Reklama

Niedziela Wrocławska

Z Syrii do Polski

Jak wyglądają święta Bożego Narodzenia w Syrii, jakie panują zwyczaje i tradycje świąteczne i czy pomimo dramatu da się choć na chwilę zapomnieć o tragedii, która dotknęła naszych braci z Bliskiego Wschodu? O tym wszystkim rozmawia Patrycja Jenczmionka-Błędowska z Esanem – chrześcijaninem z Syrii, który od lipca wraz z rodziną mieszka we Wrocławiu

Niedziela wrocławska 51/2015, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

pure-life-pictures/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PATRYCJA JENCZMIONKA-BŁĘDOWSKA: – Czy macie kontakt ze swoją rodziną, bo przecież część waszych bliskich i przyjaciół pozostała w Syrii?

ESAN Z SYRII: – Mamy kontakt z niektórymi z naszych przyjaciół i z członkami naszych rodzin. Ze względu na problemy z Internetem nie jest to codzienny kontakt. Wiemy, że w tym czasie nasi bliscy przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia, które już tuż tuż. W Syrii nie będą to takie same święta jak w czasie pokoju – to oczywiste, lecz mimo wojny wszyscy się do nich przygotowują.

– Jak wygląda dziś sytuacja w Syrii?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Obszar, na którym mieszkaliśmy, jest aktualnie wyludniony. Ludzie sami opuścili ten region bądź też zostali deportowani. Żeby być uczciwym, trzeba powiedzieć jedną rzecz: jest pozytywna strona tych wydarzeń, które rozgrywają się w Syrii. Dzięki nim ludzie zdają sobie sprawę z prawdziwego znaczenia świąt Bożego Narodzenia. Nie jest to ani choinka, nie są to kolędy ani też radosne parady uliczne. Ludzie starają się odszukać nie tylko swoich bliskich, ale także wszystkich tych, którzy nie mają gdzie mieszkać i zapewnić im jakąś pomoc w postaci dachu nad głową. Moim zdaniem, jest to odnalezienie na nowo sensu świąt Bożego Narodzenia.

– Czy wyobrażasz sobie święta bez znajomych i pozostałej rodziny?

– Od kilku lat nie miałem okazji spędzać świąt z rodziną. Od kiedy jesteśmy w Polsce, jest to czas mieszanych uczuć, radości i smutku. Z jednej strony, kiedy patrzę na moją mamę i siostrę, widzę ich radość, że jesteśmy razem. Z drugiej strony – dostrzegam smutek z tego powodu, że jesteśmy daleko od naszego domu.

Reklama

– Spróbujmy przenieść się do czasów przed wojną. Jakie były dla was święta Bożego Narodzenia?

– To czas poprzedzony licznymi przygotowaniami. Każdy stara się jak najlepiej przygotować do tego okresu. Od przygotowań porządkowych, po te duchowe. Przygotowania obejmują przede wszystkim kościół. Co ciekawe, dla lokalnej społeczności są one czasem ważniejsze niż przygotowanie na świętowanie własnego domu.

– Co jest najlepsze w syryjskich świętach Bożego Narodzenia?

– Najbardziej spektakularnym wyrazem świętowania w Syrii były bożonarodzeniowe parady uliczne. Ludzie przy dźwiękach bębnów, trąbek oraz kolęd, przebrani nie tylko za postacie z szopki betlejemskiej, biorą udział w kolorowym pochodzie.

– W Polsce mamy wiele tradycji, obyczajów związanych ze świętami: od potraw, przez wystrój stołu, po ozdoby, prezenty, kolędy, opłatek. Czy wy również macie jakąś szczególną tradycję, którą pielęgnujecie?

– Tradycyjnie to są bardzo rodzinne święta. Wigilię i poranek święta Bożego Narodzenia spędzamy w gronie rodzinnym, natomiast później odwiedzamy bliskich i przyjaciół. Mamy dosyć ciekawą w Syrii tradycję, że najpierw kobiety zostają w domu, a mężczyźni idą na obchód wszystkich znajomych. Następnego dnia sytuacja jest odwrotna. Kobiety wychodzą, a mężczyźni zostają w domu. W każdym odwiedzanym domu dostaje się „kafelkę” czekolady oraz napitek w postaci małego kubka wina. Nie przypominam sobie szczególnej potrawy świątecznej w Syrii. Nie mamy także symbolicznych dwunastu potraw. Lubimy jeść i lubimy dobrze zjeść. Zawsze na święta jest dużo jedzenia i dużo słodyczy.

– Czy znacie tradycję dzielenia się opłatkiem przy wigilijnym stole?

– Nie znamy opłatka. Nie mamy także prezentów pod choinką. Najbardziej popularną dekoracją w syryjskim domu jest choinka, która zajmuje miejsce szczególne. Wiele rodzin przygotowuje także szopkę, która ma wygląd jaskini, która jest podświetlana lampkami. Każdy wykonuje także indywidualne dekoracje domów według własnych umiejętności. Warto wspomnieć, że dominującym kolorem świątecznym jest czerwień. Popularne na balkonach są duże, podświetlane figury Matki Boskiej, Józefa i Dzieciątka Jezus, by wszyscy z zewnątrz mogli je oglądać. Z wielu domów rozbrzmiewa także muzyka kolęd.

– Jak świętujecie Narodzenie Pańskie, Boże Wcielenie? Jak wygląda ta duchowa strona świąt?

– Na stronę duchową składają się przede wszystkim nabożeństwa i Msze św. Warto wspomnieć o ukierunkowaniu Kościoła na dzieci. Pamiętam wyraźnie z okresu dzieciństwa, że za pomocą śpiewów, tańców, poczęstunków starano się wytłumaczyć głębszy sens świąt, co się kryje pod tradycjami. Z jednej strony czas w Kościele jest ukierunkowany na wspólną modlitwę, z drugiej strony – jest podkreślona ewangelizacyjna rola wśród dzieci, które przyciągnięte tą kolorową i radosną otoczką mogą dowiedzieć się o Dobrej Nowinie, o Jezusie Chrystusie i prawdziwym sensie świąt.

– Zanim zasiądziecie do wigilijnego stołu, macie tradycję odczytania fragmentu Biblii?

– Zanim usiądziemy do stołu, odmawiamy wspólnie modlitwę. Zaczyna ją, a także prowadzi najstarsza osoba w rodzinie. Później odczytujemy fragment mówiący o wydarzeniach w Betlejem. Po rozmowie z Panem Bogiem zaczynamy kolację.

– Jak wyglądały wasze relacje z sąsiadami – muzułmanami w tym czasie?

– Pamiętam, że wielu muzułmańskich sąsiadów w trakcie świąt Bożego Narodzenia miało w swoim domu choinkę. Pewnie nie ma to dla nich takiego znaczenia jak dla nas, chrześcijan, ale pamiętam ten obyczaj. Wielu z nich wychodziło także w trakcie radosnej parady ulicznej, by popatrzeć na to spektakularne wydarzenie. To była przyjemna świadomość, że nasze obyczaje religijne mogą przynosić także radość innym ludziom, którzy w nich bezpośrednio nie uczestniczą.

– A później wybuchła wojna...

– Tak. Te święta są podwójnie smutne. Po pierwsze tęsknimy za tymi, którzy są daleko od nas, po drugie za tymi, którzy zginęli. Jako chrześcijanie zdajemy sobie jednak sprawę, że Ci, którzy odeszli w czasie wojny, są już w lepszym, bezpieczniejszym miejscu, gdzie nic już im nie grozi. To, co dziś możemy zrobić, to modlitwa. Ufamy Bogu, że to On ma wszystko w swoich rękach i Jemu zawierzamy.

– Przed Tobą pierwsze święta w Polsce. Masz jakieś konkretne wyobrażenie ich przeżywania, czego oczekujesz?

– Najważniejsze jest to, że te święta spędzę pierwszy raz z całą moją rodziną, dlatego będzie to dla mnie czas szczególny. Wszystkim moim bliskim i przyjaciołom chciałbym życzyć tradycyjnie wszystkiego najlepszego, pomimo tego co przeżywają.
Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Chciałbym, by jak najszybciej zapanował pokój. Gorąco życzę w te święta wszystkim Syryjczykom, by nie stracili wiary, by zawierzyli Bogu, że choć tylu nas zginęło i tyle wycierpieliśmy i być może nie jest to jeszcze koniec, ufali Mu, że to co się dzieje ma jakiś głębszy sens.

2015-12-16 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza decyzja w dziejach Polski

Niedziela sandomierska 24/2016, str. 8

[ TEMATY ]

wywiad

Alicja Trześniowska

Prof. Krzysztof Ożóg podczas wykładu w Muzeum Diecezjalnym

Prof. Krzysztof Ożóg podczas wykładu w Muzeum Diecezjalnym

Profesor Krzysztof Ożóg, autor książki „966. Chrzest Polski”, nagrodzonej tytułem „Książka Roku 2015”, wygłosił wykład na temat początków chrześcijaństwa w Polsce w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu.– Wystąpienie w Domu Długosza dla mnie, historyka, który wykłada historię Polski i Europy na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest momentem wyjątkowym, bowiem Jan Długosz, fundator tego domu, przekazał swoje dzieło „Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego” uczonym i krakowskiemu uniwersytetowi z prośbą, żeby kontynuowali jego dzieło. Czuję się w pewnym sensie kontynuatorem dzieła Jana Długosza, dzieląc się refleksją na temat początków Polski i dzieła chrystianizacji, w szczególności zaś przyjęcia chrztu przez Mieszka I i jego konsekwencji – stwierdził profesor.

W swoim wystąpieniu naświetlił okoliczności historyczne dotyczące powstania państwa Piastów, z którego wyrosło państwo polskie, jego początków i decyzji Mieszka I o przyjęciu wiary chrześcijańskiej. Przedstawił kontakty plemion zamieszkujących teren przyszłego państwa polskiego ze światem chrześcijańskim przed chrztem Mieszka I, motywy, które nim kierowały, żeby wyjść ze świata pogańskiego. Jak tłumaczył dalej, w sytuacji śmiertelnego zagrożenia ze strony Wieletów, zajmujących terytoria na północny zachód od Wielkopolski, szukając wsparcia militarnego, pragnął wejść w układ z dawnym wrogiem Bolesławem Czeskim, ponadto kontakty ze światem chrześcijańskim dowodziły, że jest to świat zorganizowany, cywilizowany, atrakcyjny. Profesor zastanawiał się również, gdzie i jak odbywał się chrzest Mieszka I, skłaniając się ku koncepcji, że była to katedra poznańska, w której później spoczął. Mieszko I wraz ze swoim najbliższym otoczeniem przyjął chrzest z rąk Jordana, zapewne w Wielką Sobotę 14 kwietnia 966 r. Na podstawie źródeł historycznych wyraził opinię, że decyzja Mieszka I nie była tylko uwarunkowana politycznie – przyjęcie wiary chrześcijańskiej przez Mieszka I było szczere, a kluczową rolę w jego nawróceniu miała odegrać jego małżonka Dobrawa z Czech wraz z misjonarzami delegowanymi przez biskupa Ratyzbony, znającymi język słowiański.

CZYTAJ DALEJ

Poznań/Dziewięć osób rannych w wybuchu w Szkole Aspirantów PSP

2024-05-13 13:55

stock.adobe

Dziewięć osób zostało poparzonych w poniedziałek, podczas zajęć w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu. Poszkodowani mają oparzenia I i II stopnia, według wstępnych ustaleń doszło do wybuchu.

Rzecznik prasowy Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Poznaniu bryg. Rafał Wypych powiedział PAP w poniedziałek, że przed południem w trakcie zajęć dydaktycznych z przedmiotu "fizykochemia spalania i środki gaśnicze" doszło do nieoczekiwanego zdarzenia przy stanowisku do wyznaczania temperatury zapłonu cieczy.

CZYTAJ DALEJ

Papież: stoimy w obliczu epokowych wyzwań kulturowych

2024-05-13 13:34

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek wezwał do dialogu i szczególnej uwagi dla wszystkich cierpiących z powodu "ubóstwa kulturowego i duchowego" lub wykluczenia w obliczu licznych i decydujących wyzwań kulturowych. Ojciec Święty przyjął w poniedziałek na audiencji Szkołę Paleografii, Dyplomatyki i Archiwistyki założoną przez Leona XIII 140 lat temu oraz Szkołę Bibliotekoznawstwa ustanowiona przez Piusa XI 90 lat temu.

Franciszek pochwalił obie instytucje za ich dobre szkolenie i pracę. „Bardzo ważne jest, aby bibliotekarze i archiwiści Kościoła na całym świecie byli dobrze wyszkoleni”, powiedział, ponieważ jest to "szczególnie ważne w czasach, gdy wiadomości są czasami rozpowszechniane bez weryfikacji i badań", aby profesjonalnie wspierać ludzi w "prawidłowych badaniach w każdych okolicznościach".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję