Reklama

Polska

Dwa powołania siostry Ewy

W Polsce pracuje 37 lekarek sióstr zakonnych. Reprezentują różne specjalizacje. Jest wśród nich: ginekolog, internista, chirurg, stomatolog, lekarz rodzinny... Kilka wyjechało na misje, pozostałe pracują w szpitalach i przychodniach w całym kraju. Spotykają się raz w roku, by wymienić się doświadczeniami

Niedziela Ogólnopolska 37/2015, str. 44-45

[ TEMATY ]

zakon

zakonnica

siostry

rok życia konsekrowanego

Bożena Sztajner

Anestezjolog s. Ewa Siuta CSFN na OIOM-ie

Anestezjolog s. Ewa Siuta CSFN na OIOM-ie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostry zakonne pielęgniarki to codzienność polskich szpitali, siostry zakonne lekarki to wciąż rzadkość w polskich placówkach ochrony zdrowia. W roku poświęconym życiu konsekrowanemu warto przybliżyć ich posługę i przypomnieć, że pierwsze szpitale to dzieło Kościoła. Siostry zakonne lekarki są więc na swoim miejscu, u źródeł Caritas.

Spotykam anestezjolog s. Ewę Marię Siutę, nazaretankę, na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej (OIOM) Szpitala Miejskiego im. dr. Ludwika Rydygiera w Częstochowie. Aby się tu dostać, trzeba zachować szczególną ostrożność i higienę. Półmrok przeszklonych pomieszczeń rozświetlają tylko rzędy monitorów zainstalowanych nad głowami pacjentów. To szczególny oddział. Trafiają tu osoby w wyjątkowo ciężkim stanie, często na granicy życia i śmierci. Wymagają stałej obserwacji funkcji życiowych. Każdą nagłą zmianę tętna, pracy serca czy oddechu rejestrują monitory specjalistycznego sprzętu. Zatrudniony tu personel ma wysokospecjalistyczną wiedzę i praktykę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Lekarz w nowicjacie

Dr Ewa Siuta pracę na OIOM-ie dzieli z pracą na bloku operacyjnym znajdującym się piętro wyżej. – Chciałam być internistą – mówi – ale nie było miejsca na tej specjalizacji. Mój ówczesny przełożony zaproponował mi anestezjologię. „Jeżeli nie spodoba ci się, to zrezygnujesz” – powiedział. Została. Do Częstochowy dr Ewa Siuta przyjechała w 1984 r. – Poziom znieczulenia operowanych pacjentów kontrolowało się wówczas, mierząc puls chorego palcami. Po kilku godzinach operacji nie wiedziałam, czy to puls pacjenta, czy mój – wspomina siostra. Nowicjat u nazaretanek rozpoczęła już po uzyskaniu dyplomu lekarza. W 1992 r. złożyła śluby wieczyste w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu Prowincji Krakowskiej. Zamieszkała w Domu Sióstr przy ul. Dąbrowskiego. Niełatwo jest dzielić życie we wspólnocie z pracą w szpitalu. Dyżury, nawet dwa w tygodniu, i praca przy operacjach wymagają ciągłej dyspozycji. Kiedyś praca anestezjologa przebiegała w cieniu chirurgii. Dziś to równoprawna specjalizacja. Obecnie, gdy tylu anestezjologów wyjechało z kraju, bo poza jego granicami jest to bardzo poszukiwana specjalizacja, anestezjolodzy są bardzo potrzebni.

Reklama

Zakon? – czemu nie!

Służba Bogu i ludziom w Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu oraz służba człowiekowi choremu w szpitalu przy stole operacyjnym i na oddziale z najtrudniejszymi przypadkami – takie powołania łączy doktor s. Ewa w drobnej, kruchej sylwetce. Że będzie lekarzem, wiedziała od czasu szkoły podstawowej, gdy znalazła się w szpitalu na sali operacyjnej. Nie pamięta bólu, lęku, samotności. Podobało jej się wszystko: białe fartuchy lekarzy, czepki pielęgniarek, troska o małych pacjentów. Zdecydowała, że będzie lekarzem, a jeżeli nie lekarzem, to pielęgniarką. Z tą świadomością kończyła szkołę podstawową i liceum. Na Akademię Medyczną w Zabrzu dostała się z marszu, za pierwszym razem. Rodzice wspierali marzenia córki, ale tak naprawdę chcieli po prostu, by była w życiu szczęśliwa. To oni byli pierwszymi nauczycielami wiary. Pamięta ojca pogrążonego w modlitwie, zmęczonego po całodziennej pracy, klęczącego przy łóżku, z podpartą dłońmi głową. To właśnie tata przygotowywał ją do Pierwszej Komunii św. Świadectwo modlitwy rodziców było pierwszą szkołą wiary. Kolejny etap w rozwoju duchowym przeszła w duszpasterstwie akademickim, gdy wraz z grupą studentów i duszpasterzami przemierzała Tatry, Beskidy, pływała po mazurskich jeziorach, wędrowała po turystycznych szlakach i, sześć razy, w Pielgrzymce Warszawskiej, do Częstochowy.

Kiedy pomyślała o zakonie? Na trzecim roku studiów, gdy bliska koleżanka wybrała drogę życia konsekrowanego. Czemu nie ja? – przemknęło jej wówczas przez myśl. Ale ta myśl nie zatrzymała się na długo. Po śmierci taty, gdy była na pierwszym roku studiów, obiecała mamie, że się nią zaopiekuje. Jednak raz zasiane ziarno dojrzewało, coraz częściej myślała o drodze zakonnej. Rekolekcje, dni skupienia, medytacje, kierownik duchowy... Duch Święty już sobie ją upatrzył. Jeszcze zdążyła zdać egzaminy lekarskie i uzyskać dyplom. Dr Ewa Siuta przyjechała do Częstochowy i wstąpiła do nowicjatu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu Prowincji Krakowskiej.

Reklama

Cała dla rodziny

Dlaczego wybrała taki charyzmat? Miała już kontakt z nazaretankami. Zgromadzenie opiekuje się rodzinami. Dla lekarza jak znalazł. Przełożona sióstr nazaretanek udzieliła jej wielkiego kredytu zaufania, decydując o podjęciu przez nowicjuszkę pracy lekarza jeszcze przed złożeniem ślubów zakonnych. Była jedną z pierwszych w Polsce lekarek – sióstr zakonnych. Środowisko lekarskie przyjęło ją bardzo życzliwie i tak jest do dzisiaj.

Doktor s. Ewa Siuta mówi, że jest szczęśliwa. Chciała być lekarzem i jest, Duch Święty wskazał jej drogę zakonną, więc łączy te dwa powołania. Służy chorym i ich rodzinom zgodnie z charyzmatem zgromadzenia. Wie, że życie tu, na ziemi, nie kończy się, że trwa, choć tak trudno się rozstać rodzinom ze swoimi bliskimi. Sama trzy lata temu pożegnała matkę, która przez wiele lat chorowała i której, jako studentka, obiecała, że się nią zaopiekuje. Nie mogła tego uczynić, ale wie, że rodzice pragnęli, by była szczęśliwa.

Dr Ewa Siuta pracuje w szpitalu już 29. rok. Ratowała życie niejednemu choremu. Zdarzało się, że mimo wysiłku pacjent umierał, ale były też sytuacje, że chory, choć trafił do szpitala w ciężkim, beznadziejnym stanie, zdrowy opuszczał oddział. – Bóg prowadzi człowieka swoimi drogami, my jesteśmy tylko jego narzędziami – mówi s. Ewa. Wszechogarniający kult ciała, młodości, piękna doprowadził do tego, że człowiekowi trudno pogodzić się z faktem, iż jest śmiertelny. – Na naszym oddziale ocieramy się o śmierć codziennie. Widzę nieraz, jak rodziny chwytają się nadziei, a ja nie mogę im nic obiecać. Mogę tylko powiedzieć, co jest w danej chwili. Wysokospecjalistyczny sprzęt pozwala przedłużać życie. My, lekarze, mamy dylemat, do kiedy możemy ratować życie, a kiedy zaczyna się daremna terapia. Ta granica często jest bardzo płynna.

Trzymam z Bogiem

Ważnym stanowiskiem pracy s. Ewy jest blok operacyjny. To do niej należą rozmowy z chorymi przed operacją. Pacjenci są wystraszeni, pełni lęku o siebie i bliskich. Otwierają się przed lekarzem, dzielą troską, czasem proszą o modlitwę. Czy wiara pomaga w znoszeniu cierpienia? S. Ewa pamięta pacjentkę przed amputacją piersi. – Zdziwiłam się, że jest taka pogodna. „Bo ja trzymam z Bogiem, siostro”, tłumaczyła mi. Krzyż i cierpienie są nieodłącznym elementem życia – mówi dr Ewa. – Z perspektywy moich doświadczeń dostrzegam na co dzień, że obok tego, co przyjemne i dobre, istnieje to, co trudne i bolesne. Życie smakuje inaczej, gdy człowiek zrozumie tę prawdę. Mnie w jej zrozumieniu pomagają rekolekcje, które sobie bardzo cenię – to czas schodzenia z poziomu intelektu na poziom serca. Dostrzegam to, co niewidoczne dla oka. Jezus mówi do mnie: „Przed tobą jest dal”, „Ja będę z tobą”, „Ze Mną dasz radę”, „Beze Mnie nic uczynić nie możesz”. Wiem, że wielu rzeczy wciąż nie rozumiem. Nie wszystko łatwo zaakceptować. Wtedy wracają słowa z rekolekcji: „Teraz nic nie rozumiesz, ale potem będziesz wiedziała”. Nie muszę wszystkiego rozumieć. Muszę zaufać... I pamiętać, że praca lekarza wymaga wiele wysiłku emocjonalnego, dlatego trzeba uczyć się odpoczywać, rozładować napięcie, stres. Dla mnie takim lekarstwem jest codzienna modlitwa, medytacja słowem Bożym, rekolekcje. W znalezieniu dystansu do obciążeń związanych z pracą lekarza pomaga szukanie Boga w codzienności. Nasycanie się Nim i dzielenie Nim z innymi. Tej relacji z Jezusem codziennie się uczę – mówi anestezjolog s. Ewa Siuta.

2015-09-08 12:06

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dobrze mieć siostry

Niedziela kielecka 3/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

zakon

TER

Siostra przełożona w kaplicy

Siostra przełożona w kaplicy

Czekając na spotkanie z siostrami ze Zgromadzenia Ducha Świętego, spacerowałem po proszowickim rynku. Zabiegani ludzie szli do swoich zajęć. Przed kościołem jakaś kobieta z córką zatrzymała siostrę i chwilę z nią rozmawiała, co chwilę się uśmiechając. - Jesteśmy przez mieszkańców naszego miasta otaczane prawdziwą życzliwością. Utarła się opinia, że dzięki temu, iż tutaj jesteśmy i nieustannie się modlimy za wszystkich, Proszowice omijają kataklizmy - mówi s. Arkadia. Dobrze mieć siostry, które swoje życie wypełniają modlitwą i posługą potrzebującym. Rozumieli to członkowie Komitetu Obywatelskiego, w którego skład wchodzili wszyscy ziemianie parafii i dziewiętnastu mieszczan proszowickich. To ich staraniem siostry w 1929 r. zostały sprowadzone do Proszowic.

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: kanadyjska Polonia to licząca się społeczność

2024-04-20 07:53

[ TEMATY ]

prezydent

Polonia

Kanada

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Polonia w Kanadzie to licząca się społeczność; jesteśmy dziś w NATO także dzięki jej wsparciu - mówił w piątek w Vancouver prezydent Andrzej Duda. Prezydent składa wizytę w Kanadzie, w piątek w Vancouver spotkał się z przedstawicielami Polonii.

Prezydent zwracał uwagę, że według szacunków, około 20 mln Polaków żyje dziś poza granicami Polski, z czego w Kanadzie mieszka ponad milion z nich. Jak mówił, ci, którzy czują się częścią polskiej wspólnoty mają często różne poglądy, są różnej wiary. "Jednak łączy nas to, że Polska jest jedna, że nasze korzenie są jedne i nasza pamięć historyczna jest jedna" - mówił Andrzej Duda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję