W tym roku nietypowo trafi do naszych domów Niedziela. W niedzielny
dzień zabierzemy ją z naszych świątyń, z przykościelnych kiosków.
Pewnie dopiero w popołudniowy czas świętowania Bożego Narodzenia
pochylimy się nad podwójnym numerem naszego Tygodnika. Wypada, aby
treści w nim zawarte odpowiadały naszemu nastrojowi, oczekiwaniu
gości, radości dzielenia się słowami najlepszych życzeń. Mam świadomość,
że i ta rubryka winna być pełna ciepła i patetycznych sformułowań.
Z przykrością muszę zacząć od słów wprost niegodnych tego Święta.
Na kilka tygodni przed tą Nocą i tym wieczorem, kiedy popłyną z naszych
ust słowa piękne i ujawniające głębię życzliwości, stałem przed kioskiem
czekając na zamówioną prasę. Byłem w sutannie. Zza pleców słyszałem
głos kilkuletniego dziecka, które prosiło mamę o jakieś drobne upominki.
Nawet nie krzyczało. Po prostu prosiło. Nagle mój słuch poraziły
słowa kobiety - matki: "Dziecko o......l się od mojego życia". Zdębiałem.
Odwróciłem się. Maleńkie dziecko stało z rozdziawioną buzią, nie
rozumiejąc słów do niego wypowiedzianych. W wózeczku siedziało dziecko,
które miało to szczęście, że nie rozumiało słów agresji poranionego
macierzyństwa. Autorka słów, młoda matka nie wykazywała żadnego zażenowania
widokiem sutanny. Oszołomienie odebrało mi jakiekolwiek słowa komentarza.
Widok ten jednak trwa we mnie. W wigilijny wieczór zasiądziemy do
wspólnego stołu. Zanim to jednak nastąpi przekażemy sobie życzenia.
Jakie będą te życzenia w domu młodej matki, która ciesząc się zdrowiem,
urodą, nie potrafi zaakceptować daru macierzyństwa. To trudne pytania.
Wigilijny wieczór, to czas radości. W wielu domach czeka się na ten
jedyny wieczór w roku z całym pietyzmem przygotowań, nadziei.
Będą jednak takie domy, niektóre z nich znam, w których
ten wieczór będzie czasem próby przebaczenia krzywd i jednocześnie
uświadomienia sobie krzywd wyrządzonych. Znam takie domy, w których
ten wieczór jest napiętnowany wielkim niepokojem. Jedni nie umieją
przebaczyć, inni nie uważają za stosowne wyrazić słowa przebaczenia.
Co zrobić? Sądzę, że jakimś sposobem jest gest, który przed laty
wykonał Prymas Tysiąclecia. Uczestnicząc w spotkaniu z ludźmi kultury,
kiedy Prometeusze słowa, obrazu czekali na wzniosłe słowa, Ten uklęknął
przy żłóbku i w ciszy adorował maleńkiego Jezusa. W sali zrobiła
się cisza. Co odważniejsi uklękli wzorem Prymasa i w ciszy adorowali
Boże Dziecię żyjące w ich czasem skomplikowanych życiorysach. Ważne
są słowa, które wypowiemy w wigilijny wieczór. Ważniejsze jednak
pokorne adorowanie tajemnicy życia. To uniwersalne posłanie dla wszystkich
- dla tych, którzy życie przekazali i nie mieli dość siły, aby zadbać
o jego rozwój i dla tych, którzy nie mogą otrząsnąć się z biologizmu
życia, które otrzymali, a które nie otrzymało daru ciepła i rodzicielskiego
misterium. Niech przewodniczką na tej drodze wieczoru pojednania
dla jednych i drugich będzie Maryja kontemplująca tajemnicę macierzyństwa
realizowanego w klimacie pogardy i obojętności wielu, ale także radości
i pokory pochylenia się nad ubogim żłóbkiem skromnych pasterzy, dla
których nieobcy był gest adoracji.
Niech pomocą będzie nasza głęboko chrześcijańska tradycja,
o której tak pięknie pisał Wojciech Wasiutyński, któremu Matka Ojczyzna
wbrew woli złych ludzi nie przestała być portem zakotwiczenia na
bezkresnych przestrzeniach emigracji. A pisał tak: "Zasadniczą cechą
oblicza Polski jest chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo stanowi najgłębszy
fundament wspólności kulturalnej wszystkich warstw Narodu i wszystkich
pokoleń: od tego, które nawracało Prusów za św. Wojciecha. (...)
Z chrześcijaństwa wywodzą się zasadnicze cechy kultury społecznej
Polski, jakimi są sprawiedliwość, jako podstawa stosunków społecznych,
poszanowanie godności ludzkiej, ofiarność, która każe wyżej cenić
dobro Narodu niż własne życie, idealizm. Chrześcijaństwo jest podstawą
kultury polskiej, stanowi ono wspólny pion moralny we wszystkich
warstwach, daje te same mierniki wartości i te same wzory etyczne"
.
Klękając przed żłóbkiem Bożej Dzieciny rozważmy te słowa
i módlmy się, aby ten gest pokory dał pokój wszystkim, dla których
nadchodzący wieczór jest trudny, a zwłaszcza dla tych, dla których
jest on tylko tradycją pisaną przez małą literę. "Bóg się rodzi,
moc truchleje" - niech te słowa kolędy nam wszystkim przyniosą pokój
Bożego dziecięctwa. W sposób szczególny życzę tego przypadkowo spotkanej
matce, która nie może pogodzić się z darem najpiękniejszym - macierzyństwem.
Niech żadne z polskich dzieci w ten wieczór i kolejne dni świętowania
nie musi o.....ć się od życia swoich biologicznych matek, ale niech
odczuje duchowy wymiar macierzyństwa i... ojcostwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu