Reklama

Wiadomości

Zima latem

Z Marcinem Kaczkanem z Klubu Wysokogórskiego Warszawa, himalaistą, kierownikiem wyprawy na K-2, rozmawia Wojciech Dudkiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WOJCIECH DUDKIEWICZ: – W ramach programu Polski Himalaizm Zimowy wyruszacie na wyprawę na drugi, uważany za najtrudniejszy do zdobycia, ośmiotysięcznik. To cel, czy przygotowanie do zimowej wyprawy na K-2, jedna z dwóch gór dotychczas nie zdobytych zimą?

MARCIN KACZKAN: – Chcemy zdobyć szczyt, ale głównym celem jest przygotowanie się do zimowej wyprawy. Ci, którzy mieliby tam wrócić zimą powinni zdobyć doświadczenie we wspinaczce na tej górze. Bo jest niesamowita. stanowiąca wyzwanie nawet dla najlepszych.

– Pan dwukrotnie zdobywał K-2 i dwukrotnie się nie udało. Czyli ma pan porachunki z górą?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Nie nazwałbym tego porachunkami. Do gór najwyższych trzeba mieć dystans, być pokornym. Nie wolno mieć porachunków, połechtaną ambicję najwyżej, bo inaczej na pewno zwycięży góra. Ona była, jest i będzie, nie możemy się z nią mierzyć, tylko na nią… wejść. Każdy stara się sobie wyznaczyć cel. Niektórzy np. wejść na K-2 i tego się trzymajmy. Nie zawsze się to udaje, czasem trzeba próbować raz, drugi, piąty. Są tacy, którzy – nie tylko na K-2 – wchodzą dopiero za siódmym razem. Dla mnie to nie jedyny cel. Chciałoby się wejść jeszcze na inne góry.

Reklama

– K-2 to góra, na której człowiek pojawia się szczególnie rzadko, a zimą nie pojawił się jeszcze nikt. Polacy próbowali tego parokrotnie. I… nic.

– Na tej górze wydaje ci się, że jesteś blisko, tuż, tuż, ale naprawdę jesteś daleko. Największe trudności są tuż przed samym szczytem. Do tego to są góry Karakorum. Warunki zimowe są tam znacznie bardziej trudne niż w Himalajach. Często nie wystarczają umiejętności, przygotowanie, siła ducha. Huraganowe wiatry są w stanie zniechęcić, albo zawrócić z drogi nawet najlepszych.

– Ubiegły rok był tragiczny i dla polskiego himalaizmu i dla programu PHZ. Pan uczestniczył w wyprawie na Gasherbrumy razem z szefem projektu Arturem Hajzerem. Ten legendarny himalaista w czasie tej wyprawy zginął. To Pana zniechęciło, czy jeszcze bardziej zachęciło do kolejnych wypraw w góry wysokie?

– Przyznam, że podchodzę do tego trochę na zimno. Ani mnie to nie zniechęca, ani nie zachęca. Wypadki w tych górach zdarzały się i pewnie będą się zdarzały, a my mamy tego świadomość.

– W ubiegłym roku wypadków było szczególnie dużo.

– Rok był pod tych względem pechowy. Wypadek na Broad Peaku, a potem śmierć Artura – wszystko to przebiło się do opinii publicznej. Ale w naszym środowisku – nie chciałbym, żeby to zabrzmiało obrazoburczo – jesteśmy do śmierci przyzwyczajeni. Choć przecież samobójcami nie jesteśmy. Granica ryzyka jest przesunięta. Jest większe niż w innych sportach, jesteśmy z tym obyci.

Reklama

– W takich sytuacjach, tzn. zagrożenia, ryzyka, w obliczu śmierci, a nawet po prostu w majestacie wysokich gór, jest chyba bliżej do Pana Boga?

– Różnie bywa. W najtrudniejszych sytuacjach, warunkach – są na prawdę ekstremalne, człowiek myśli przede wszystkim co ma zrobić za chwilę, gdzie postawić but, nogę, rękę, jak zabezpieczyć się przed spadnięciem. Działa mechanizm totalnego wyłączenia się. Oczywiście, można i czuje się wielkość absolutu. Niektórzy Boga, inni natury, inni jeszcze inaczej. Ale w górach najwyższych takie przeżycia ustępują walce o życie. Bardziej czuje się, gdy ta walka, już na dole jest skończona, albo jeszcze nie rozpoczęta. W czasie wspinaczki myśli się o założeniu kolejnego obozu, potem o napiciu się stopionego śniegu, zmrużeniu oka, potem się wstaje się i dalej jest praca w tym kołowrotku. Miejsca na metafizykę, metafizyczne odczucia nie ma wiele.

– A po zdobyciu góry?

– Jest spora radość, zadowolenie, że już się jest, że już nie trzeba wspinać się do góry. Ale euforii raczej nie ma. Droga w dół nie jest bardziej męcząca, ale najczęściej najbardziej niebezpieczna.

– Ile potrwa wyprawa na K2?

– Ponad dwa miesiące. Planowane wejście na szczyt ma być pod koniec lipca, na początku sierpnia.

– A zimowa wyprawa? Wróci pana na K-2 zimą, za kilka miesięcy?

– Wyprawa jest planowana, ale planowanie czegokolwiek na K-2 jest problematyczne. Nasz mistrz Krzysztof Wielicki planuje wyprawę w tym roku na K-2. Ale gwarancji, ze dojdzie w tym roku do skutku, nie ma żadnej. Teraz myślimy o lecie na K-2, które jest łudząco podobne do zimy.

* * *

Marcin Kaczkan ma 39 lat. Wspinał się w wielu górach świata. W 2010 r. zdobył w samotnym ataku Nanga Parbat (8125 m n.p.m.). Uczestniczył w wyprawach zimowych: Broad Peak i na K-2, letnich na K2 i Gasherbrumy I i II. Pracuje jako adiunkt na Politechnice Warszawskiej.

2014-06-17 12:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historyczne zwycięstwo!

Wypełniony po brzegi Stadion Narodowy był dziś świadkiem historycznego sukcesu polskiej piłki.

Drużyna niemiecka do eliminacyjnego meczu do Euro 2016 przystępowała w osłabionym składzie, co nie zmieniało faktu, że była zdecydowanym faworytem spotkania. Już od początku meczu zaznaczyła się przewaga ekipy aktualnych mistrzów świata, ale widać było, że nasi reprezentanci nie zamierzają poprzestać tylko na kurczowej obronie własnej bramki. W 43. minucie świetną okazję miał debiutujący w drużynie Nimiec Bellarabi, jednak Szczęsny popisał się znakomitą interwencją. Do przerwy żadna z drużyn nie straciła gola. W 51. minucie z odbitej piłki dośrodkował Piszczek. Neuer źle obliczył lot piłki i Milik dał niespodziewane prowadzenie biało-czerwonym. Był to pierwszy celny strzał Polaków w tym meczu. Po straconym golu nasi rywale ruszyli do frontalnego ataku. Raz po raz ostrzeliwali naszą bramkę, ale świetnie dysponowany polski bramkarz popisywał się efektownymi paradami. W 77. minucie strzelec bramki opuścił boisko, jego miejsce zajął Sebastian Mila. Niemcy nie zamierzali rezygnować, niedawno wprowadzony do gry Podolski strzela z powietrza. Piłka mija Szczęsnego, szczęście jednak nam sprzyja, futbolówka trafia w poprzeczkę. 88. minuta meczu, grający znakomite spotkanie Lewandowski, blokuje Hummelsa, przyjmuje piłkę i wykłada ją do Mili, który nie ma problemu ze zdobyciem drugiej bramki. W tym momencie cały stadion jest już pewny historycznego zwycięstwa. Jeszcze nigdy wcześniej nie wygraliśmy z Niemcami czy to w meczu o punkty, czy nawet w spotkaniu towarzyskim. Dodatkowo pokonaliśmy dziś aktualnych mistrzów świata. Polacy prowadzą w grupie D, bez straty punktów i bramki. W środę czeka nas kolejne spotkanie eliminacyjne ze Szkocją, która dzisiaj wygrała z Gruzją. Miejmy nadzieję, że zwycięska passa będzie trwać dalej.
CZYTAJ DALEJ

Tłumy wiernych w ulicznej Drodze Krzyżowej w Radomiu. Liczbę uczestników oszacowano na 1500 osób

2025-04-14 09:41

[ TEMATY ]

Radom

Bp Marek Solarczyk

uliczna Droga Krzyżowa

tłumy

facebook.com/bpmsolarczyk

Uliczna Droga Krzyżowa w Radomiu

Uliczna Droga Krzyżowa w Radomiu

Ulicami Radomia przeszła w niedzielę wieczorem Droga Krzyżowa. Wierni przeszli od kościoła farnego do katedry. Niesiono krzyż, który jest wierną kopią symbolu ŚDM.

Rozważania przygotował biskup Marek Solarczyk. - Rozpoczynamy naszą radomską Drogę Krzyżową w Roku Jubileuszowym, ale także okresie, gdy dziękujemy Bogu - Panu czasu za 1000. lat Królestwa Polskiego. Pragniemy rozważyć tajemnice życia Boga razem z Jezusem Chrystusem i dostrzec w bogactwie naszych ludzkich dziejów znaki działania mocy Boga, jaką ofiarował nam poprzez tak licznych Pielgrzymów Nadziei - świadków miłości Boga i Kościoła oraz poświęcenia dla człowieka i naszej Ojczyzny - Polski - mówił się bp Marek Solarczyk.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł biskup Piotr Turzyński

2025-04-14 19:30

[ TEMATY ]

bp Piotr Turzyński

bp Turzyński

episkopat.pl

bp Piotr Turzyński

bp Piotr Turzyński

Nie żyje bp Piotr Turzyński - biskup pomocniczy radomski, delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej i ds. Duszpasterstwa Nauczycieli. Zmarł po długiej chorobie nowotworowej. Miał 61 lat. W marcu br. obchodził 10. rocznicę święceń biskupich. W kapłaństwie przeżył 37 lat.

O śmierci biskupa Piotr poinformował bp Marek Solarczyk:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję