Fragment Ewangelii:
Łk 2,41-52
Reklama
"«Było prawo u Żydów, aby każdy mężczyzna trzy razy w roku, na trzy większe uroczystości, odwiedzał tę świątynię i to z jakąś ofiarą» (Pwt 16, 16); otóż Józef święty spełniał corocznie ten przepis
w święto paschy, mimo, że Nazaret od Jerozolimy dzieliła przestrzeń daleka, bo przeszło 30-milowa. Z Józefem chodziła, i to zapewne pieszo, Najświętsza Panna, choć do tego nie była zobowiązana, bo tego
wymagało Jej serce, przepełnione miłością ku Bogu i pragnące modlitwy... Do tej świętej pielgrzymki przyłączył się Pan Jezus w dwunastym roku życia, a zapewne także wcześniej i później...
Po odprawieniu wszystkich nabożeństw świątecznych, opuściła Maryja z Józefem Jerozolimę; ale że szli osobno, z dwoma grupami: męska i żeńską, przeto dopiero po upływie dnia drogi spostrzegli, że Jezusa
nie ma. Maryja bowiem sądziła, że On idzie z Józefem, Józef zaś był pewien, że Jezus przyłączył się do Matki Maryi.
O jakże wówczas doświadczyli boleści, do której oprócz obawy o Boże dziecię przymieszał się wyrzut, że nie strzegli Go tak pilnie, jak byli powinni. Szukali Go jeszcze między krewnymi i znajomymi,
a nie znalazłszy, wybrali się bezzwłocznie do Jerozolimy.
Miłość Pana Jezusa ku Najświętszej Matce i Opiekunowi świętemu była nieskończenie doskonałą i pełna tkliwości; mimo to nie wahał się On opuścić Maryję i Józefa, chociaż wiedział, że im przez to niezmierną
sprawi przykrość. Dlaczego to uczynił?... chciał wobec Matki swojej i Opiekuna swego zatwierdzić Boskie swe posłannictwo, które wziął od Ojca Niebieskiego; toteż kiedy Maryja znalazłszy Go po trzech dniach,
z boleścią się skarżyła: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». On odpowiada z Boską iście powagą: «Czemuście mnie szukali? Czy nie wiedzieliście,
że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?».
«Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami»; ale rzecz dziwna, że nikt się nie pytał: Co to za dziecię tak niezwykłe? Skąd mu się wzięła taka
mądrość? Może to jest właśnie Mesjasz, o którym pisał Izajasz, że będzie nauczycielem świata? Może temu lub owemu taka myśl rzeczywiście się nasunęła, ale nie chciał dalej badać i skończyło się wszystko
na sumieniu.
Tak i dziś niejeden podziwia naukę Chrystusa, ale nie chce według niej żyć.
* * *
Rozważając tajemnicę odnalezienia Pana Jezusa nauczającego w świątyni jerozolimskiej módlmy się za tych wszystkich, którzy nauczają wiary - rodziców, katechetów, siostry zakonne. Módlmy się o to, by Słowo Boże kierowane do dzieci i młodzieży padało na urodzajną glebę ich serc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu