Reklama

1600 aniołków

Niedziela Ogólnopolska 36/2016, str. 49

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszystkich aniołków jest chyba 1600 – mówi pani Czesława – były liczone ze 2 lata temu. Jedna pani zaoferowała się, że je umyje i będzie liczyła. Aniołki są w pokoju Łukasza, ale też w przedpokoju i w kuchni. Kiedyś przyjechał do nas doktor z Olsztyna i gdy wszedł do mieszkania, powiedział: Jezu, gdzie ja jestem? W niebie? Od tamtej pory, kiedy jesteśmy w Olsztynie, lekarz mówi zawsze, że przyjechała anielica.

Pani Czesława jest mamą Łukasza. Opiekuje się nim od 17 lat. Łukasz ma niedowład kończyn, ma uszkodzony mózg, nie mówi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kim jest Łukasz?

– Łukasz miał 16 lat, był w drugiej klasie szkoły średniej. Był bity w szkole, zabierano mu pieniądze. Widziałam, że był bity – miał kiedyś brudną i porwaną kurtkę – ale się do tego nie przyznawał, kiedy go pytałam – opowiada pani Czesława. – Pewnego dnia tak mocno go pobili, że trafił na OIOM, leżał pod respiratorem. Akcja serca była prawdopodobnie na długo zatrzymana i nastąpiło niedotlenienie kory mózgowej, a przez to niedowład czterech kończyn.

Ja w ogóle nie pamiętam, jak się dowiedziałam o tym wypadku – wspomina ten bolesny czas pani Czesława. – Pamiętam dopiero, jak byłam przy nim. Siedziałam dzień i noc. W zasadzie to, że przeżył, było cudem, bo lekarze twierdzili, że nie ma żadnych szans. Kazali mi wezwać do Łukasza księdza. Jedna z pielęgniarek poradziła mi, abym pojechała do naszego toruńskiego seminarium i poprosiła kleryków o modlitwę. A lekarz powiedział, że nie powinnam odchodzić, bo gdy wrócę, już nie zastanę Łukasza żywego. Pojechałam i poprosiłam o modlitwę. Kiedy wróciłam, lekarz wyszedł i rozłożył ręce. Ja się przestraszyłam, prawie zemdlałam, a on mówi: Co pani nam tu robi? Odłączyliśmy Łukasza od respiratora, a on sam oddycha.

Zaczęliśmy chodzić na rehabilitację – jedną, drugą, potem zaczęli przychodzić do Łukasza klerycy. Na początku było wielu wolontariuszy, ale teraz już ich nie ma. Teraz jest nam bardzo ciężko. Ojciec Łukasza odszedł niedługo po wypadku, jestem z synem sama. Znowu brakuje nam funduszy na rehabilitację – mówi pani Czesława.

Reklama

– Łukasz robi postępy – podkreśla jego mama – pedałuje nogami na rotorze, choć na początku nie ruszał niczym. Gorzej jest z rękami. Świadomość ma taką, że wszystko rozumie. Porozumiewamy się głównie za pomocą oczu i powiek. Rano, kiedy wstaję, podchodzę do niego, a on wyciąga głowę na bok, żeby go pocałować, żeby się do niego przytulić. Kiedy go pocałuję, to się śmieje. Widać po nim, że jest szczęśliwy.

Łukasz ma uszkodzone czołowe płaty mózgowe – miał robione badanie tomografem. Lekarz mówił, że mózg się nie regeneruje. Robiliśmy tomograf po rehabilitacji i te uszkodzenia są mniejsze. Kiedyś nie było z Łukaszem takiego kontaktu, jaki jest teraz. Ja sobie mówiłam, że chcę coś widzieć, i to widzę, ale neurolog i rehabilitant też to potwierdzają – dodaje kobieta.

Jaki był Łukasz?

– Łukasz był pełen życia – opowiada pani Czesława. – Tańczył breakdance, grał w kosza. Miał dużo kolegów, koleżanek, dlatego później, kiedy był chory, wszyscy do niego przychodzili. Chodził na dyskoteki. Był w zespole tanecznym, ćwiczył taniec nowoczesny. w przyszłości chciał zostać rehabilitantem. Jak coś spsocił, to zaraz szedł do mamy i się poddawał, że ma dostać lanie, nigdy nie kłamał i nie kombinował. Miał bardzo wiele koleżanek, ale nie miał jeszcze stałej dziewczyny. Marzył o tym, aby zrobić prawo jazdy na swoją osiemnastkę. Lubił opowiadać kawały...

Przyszłość...

– Boję się myśleć o przyszłości. Nie chcę mówić o tym przy Łukaszu, bo wiem, że on też się tym denerwuje. Nawet nie mówię, że źle się czuję, bo jak tylko zaczynam stękać, to już widzę, że on się tym przejmuje. Kiedyś zemdlałam w przychodni i wzięli mnie do szpitala. Wyszłam na własne żądanie, nie dałam się położyć, bo wiedziałam, że Łukasz jest sam w domu. Czasem jeżdżę do miasta czy do przychodni, wtedy zostawiam go samego. Kiedy wracam, mam różne myśli – czy się nie zachłysnął, czy nie zwymiotował, czy coś się nie stało. Najgorsze jest to, że kiedyś mnie zabraknie – bo przecież kiedyś to się musi stać. Moje marzenie jest takie, abyśmy odeszli razem, żeby go nie zostawić samego, bo wiem, że nikt się nim nie zajmie. Ktoś, kto mówi, woła o coś, jakoś sobie poradzi, a on... Dlatego tak bardzo chcę jeszcze go rehabilitować, żeby jak najwięcej uzyskać, żeby gdy mnie zabraknie, był jak najbardziej sprawny. Wierzę, że cuda się zdarzają. Poznałam takiego pana, który 20 lat leżał, a potem wstał, zaczął chodzić i mówić – kończy pani Czesława.

Reklama

Reżyser reportażu w PR: Paweł Kęska

* * *

W serwisie pomagam.caritas.pl prowadzimy zbiórkę na rzecz rehabilitacji Łukasza. Będziemy ogromnie wdzięczni za każde jej wsparcie: www.pomagam.caritas.pl/potrzebna-rehabilitacja-dla-lukasza/.

Pani Czesława dziękuje wszystkim, którzy do tej pory pomogli jej i Łukaszowi.

Reportaż przygotowany przez Program I Polskiego Radia we współpracy z Caritas, wyemitowany w radiowej Jedynce w audycji „Noc z reportażem” 29 sierpnia br. Audycja „Noc z reportażem” – w każdy ostatni poniedziałek miesiąca po godzinie 22.30.

2016-08-31 08:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jestem, który Jestem

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 1-8.

Niedziela, 28 kwietnia. Piąta niedziela wielkanocna

CZYTAJ DALEJ

Czy warto wziąć udział w wyborach do Europarlamentu? Odpowiada dyrektor Biura Parlamentu Europejskiego w Polsce

2024-04-27 07:04

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Witold Naturski

YouTube

Rozmowa z Witoldem Naturskim

Rozmowa z Witoldem Naturskim

Już po raz piąty Polacy będą wybierać swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. To o tyle ważne, że ta instytucja uchwala większość przepisów regulujących nasze życie.

Polska jest piątym największym krajem spośród 27 państw Unii Europejskiej, stąd nasz udział w Europarlamencie jest znaczny. W tym roku Polacy wybiorą 53 europosłów, a kraje członkowskie łącznie 720.

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję