Reklama

Przed milenium (5)

Ten niezwykły rok 1000

Zbliżające się uroczyste obchody milenium męczeńskiej śmierci Pięciu Braci Międzyrzeckich stanowią niezwykłą wręcz okazję do głębszej refleksji nad dziejami Kościoła na tych ziemiach. Potrzebny jest poważny namysł nad dziedzictwem wiary, jakie pozostawili nam nasi dziadowie i ojcowie. Współcześnie należy ze szczególną troską pochylić się nad bogactwem tradycji i historii, jakie przyniosły nam kolejne stulecia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wśród dziesiątek (a może nawet setek) stereotypów deformujących obraz średniowiecznych dziejów, można znaleźć również opinie mówiące o niepokojach i trwogach, jakie miały spaść na Europę roku 1000. Czy rzeczywiście był to okres strachu, paniki i zbyt dosłownej interpretacji słów zawartych w Apokalipsie św. Jana? Ks. prof. Jan Kracik z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, który, delikatnie to ujmując, zalicza się do badaczy z szczególnie wyostrzonym zmysłem krytycznym, w swojej książce Trwogi i nadzieje końca wieków stwierdza, iż taka wizja przełomu tysiącleci: "Niewiele ma wspólnego z prawdą. Już pół wieku temu Marc Bloch i Henri Focillon udowodnili, że wielka trwoga końca czasów wstrząsnęła ludźmi nie przed rokiem 1000, lecz pięć wieków później. Renesansowi humaniści, pogardzając ciemnym jakoby średniowieczem, woleli ubolewać bardziej nad strachem tamtej niż swojej epoki. Oświecenie również potrzebowało dla swej tożsamości kontrastującego z zawyżoną samooceną spojrzenia na przeszłość i podtrzymało wyobrażenia o lękach roku 1000".
Rok tysięczny był zapewne podobny do (dobrze nam znanego) roku dwutysięcznego. Rozpalał wyobraźnię, ale był zupełnie zwyczajny. Nie o układ cyfr tu chodzi... Patrząc jednakże na dzieje Polski i Kościoła na tych ziemiach, należy - nieco przekornie - stwierdzić, że był to rok mimo wszystko wyjątkowy, szczególny. Oto bowiem miały miejsce wydarzenia, które najczęściej zamyka się - jak klamrą - jedną nazwą: Zjazd Gnieźnieński. Bez zbędnej przesady uznać go trzeba za jeden z punktów zwrotnych w historii naszej ojczyzny.
W roku 999 na Tronie Piotrowym zasiadł pierwszy Francuz, wywodzący się z benedyktyńskiego klasztoru z Aurillac - Gerbert, który przyjął imię Sylwestra II. Był człowiekiem niezwykle wykształconym i otwartym, doradcą i przyjacielem cesarza Ottona III. Jego rozległa wiedza, choć budziła powszechne uznanie, była też źródłem pewnych nieporozumień. Byli bowiem tacy, w których budziła ona niepokój i jako ciekawostkę dodam, że później próbowano tłumaczyć tę papieską erudycję praktykowaniem... czarów (sic!). Choć pontyfikat Sylwestra II trwał zaledwie do roku 1003, decyzje, które w tym czasie podjął, miały ogromne znaczenie dla Polski. To właśnie on, w roku 999, postanowił utworzyć osobną metropolię dla naszego kraju, czyniąc brata św. Wojciecha Radzyma Gaudentego arcybiskupem. W roku 1000 na wspomnianym zjeździe decyzje te wprowadzono w życie. Ustanowiono zatem arcybiskupstwo gnieźnieńskie i trzy biskupstwa: krakowskie, wrocławskie i kołobrzeskie. Prof. Tadeusz Silnicki w znakomitym opracowaniu F. Seppelta i K. Löfflera Dzieje papieży napisał: "Jest to wspólne dzieło: męczeństwa św. Wojciecha, idealnych popędów Ottona III, mądrości politycznej Bolesława Chrobrego oraz śmiałej i szerokie horyzonty ogarniającej myśli papieża Sylwestra. Św. Wojciech spoza grobu użyczał Polsce swej świętej sławy, zwracał na nią oczy całej Europy, zjednywał jej swego cesarskiego przyjaciela i pozostawiał swe ciało jako relikwie, cel pielgrzymek i fundament przyszłej metropolitalnej stolicy". Oprócz osobistej pobożności, a także zręczności politycznej Bolesława Chrobrego, ogromną rolę w tak pozytywnym dla Polski przebiegu wypadków, odegrała też przyjaźń, jaka łączyła młodego niemieckiego cesarza z św. Wojciechem i z papieżem Sylwestrem II. Pamiętajmy, że Otton III wyrusza w nie najłatwiejszą jak na owe czasy podróż do państwa księcia Bolesława zwanego Chrobrym przede wszystkim po to, by nawiedzić grób swojego przyjaciela i pomodlić się przy nim. Tak więc podróż ta miała głównie charakter pielgrzymki. Jak książę przyjął tak znakomitego gościa? Oddajmy głos kronikarzowi: "Bolesław przyjął go tak zaszczytnie i okazale, jak wypadało przyjąć króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gościa. Albowiem na przybycie cesarza przygotował przedziwne [wprost] cuda; najpierw hufce przeróżne rycerstwa, następnie dostojników rozstawił, jak chóry, na obszernej równinie, a poszczególne, z osobna stojące hufce wyróżniała odmienna barwa strojów. A nie była to [tania] pstrokacizna byle jakich ozdób, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie można znaleźć gdziekolwiek na świecie. (...) Zważywszy jego chwałę, potęgę i bogactwo, cesarz rzymski zawołał w podziwie: "Na koronę mego cesarstwa! To, co widzę, większe jest, niż wieść głosiła!". I za radą swych magnatów dodał wobec wszystkich: "Nie godzi się takiego i tak wielkiego męża, jakby jednego spośród dostojników, księciem nazywać lub hrabią, lecz [wypada] chlubnie wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną". A zdjąwszy z głowy diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na [zadatek] przymierza i przyjaźni, i za chorągiew tryumfalną dał mu w darze gwóźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramię św. Wojciecha".
Powyższy, niezwykle barwny fragment Kroniki Anonima zwanego Gallem oddaje chyba najlepiej atmosferę tamtych wydarzeń. Szkoda tylko, że nie doszło potem do rychłej koronacji Bolesława Chrobrego. Ciekawe też jak potoczyłyby się losy stosunków polsko-niemieckich, gdyby cesarz Otton III nie zmarł w dwa lata po pamiętnym spotkaniu w Gnieźnie? Ale cóż, jak to się zwykło mawiać: W historii nie ma "gdybania". Tymczasem, około roku 1000, niedaleko Rawenny w eremie, nad rzeką Pad, pobożny mnich imieniem Romuald gromadził wokół siebie kolejnych współpracowników i uczniów...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny Kmieć

2024-05-10 14:00

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

BP Archidiecezji Krakowskiej

Uroczystość w kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich rozpoczęła się krótką modlitwą. Abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski powołał trybunał do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Heleny Kmieć, wiernej świeckiej. W jego skład weszli: ks. dr Andrzej Scąber – delegat arcybiskupa, ks. mgr lic. Paweł Ochocki – promotor sprawiedliwości, ks. mgr lic. Michał Mroszczak – notariusz, ks. mgr lic. Krzysztof Korba – notariusz pomocniczy, ks. mgr Adam Ziółkowski SDS – notariusz pomocniczy.

Następnie postulator sprawy, ks. dr Paweł Wróbel SDS zwrócił się do arcybiskupa i członków trybunału o rozpoczęcie i przeprowadzenie procesu oraz przedstawił zgromadzonym postać Sługi Bożej. – Wychowanie w głęboko wierzącej rodzinie skutkowało życiem w atmosferze stałego kontaktu z Bogiem – mówił postulator przywołując zaangażowanie Heleny w życie wspólnot religijnych od wczesnego dzieciństwa. Zwrócił uwagę na zdolności intelektualne i różnorodne talenty kandydatki na ołtarze. Studiowała inżynierię chemiczną na Politechnice Śląskiej w języku angielskim oraz uczyła się w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Gliwicach.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: Wniebowstąpienie wyraźnie pokazuje, że nasza Ojczyzna jest w Niebie

2024-05-10 20:51

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

John Singleton Copley, "Wniebowstąpienie Chrystusa"/commons.wikimedia.org

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

12 maja 2024, Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, rok B

CZYTAJ DALEJ

Film "Brat Brata" o Jerzym Marszałkowiczu [Zaproszenie na premierę]

2024-05-12 15:18

Agnieszka Bugała

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

br. Jerzy Adam Marszałkowicz

13 maja o godz. 16:30 w Kinie “Nowe Horyzonty” we Wrocławiu odbędzie się premiera filmu “Brat brata” w reżyserii Andrzeja Kotwicy. O filmie poświęconym Jerzemu Marszałkowiczowi opowiada ks. Aleksander Radecki.

Osoby skupione wokół tej produkcji długo zastanawiały się, jaki tytuł nadać temu filmowi: - Toczyła się bardzo burzliwa dyskusja wśród wszystkich zainteresowanych i był cały szereg innych propozycji. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja “Brat brata”. Warto tu zaznaczyć, że odpowiednie nazwanie “Jureczka” było trudne. Z jednej strony chodził w sutannie, ale my wiemy, że święceń nie miał. W Towarzystwie Pomocy Brata Alberta Chmielowskiego nazywano go bratem. Podopieczni nazywali go różnie. Nazywali go m.in “ojczulkiem”. Sam tytuł: “Brat brata odczytuje podwójnie. Brat w kontekście jego relacji z bezdomnymi mężczyznami, bo głównie się nimi zajmował i brat św. br. Alberta Chmielowskiego. Nie da się ukryć, że tak jak znałem ks. Jerzego Marszałkowicza, dla niego ideałem niemal we wszystkim był św. brat Albert Chmielowski i zawsze się odwoływał do niego - zaznaczyl ks. Radecki, dodając: - I w swoim stylu nie chciał zgubić tego sposobu potraktowania bezdomnego. Brat Albert Chmielowski widział Chrystusa sponiewieranego w tych bezdomnych. Więc stąd moim zdaniem tytuł: “Brat Brata” - brat brata świętego Alberta Chmielowskiego i brat brata bezdomnego. Tak ja rozumiem ten tytuł.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję