Ten film jest na poważnie i nie na poważnie.
„Projektantka” („The Dressmaker”, reż. Jocelyn Moorhouse) jest komedią i jednocześnie melodramatem. Opowiada historię Tilly, która kiedyś musiała wyjechać z australijskiego miasteczka, gdzie oskarżali ją – jeszcze jako dziewczynkę – o spowodowanie śmierci kolegi. Była dzieckiem, nie umiała się bronić, strach odebrał jej nawet pamięć. Teraz, po latach, wraca w rodzinne strony – już jako wybitna projektantka mody, która zrobiła karierę na paryskich salonach. I – niemal dosłownie – ubiera pół miasteczka. Potrafi przemienić każdą kobietę w piękną i szykowną damę. Nawet największe straszydła i najgorsze zołzy... I to już nie jest na poważnie, podobnie jak samo zakończenie filmu, które – opiszmy to w zawoalowany sposób, żeby nie psuć zabawy – nie tylko dla znawców tego rodzaju kina jest sporą przesadą. Żartem nie są natomiast zachwyty nad Kate Winslet, odgrywającą rolę projektantki. To jej kolejna świetna rola. Tak trzymać!
Pomóż w rozwoju naszego portalu