Reklama

Niesienie pomocy to obowiązek każdego człowieka

O życiu w mieście, które pragnie powstać z ruin, z o. Ibrahimem Alsabaghiem – proboszczem franciszkańskiej parafii w syryjskim Aleppo – rozmawia Łukasz Krzysztofka

Niedziela Ogólnopolska 28/2017, str. 16

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ŁUKASZ KRZYSZTOFKA: – Jak to się stało, że Ojciec znalazł się w Aleppo?

O. IBRAHIM ALSABAGH: – Studiowałem w Rzymie, miałem już licencjat. Przełożeni zapytali mnie, czy rozważam możliwość udania się do Aleppo. Ta wyprawa wiązała się z niebezpieczeństwem śmierci. Wszyscy musieliśmy się nad tym dobrze zastanowić. Przełożony powiedział mi: Ludzie tam takiej pomocy potrzebują. I zapytał, co o tym myślę. Odpowiedziałem: Przecież już wszystko zrozumiałem – w chwili, kiedy mi powiedziałeś, że ludzie potrzebują takiej pomocy. I pojechałem do Aleppo, aby tym ludziom służyć i dać im możliwość życia.

– Co Ojciec zobaczył po przyjeździe?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Pierwsza podróż – i od razu zobaczyłem te straszne zniszczenia, zwłaszcza na przedmieściach. I znalazłem się w naszym zakonie z bardzo smutnym sercem. Dostrzegłem wiele bólu, który nosili w sobie ludzie, ale potem odkrywałem go jeszcze więcej. I dzisiaj jednak, kiedy wydaje mi się, że już wszystko wiem, dowiaduję się o cierpieniu, o którym nic jeszcze nie wiedziałem. Trudno opisać życie w Aleppo. Ludzie żyją bez wody w kranach, pieluszki dla dzieci prane są ręcznie, mężczyźni czerpią wodę ze studni i wnoszą wiadra z wodą na 4. czy 5. piętro. Pracują cały dzień, ale zarobek nie wystarcza nawet na chleb. Widok Aleppo to coś strasznego. Jak wiele jeszcze potrzeba wysiłku i pracy, by przywrócić piękno tego miasta...

– Jak wyglądają relacje z muzułmanami w Ojca parafii?

– Mieliśmy zawsze dobre relacje z muzułmanami i z ich przywódcami – tak było przed kryzysem i tak jest dzisiaj. Zawsze się spotykamy, aby wymienić życzenia świąteczne. Jest dużo spotkań oficjalnych i równie dużo tych braterskich. Mamy te same cierpienia, nadzieje i wyzwania, a także ograniczenia i potrzeby. Staramy się razem troszczyć o wspólne dobro. Jako Kościół natychmiast wyciągnęliśmy ręce do naszych braci muzułmanów, którzy cierpią wraz z nami, i wszelką pomoc rozdajemy wspólnie. Kiedy myślimy o potrzebach naszych wyznawców, myślimy również o ich potrzebach. Adoptowaliśmy od początku roku 400 dzieci rodziców muzułmańskich – w wieku od jednego dnia do 2 lat – i organizujemy im pieluszki, mleko. Zajęliśmy się również 200 starszymi dziećmi muzułmańskimi w potrzebie. Wytrwale idziemy tą drogą.

– W jaki sposób Kościół śpieszy z pomocą ludziom dotkniętym wojną?

Reklama

– Wobec zaniku władz, całej infrastruktury ludziom zaczęło brakować punktu odniesienia. I zaczęli pukać do bram parafii. Nasza parafia liczy 600 rodzin. W całym Aleppo jest 12 tys. rodzin, które pozostały. Byliśmy wśród pierwszych, którzy przywrócili możliwość korzystania ze studni, uruchomiliśmy też generatory energii. Udało się udostępnić wodę pitną wielu osobom. Znaleźliśmy wolontariuszy, którzy zanoszą wodę do domów, mamy też samochody dostawcze. Zaczęliśmy rozdawać paczki żywnościowe, w których pojawiły się mięso, ser – ponieważ niedożywienie jest powszechne, najzwyklejsza choroba grozi śmiercią. Zapewniamy też opiekę lekarską. W Aleppo wszystko jest, ale bardzo dużo kosztuje. W ubiegłym roku zaczęliśmy odbudowywać domy. Kosztowało to wiele wysiłku, ale było mocnym znakiem nadziei. Do końca maja odbudowaliśmy 300 domów. Wszystko czynimy po to, aby połączyć rodziny. Staramy się być – jak mówi papież Franciszek – tkliwą ręką Boga.

– Ojca parafia pomaga także studentom. Na czym polega ta pomoc?

– Podczas pierwszego roku mojej obecności w Aleppo młody student podszedł do mnie i zapytał, czy mógłbym mu udostępnić pokój, aby miał trochę światła i znalazł miejsce do nauki. Wtedy pomyśleliśmy o tym, że w takim razie trzeba zająć się właśnie tym. Po 3 dniach otworzyłem naszą salę parafialną: postawiłem tam stoliki i krzesła, zaproponowałem też ciepły napój, bo była zima i było bardzo zimno. Zdarzało się, że uczyło się u nas 120 studentów, którzy przygotowywali się do egzaminów. W ich domach nie było warunków, żeby się uczyć – głównie dlatego, że nie było tam światła. Z czasem udało nam się objąć opieką i pomocą coraz większą liczbę studentów, a także uczniów szkolnych. Znaleźliśmy również pieniądze na podróże do szkół, na uniwersytety, na czesne. Od 2 lat staramy się dawać wszelkie możliwe wsparcie studentom i młodzieży szkolnej. Ale tak naprawdę to w ten sposób pomagamy rodzinom, bo one chcą, by dzieci się uczyły, lecz cierpią wszelkie możliwe niedostatki. Myślimy również o przyszłości, o poziomie wykształcenia ludzi i o tym, by kolejnych młodych zachęcać do podejmowania studiów. Pokusa, by w takich warunkach porzucić szkołę czy studia i zacząć pracować, jest bardzo silna i zrozumiała, ale to byłoby ze szkodą dla ich wykształcenia.

– Czy uważa Ojciec, że jako Europejczycy powinniśmy przyjmować uchodźców w naszych krajach, czy raczej pomagać im na miejscu, w ich ojczyźnie?

– Trzeba rozróżniać, ponieważ ktoś może przybyć do kraju i podawać się za uchodźcę, a powód może być inny. Oczywista jest obrona przed terroryzmem – to naturalne prawo. Nie mamy jednak prawa zamykać drzwi przed przybyszami. Inteligentne i rozważne przyjmowanie uchodźców pozwoli zachować bezpieczeństwo. Ale trzeba też poprawiać warunki życia tam, na miejscu – w Aleppo. W przeciwnym razie cały świat będzie się chciał znaleźć w Niemczech, we Włoszech czy w Polsce. To nie jest dobre rozwiązanie. Musimy myśleć, jak zaleczyć rany na miejscu. Każda taka pomoc ma wielkie znaczenie. Niesienie pomocy bliźniemu w potrzebie to obowiązek każdego człowieka. Modelowym przykładem, jak należy nieść pomoc, jest program Caritas Polska „Rodzina Rodzinie”. Dziś w Aleppo czyni on cuda. Chcę narodowi polskiemu podziękować z głębi serca. Jesteście dla Syrii znakiem nadziei, pokazujecie, że kraj można odbudować ze zniszczeń. A nade wszystko dziękuję za każdą modlitwę.

2017-07-05 09:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przywrócona do życia

Nadzwyczajne łaski za wstawiennictwem św. Krescencji wymadlane są nieprzerwanie od jej śmierci w 1744 r. A pomocy katolickiej zakonnicy wzywają nawet niemieccy protestanci.

Siostra Maria Krescencja przyszła na świat jako Anna Höss w ubogiej, wielodzietnej rodzinie tkaczy z bawarskiego miasteczka Kaufbeuren. W wieku 21 lat wstąpiła do klasztoru Franciszkanek w Kaufbeuren. Zasłynęła mądrością, niezliczone rzesze ludzi zgłaszały się do niej z prośbą o radę w sprawach zarówno duchowych, jak i doczesnych. Zmarła w opinii świętości. Jej grób zaczęły nawiedzać tysiące pielgrzymów, z czasem miejsce jej spoczynku stało się jedną z najczęściej wybieranych pielgrzymkowych destynacji.
CZYTAJ DALEJ

W Sejmie zarejestrowany został Komitet Inicjatywy Obywatelskiej „religia-etyka”

2025-04-05 10:59

[ TEMATY ]

religia

etyka

Adobe Stock

W Sejmie zarejestrowany został Komitet Inicjatywy Obywatelskiej „religia-etyka”. Katecheci ruszają więc ze zbiórką podpisów - informuje Radio Maryja.

Resort edukacji próbuje wypchnąć religię z polskich szkół. Zajęcia od 1 września mają odbywać się raz w tygodniu, na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej. Ucierpią na tym nie tylko katecheci, bo tysiące z nich starci pracę, ale przede wszystkim uczniowie.
CZYTAJ DALEJ

Lekarka skazana za ofertę rozmowy przed kliniką aborcyjną

2025-04-05 09:15

[ TEMATY ]

aborcja

Livia Tossici-Bolt

Lekarka Livia Tossici-Bolt została skazana za naruszenie „strefy buforowej” w pobliżu ośrodka aborcyjnego w Bournemouth. Jej przestępstwo? Zaoferowanie rozmowy. Na tabliczce, którą trzymała, widniało: „Jestem tu, żeby porozmawiać, jeśli chcesz”.

Dr Livia Tossici-Bolt, pochodząca z Włoch, została postawiona przed sądem 5 i 6 marca pod zarzutem naruszenia „strefy bezpieczeństwa” ustanowionej wokół kliniki aborcyjnej w Bournemouth.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję