Reklama

Sylwetki

Zwyczajne życie Danuty Michałowskiej

„Dama polskiej sceny”, „mistrzyni teatru słowa”, „legenda polskiej kultury” – takie określenia pojawiały się często obok nazwiska Danuty Michałowskiej

Niedziela Ogólnopolska 4/2015, str. 46-47

[ TEMATY ]

wspomnienia

zmarli

Archiwum Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego w Krakowie

Danuta Michałowska była i wielką damą, i mistrzynią, i legendą

Danuta Michałowska
była i wielką damą, i mistrzynią,
i legendą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wspaniała aktorka, reżyser, wieloletni wykładowca, a także rektor krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej – Danuta Michałowska zmarła 11 stycznia 2015 r. w Krakowie, kilka dni po swoich 92. urodzinach. Była odznaczona Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis i otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Krakowa. Ale najważniejszym wyróżnieniem, które ofiarowało jej życie, była trwająca ponad 60 lat znajomość i przyjaźń z największym z Polaków, obecnie już świętym – Janem Pawłem II.

Konspiracyjne premiery

Karola Wojtyłę poznała w czasie okupacji, kiedy w Krakowie zawiązała się konspiracyjna grupa teatralna, która przekształciła się później w Teatr Rapsodyczny. Oboje wystąpili w premierze „Króla-Ducha” Juliusza Słowackiego, którą 1 listopada 1941 r. teatr zainaugurował swoją działalność. Ale gimnazjalistka Danuta Michałowska podziwiała Karola Wojtyłę już wcześniej – jako studenta polonistyki UJ na wieczorze autorskim młodych poetów pt. „Drogą topolowy most”, na którym czytał swoje wiersze, oraz w spektaklu „Kawaler księżycowy”, wystawionym w Krakowie latem 1939 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Danuta Michałowska i Karol Wojtyła wystąpili we wszystkich konspiracyjnych premierach Teatru Rapsodycznego, m.in. w „Beniowskim”, „Hymnach” Kasprowicza, „Panu Tadeuszu”, „Samuelu Zborowskim”. Mimo okupacyjnych warunków, praca była intensywna: „Teatr wymagał pełnej dyspozycyjności: codzienne próby albo spektakle, przepisywanie scenariuszy; zajmowałam się sekretariatem i zaopatrzeniem, wyszukiwałam materiały na kostiumy, uczestniczyłam w wielogodzinnych dyskusjach nad formułowaniem szczegółowych zasad funkcjonowania, etyki i estetyki Teatru Rapsodycznego” – tak wspominała Danuta Michałowska pierwszy etap burzliwej historii teatru, z którym była związana przez wiele lat i który w decydujący sposób zaważył na jej artystycznym wizerunku.

Burzliwe dzieje „Rapsodyków”

Po wojnie pozostała w zespole „Rapsodyków”, którzy zaczęli działać już oficjalnie pod dyrekcją Mieczysława Kotlarczyka. Wraz z nimi uczestniczyła również w cichej Mszy św. prymicyjnej, którą nowo wyświęcony ks. Wojtyła odprawiał 4 listopada 1946 r. przed ołtarzem u trumny św. Stanisława. Do 1953 r. Danuta Michałowska pracowała w zespole, który w miarę zaostrzania się kursu politycznego był coraz mocniej krytykowany za „duchologię, mesjanizmy, mistycyzmy, młodopolszczyznę, bajroniczne nastroje”. Wraz z likwidacją teatru otrzymała „wilczy bilet”, co oznaczało brak możliwości pracy na scenie.

Historyk sztuki i aktor Zbigniew Gorzowski we wspomnieniach z tamtych czasów pisał o niej: „Pierwszy raz zobaczyłem tę sławną już wówczas aktorkę w czasach gimnazjalnych! W «Panu Tadeuszu» – jako Zosię! Nigdy nie zapomnę, jak «karmiła» kury, zobaczyła Hrabiego (Mieczysław Voit) i uciekła! Potem Tatiana w «Eugeniuszu Onieginie»! Chodziłem na ten spektakl wiele razy. Żeby słuchać! Ale nade wszystko, żeby patrzeć!”.

Reklama

Po „odwilży” i zmianach politycznych Teatr Rapsodyczny odradza się w kwietniu 1957 r., a Danuta Michałowska wraca do zespołu jako zastępca kierownika artystycznego i aktorka. Gra w „Don Juanie”, „Odysei”, „Eugeniuszu Onieginie”, debiutuje też jako reżyser „Dziejami Tristana i Izoldy”, które mają entuzjastyczne recenzje. Trwają serdeczne kontakty zespołu z bp. Karolem Wojtyłą, który pisze w tym czasie dramat „Przed sklepem jubilera” i zaprasza artystów na „opłatki”. Ale – jak wspominała Danuta Michałowska w rozmowie z „Niedzielą” w 2007 r.: „Od pewnego czasu narastał konflikt między mną a dyrektorem Kotlarczykiem. Było kilka przyczyn, których wymieniać nie będę”.

Własna droga

Odejście z zespołu musiało być bolesne, bo przecież – jak pisał Zbigniew Gorzowski: „Danuta Michałowska była w teatrze od jego powstania, przeżywała w tym teatrze wszystkie etapy jego rozwoju Była jedyną, która dzieliła los Dyrektora wyrzuconego na bruk po pierwszej likwidacji. Współtworzyła teatr po jego restytucji. Stała się najdoskonalszym i najbardziej czującym ducha i styl rapsodyczny partnerem Dyrektora”.

Po rozstaniu z „Rapsodykami” Danuta Michałowska ma pomysł na własną drogę – Teatr Jednego Aktora. Pierwsza premiera „Bramy raju” Andrzejewskiego, grana gościnnie w Piwnicy pod Baranami, okazała się sukcesem, którego sama się nie spodziewała. Po latach wspominała: „Pracowałam nad «Bramami raju», absolutnie nie spodziewając się sukcesu, po prostu musiałam coś robić”. Publiczność nie miała też oczywiście pojęcia, że sceniczny kostium aktorka wymyśliła, skroiła i uszyła sama, bo, jak mówiła, „w czasie pierwszego przymusowego bezrobocia skończyłam kurs krawiecki i niemal wszystkie późniejsze kostiumy szyłam sama”. Sama też przygotowuje adaptacje kolejnych monodramów, z którymi jeździ po kraju i świecie.

Reklama

Równolegle Danuta Michałowska zostaje wykładowcą przedmiotu: wymowa sceniczna w krakowskiej PWST; pracy dydaktycznej w tej uczelni poświęci ponad 40 lat. Wśród jej uczniów są m.in.: Olgierd Łukaszewicz, Wojciech Pszoniak, Jan Frycz, Krzysztof Globisz, który po latach, deklamując na uroczystości dedykowanej Danucie Michałowskiej fragment „Beniowskiego”, powiedział: – Do dziś mówić przed Panią Profesor to jest zaszczyt, ale i wielka trwoga.

Godzina Słowa

16 października 1978 r. oznacza kolejny zwrot w pracy artystycznej Danuty Michałowskiej. „Papieżem został Polak, a ja, nieprawdopodobnym zrządzeniem losu, byłam osobą znającą go od dawna. Ta myśl doprowadziła mnie do postanowienia, że powinnam, na miarę swoich możliwości, włączyć się w dzieło ewangelizacyjne” – wspominała w rozmowie z „Niedzielą”. Tworzy Teatr Godziny Słowa, aby realizować na scenie teksty poświęcone duchowości. Pierwsza premiera to „Medytacje nad poezją Andrzeja Jawienia”, by przybliżyć odbiorcom wiersze ks. Wojtyły. Później przenosi na scenę teksty Pisma Świętego, ogromnym sukcesem okazuje się „Święta” – według pism św. Teresy z Avilá – prezentowana w kościołach i salach katechetycznych w całej Polsce. Ze zdumieniem dowiaduje się, że „Rzecz o wolności słowa” – program o Norwidzie Ojciec Święty obrał jako temat swoich rekolekcji. Monodram „Ja bez imienia” według „Wyznań” św. Augustyna ma prapremierę w Watykanie. W 1986 r. podróżuje z Markiem Skwarnickim do Australii, Tasmanii i Nowej Zelandii z programem dla Polonii „Opowieść o Karolu Wojtyle”. Danuta Michałowska była też pierwszą odtwórczynią „Tryptyku rzymskiego”, a swoją interpretację pozostawiła nam na płycie.

Reklama

Cytowane na początku określenia odnoszące się do Danuty Michałowskiej nie są dziennikarską przesadą. Była i wielką damą, i mistrzynią, i legendą. Przy tym człowiekiem niezwykle skromnym i serdecznym. Los obdarzył ją przyjaźnią wielu wybitnych osób – przede wszystkim św. Jana Pawła II. Ale też w jej wspomnieniach pojawiają się: Wisława Szymborska – koleżanka ze szkoły powszechnej, Zofia Kossak-Szczucka, która uczestniczyła w premierach konspiracyjnego teatru, Krzysztof Penderecki, który ofiarował muzykę do monodramu „Bramy raju”, i wiele innych postaci.

Danuta Michałowska najbardziej ceniła niezależność i szła własną drogą, chociaż życie nie szczędziło jej bolesnych doświadczeń i trudnych decyzji. Ona sama podczas uroczystości nadania jej tytułu Honorowego Obywatela Krakowa powiedziała: – Moje życie było zwykłe. Robiłam to, co trzeba było, to, co można było, bo nie zawsze robiłam to, co chciałam. I tak jakoś minęło tych 85 lat. I czym się tu chwalić?

Przyjaciele, wychowankowie i wielbiciele jej talentu pożegnali Danutę Michałowską 16 stycznia 2015 r. w kościele św. Jana Chrzciciela i św. Augustyna na Salwatorze. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.

2015-01-20 11:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: zmarł Mieczysław Pieronek, brat bp. Tadeusza Pieronka

[ TEMATY ]

śmierć

zmarli

bp Tadeusz Pieronek

illionPhotos.com/fotolia.com

W wieku 88 lat zmarł 21 lutego w swoim domu w Raciborsku k. Wieliczki Mieczysław Pieronek. Był starszym bratem biskupa Tadeusza Pieronka, wieloletnim sekretarzem Miasta Krakowa i członkiem Rady Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.

Mieczysław Pieronek był starszym bratem bp. Tadeusza Pieronka. Urodził się 3 kwietnia 1932 roku w Radziechowach, w domu Władysława i Pauliny z Wolnych. W 1938 rozpoczął naukę w szkole podstawowej. W 1940 roku, przed wysiedleniem rodziny na Lubelszczyznę, wyjechał z bratem do brata mamy, księdza, do Kęt, gdzie pomagał w gospodarstwie i kontynuował naukę w warunkach domowych. W kwietniu 1945 roku wrócił do Radziechów.
CZYTAJ DALEJ

„A taki był ładny, amerykański”

2025-04-12 09:29

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Rafał Trzaskowski zaliczył w tej kampanii polityczną katastrofę, której nie da się już zrelatywizować ani zamieść pod dywan. Sytuacja z debatą to nie tylko „niefortunne nieporozumienie” – to seria świadomych decyzji, które obnażyły tchórzostwo, manipulację i brak szacunku do wyborców. I choć sztab kandydata Koalicji Obywatelskiej próbował to ubrać w elegancki garnitur „dialogu ponad podziałami” i „nowych standardów”, to wyszło coś zupełnie odwrotnego: polityczny obciach i bolesna porażka wizerunkowa.

To już samo w sobie wyglądało jak paniczny unik konfrontacji – jakby bał się, że nie wytrzyma zwarcia. A potem, gdy już odpowiedział, postawił warunki tak absurdalne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktował tego jako poważnej propozycji. Debata miała się odbyć tylko wtedy, gdy zorganizują ją trzy konkretne stacje – TVP (w likwidacji), TVN i Polsat. To miało wyglądać jak próba pogodzenia interesów, ale tak naprawdę było próbą ustawienia sobie debaty w kontrolowanym środowisku. Problem w tym, że nie kupili tego ani wyborcy, ani media, ani nawet polityczni sojusznicy.
CZYTAJ DALEJ

W Wężyskach odbył się zjazd hodowców gołębi pocztowych

2025-04-13 16:25

[ TEMATY ]

Hodowcy gołębi pocztowych

Okręg Zielona Góra

Nowy sezon

Karolina Krasowska

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach

Hodowcy gołębi pocztowych z całej diecezji Mszą św. w kościele w Wężyskach zainaugurowali nowy sezon lotowy. Mszę św. w ich intencji sprawował ich kapelan ks. Henryk Laszczowski.

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach. Za każdym razem wydarzenie jest okazją do wspólnej modlitwy, jak i spotkania, rozmowy i wymiany doświadczeń. – To już kolejny rok jak uczestniczymy w rozpoczęciu nowego sezonu w Wężyskach. Poprzednio spotykaliśmy się w Gaworzycach koło Głogowa. Dzięki księdzu Henrykowi jest to dalej kontynuowane. Już samo to, że możemy się spotkać jako hodowcy, przy kawie i cieście wymienić poglądy, jest dla nas bardzo ważne. Przede wszystkim jednak jest to wspólna modlitwa, rozpoczynająca sezon – mówi Zbigniew Moskalik, prezes Okręgu Zielona Góra. – 27 kwietnia rozpoczynamy sezon lotowy. Jest to 14 lotów, gdzie rozpoczynamy od 150 kilometrów, a kończymy na 800. Gołąb ma założony czip na nodze, który zostaje włożony przez komisję do danego lotu, wszystko jest protokołowane. Gołąb przylatuje do właściciela, siada na antenę, odbija się do zegara, wtenczas później obliczane są wyniki. Najszybszy gołąb wygrywa – wyjaśnia Moskalik. Jak mówi do związku zapisał się jeszcze za zgodą rodziców, mając 12 lat. Prezesem Okręgu Zielona Góra jest już 35 lat. To jego wielka pasja, sam hoduje 100 gołębi. - W okręgu Zielona Góra jest 1300 hodowców gołębi pocztowych. Wśród nich są również kobiety. Okręg skupia 12 oddziałów. Są to m.in. Zielona Góra, Żary, Żagań, Krosno Odrzańskie i Świebodzin. W Polsce jest nas ok. 40 tys. – dodaje Zbigniew Moskalik.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję