Prochy Potockiego przewiezione zostały do Łańcuta przez małżonkę Zmarłego i umieszczone na katafalku ozdobionym herbem Potockich „Pilawa” w zamkowej kaplicy. Tu przybyli na modlitwę: rodzina, pracownicy Muzeum i znajomi. Z zamku specjalna kareta okryta żałobnym kirem, na której ustawiono trumienkę z prochami śp. hrabiego Stanisława, prowadzona przez Orkiestrę Miasta Łańcuta i żegnana przez mieszkańców, przejechała ulicami do miejscowego kościoła farnego. Po wprowadzeniu doczesnych szczątków do świątyni rozpoczęła się uroczystość pogrzebowa. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. prał. Władysław Kenar, wieloletni proboszcz łańcuckiej parafii, w asyście obecnego proboszcza ks. prał. Tadeusza Kocóra oraz ks. Marka Blecharczyka, proboszcza parafii św. Michała Archanioła. Ta ostatnia parafia miała szczególnie dużo do zawdzięczenia Zmarłemu dzięki wyrażonej przez niego zgodzie otrzymała bowiem przy ul. Górne parcelę o powierzchni 96 arów. Na tej działce nowo utworzona wspólnota parafialna wybudowała kościół pw. św. Michała Archanioła.
Wierny Polsce
Reklama
W homilii ks. prał. Tadeusz Kocór podkreślił silne związki jakie mimo zamieszkania w dalekim Peru łączyły śp. hrabiego Stanisława z Łańcutem. Był synem dyplomaty Jerzego hrabiego Potockiego mianowanego początkowo ambasadorem w Rzymie (ojciec odmówił przyjęcia placówki jako protest przeciwko polityce Mussoliniego), później w Ankarze i Waszyngtonie, a bratankiem ostatniego, czwartego ordynata łańcuckiego, Alfreda hrabiego Potockiego. Podróżował z rodziną, ponieważ ojciec pełnił służbę dyplomatyczną w różnych miejscach świata. Urodził się w Paryżu, studiował na Harvardzie, m.in. z synem prezydenta Stanów Zjednoczonych Roosvelta, ostatecznie osiadł w Peru, ojczyźnie swojej matki. Jego dom jak podkreślał ks. Kocór był zawsze otwarty dla Polaków. Stanisław Potocki z żoną, panią Rosą, organizowali imprezy promujące Polskę i Polaków za granicą, a zwłaszcza w Ameryce Południowej. Warto przypomnieć, że Prezydent Polski Lech Kaczyński postanowieniem z 2008 r. odznaczył Rosę Susanę Larco de la Fuente (żonę Stanisława Potockiego) Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej „za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-peruwiańskiej współpracy i za popularyzowanie polskiej kultury”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powrót do ojczyzny
Państwo Potoccy z Peru bardzo często odwiedzali Łańcut (Stanisław po raz pierwszy od czasu wyjazdu z Polski w 1939 r. przyjechał do Łańcuta w roku 1989). Przy każdej okazji hrabia Stanisław z małżonką pojawiali się także w łańcuckiej świątyni. Jak przypominał Ksiądz Proboszcz, Stanisław Potocki zawsze czuł silne związki z polskością i rodowym Łańcutem. Tu, w zamkowej kaplicy był chrzczony, jako dziecko spędzał wakacje i święta u swojego stryja, hrabiego Alfreda III Potockiego i babki Elżbiety z Radziwiłłów Potockiej. Łańcucka fara, jako świątynia kolatorska, wiele zawdzięcza rodzinie Potockich, m.in. swój obecny kształt i wystrój.
Po Mszy św. przedstawiciel rodziny, Marek Potocki, żegnając Zmarłego powiedział: „Byłeś miłym człowiekiem. (...) Wróciłeś do swojej łańcuckiej ziemi. To twój dom. Twoja ojczyzna. Tu zostaniesz. Nie jesteś i nie będziesz sam. Niech żyje pamięć o Stanisławie Potockim, ostatnim ordynacie łańcuckim”. Po nim słowa podziękowań wygłosili dyrektor Muzeum-Zamku Wit Karol Wojtowicz oraz ks. Marek Blecharczyk, proboszcz parafii św. Michała Archanioła. Z kościoła kondukt wyruszył do rodowej krypty Potockich, w której spoczywają już rodzice Zmarłego Jerzy i Suzanna de Yturegui y Orbegoso oraz babcia i stryj (sprowadzeni tutaj z Lozanny w 2001 r.). I właśnie obok trumienek z prochami swoich rodziców spoczął w rodowym Łańcucie ich syn, którego śmierć symbolicznie zakończyła dzieje łańcuckiej linii Potockich...