Reklama

Sanktuaria

Nadwiślańska Matka

Dziś Hebdów tętni życiem duchowym dzięki zrewitalizowanym i odrestaurowanym poklasztornym obiektom, które służą pątnikom i gościom szukającym spokoju, ciszy, Boga

Niedziela kielecka 40/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

sanktuarium

WD

Figura Matki Bożej Hebdowskiej w ołtarzu głównym w otoczeniu papieskich wot

Figura Matki Bożej Hebdowskiej w ołtarzu głównym w otoczeniu
papieskich wot

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsi norbertanie sprowadzeni zostali z czeskiego Strachowa za czasów Bolesława Kędzierzawego przez rycerzy Strzeżysława i Wrocisława w 1146 r. Wraz z zakonnikami przybyły siostry norbertanki, które jednak z czasem przeniosły się na Zwierzyniec obok Krakowa.

Ślady opactwa

Przed kościołem wita nas figura św. Norberta z monstrancją. W 1149 r. norbertanie wybudowali mały kościółek. Świątynię rozbudowali kolejni opaci w l. 1649-1727. Powstał kościół na planie kwadratu z trzema absydami, zwieńczony kopułą z latarnią. Ściany przyozdobiono polichromią Andrzeja Radwańskiego. W kopule znajdują się wyobrażenia Ośmiu Błogosławieństw i alegorie czterech kontynentów: Azji, Ameryki, Afryki i Europy. Pod kopułą, na łuku umieszczono herb maryjny w kształcie słońca. Prace konserwatorskie prowadzone w l. 1989-2000 pozwoliły na renowację wielu barokowych malowideł Radwańskiego, przemalowanych przez Franciszka Radwana. Odnowiony został również ołtarz główny, stalle, obrazy apostołów i rzeźby aniołów. Odrestaurowano świeczniki z 1729 r. z herbem Jędrzeja Załuskiego – opata, twórcy Biblioteki Narodowej. Konserwację wykonała grupa specjalistów pod kierunkiem prof. Władysława Zaleskiego i prof. Mieczysława Steca. Po obu stronach tęczy ustawiono rzeźby św. Norberta i św. Augustyna. Barokowy ołtarz główny z lustrami ozdobiony jest złoceniami, podobnie jak wszystkie ołtarze. W kościele jest także tablica pamiątkowa z umieszczonymi nazwiskami wszystkich opatów, od Wosolanusa zmarłego w 1179 r. do Antoniego Bystrzanowskiego w 1819 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rozsławiony kult

Nad ołtarzem głównym wysoko w niszy góruje przepiękna figura Matki Bożej Hebdowskiej z Dzieciątkiem. Przed nią modlili się opaci norbertańscy, dostojnicy i zwykli ludzie. Nieznany artysta wyrzeźbił Madonnę w drewnie lipowym ok. 1400 r. Maryja na lewej ręce trzyma Dzieciątko, w prawej dłoni berło. Ubrana jest w powłóczystą, pokrytą złoceniami suknię. Dzieciątko Jezus trzyma zaś w lewej ręce jabłko królewskie. Rzeźba wykazuje podobieństwa do Madonny z Racławic olkuskich. Odnowiony posąg Madonny 15 sierpnia 2003 r. poświęcił ks. Zbigniew Janiczek, były prowincjał Zakonu Pijarów. Towarzyszyli mu ks. proboszcz Józef Ostręga i ks. Kazimierz Wójciak. Wyrazem wielkiej czci wiernych są korony spoczywające od niepamiętnych czasów na skroniach Maryi i Dzieciątka. Figura zasłaniana jest barokowym obrazem Przemienienia Pańskiego.

Reklama

W każdą środę mieszkańcy modlą się przed obliczem Matki Bożej specjalną Nowenną. – W ostatnim czasie szczególnie modliliśmy się także o zdrowie bp. Kazimierza Ryczana – mówi proboszcz ks. Józef Ostręga. Wyczytywane są również intencje, które zostawiają pątnicy w specjalnej księdze umieszczonej przy ołtarzu. Są w niej prośby o zdrowie, o dar potomstwa, o pracę, o zgodę i miłość w rodzinach. Znajdziemy w niej także podziękowania Maryi za otrzymane łaski, opiekę i prowadzenie. Sanktuarium położone jest na trasie Kraków – Sandomierz, na szlaku do Łagiewnik, do sanktuarium Miłosierdzia Bożego, dlatego często nawet na parę chwil wstępują przejeżdżający tędy pątnicy. Matka Boża z Hebdowa szczególnie bliska jest strażakom, którzy Jej wizerunek umieścili na sztandarze swojej jednostki obok św. Floriana. Figura rozsławiona jest w różnych zakątkach świata dzięki wielu obrazkom, figurom, breloczkom rozdawanym podczas pielgrzymek przez ks. Józefa. Każdego roku 8 grudnia w sanktuarium organizowany jest Dzień Pielgrzyma z udziałem strażaków z terenu Małopolski. Na uroczystościach obecny zawsze jest ks. inf. Jerzy Bryła z Krakowa. Ostatnio oprawę zapewniło aż 37 pocztów sztandarowych strażaków.

Misyjnie i papiesko

– Bardzo uroczyście świętujemy także odpust parafialny 15 sierpnia. Od kilku lat nabiera on rysu misyjnego, ponieważ staramy się zapraszać misjonarzy, którzy przybliżają problemy misji, dzielą się ciekawymi historiami, opowiadają o swojej codziennej pracy. Parafianie chętnie wspierają wtedy misje ofiarą i modlitwą. Gościliśmy już u nas pijara ks. Stanisława Chowańca, pracującego w Chile na rozległym terenie. Prowadzi on sierociniec i przedszkole i bardzo potrzebuje wsparcie materialnego. Jego brat pracuje jako misjonarz w Boliwii, opiekując się ponad stu kaplicami. Ostatnio przybył do nas misjonarz z Nowej Gwinei – opowiada ks. Józef.

Reklama

Obok rysu misyjnego Hebdów ma również rys papieski. W 2004 r. delegacja władz samorządowych z Nowego Brzeska wraz Bractwem Kurkowym i grupą mieszkańców Hebdowa wraz z ks. inf. Jerzym Bryłą i proboszczem Józefem Ostręgą 21 listopada spotkała się na audiencji z papieżem Janem Pawłem II. Papież otrzymał wówczas figurę Matki Bożej z Hebdowa, obraz oraz album o sanktuarium. Papież wdzięczny za tę wizytę podarował Matce Bożej Hebdowskiej za pośrednictwem ks. inf. Bryły piuskę i różaniec. Wota umieszczone są przy cudownej figurze. Przekazał również specjalny list do parafian, zamieszczony w gablocie. Dziś są to już relikwie. Parafianie często pielgrzymują do sanktuariów w kraju i za granicą, zwłaszcza do Włoch. W roku kanonizacji świętych Jana Pawła II i papieża Jana XXIII we wrześniu odwiedzili ulubione sanktuarium „naszego” papieża – Montorelli, w którym przebywał blisko czterdzieści razy. To był jego drugi dom – mówi ks. Józef.

Norbertanie przez stulecia dbali szczególnie o kult Matki Bożej, opiekując się sanktuarium do czasu kasaty zakonu przez zaborców w 1819 r. Klasztor przeszedł w opiekę księży diecezjalnych. W 1832 r. zorganizowano tutaj duszpasterstwo parafialne dla wiernych Hebdowa i Starego Brzeska. Kościół otrzymał drugi tytuł Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Zmienił się też nieco wygląd wnętrza, przybyły konfesjonały barokowe i nowe obrazy z rozebranego, starego kościoła w Starym Brzesku – z wizerunkiem Apostołów Piotra i Pawła i Matki Bożej Starobrzeskiej, który – jak się okazało podczas prac renowacyjnych – skrywał jeszcze jeden, starszy wizerunek z 1460 r. Ten pierwotny obraz w stylu Madonn Piekarskich udało się całkowicie odrestaurować, natomiast znany wizerunek Matki Bożej z kościoła w Starym Brzesku nie mógł być odnowiony, ale wykonano jego piękną kopię. Dziś znajduje się w kaplicy Hotelu św. Norberta, w której modlą się grupy pątników. Nazywana jest Matką Bożą Słuchającą, ponieważ ma odkryte ucho. Od 1949 sanktuarium pisze swoją historię z księżmi ze zgromadzenia Pijarów. Ks. Józef pracuje tutaj już przeszło 25 lat, cały czas prowadząc prace restauracyjne w kościele i klasztorze.

Reklama

Nieustannie czujemy Jej opiekę

W tych murach tchnie przebogata historia, ze ścian świątyni spoglądają na nas tajemnicze, dostojne postaci zakonnic i zakonników. Kilkaset metrów kwadratowych polichromii jest pieczołowicie odnawiany centymetr po centymetrze przez sztab specjalistów z ASP w Krakowie. Ile jeszcze tajemnic kryje ta świątynia? Prace konserwatorskie i renowacyjne trwają nieprzerwanie od kilkunastu lat. Przed nami w centrum na tęczowej ścianie scena z Golgoty. U stóp krzyża Jezusa stoi Jego Matka z Marią Magdaleną. Poniżej dwa anioły. Odnowiono również balustradę na galerii ponad nawą. Odrestaurowano ołtarze boczne z XVIII wieku. Teraz kolej na chór i wspaniałe organy.

W świątyni i zespole poklasztornym ludzie szukają ciszy i ukojenia nerwów, uzdrowienia ciała i ducha. Przybywają na rekolekcje w ciszy, połączone z postem, albo takie, które dają im możliwość dyskusji o wierze, sztuce, sacrum. Księża i klerycy odbywają tutaj dni skupienia, rodziny – rekolekcje.

Od wieków Pani Hebdowska łaskawie spogląda na przybywających tutaj pielgrzymów, słucha ich modlitw i próśb, błogosławiąc każdemu przybyszowi. – Nie mam wątpliwości, że to za sprawą Matki Bożej Hebdowskiej udało się tak wiele. Widocznie Ona tak chce. Nieustannie czujemy Jej opiekę – mówi ks. Ostręga. Sanktuarium cudownie ocalało z pożogi wojennej. Mogło być inaczej. Niemcy w odwecie za powstanie w lipcu 1944 r., wywołane przez partyzantów Armii Krajowej Ziemi Proszowickiej, chcieli spacyfikować Hebdów i Nowe Brzesko, zniszczyliby także kościół. Od nieszczęścia uratował sanktuarium i mieszkańców Hebdowa i Nowego Brzeska zarządca dóbr poklasztornych Antoni Skąpski i Weronika Czerwiec, mieszkanka Nowego Brzeska – oboje znający język niemiecki. W sierpniu tego roku na palcu przed kościołem odsłonięto tablicę upamiętniającą bohaterów tamtych dni.

Dziś sanktuarium

– Ziemie klasztorne zostały rozgrabione. Pijarzy nie mieli żadnego majątku ani pieniędzy na odrestaurowanie sanktuarium. Nagle pojawiła się możliwość dofinansowania inwestycji ze środków unijnych. Czyż to nie cud za przyczyną Matki Bożej Hebdowskiej? – mówią. Dziś jest już w dużej mierze odrestaurowane wnętrze świątyni, a w dawnym kompleksie poklasztornym – elegancki Hotel św. Norberta z kaplicą, zapleczem gastronomicznym, który może przyjąć kilkadziesiąt osób. Jest także tętniące kulturą, która zbliża do Boga – Centrum Wiara i Kultura. – Z tego bogatego dziedzictwa może korzystać każdy przybywający tutaj człowiek – zapraszają gościnni gospodarze sanktuarium.

2014-10-01 14:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowe sanktuarium we Wrocławiu

Kościół św. Antoniego przy ulicy św. Antoniego we Wrocławiu, należący do parafii św. Mikołaja, zostanie ustanowiony sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła. Uroczystość zaplanowana jest na 25 marca 2014 r.

W naszej parafii Najświętsza Maryja Panna od dawna odbierała i odbiera szczególną cześć i nabożeństwo – mówi ojciec Mariusz Tabulski, proboszcz parafii św. Mikołaja we Wrocławiu. Już po zakończeniu II wojny światowej do Maryi czczonej jako Wspomożenie Wiernych księża salezjanie wraz z parafianami, przybyłymi z różnych regionów Polski, z Kresów, powracającymi z obozów koncentracyjnych, zanosili tu ufne modlitwy. Natomiast od 1998 r., wraz z przybyciem ojców paulinów, Matka Boża czczona jest w Jasnogórskiej Ikonie. Kolejni proboszczowie i duszpasterze czynili wszystko, by przybywający do Maryi wierni z terenu parafii i miasta mogli doświadczyć przemożnej opieki Jasnogórskiej Matki. Kardynał Henryk Gulbinowicz, ustanawiając ojców paulinów duszpasterzami parafii pw. św. Mikołaja, wyznaczył misję i kierunek duchowy temu miejscu – „wrocławska, mała Jasna Góra”. Także w 1998 r. kardynał dokonał intronizacji kopii Ikony Jasnogórskiej Matki Kościoła w kościele św. Antoniego. Od tego wydarzenia Maryja jest dla wiernych i dla duszpasterzy, związanych z tym miejscem, Matką daną ludowi „jako pomoc i obrona” – dodaje ojciec Tabulski. – Jako duszpasterz doświadczam też, że modlitwa przed Najświętszym Sakramentem oraz miłość do Jasnogórskiej Matki prowadzi do przemiany serc i życia osób, które przybywają do nas nawet z oddalonych miejsc naszej diecezji. Ten duch przemiany prowadzi do sakramentu pokuty i powrotu do jedności z Kościołem.
Pierwsze przygotowania do marcowej uroczystości rozpoczęły się podczas adwentowych rekolekcji, które w parafii św. Mikołaja głosił pallotyn o. Feliks Folejewski. „Widać, że Pan Bóg chce, żeby na tutejszym skrzyżowaniu dróg, także jeśli chodzi o różne kultury i wyznania, było takie szczególne miejsce, sanktuarium. Aby Matka Jezusa w znaku jasnogórskim stała się światłem dla Wrocławia i wszystkich, którzy będą tą ulicą szli, aby nie zgubili drogi” – mówił ojciec rekolekcjonista. Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła będzie dziesiątym sanktuarium na terenie Wrocławia. Ojciec Mariusz podkreśla, że często padają pytania, czy stolicy Dolnego Śląska potrzebne jest kolejne sanktuarium. Przeor wrocławskich paulinów wspomina słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który powiedział, że paulini to taki dziwny zakon, niby pustelnicy a mieszkają w centrum. – Ludziom potrzebna jest dziś taka oaza spokoju, w której będą mogli rozmawiać z Bogiem – mówi o. Mariusz Tabulski. – To miejsce będzie specyficzne, wokół kościoła nie ma tzw. przestrzeni sanktuaryjnej. Będzie to sanktuarium nieklasyczne, ale wierzymy, że Maryja wraz ze św. Antonim będzie odszukiwała zagubionych mieszkańców naszego miasta. Mamy też nadzieję, że ustanowienie w naszym kościele sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła wzmocni dotychczasowy kult Matki Bożej, przyczyni się do większego zaangażowania świeckich oraz jeszcze bardziej zwiąże Zakon Paulinów i Jasną Górę z naszą archidiecezją – podsumowuje paulin.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Opole Lubelskie. Wierni Chrystusowi

2024-04-25 17:51

Paweł Wysoki

W niedzielę Dobrego Pasterza abp Stanisław Budzik przeprowadził wizytację parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję