W zielonogórskiej konkatedrze 14 maja 2016 r. odbyły się święcenia diakonatu, które z rąk bp. Tadeusza Lityńskiego przyjęło 9 alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu. Diakonat to – obok prezbiteratu i episkopatu – najniższy z trzech stopni sakramentu święceń. Diakoni swoją posługą wspierają kapłanów. Asystują podczas liturgii, mogą rozdzielać wiernym Komunię św. i udzielać sakramentu chrztu św., asystować przy zawieraniu małżeństwa przez narzeczonych, a także przewodniczyć liturgii pogrzebu czy nabożeństwom. Od momentu święceń przysługuje im także odpowiedni strój liturgiczny, czyli stuła i dalmatyka. Jednak diakonat to przede wszystkim służba, która realizuje się m.in. poprzez obowiązki w seminarium.
Święcenia diakonatu w minionym roku przyjęli: Adam Czeponis z parafii pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie, Barnaba Dębicki z parafii pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie, Kamil Obala z parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Drezdenku, Andrzej Pytlik z parafii pw. św. Alberta Chmielowskiego w Zielonej Górze, Adam Skubis z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie, Michał Szot z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie, Jakub Świątek z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krzepowie, Damian Wierzbicki z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Trzebielu oraz Mariusz Wysakowski z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Gorzowie.
- Zapatrzcie się tak w Chrystusa Sługę, abym za trzy lata mógł was wyświęcić! To będzie wielki dzień radości w łódzkim Kościele – co daj nam Panie Boże! – mówił abp Grzegorz Ryś.
Na trzy lata przed pierwszymi w Archidiecezji Łódzkiej święceniami diakonatu stałego 17 mężczyzn w obrzędzie Admissio (kandydatury) publicznie wyraziło wolę przyjęcia święceń diakonatu w wyznaczonym przez Kościół czasie. Dzisiejszą – uroczystą liturgię, której przewodniczył arcybiskup Grzegorz Ryś – poprzedził dzień skupienia dla kandydatów do święceń, który poprowadził ks. dr Sławomir Sosnowski – rektor WSD w Łodzi.
Wielki Post to czas, w którym Kościół szczególną uwagę zwraca na krzyż i dzieło zbawienia, jakiego na nim dokonał Jezus Chrystus. Krzyże z postacią Chrystusa znane są od średniowiecza (wcześniej były wysadzane drogimi kamieniami lub bez żadnych ozdób). Ukrzyżowanego pokazywano jednak inaczej niż obecnie. Jezus odziany był w szaty królewskie lub kapłańskie, posiadał koronę nie cierniową, ale królewską, i nie miał znamion śmierci i cierpień fizycznych (ta maniera zachowała się w tradycji Kościołów Wschodnich). W Wielkim Poście konieczne było zasłanianie takiego wizerunku (Chrystusa triumfującego), aby ułatwić wiernym skupienie na męce Zbawiciela. Do dzisiaj, mimo, iż Kościół zna figurę Chrystusa umęczonego, zachował się zwyczaj zasłaniania krzyży i obrazów.
Współczesne przepisy kościelne z jednej strony postanawiają, aby na przyszłość nie stosować zasłaniania, z drugiej strony decyzję pozostawiają poszczególnym Konferencjom Episkopatu. Konferencja Episkopatu Polski postanowiła zachować ten zwyczaj od 5 Niedzieli Wielkiego Postu do uczczenia Krzyża w Wielki Piątek.
Zwyczaj zasłaniania krzyża w Kościele w Wielkim Poście jest ściśle związany ze średniowiecznym zwyczajem zasłaniania ołtarza. Począwszy od XI wieku, wraz z rozpoczęciem okresu Wielkiego Postu, w kościołach zasłaniano ołtarze tzw. suknem postnym. Było to nawiązanie do wieków wcześniejszych, kiedy to nie pozwalano patrzeć na ołtarz i być blisko niego publicznym grzesznikom. Na początku Wielkiego Postu wszyscy uznawali prawdę o swojej grzeszności i podejmowali wysiłki pokutne, prowadzące do nawrócenia. Zasłonięte ołtarze, symbolizujące Chrystusa miały o tym ciągle przypominać i jednocześnie stanowiły post dla oczu. Można tu dopatrywać się pewnego rodzaju wykluczenia wiernych z wizualnego uczestnictwa we Mszy św. Zasłona zmuszała wiernych do przeżywania Mszy św. w atmosferze tajemniczości i ukrycia.
Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.
Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.