Reklama

Niedziela Kielecka

Tu proboszczem był Hugo Kołłątaj

Stary drewniany kościół w Tuczępach nie przetrwał do naszych czasów. Został spalony przez Szwedów, którzy wcześniej go złupili. Jednak bardzo szybko świątynia została odbudowana i to tak solidnie, że przetrwała kolejne wojny i niepokoje. W przyszłym roku minie 350 lat od jej budowy.

Niedziela kielecka 50/2017, str. 4

[ TEMATY ]

parafia

TER

Kościół w Tuczępach

Kościół w Tuczępach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według ks. Wiśniewskiego, który sto lat temu wizytował parafię, św. Jana Chrzciciela w Tuczępach: „Starożytna wieś Tuczępy już w XII wieku była nadana klasztorowi w Busku przez Dzierżka z Hotla, brata Wita, biskupa płockiego”. Według zapisków parafia istniała w tej miejscowości już w 1326 r. a w połowie XV wieku stał w miejscowości kościół drewniany pw. św. Jana Chrzciciela. Losy tej świątyni nie są bliżej znane, ale można domniemywać, że na początku XVI w. kościół został zamieniony na zbór kalwiński. Ówczesny protestancki dziedzic tych ziem Stanisław Dymitrowski wygonił miejscowego plebana i z sąsiadami zajął jego ziemie. Kościół od tej pory służył protestantom za zbór. Na szczęście taki stan rzeczy nie trwał długo. Żona dziedzica po śmierci męża w 1595 r. sprowadziła księdza katolickiego Zygmunta Wielickiego, który odbudował wspólnotę. Drewniany kościół przetrwał aż do czasów najazdu szwedzkiego. Wtedy to najeźdźcy złupili i spalili świątynię. Nowy kościół, który przetrwał do naszych czasów powstał staraniem kolejnego proboszcza ks. Krzysztofa Mastkiewicza. Świątynia została wybudowana w 1674 r. jednak nad wejściem do świątyni widnieje data 1666 r. a na belce tęczowej wyryto datę 1668 r., – która to uznawana jest za faktyczną datę budowy kościoła. Murowany kościół nie był rozbudowywany, aż do 1800 r., kiedy to do nawy głównej od strony północnej dobudowana została kaplica, w której znajduje się ołtarz Matki Bożej.

Kościół pięknie odnowiony

Kościół jest ładnie odnowiony, widać, że miał szczęście do gospodarzy i do parafian, dzięki którym w ostatnim czasie przeprowadzono wiele remontów. – W przyszłym roku czeka nas kolejna inwestycja, mówi ks. proboszcz Krzysztof Irla, generalny remont dachu. Trzeba będzie wymienić część więźby dachowej, i pokryć dach nową blachą. Nikt z parafian nie pamięta, kiedy ostatnio był wykonywany remont dachu, przypuszcza się, że ponad 100 lat temu. – W naszym kościele jest kilka wizerunków św. Jana Chrzciciela – mówi ks. Proboszcz, wskazując na ołtarz i na witraże. W głównym ołtarzu św. Jan jest przedstawiony na dwóch obrazach, jeden znajduje się w górnej części ołtarza, a drugi umieszczony jest na zasuwie. Kolejne wyobrażenie patrona znajduje się w witrażu, no i najmniej udane, to malowidło na północnej ścianie kościoła. Na obrazie w górnej części ołtarza św. Jan przedstawiony jest tradycyjnie, ubrany w skórę wielbłąda, okryty jest czerwonym płaszczem – symbolem męczeństwa w lewej ręce trzyma krzyż przewiązany szarfą, na której widnieje napis: „Ecce Agnus Dei”, co tłumaczy się: Oto Baranek Boży. U stóp św. Jana stoją dwie owieczki. Trochę inaczej artysta przedstawił św. Jana na obrazie na zasuwie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tu widać całą postać. Św. Jan stoi na brzegu Jordanu w prawej ręce trzyma krzyż a w lewej miskę, z której wypływa woda. Jest ubrany w wielbłądzią skórę, a jego wzrok utkwiony jest w niebo. Nad nim znajduje się gołębica symbolizująca Ducha Świętego oraz dwaj aniołowie. Kolejny anioł klęczy u jego stóp na tafli Jordanu. Najwięcej mówiące o św. Janie jest jego wyobrażenie w witrażu. Tu artysta przedstawił scenę chrztu Pana Jezusa. Mesjasz stoi w wodzie ze złożonymi rękami, a św. Jan wylewa na Jego głowę wodę. Nad nimi unosi się Duch Święty w postaci gołębicy.

Prostował ścieżki Panu

Św. Jan Chrzciciel urodził się kilka miesięcy wcześniej przed Jezusem. Jego imię w języku hebrajskim znaczy tyle, co „Bóg jest łaskawy”. Rodzice Jana długo oczekiwali potomstwa. Ojciec Zachariasz nie uwierzył aniołowi, który powiedział mu, że jego stara żona urodzi syna. Przez swoje niedowiarstwo stracił mowę, którą odzyskał po urodzeniu Jana. Jak podaje św. Łukasz: „Dziecię rosło i umacniało się w duchu i przebywało na miejscach pustynnych aż do czasu ukazania się swego w Izraelu” (Łk? 1, 80). Po osiągnięciu 30 lat wolno mu było występować publicznie i nauczać. Nad Jordanem ochrzcił Jezusa, zaświadczając o Nim, że jest to „Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1, 29. 36). Do św. Jana Chrzciciela przychodziły tłumy, jednak „starsi ludu” nienawidzili go, ponieważ bez ogródek mówił im o grzechach, które popełniają. Mówienie prawdy spowodowało, że uwięził go Herod II Antypas, po tym, jak Jan publicznie, prosto w oczy monarchy powiedział, że: „Nie wolno ci mieć żony twojego brata” (Mk 6, 18). Herod nakazał Jana aresztować, jednak nie odważył się go zgładzić. W dniu swoich urodzin przyrzekł córce Herodiady – Salome, że spełni jej życzenie, ta po naradzeniu się z matką, zażądała głowy Jana Chrzciciela. Św. Jan Chrzciciel był pierwszym świętym czczonym w całym Kościele. Patronuje wielu zakonom, m.in. joannitom (Kawalerom Maltańskim), mnichom, dziewicom, pasterzom. Zwracają się do niego kowale, a także skazani na śmierć. W ikonografii przedstawiany jest, jako dziecko, młodzieniec lub dojrzały mężczyzna ubrany w wielbłądzią skórę. Jego atrybutami są: baranek na ramieniu, baranek z kielichem, głowa na misie, krzyż.

Przygotowują się do jubileuszu

– Drugą patronką naszego kościoła jest św. Jadwiga Śląska, odpust ku jej czci obchodzimy w niedzielę po 16 października, jednak najbardziej uroczyście obchodzony jest odpust ku czci św. Jana – mówi ks. Krzysztof. Po Mszy św. wystawiany jest Najświętszy Sakrament, później procesjonalnie obnoszony wokół kościoła. Jednak większym kultem otaczana jest Maryja w Jasnogórskim wizerunku, który znajduje się w bocznej kaplicy. – Po Mszy św. wierni kierują się do kaplicy i tam modlą się do Maryi – mówi ks. Proboszcz. Przychodzą tam również z tego powodu, że w bocznej kaplicy znajdują się relikwie św. Jana Pawła II. W przyszłym roku odpust ku czci naszego głównego patrona będzie szczególnie uroczysty. Wspólnota będzie obchodziła 350-lecie wybudowania kościoła. Uroczystej sumie przewodniczył będzie bp Jan Piotrowski. – Do tego szczególnego momentu w życiu naszej parafii przygotujemy się poprzez rekolekcje i spowiedź – mówi ks. Proboszcz. Na pewno w uświetnienie uroczystości włączy się miejscowa schola dziecięco-młodzieżowa, która liczy 40 członków oraz chór parafialny. W każdy piątek w kościele odmawiana jest Koronka do Bożego Miłosierdzia, po której następuje ucałowanie relikwii św. Jana Pawła II. – Za Jego wstawiennictwem modlimy się do Jezusa, wypraszając łaski i dziękując za otrzymane dobro – mówi ks. Proboszcz.

2017-12-06 13:41

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Postawili na Brata Alberta

Niedziela kielecka 23/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

parafia

św. Brat Albert

T.D.

Kościół św. Brata Alberta w Sędziszowie

Kościół św. Brata Alberta w Sędziszowie

Mieli w parafii księdza, zwanego sędziszowskim bratem Albertem, Mariana Łuczyka – sędziszowskiego dziekana, proboszcza, szefa struktur powojennej Caritas kieleckiej, autentycznego kreatora dzieł miłosierdzia. Gdy w latach 80. powstawała nowa parafia na osiedlu w Sędziszowie, św. Brat Albert jako patron stał się wyborem oczywistym

To była wspólna wola duszpasterzy i ludzi – mówi ks. Marian Haczyk, proboszcz i budowniczy parafii. Tak oto powstał pierwszy kościół w diecezji pod patronatem św. Brata Alberta.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Redaktor naczelny „Niedzieli”: wiara wymaga od nas odwagi

2024-04-29 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Niedziela

apel

Ks. Jarosław Grabowski

B.M. Sztajner/Niedziela

– Wiara obejmuje zmianę zachowania, a nie tylko powielanie pobożnych praktyk – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 28 kwietnia rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

– Maryja uczy nas, że wiara to nie tylko ufność, to nie tylko zaufanie Bogu, to nie tylko prosta prośba: Jezu, Ty się tym zajmij. Wiara ogarnia całe życie, by móc je przemienić. To postawa, sposób myślenia i oceniania. Wiara angażuje w sprawy Jezusa i Kościoła – podkreślił ks. Grabowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję