Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Przede wszystkim ewangelizacja

Zaciszne, ustronne miejsce. Niedaleko kościół św. Józefa i zapora, przy której można odpocząć. Odwiedzający Zabrzeg k. Czechowic-Dziedzic, mogą dostrzec znajdujący się tam Dom Zakonny Sióstr Elżbietanek. Co roku odbywają się w nim rekolekcje ewangelizacyjne dla młodzieży żeńskiej oraz turnusy dla Dzieci Maryi. W tym roku rekolekcje odbywały się 10-17 lipca. Wzięły w nich udział 23 dziewczyny z naszej diecezji, archidiecezji katowickiej i krakowskiej. Przez wakacje odbyły się również 4 turnusy dla Dzieci Maryi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rekolekcje prowadziły s. Izabela Gwóźdź i s. Tarsycja Bielicka ze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Cieszynie wraz z o. Filipem OFM z Panewnik. Obie siostry, zanim wstąpiły do zakonu, zaczynały od rekolekcji w Zabrzegu. – W 1985 r. odbywały się tu pierwsze rekolekcje dla ok. 60 dziewczyn, które miały charakter wakacji z Bogiem. Jako 8-klasistka wzięłam w nich udział z koleżankami. Od tego czasu jeździłam na kolejne rekolekcje i poznałam się z naszą obecną przełożoną, Matką Goretti. Rozmyślałam nad powołaniem, ale uznałam, że nie pójdę do klasztoru. Za to poszłam do studium medycznego w Bytomiu. Gdy byłam na II roku, to na pierwszy przyszła s. Goretti i znów się odezwało powołanie. Wtedy jeszcze nie chciałam pracować w domu dla starszych osób i... od 23 lat nic innego nie robię – śmieje się s. Izabela.

W programie zabrzeskich rekolekcji była głównie Msza św., konferencja i adoracja Najświętszego Sakramentu. Maja z Cieszyna wspomina: – Jeszcze nigdy nie byłam na rekolekcjach. Mama mnie zapisała. Początkowo miałam obawy, jak to będzie, ale było wspaniale. Zawsze szukałam jakiejś osoby, która otwarcie ze mną porozmawia, nie będzie na mnie krzywo patrzeć. Na tych rekolekcjach byłam pierwszy raz na adoracji. Bardzo mi się to podobało. Myślę, że przyjadę tu za rok – podkreśla Maja. – Żeby dziewczyny nie krępowały się naszą obecnością, dzielimy się z nimi swoim świadectwem doświadczenia radości. Tu jest taka atmosfera, że dziewczyny nie krępują się, przeżywają swoją radość bez lęku, że ktoś się krzywo popatrzy na nie i wykpi. Staramy się też uczyć je modlitwy, gdyż czasami człowiek nie wie, jak ma porozmawiać z Bogiem. Uczymy też kultury osobistej, życzliwości, troski o innych. Zawsze jest możliwość korzystania z rozmowy z księdzem, spowiedzi – opowiada s. Tarsycja.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po rekolekcjach u niektórych dziewczyn budzą się powołania do zakonu, inne zakładają rodziny. Wyniesione doświadczenia kontynuują w swoich parafiach, wspólnotach. Siostry zaznaczają, że w tym wszystkim chodzi o ewangelizację: – Rekolekcje, owszem mają też na celu rozeznanie powołania, ale przede wszystkim chodzi o ewangelizację – najpierw samego siebie, a potem innych. Przyjeżdża 20-30 dziewczyn w wieku 14-25 lat. Dzieci Maryi mają opracowany program wg tajemnic Różańca św., zaś rekolekcje co roku mają jeden temat – teraz są ze św. Janem Pawłem II, ale wcześniej mieliśmy np. „Chcesz szukać Boga, popatrz na góry”. Każdego dnia rozważaliśmy jedną górę z Biblii np. przemienienia, Kalwarię. Była też wycieczka w góry. A w tym roku zaplanowaliśmy pieszą pielgrzymkę do Iłownicy do św. Jana Pawła II – podkreśla s. Izabela. Wśród uczestniczek rekolekcji znalazły się dziewczyny, które należały do Dzieci Maryi: – Uczęszczałam na spotkania Dzieci Maryi, ale nie sądziłam, że Różaniec może być taki budujący dla mnie. Niedawno do Rybnika przybyły relikwie bł. Piotra Jerzego Frassatiego i wędrowały po rybnickich parafiach. Jego postać mnie zafascynowała. On nie szedł w góry bez różańca, zawsze go miał przy sobie i ukochał Maryję. Stwierdziłam, że też mogę spróbować. Zaczęłam codziennie modlić się, choćby dziesiątkę, i od tego czasu czuję się szczęśliwsza, mam w sercu radość i pokój, czuję że Maryja jest przy mnie – opowiada Agata z Rybnika. W rekolekcjach wzięła udział także postulantka Magdalena przygotowująca się do nowicjatu: – Historia była moim najmniej ulubionym przedmiotem w szkole. Pan zawsze pytał, a ja zapominałam się nauczyć. Na każdej lekcji historii prosiłam Maryję: „Matko Boża, ja zrobię wszystko, mogę nawet do klasztoru iść, tylko spraw, żeby mnie nie zapytał na historii”. I tak wyszło, że zapytał mnie tylko na ostatnich zajęciach. Tym sposobem tu jestem. Maryja jest w moim życiu obecna długi czas. Po Komunii św. zapisałam się do Dzieci Maryi, przyjeżdżałam też tutaj do Zabrzega z koleżankami. Matka Boża zawsze stała obok mnie i pokierowała mnie do zakonu – mówi s. Magdalena.

Reklama

W ramach rekolekcji odbyło się również spotkanie poświęcone objawieniom Cudownego Medalika. – Cudowny Medalik otrzymałam od s. Tarsycji w Łagiewnikach, gdy tam mieszkałam. Początkowo nosiłam go w portfelu, ale w końcu dokupiłam łańcuszek, zaczęłam go nosić i zawierzać Maryi różne sprawy, także poprzez nowennę pompejańską. Myślę, że te intencje są wysłuchane – wspomina Patrycja z Bytomia. – Nasze prośby zawsze są wysłuchane, ale czasem Pan Bóg wysłuchuje inaczej niż my prosimy. Bóg da nam zawsze to, co dla nas najlepsze – dodaje prowadząca to spotkanie diecezjalna moderator Apostolatu Maryjnego Urszula Raszka. Hania z Czechowic przyjechała do Zabrzega, by podziękować: – Moim zdaniem to prawda, że im jest się bliżej Boga, tym jest trudniej, bo jesteśmy bardziej doświadczani. Niekiedy Bóg chce nas sprawdzić tak, jak Hioba, czy jesteśmy mu wierni. Jestem tutaj, ponieważ obiecałam Panu, że jeśli mi pomoże zdać do następnej klasy, to zrobię coś tylko dla Niego, by pokazać, jak bardzo jestem Mu wdzięczna. Przed każdym sprawdzianem, przed czymś ważnym, modliłam się dziesiątką Różańca, prosząc Maryję, żeby mi pomogła. Obiecywałam różne rzeczy i zawsze otrzymywałam to, o co prosiłam. Dziś za to wszystko dziękuję...

Rekolekcje zakończyła uroczysta agapa. Jak informują siostry, rekolekcje ewangelizacyjne trwały tydzień. A jeden turnus dla Dzieci Maryi – 9 dni. W sumie przez wakacje zaplanowano 4 turnusy. Podczas II turnusu dla 30 młodych członków Dzieci Maryi, trwającego od 21 do 29 lipca, opiekę sprawowały elżbietanki s. Łucja i s. Weronika oraz ks. Tomasz Cyganik z parafii MB Piekarskiej w Woli. – W każdym dniu podczas turnusu jest Eucharystia, szkoła liturgii, spotkania w grupach i indywidualne. Dzieci codziennie mają dyżury. Są też atrakcje np. w sobotę byliśmy w stadninie koni w Goczałkowicach. Są też pogodne wieczory, modlitwa – wymienia kapłan. – A każdy dzień mamy ułożony wg tajemnic Różańca – dodaje s. Łucja. Siostry zaznaczają, że wakacyjne spotkania, to nie wszystko. Zimą jest KODA, czyli przygotowanie animatorów Dzieci Maryi, i drugi turnus rekolekcji. 5 razy w roku są też dni skupienia, nieraz połączone ze skupieniami dla animatorów. Jest możliwość indywidualnych rekolekcji w Cieszynie, tylko trzeba się umówić. Więcej informacji na: www.elzbietanki.cieszyn.pl.

2014-08-07 11:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wołaj

Niedziela małopolska 38/2018, str. VI

[ TEMATY ]

rekolekcje

Małgorzata Cichoń

O. Jacques Philippe ze Wspólnoty Błogosławieństw – na zdjęciu z tłumaczką s. Faustyną od Jezusa – wygłosił w Krakowie rekolekcje o szczęściu

O. Jacques Philippe ze Wspólnoty Błogosławieństw – na zdjęciu z tłumaczką s. Faustyną od Jezusa – wygłosił w Krakowie rekolekcje o szczęściu

Gdy cierpisz, czujesz się nękany, osaczony, niesprawiedliwie potraktowany, osamotniony... wołaj do Boga! On Cię usłyszy, przyjdzie z pomocą, pocieszy

Rekolekcje „na dobry początek”, pod hasłem „8 sposobów na szczęście”, wygłosił w krakowskiej bazylice dominikanów o. Jacques Philippe, duszpasterz Wspólnoty Błogosławieństw. Na cztery dni refleksji (2-5 września) do bazyliki pw. Świętej Trójcy przychodzili nie tylko młodzi, ale i dorośli, a wśród nich kapłani i siostry zakonne. Przyciągała ich zarówno osoba prowadzącego, jak i temat. – Dobrze jest zacząć nowy rok szkolny z „pozytywną energią” – stwierdzili członkowie „Przystani”, duszpasterstwa młodzieży gimnazjalnej i licealnej, działającego przy klasztorze dominikanów. A francuski duchowny przyznał, że cieszy się z wizyty w Krakowie, mieście tylu świętych. Z niektórymi zdążył się już zaprzyjaźnić.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję