Reklama

Polska

Żydzi i chrześcijanie – ustalanie pokrewieństwa

Wskazanie na „starszeństwo” wyznawców judaizmu oznacza nowe i ważne dowartościowanie ich zakorzenienia w wierze biblijnego Izraela i związanych z nią przywilejów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawie 30 lat temu, podczas wizyty w rzymskiej Synagodze Większej, zwracając się do wyznawców judaizmu, Jan Paweł II powiedział: „Jesteście naszymi braćmi umiłowanymi i – można powiedzieć – w pewien sposób naszymi starszymi braćmi”. Te słowa zapoczątkowały nowy etap we wzajemnych relacjach, który wymaga głębokiego przemyślenia pokrewieństwa, które nas łączy. Nie sprzyjał temu fakt, że w oficjalnym przekładzie papieskiego przemówienia na język polski pominięto wyrażenie „w pewien sposób”, które wydatnie rzutuje na właściwe rozumienie słów Ojca Świętego i ujęcie relacji między Kościołem a Synagogą.

Ojcowie w wierze

Pierwszym i fundamentalnym zadaniem w poprawnym rozumieniu wzajemnych relacji jest odniesienie chrześcijaństwa i judaizmu do religii biblijnego Izraela. Jej prapoczątki sięgają patriarchy Abrahama, uznawanego przez wyznawców judaizmu oraz chrześcijan za „ojca w wierze”. Powołanie Abrahama, o którym mowa w Księdze Rodzaju, zapoczątkowało posłuszeństwo wiary w jedynego Boga, którego spadkobiercami i kontynuatorami stali się pozostali patriarchowie, czyli Izaak i Jakub, a następnie dwunastu synów Jakuba i ich potomkowie. Nowy przełom wyznaczyło powołanie Mojżesza i wyprowadzenie hebrajskich niewolników z Egiptu, które stało się wydarzeniem założycielskim Izraela jako ludu Bożego wybrania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na tym gruncie kształtowała się religia biblijnego Izraela. Ważny przełom w jej dziejach stanowiło wybudowanie ok. 950 r. przed Chr., za panowania króla Salomona, świątyni jerozolimskiej, zburzonej w 587 r. przed Chr. przez Babilończyków. Ten okres w historiografii żydowskiej jest określany jako „okres Pierwszej Świątyni” („Ha-Bait ha-Riszon”). Po powrocie z wygnania babilońskiego, zakończonego w 539 r. przed Chr., świątynia została odbudowana i poświęcona, po czym przetrwała do 70 r. po Chr., gdy zburzyli ją Rzymianie. Ten okres historiografia żydowska określa mianem „okresu Drugiej Świątyni” („Ha-Bait ha-Szeni”). Pokrywa się on z wyłonieniem i okrzepnięciem nowego etapu religii biblijnego Izraela, znanej jako judaizm. Długie dzieje i losy biblijnego Izraela zostały przedstawione w Starym oraz – co bardzo ważne! – w Nowym Testamencie. Jezus Chrystus żył i nauczał w obrębie judaizmu, który w Jego czasach był zjawiskiem wielopostaciowym (faryzeusze, saduceusze, esseńczycy, zeloci itd.). Formuła: „Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm”, podjęta w nauczaniu Jana Pawła II, oznacza konieczność poznawania religii biblijnego Izraela jako niezbędnego kontekstu życia i nauczania Jezusa.

Reklama

Tak więc nasi „ojcowie w wierze” to Izrael jako lud Bożego wybrania, który przyjął obietnice dane Abrahamowi oraz był świadkiem jedynego Boga w starożytnym świecie pogańskim i powiernikiem obietnic Bożych, wśród nich oczekiwań i nadziei mesjańskich. Pochwałę „ojców”, podejmując i kontynuując spojrzenie właściwe dla późnych ksiąg Starego Testamentu, głosi 11. rozdział Listu do Hebrajczyków, zakończony wspaniałą konkluzją: „A ci wszyscy, chociaż ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas” (11, 39-40). Tradycja prawosławna, wyrażając prawdę o „ojcach w wierze”, mówi o nich: św. Abraham, św. Izaak, św. Jakub, św. Mojżesz, św. Hiob, św. Izajasz... Ta świadomość powinna być obecna i żywa również w tradycji katolickiej, zaś jej ilustrację stanowi np. fakt, iż w kazachstańskim Szczucińsku trwają prace wykończeniowe w kościele pw. św. Abrahama.

Starsi bracia (w wierze)

Na glebie religii biblijnego Izraela i w jej obrębie dokonała się znamienna polaryzacja: jedni wyznawcy judaizmu powiedzieli Jezusowi „tak”, wyznając Go jako Mesjasza i Pana, inni powiedzieli Jezusowi „nie”, występując przeciw Niemu, a następnie przeciw Jego wyznawcom. Tak narodziło się chrześcijaństwo i zręby judaizmu rabinicznego, który – analogicznie do chrześcijaństwa – stanowi kontynuację religii biblijnego Izraela, a zarazem nowość wobec niej. Absurdem byłoby twierdzenie, że wyznawcy obu religii jednakowo mają rację. Sedno napięć wynikających z przyjęcia bądź nieprzyjęcia Jezusa jako Mesjasza dobitnie wyraził św. Paweł w Drugim Liście do Koryntian: „Ten, którego głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był «tak» i «nie», lecz dokonało się w Nim «tak». Albowiem ile tylko obietnic Bożych, wszystkie są «tak» w Nim” (1,19-20).

Reklama

Odmowa tej części Żydów, którzy nie uznali Jezusa Chrystusa, a wkrótce mocno sprzeciwiali się Jego wyznawcom, posuwając się do ich prześladowań i denuncjacji do władz rzymskich, przybrała nowe kształty po zburzeniu świątyni jerozolimskiej. Pod kierunkiem rabinów, rekrutujących się ze środowiska faryzeuszy, dokonano głębokiej i wszechstronnej przebudowy żydowskiego życia religijnego: 1) świątynia została zastąpiona przez synagogi; 2) kapłanów zastąpili rabini; 3) składanie krwawych ofiar zostało zastąpione przez czytanie i rozważanie Pisma. Do tego dochodzi czwarty, bardzo istotny czynnik: odtąd najwyższy autorytet w objaśnianiu Tory mają rabini i to na bazie ich rozstrzygnięć, zawartych w Misznie i Talmudzie oraz nieustannie aktualizowanych i rozwijanych, kształtuje się życie żydowskie. Ta forma religii Izraela, wykrystalizowana po roku 70. i istniejąca do dzisiaj, nosi nazwę judaizmu rabinicznego albo talmudycznego. Partnerami chrześcijan w dialogu są jego wyznawcy.

Nasuwa się pytanie, czy możemy ich postrzegać jako naszych „starszych braci”. Szukając odpowiedzi, odpowiedzmy najpierw na inne pytanie: Czy św. Piotr i Apostołowie oraz św. Paweł i pierwsze pokolenie chrześcijan żydowskiego pochodzenia nazwaliby „starszymi braćmi” tych swoich żydowskich rodaków, którzy w Jezusa nie uwierzyli? Odpowiedź jest jednoznaczna – nie! Zatem również chrześcijanie, wyznawcy Jezusa Chrystusa i spadkobiercy wiary apostolskiej, nie mogą w wyznawcach judaizmu rabinicznego bezwarunkowo upatrywać „starszych braci”. Po pierwsze, oznaczałoby to wydziedziczenie nas z religii biblijnego Izraela, sugerujące, że Stary Testament jest wyłączną własnością judaizmu rabinicznego. Po drugie, judaizm rabiniczny jest przecież zjawiskiem chronologicznie późniejszym aniżeli chrześcijaństwo, ukształtowanym w dużej mierze w konfrontacji i sprzeciwie wobec wiary w Jezusa Chrystusa.

Reklama

Przywilej „starszeństwa” ma jednak miejsce w obrębie chrześcijaństwa. Stało się to widoczne, gdy do wyznawców Chrystusa pochodzenia żydowskiego dołączało się coraz więcej ochrzczonych pochodzenia pogańskiego. „Starszymi braćmi” chrześcijan rekrutujących się spośród „narodów”, czyli dawnych pogan, są zatem chrześcijanie pochodzenia żydowskiego! Św. Paweł dobitnie podkreślał ich uprzywilejowane miejsce, tak samo jak mocne zakorzenienie wiary w Chrystusa w religii i pobożności Izraela. W liczącej prawie dwa tysiące lat historii chrześcijaństwa ta świadomość, na skutek ogromnych sukcesów ewangelizacji nie-Żydów, bywała spychana na daleki plan albo w ogóle pomijana, z czym trzeba definitywnie skończyć. Nieliczni chrześcijanie żydowskiego pochodzenia, „starsi bracia” dominującej liczby pozostałych chrześcijan, są ogniwem, które mocno łączy nas ze Starym Testamentem i potwierdza, że wyznawanie Jezusa Chrystusa mieści się w obrębie religii Izraela niepoddanej rabinicznej obróbce i restrykcjom.

Braterstwo wierzących

Od schyłku I wieku istnieją dwie religie wyrosłe na wspólnej glebie religii biblijnego Izraela. Oprócz wspólnego rodowodu łączy je również to, że przez prawie dwa tysiąclecia zgodnie współdziałały we wzajemnym oddalaniu się od siebie i pogłębianiu obustronnych podziałów. Skoro Jan Paweł II, pierwszy raz w historii chrześcijaństwa (! ), nazwał wyznawców judaizmu naszymi „starszymi braćmi”, zatem „w pewien sposób” to określenie jest prawdziwe.

Reklama

W ciągu wieków, gdy liczba chrześcijan żydowskiego pochodzenia proporcjonalnie malała, chrześcijaństwo, obejmując coraz więcej pogan, coraz wyraźniej kontrastowało z judaizmem jako religią Żydów. Chrześcijaństwo i judaizm rozwijały się jako dwie równoległe religie, zaś wspólny fundament biblijnego Izraela zamiast je łączyć, stawał się przedmiotem zawłaszczania i sporu. Wzajemne uprzedzenia i niechęci często przeobrażały się w otwartą wrogość. Od IV wieku dominująca rola chrześcijan odwróciła sytuację z trzech pierwszych stuleci, gdy kształt wzajemnej koegzystencji nadawali wyznawcy judaizmu, których nie dotyczyły prześladowania religijne ze strony władz rzymskich. Rosnąca przewaga chrześcijan bywała dla Żydów dramatyczna i bolesna i zapisała w historii Kościoła mroczne karty krzywd i prześladowań. Ale gdy nadarzały się okazje po temu, np. podczas Wielkiej Rewolucji we Francji czy rewolucji bolszewickiej, Żydzi odwzajemniali chrześcijanom to samo nastawienie.

Pamiętne słowa Jana Pawła II w synagodze rzymskiej wpisały się w ciąg wysiłków Kościoła katolickiego, by położyć kres wielowiekowej spirali obustronnych stereotypów i wrogości. Papież zwrócił się do wyznawców judaizmu jako naszych „umiłowanych” braci, co jest nie mniej rewolucyjne niż nazwanie ich „starszymi” braćmi. Chodzi bowiem nie tylko – a nawet nie tyle – o emocje lecz o głęboką naprawę wzajemnych relacji, motywowaną świadomością zobowiązań płynących z przykazania miłości Boga i bliźniego. Wskazanie na „starszeństwo” wyznawców judaizmu oznacza nowe i ważne dowartościowanie ich zakorzenienia w wierze biblijnego Izraela i związanych z nią przywilejów, co św. Paweł uwypuklił w Liście do Rzymian: „Pytam więc: Czyż Bóg odrzucił lud swój? Żadną miarą (...) Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami” (Rz 11,1-2). Wybranie Izraela wciąż trwa, ponieważ Bóg jest wierny sobie i swoim obietnicom, zaś ten przywilej ma kluczowe znaczenie dla naszych wzajemnych relacji. To dzięki niemu „Kościół Chrystusowy odkrywa więź łączącą go z judaizmem” („Nostra aetate”, nr 4).

Jan Paweł II dobitnie podkreślił: „Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny aniżeli do jakiejkolwiek innej religii”. Mając na uwadze początki i naturę judaizmu rabinicznego, jego wyznawcy „w pewien sposób” są naszymi „starszymi braćmi”, bo – analogicznie jak chrześcijanie żydowskiego pochodzenia – są specyficznie zakorzenieni w religii biblijnego Izraela. Nawet ich odmowa uznania Jezusa za Mesjasza i Pana ma dla chrześcijan wymiar paradygmatyczny: jest swoistym obrazem i odzwierciedleniem odmowy, z którą spotyka się On także ze strony swoich wyznawców, gdy nasze życie i postępowanie rażąco odbiegają od Ewangelii.

2016-01-13 08:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

17 stycznia - 26. Dzień Judaizmu

[ TEMATY ]

Dzień Judaizmu

Karol Porwich/Niedziela

Kościół katolicki w Polsce 17 stycznia obchodzi 26. Dzień Judaizmu, w tym roku pod hasłem "Przejście Pana: Dziś wychodzicie" (Wj 13,14).

W dialogu międzyreligijnym chodzi o to, żeby każdy z uczestników pogłębiał się w swojej własnej tożsamości religijnej. Dialog z innym pomaga mi lepiej rozumieć moje własne chrześcijaństwo – powiedział PAP przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem abp Grzegorz Ryś.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

W Rokitnie uczczono NMP Królową Polski

2024-05-03 23:30

[ TEMATY ]

3 Maja

Zielona Góra

Rokitno

bp Bronakowski

Angelika Zamrzycka

Rokitno

Rokitno

W Uroczystość NMP Królowej Polski w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie bp Tadeusz Bronakowski przewodniczył Mszy św. i modlitwie w intencji Ojczyzny oraz o trzeźwość rodzin.

Tego dnia odbyło się zakończenie pielgrzymki o trzeźwość w rodzinach, która zmierzała w ostatnich dniach ze Szczecina do Rokitna. Eucharystii, która odbyła się w bazylice rokitniańskiej, przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej, który jest przewodniczącym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. W koncelebrze był też biskup pomocniczy naszej diecezji – bp Adrian Put. Tradycyjnie na zakończenie uroczystości na wzgórzu rokitniańskim wystrzelono salwy armatnie ku czci Matki Bożej Królowej Polski.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję