szybko się wykruszali. Jakieś pierwsze zapalenie płuc, pierwsze wyjątkowo trudne niewygody, choroby, powodowały, że już do oddziałów nie wracali. Miejscowi, wychowani w surowych warunkach przetrwali.

– Co w dziejach II konspiracji jest jeszcze do odkrycia?

– Sporo brakuje do pełnej wiedzy. Jeśli dokumenty oddziałów dostały się w ręce bezpieki, to są, albo w Polsce, albo w niedostępnych, przepastnych archiwach sowieckich. Ale wiele dokumentów z niektórych terenów albo zostało dobrze ukrytych i może nigdy nie zostaną odnalezione, albo zostały zniszczone, żeby nie stanowiły zagrożenia dla tych, którzy ocaleli i gdzieś tam działali w siatkach konspiracyjnych. Dla historyka to dramat. Często zna pseudonim, ma zdjęcie, ale nie wie o nim nic więcej. A chciałby wiedzieć. Często pokolenie wnuczków z rodzin wyklętych stara się dociec, gdzieś po rodzinach, archiwach, ustalić, kto to był, kiedy się urodził, jak naprawdę miał na imię, bo i w tym są pomyłki. Nawet drobne ustalenia cieszą. Wynikiem takiego „dłubania” był album „Żołnierze Wyklęci”, gdzie zostało kiedyś zebrane wszystko w jednym miejscu.

– Dla Jerzego Zalewskiego, najbardziej fascynującą postacią tego podziemia był Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój” z NZW. Był Pan do pewnego momentu konsultantem historycznym jego filmu. Czy to dla Pana też jeden z najważniejszych dowódców II konspiracji?

– „Rój” jest jednym z bohaterów tamtego podziemia. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy byli tacy sami, nie wszyscy tak samo działali. „Rój” należał do najbardziej odważnych, najbardziej zawadiackich. Był nie tylko ryzykantem, ale chciał przeprowadzać spektakularne akcje, które pokazałyby, że Polska Podziemna żyje. Planował rzeczy, które nikomu się nie mieściły w głowach, że jeszcze mogły być planowane. Inni ludzie z tego podziemia, na innych terenach z tego podziemia działali bardziej rozważnie. Ale los wszystkich był taki sam. Albo ginęli w walce, albo ranni dostawali się do niewoli. Potem byli mordowani przez komunistów, albo trafiali do ciężkich więzień i też nie mieli już życia. Natomiast „Rój” jest postacią wyjątkową, bo jest bardzo odważny, bardzo brawurowy i jako młody człowiek – w chwili śmierci miał 26 lat – zyskał wieli autorytet i charyzmę wśród swoich podwładnych. Tam, gdzie działał „Rój” odbywały się demokratyczne, tajne wybory dowódców.

– „Warszyc”, Stanisław Sojczyński stworzył w środku Polski podziemną armię, Konspiracyjne Wojsko Polskie, w wieku 35 lat.

– Był jednak o dekadę starszy, poza tym był przedwojennym oficerem, podczas okupacji niemieckiej był dowódcą dużego oddziału, miał już swój autorytet. Ci ostatni w podziemiu, jak „Rój”, kadry oficerskiej już nie mieli. Sami musieli być oficerami.

2014-02-27 10:34

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lektura na Rok Wiary

Rok Wiary, który rozpoczął się 11 października 2012 r., został ogłoszony przez Benedykta XVI dla uczczenia 50. rocznicy otwarcia Soboru Watykańskiego II (1962-2012), z wyraźnym zamiarem przywołania piękna wiary chrześcijańskiej i zaproponowania jej wszystkim jako źródła życia pełnego i prawdziwego. W tej optyce odnajduje się polecana książka, przedstawiająca wiarę Kościoła w sposób prosty i zasadniczy, w formie sprzyjającej jej duchowemu przyswojeniu.

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek obchodzi dziś imieniny

2024-04-23 11:19

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI

Najgorętsze i najszczersze życzenia od narodu włoskiego, a także osobiste, wraz z serdecznymi życzeniami zdrowia i pomyślności przekazał Ojcu Świętemu z okazji dzisiejszym imienin prezydent Włoch, Sergio Mattarella.

Prezydent Republiki Włoskiej wyraził ubolewanie z powodu napiętej sytuacji w świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, gdzie dochodzi do aktów przemocy, konfrontacji i zemsty. Podkreślił znaczenie nieustannych apeli Ojca Świętego o pielęgnowanie w rodzinie ludzkiej więzów braterstwa, stanowiących inspirację zarówno dla wierzących jak i niewierzących.

CZYTAJ DALEJ

Pierwszy Synod Diecezji Świdnickiej. Hasło, hymn i logo

2024-04-24 10:53

[ TEMATY ]

Świdnica

synod diecezji świdnickiej

diecezja świdnicka

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Już w sobotę 18 maja w katedrze świdnickiej zostanie zainaugurowana uroczysta sesja Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej. Tym czasem świdnicka kuria zaprezentowała logotyp wydarzenia.

Ważnymi znakami, które będą towarzyszyć wiernym w czasie tego ważnego wydarzenia, są specjalnie wybrane hasło, hymn oraz logo, odzwierciedlające duchową misję i cel Synodu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję