Umiłowani w Chrystusie Panu!
Drodzy Bracia i Siostry!
W nadchodzący piątek, 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego,
w całym Kościele będziemy znów obchodzić (już po raz piąty) Światowy
Dzień Życia Konsekrowanego. Dzień ten ma m.in. przyczynić się do
poznania różnorodnych form życia konsekrowanego, przynoszących obfite
owoce dla świętości i misji Kościoła. W tym roku, wsłuchując się
w słowo Boże dzisiejszej niedzieli, pragniemy w jego świetle skierować
nasz wzrok na wspólnoty życia kontemplacyjnego, będące - jak zauważył
Sobór - "ozdobą Kościoła i zdrojem łask niebieskich" (Perfectae Caritatis
7). (...)
Powołanie do życia kontemplacyjnego - wymagające skądinąd
nie lada odwagi i hartu ducha - niesie ze sobą określone zadania.
Najważniejsze z nich - jak to już przypomniał soborowy dekret o przystosowanej
odnowie życia zakonnego - to odosobnienie i milczenie, ustawiczna
modlitwa i gorliwa pokuta (por. PC 7). Aczkolwiek odosobnienie kojarzy
się z jakimś aspektem negatywnym, którego wyrazem jest ewangeliczne "
porzucenie wszystkiego", to jednak przecież klauzura - postrzegana
jako symbol "zamkniętej przestrzeni" - stanowi środowisko, w którym
utrzymywana jest stała modlitewna łączność między niebem a ziemią.
Osoby żyjące za klauzurą stanowią więc jakby dyżurną ekipę Bożych
łącznościowców. W wielkiej rodzinie chrześcijańskiej to bardzo ważna,
poszukiwana i wręcz opatrznościowa specjalizacja. Nic dziwnego, że
Kościoły lokalne zabiegają o to, aby na ich terenie były obecne klasztory
kontemplacyjne. Biblijnie można je porównać do Mojżesza, który na
modlitwie rozstrzyga o losach bitwy (por. Ez 17, 11) albo do strażnika,
który czuwa nocą oczekując świtu (por. Iz 21, 6).
I rzeczywiście w naszej ojczyźnie nie brakuje tej formy
życia konsekrowanego. Z męskich wspólnot trzeba tu wymienić benedyktynów,
cystersów, kamedułów, karmelitów bosych i paulinów; żeńskie wspólnoty
kontemplacyjne są liczniejsze, reprezentują je benedyktynki, benedyktynki-sakramentki,
bernardynki, dominikanki, kamedułki, kapucynki, karmelitanki bose,
klaryski, norbertanki, redemptorystki, służebnice Ducha Świętego
i wizytki. Wszystkie te wspólnoty wybrały ową "najlepszą cząstkę" (
Łk 10, 42) i przechowują wartości, których nie znajdzie się w świecie
pełnym podniecenia, zgiełku, spłycenia i rozgorączkowania. Jakież
to są wartości? Paweł VI określił je jako "intensywne i wyłączne
poszukiwanie Boga w samotności i milczeniu, w pokornej i ubogiej
pracy, aby nadać życiu formę ciągłej modlitwy, tego sacrificium laudis,
odprawianego wspólnie, dopełnianego wspólnie, w duchu radosnej i
braterskiej miłości" (Charyzmat życia zakonnego, Poznań 1974, s.
124). (...)
Klasztory kontemplacyjne funkcjonują jak jakieś cudowne
stacje transformatorowo-przekaźnikowe, przesyłające za pomocą impulsów
małej mocy człowieczej olbrzymi potencjał mocy Bożej miłości. Jak
wyglądałby nasz świat, gdyby nie było w nim tych stacji? Gdzie spotykałyby
się wówczas niebo z ziemią? Gdyby zabrakło klasztorów kontemplacyjnych,
należałoby się obawiać, iż ostygnie miłość, zwietrzeje sól i wyschną
źródła. Kto wówczas dodawałby ludowi Bożemu blasku, kto zagrzewałby
go przykładem, kto przyczyniałby się do jego wzrostu? Gdyby zamilkły
usta chwalące Boga, słabo byłby słyszalny Jego głos i wołanie. Gdyby
ustały powołania do zakonów kontemplacyjnych, znikłyby na zawsze
wielkie zaplecza modlitewne Kościoła. (...)
Pomóż w rozwoju naszego portalu