Reklama

Co teraz wspierają darczyńcy?

Pierwsza Msza św. w Świątyni Opatrzności Bożej była ważnym symbolem. Jednak to historyczne wydarzenie nie kończy budowy narodowego wotum, które nadal wymaga ofiarności darczyńców

Niedziela Ogólnopolska 23/2017, str. 16-17

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na warszawskim Wilanowie już dziś można podziwiać majestatyczną budowlę sakralną. Świątynia Opatrzności Bożej przykuwa uwagę z daleka, bo dominuje nad zabudową tej części stolicy. Z zewnątrz jest już praktycznie ukończona w 100 proc., natomiast sakralne wnętrze będzie wymagało jeszcze wiele pracy i nakładów finansowych. – Co prawda bryła zewnętrzna świątyni została ukończona i przyzwoicie wpisuje się w okolicę, ale wewnątrz do zrobienia jest niemal wszystko. Gdy wchodzimy do środka, uderza nas imponująca i monumentalna przestrzeń, widoczny jest zamysł architekta, który chciał ukazać symbolikę Bożej Opatrzności – mówi kard. Kazimierz Nycz.

Spłata zobowiązań

Udało się zorganizować uroczystość otwarcia świątyni w Święto Niepodległości z udziałem przedstawicieli Episkopatu oraz Prezydenta RP, Premiera i prawie całego rządu. Wydarzenie było pięknym zwieńczeniem 1050. rocznicy Chrztu Polski, a także wypełnieniem ślubów narodu wobec Opatrzności Bożej. – Teraz musimy zebrać kilkanaście milionów złotych na uregulowanie należności wobec firm, które wykonały u nas bardzo ważną pracę. Dlatego zwracamy się z gorącym apelem do darczyńców – mówi „Niedzieli” Piotr Gaweł, prezes zarządu Centrum Opatrzności Bożej. – Teraz nie rozpoczynamy większych inwestycji. Świątynia jest otwarta, wierni mają gdzie się modlić, a więc możemy spokojnie poczekać i zbierać pieniądze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wewnątrz świątyni jest ułożona posadzka, w nawie głównej stoi piękny ołtarz, jest nagłośnienie, a surowe betonowe wnętrze jest efektownie podświetlone. Choć wewnątrz jest jeszcze dużo do zrobienia, to w każdą sobotę oraz w niedzielę Msze św. odprawiane są już w głównym kościele. W najbliższym czasie będą kontynuowane prace związane z nagłośnieniem oraz akustyką. Dzięki dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego najwybitniejsi w Polsce specjaliści będą dążyć do tego, aby w Świątyni Opatrzności Bożej zostały stworzone warunki do uroczystych liturgii z udziałem chórów, muzyki organowej, ale także do wykonania muzyki o charakterze sakralnym i patriotycznym. Już teraz zainstalowano najnowocześniejsze systemy nagłośnienia, podobne do tych, które są m.in. w bazylice fatimskiej. Dzięki niemu równie dobrze słychać w pierwszych i ostatnich rzędach świątyni, klarownie brzmią zarówno głos kapłana, jak i dźwięk wysokiej klasy elektronicznych organów. – Wnętrze świątyni może pomieścić nawet 3 tys. osób i kilkuset muzyków. Nie ma w Europie sali koncertowej o podobnych gabarytach dla np. muzyki symfonicznej – tłumaczy Piotr Gaweł.

Reklama

Sanktuarium polskich świętych

Świątynia Opatrzności Bożej staje się też miejscem pielgrzymek. Każdego dnia przyjeżdżają tu grupy autokarowe oraz pielgrzymi indywidualni. Sprzyja temu lokalizacja w Wilanowie, która jest znanym turystycznym szlakiem Warszawy.

Otwarcie świątyni rozpoczęło dynamiczny proces sakralizacji tego miejsca, czyli budowy sanktuarium od strony duchowej. – To się dzieje na naszych oczach. Podczas niedzielnych Mszy św. świątynia często jest wypełniona wiernymi, a do konfesjonałów ustawiają się kolejki. Regularnie zapraszamy na Eucharystię dziękczynną naszych darczyńców i modlimy się w ich intencjach – mówi ks. Tadeusz Aleksandrowicz, proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej.

Już teraz świątynia jest wyjątkowym miejscem kultu polskich świętych. W jednym kościele można się modlić przed relikwiami św. Jana Pawła II, bł. ks. Jerzego Popiełuszki, św. Zygmunta Szczęsnego-Felińskiego, św. Stanisława Papczyńskiego, św. Urszuli Ledóchowskiej, bł. Honorata Koźmińskiego, św. Andrzeja Boboli, św. Maksymiliana Marii Kolbego i bł. Edmunda Bojanowskiego. – Teraz dołączy do nich św. Brat Albert Chmielowski, którego rok właśnie obchodzimy w Polsce – tłumaczy prezes COB. – Relikwie będą gromadzone w świątyni nadal, aby była ona wyjątkowym miejscem, gdzie człowiek może się modlić i doświadczyć świętości Polaków, których Opatrzność Boża dała nam w naszej 1050-letniej historii.

Reklama

W ciągu kilku miesięcy Polacy przekonali się, że świątynia jest potrzebna i nie będzie stała pusta. Jej wnętrze było świadkiem wielkich koncertów, wypełnia się rozmodloną młodzieżą, a także tysiącami darczyńców. – Ta świątynia jest mocnym chrześcijańskim znakiem dla naszego narodu. Ona może być doskonale zaadaptowana do tych wszystkich celów, które nazywają się Polska – podkreśla honorowy redaktor „Niedzieli” ks. inf. Ireneusz Skubiś, który był gościem Pierwszego Europejskiego Festiwalu Schumana, zorganizowanego właśnie w Świątyni Opatrzności Bożej.

Szukają Wita Stwosza

Centrum Opatrzności Bożej szykuje się obecnie do bardzo ważnej decyzji, niedługo zostanie bowiem ogłoszony konkurs na wystrój wnętrza świątyni. – W przyszłym roku powinniśmy poznać prace konkursowe i liczymy na to, że będą to dzieła wybitne, a nie przypadkowe – mówi Piotr Gaweł. – Nie będziemy robić nic na siłę, jeżeli ten konkurs nie wyłoni odpowiedniego projektu, to ogłosimy następny. Skoro czekaliśmy 225 lat, to możemy poczekać kilka kolejnych.

Doskonałym przykładem – według prezesa COB – wybitnego dzieła jest ołtarz Wita Stwosza w Krakowie, który zachwyca wiernych już ponad 500 lat i nigdy się nie zestarzeje. Ale ołtarz w bazylice Mariackiej powstawał przez 12 lat i kosztował o wiele więcej, niż wynosił budżet XV-wiecznego Krakowa. – Ta świątynia budowana jest jako podziękowanie Panu Bogu. Nasze pokolenie musi się wysilić i dobrze odrobić pracę domową – podkreśla Piotr Gaweł. – W przypadku wotum dla Opatrzności Bożej nie może być kompromisów. Chcemy, aby powstało dzieło wyjątkowe, które zachwyci zarówno współczesnych Polaków, jak i tych, którzy przyjdą po nas.

2017-05-31 10:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Mistrz miłosierdzia

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

kapłan

miłosierdzie

kapłan

wikipedia.org

Św. Józef Benedykt Cottolengo, prezbiter

Św. Józef Benedykt
Cottolengo, prezbiter

Niósł pomoc tym cierpiącym, na których inni nawet nie chcieli spojrzeć.

Józef Benedykt Cottolengo od najmłodszych lat wyróżniał się wrażliwością na los ubogich. Z domu rodzinnego wyniósł zasady życia chrześcijańskiego oraz głębokie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej. Do seminarium wstąpił w czasach, gdy po wybuchu rewolucji francuskiej wzmogły się represje przeciwko Kościołowi. Święcenia kapłańskie przyjął w 1811 r.

CZYTAJ DALEJ

Zastępca Przewodniczącego KEP: świat pracy zaniepokojony "zielonym ładem"

2024-04-30 18:39

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Celem nadrzędnym duszpasterzy ludzi pracy jest prowadzenie ludzi do zbawienia, oraz ciągłe przypominanie o godności pracy, o podmiotowości i o prawach pracowników - powiedział KAI abp Józef Kupny z okazji święta 1 maja. - Jeśli chodzi o dodawanie energii duchowej, to wsparcie duszpasterzy jest nieocenione - ocenił zastępca przewodniczącego KEP. Przyznał też, że w środowiskach pracowniczych widać niepokój związany ze spodziewanymi konsekwencjami "Europejskiego zielonego ładu".

Od 1955 roku 1 maja Kościół katolicki wspomina św. Józefa, rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję