Reklama

Wiadomości

Symbol majestatu Rzeczypospolitej

O historii, teraźniejszości i przyszłości Zamku Królewskiego w Warszawie z prof. Wojciechem Fałkowskim rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 2/2018, str. 36-37

[ TEMATY ]

zamek

Grzegorz Boguszewski

Prof. Wojciech Fałkowski

Prof. Wojciech Fałkowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Zamek Królewski w Warszawie w czasach Pierwszej, a także Drugiej Rzeczypospolitej dzielił jej dobre i złe losy. Był przede wszystkim ośrodkiem i siedzibą władzy (czasem tej wrogiej), za ostatniego króla stał się zauważalnym w Europie centrum kultury. W czasie II wojny światowej został zniszczony przez Niemców, a następnie – dzięki powojennemu, bezprzykładnemu wysiłkowi całego narodu – odbudowany i mozolnie odtworzony. Dziś pełni jedynie funkcje muzealne i reprezentacyjne i wydaje się, że pozostał już tylko historyczną dekoracją...

PROF. WOJCIECH FAŁKOWSKI: – Wprost przeciwnie! Zamek jest i pozostaje w naszej pamięci jako miejsce, gdzie koncentrowała się władza suwerennej i wielkiej Rzeczypospolitej – jest więc symbolem trwania polskiej państwowości, aspiracji narodu, ciągłości polskiej tradycji. To tu odbywają się dziś główne uroczystości państwowe, a to wyraźny znak, że to właśnie tu, w sposób szczególny i właściwy temu miejscu, do dziś koncentrują się symbolika, władza i tradycja państwowa, czyli wszystko to, co dla bytu narodu i jego tożsamości najważniejsze.

– I z tego właśnie powodu przed kilkudziesięciu laty miał na stałe zniknąć z krajobrazu Warszawy!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– I na wiele lat zniknął, ale właśnie wtedy, kiedy go nie było, zyskał niezwykłe dodatkowe znaczenie. Mimo że przez ponad ćwierć wieku wiatr hulał po wybetonowanym placu, że tylko resztki muru od strony Wisły, za „oknem Żeromskiego” (pisarz wraz z rodziną spędził w zamkowym mieszkaniu ostatni rok swego życia – 1924-25), świadczyły o tym, że kiedyś stał tu budynek... Mimo że Zamku nie było, to przez cały czas trwał w świadomości Polaków i nawet przez swoją nieobecność był symbolem nieugiętej postawy narodu. A zatem jest to miejsce szczególne, ponieważ łączy się z emocjami, wspomnieniami i polską historią. Warszawski Zamek Królewski to coś więcej niż tylko budynek i więcej niż ceremoniał i reprezentacja.

– Jednak mimo że pełni dostojne funkcje muzealne tudzież reprezentacyjne, wydaje się dziś jakby nieco za mało obecny i doceniany w życiu narodowym...

– Nie zapominajmy, że Zamek Królewski w Warszawie zawsze symbolizuje majestat Rzeczypospolitej, a tym samym pewien dystans wobec spraw bieżących, wobec przechodniów, wobec turystów. Trzeba więc tu odpowiednio pogodzić kilka jego bardzo ważnych funkcji. Przede wszystkim połączyć funkcję dostojnego symbolu z powszedniością funkcji muzealnej, która zakłada bardzo szerokie otwarcie dla zwiedzających. A codzienność muzeum musi tak funkcjonować, by nie kolidowała z równie ważną funkcją reprezentacyjną, czyli z dostępnością dla gości zagranicznych najwyższej rangi i naczelnych władz państwowych, z możliwością organizacji najważniejszych uroczystości państwowych. Równolegle niezmiernie ważne jest pielęgnowanie i niezatracanie jego funkcji symbolicznej, najważniejszej dla narodu. Coraz większego znaczenia nabiera też rola Zamku Królewskiego w Warszawie jako placówki naukowej.

– W jaki sposób warszawski Zamek odgrywa tę rolę?

– Moim zdaniem, to powinna być wysokiej klasy placówka, która rozwija badania naukowe w dziedzinie historii sztuki, historii, muzealnictwa, organizuje piękne i ważne wystawy o znaczeniu popularnonaukowym przybliżające historię chwały Polski, a jednocześnie rozwija badania naukowe związane z rezydencjami królewskimi, z rytuałem i ceremoniałem władzy.

– Powiedział Pan Profesor: „powinna być”. A nie jest?

– Jest, ale uważam, że jej funkcje naukowe powinny być pielęgnowane i nieustannie wzmacniane. Musimy pamiętać o tym, że trwanie jest wartością ważną, ale niewystarczającą. Dlatego też coraz ważniejsze staje się umocnienie wiedzy historycznej współczesnych Polaków, a także Europejczyków, dotyczącej znaczenia naszego Zamku Królewskiego. Zamek Królewski powinien stać się znakiem rozpoznawczym Polski na miarę Westminsteru czy Luwru.

– Jak to osiągnąć?

– Z całą pewnością przez ważne wystawy czasowe. Także przez nieustanne pozyskiwanie nowych obiektów sztuki do naszej kolekcji stałej.

– A przede wszystkim przez odzyskiwanie tych utraconych?

– Tak. Musimy pamiętać o tym , że przez cały XIX wiek, podczas zaborów, a później zwłaszcza w czasie II wojny światowej polskie dziedzictwo kulturalne było niszczone i rabowane; najeźdźcy kradli wszystko, co cenne, a dopiero później palili i niszczyli... Teraz to, co można, trzeba odzyskiwać, ale również pozyskiwać nowe dzieła – nie tylko polonica, ale także te najwyższej klasy światowej, na ile będzie to, oczywiście, możliwe.

– Tak jak to było kiedyś, gdy wielcy lokatorzy Zamku dbali o jego wystrój i rozbudowę...

– Tak, ta historyczna wskazówka powinna nam obecnie jaśniej przyświecać, przynajmniej przez okres jednego pokolenia; powinniśmy wzmocnić i rozbudować naszą kolekcję zamkową o dzieła z najwyższej półki.

– W najnowszej historii Zamku, od odbudowy aż po lata III RP, nie było z tym najlepiej?

– Nie było łatwo, o czym świadczy wciąż jeszcze trwająca odbudowa Zamku. Dopiero teraz kończymy aranżację tzw. dolnych ogrodów, które schodzą ku Wiśle, stosunkowo niedawno zostały oddane do użytku Arkady Kubickiego. Ogrody Dolne będą takim naturalnym dostępem do Zamku od strony rzeki. Chcielibyśmy zakończyć te prace w ciągu najbliższego roku, a ogrody udostępnić zwiedzającym na wiosnę 2019 r. Byłoby to najlepsze uczczenie 400-lecia istnienia Zamku w ostatecznym kształcie pełnoprawnej i z rozmachem zbudowanej rezydencji królewskiej. Prace wykończeniowe zakończono w 1619 r., ale już wcześniej, w 1611 r., zamieszkał tu na stałe król Zygmunt III Waza wraz z całym dworem. Chcemy, by rok 2019 był Rokiem „Zamkowym”, podkreślającym rolę Zamku Królewskiego w panoramie stolicy i w historii Polski.

– Czy znany jest już program obchodów tego zacnego jubileuszu?

– Planujemy wielką wystawę poświęconą kulturze epoki Wazów, ale również całą serię małych seminariów, konferencji naukowych, także pikników i festynów dla szerokiej publiczności, które będziemy urządzać na dziedzińcu zamkowym oraz w Dolnych Ogrodach.

– Będzie to zatem znakomita okazja do niezwykle ważnej edukacji historycznej, i to chyba nie tylko dla Polaków?

– Jak najbardziej. To będzie historia Polski w pigułce. Chcielibyśmy przedstawić opowieść o historii I Rzeczypospolitej, z jej tradycją parlamentarną, tradycją demokracji szlacheckiej, wspaniałą historią wielokulturowego społeczeństwa i rozwoju świadomego narodu polskiego. No a dalej pokazać późniejszy okres zaborów, gdy Zamek przez cały czas pozostawał symbolem polskiej państwowości, także czasy II Rzeczypospolitej, która przywróciła należny mu cały jego majestat, aż po trudną odbudowę w czasach PRL. Historia Zamku prowadzi przez historię Polski i chcemy, by dotarła ona nie tylko do Polaków, ale by przedostała się także do europejskiej publiczności.

– I tu akurat niezwykle istotne wydaje się przypomnienie nie tylko wspaniałej historii, okresu świetności warszawskiego Zamku, ale też barbarzyńskiego zniszczenia go w czasie II wojny światowej...

– Przypomnimy przede wszystkim to, że zasadniczym elementem tożsamości warszawskiego Zamku jest jego trwanie w najtrudniejszych czasach, że upływ czasu, grabieże, zniszczenia – nawet wysadzenie w powietrze w 1944 r. w celu złamania ducha walczącego narodu – nie osiągały zamierzonego przez najeźdźców celu, lecz zawsze, jakby na przekór, umacniały polską tożsamość. Oczywiście fakt, że trudne koleje losu zawsze raczej wzmacniały Zamek, niż go osłabiały, nie zwalnia nas z konieczności nieustannego dbania o to wielkie dobro narodowe. Dlatego też warto wciąż przypominać powojenne zaangażowanie całego polskiego społeczeństwa w jego odbudowę, co samo w sobie było symbolem powrotu do normalności w umysłach i sercach Polaków, mimo niesprzyjającej rzeczywistości politycznej.

– W swoim czasie zajmował się Pan Profesor szacowaniem strat wojennych stolicy w czasie II wojny światowej. W jaki sposób przygotowywany pod Pana kierunkiem specjalny „Raport o stratach wojennych Warszawy” uwzględnia stratę z tytułu zrównania z ziemią warszawskiego Zamku Królewskiego?

Reklama

– Tej akurat straty nie sposób przecenić... Oszacowanie wartości tych konkretnie zniszczeń jest o tyle proste, że łatwo możemy obliczyć wartość odtworzeniową całej budowli, właśnie ze względu na powojenną odbudowę. Łatwo można nie tylko podsumować to, ile kosztowało odbudowanie murów, ale też wycenić całe wyposażenie i przywrócenie wnętrzom dawnej świetności. Do tego, oczywiście, należy doliczyć wszystkie dzieła sztuki do tej pory nieodzyskane – malarstwo, rzeźby, meble – które do dziś znajdują się w prywatnych zbiorach zagranicznych. Takie bardziej szczegółowe obliczenia są wciąż możliwe, choć do tej pory ich nie zrobiliśmy.

– Czy w związku z podnoszoną od niedawna kwestią reparacji wojennych od Niemiec będą podejmowane także szczegółowsze wyliczenia strat związanych z intencjonalnym zniszczeniem warszawskiego Zamku?

– Z tego, co wiem, podstawą prac specjalnie powołanego zespołu parlamentarnego ds. reparacji wojennych będą wcześniejsze, już wykonane szacunki i obliczenia, przechowywane w polskich archiwach. Ważne, aby pokazać światu ten ogrom zniszczeń oraz koszt ich odbudowy i włożony w nią wysiłek. A właśnie na przykładzie Zamku można to zrobić najlepiej... I choć w tej chwili nie umiałbym podać bardzo dokładnej kwoty, to myślę, że kiedyś ją wyliczymy.

– Podobnie jak to było w przypadku wyceniania szkód wojennych stolicy?

– W tym przypadku rzecz jest prostsza; przede wszystkim trzeba się oprzeć na podliczeniu wydatków związanych z odtworzeniem Zamku w latach 1971-90 i przeliczyć je na dzisiejsze pieniądze. Nasz raport o zniszczeniach stolicy – przygotowany w 2004 r. na zlecenie ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego – niestety, nie odniósł oczekiwanego skutku, nie odbił się szerszym echem, gdyż nie został nawet opublikowany, ani po angielsku, ani po niemiecku – mimo że tłumaczenie niemieckie mieliśmy gotowe, już po redakcji naukowej i terminologicznej... Mam nadzieję, że tym razem wystarczy woli politycznej, by te ważne sprawy doprowadzić do pomyślnego końca.

– To znaczy – wreszcie szerokiemu światu pokazać warszawski Zamek z jego niełatwą historią tak, aby stał się bardzo czytelnym znakiem i symbolem polskiej historii?

– Właśnie tak. W związku z tym gdy obejmowałem stanowisko dyrektora Zamku Królewskiego, wyznaczyłem sobie trzy podstawowe cele-marzenia. Po pierwsze: pozyskać dla Zamku dzieła wybitne. Mimo że Zamek dziś jest już dobrze wyposażony, to z pewnością bardzo w nim brakuje eksponatów najwyższej klasy światowej... Dzięki darowiźnie prof. Karoliny Lanckorońskiej uzyskaliśmy kilka cennych obiektów – dwa wspaniałe obrazy Rembrandta oraz kilka obrazów XVI- i XVII-wiecznych. Chciałbym kontynuować to wzbogacanie zamkowych wnętrz. Drugim moim celem jest rozwijanie działalności naukowej – Zamek powinien być ośrodkiem naukowym promieniującym na całą Europę, powinien prowadzić badania nad ośrodkiem władzy centralnej, powinien mieć bardzo dobrą bibliotekę, zapraszać gości zarówno do studiowania polskich przykładów, jak i do prowadzenia zajęć z polskim środowiskiem naukowym, doktorantami, młodymi naukowcami... A w sensie czysto materialnym – chciałbym doprowadzić do ostatecznego odtworzenia całego korpusu zamkowego, razem z Malarnią Królewską, która stanowiła integralną część budynku, z ogrodami i uporządkowaniem terenu gospodarczego. To jest praca, która zajmie 10 najbliższych lat.

Prof. Wojciech Fałkowski, historyk mediewista, nauczyciel akademicki i urzędnik państwowy, profesor zwyczajny nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego i paryskiej Sorbony, działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, w latach 2015-17 podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, od 2017 r. dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie

2018-01-10 10:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Pan Wołodyjowski”

Niedziela kielecka 1/2020, str. 6

[ TEMATY ]

film

zamek

Chęciny

Pan Wołodyjowski

TD

Gwiazdy z humorem wspominały premierę sprzed pół wieku

Gwiazdy z humorem wspominały premierę sprzed pół wieku

Wiele scen, w tym te najtrudniejsze – batalistyczne, powstawały w okolicach ruin zamku chęcińskiego.

Pod koniec 2019 r. minęło pół wieku od pierwszego, publicznego pokazu „Pana Wołodyjowskiego” w reżyserii Jerzego Hoffmana. Jubileusz premiery skutkował sympatycznym wydarzeniem – 14 listopada odbyło się w Chęcinach spotkanie z aktorami kreującymi pierwszoplanowe role w filmie Hoffmana: Magdaleną Zawadzką, Janem Nowickim i Danielem Olbrychskim. W Hali Pod Basztami, wypełnionej młodszymi i starszymi fanami filmu i prozy Henryka Sienkiewicza, odbyliśmy wycieczkę w czasy, gdy filmowe materiały powstawały z precyzją, poszanowaniem historii i scenariusza, z dbałością o detale. – Wraz ze wzrostem wartości złotówki spada wartość polskiego filmu – podsumował Jan Nowicki. Można chyba z nim się zgodzić?

CZYTAJ DALEJ

Ilu jest katolików w Polsce? – analiza danych ze spisu powszechnego

2024-04-17 18:24

[ TEMATY ]

Katolik

Narodowy Spis Powszechny

Bożena Sztajner/Niedziela

Ilu katolików jest w Polsce? Kim są osoby, które w ramach Narodowego Spisu Powszechnego w 2021 r. odmówiły odpowiedzi na pytanie o przynależność wyznaniową? - tym m.in. tematom poświęcone było spotkanie, które odbyło się dziś w siedzibie Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie. Prof. Krzysztof Koseła i prof. Mirosława Grabowska zaprezentowali analizy danych dotyczących przynależności wyznaniowej Narodowego Spisu Powszechnego z 2021. W najbliższym czasie opublikowany zostanie raport na ten temat.

Prof. Koseła i prof. Grabowska przypomnieli, że wyniki spisu z 2021 r. opublikowane zostały w 2023 r. Przynależność do wyznania rzymskokatolickiego zadeklarowało 27121331 osób z ogółu 38 mln. Polaków. Bezwyznaniowość zadeklarowało 2 611506 osób, natomiast aż 7807553 osoby odmówiły odpowiedzi na pytanie o wyznanie.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś przy grobie Jana Pawła II: Dobrą Nowiną jest Osoba!

2024-04-18 08:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

@VaticanNewsPL / ks. Paweł Rytel-Andrianik

- Dobrą Nowiną nie jest jakaś historia, nie jest jakaś teoria. Dobrą Nowiną jest Osoba! Chrześcijaństwo rozpoczyna się wtedy, kiedy człowiek spotyka się z Osobą Jezusa Chrystusa. My ludziom opowiadamy bardzo wiele rzeczy, tylko wcale nie prowadzimy ich do spotkania z żywą Osobą – z Jezusem Chrystusem, a to Jezus jest Dobrą Nowiną - mówił kard. Grzegorz Ryś.

O tym, na czym polega ewangelizacja i w jaki sposób przekazuje się wiarę na podstawie Dziejów Apostolskich mówił kard. Grzegorz Ryś w homilii przy grobie św. Jana Pawła II w Watykanie. Duchowny zwrócił uwagę na to, że w ewangelizacji chodzi o to, by nie czekać na to, aż ludzie przyjdą do Kościoła, ale to - my musimy wyjść do nich. My musimy być wcześniej zanim wszyscy inni nadejdą. My musimy wyjść z miłością do wszystkich, których jeszcze nie ma! – podkreślił kaznodzieja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję