Reklama
W maju 1948 r., a zatem 70 lat temu, w więzieniu mokotowskim na Rakowieckiej zostali zamordowani przez komunistów wybitni polscy bohaterowie. Wyrok poprzedziły rozprawy sądowe przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie i skazanie ich na karę śmierci oraz pozbawienie praw obywatelskich i honorowych. Ten ostatni zakres zbrodni sądowej pozwalał m.in. na bezkarne opluwanie i zakłamywanie ich dokonań. Ich ciała pod osłoną nocy wrzucono do dołów na „Łączce”, a rodzinom nie pozwolono na uczestnictwo w pogrzebach, a nawet nie informowano o dniu ich śmierci. Najpierw, 12 maja, w mokotowskiej katowni zginęli ostatni dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych – płk Stanisław Kasznica i kpt. Lech Neyman. Płk Stanisław Kasznica pochodził ze znanej rodziny polskiej inteligencji. Ojciec, także Stanisław, był profesorem prawa i współtwórcą Uniwersytetu Poznańskiego. Jako polityk i parlamentarzysta należał do konserwatywno-chrześcijańskiej partii politycznej, współpracującej z Narodową Demokracją. Jego syn był adwokatem, działaczem tajnej Organizacji Polskiej, wewnętrznie zakonspirowanej struktury kierowniczej Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR-ABC). W czasie wojny działał zarówno w Służbie Cywilnej Narodu (SCN), jak i w Związku Jaszczurczym, a następnie w NSZ. Na początku 1945 r. utworzył, w ramach organizacji „NIE”, kolejne struktury konspiracyjne w Poznaniu i na Pomorzu, m.in. młodzieżowe, których celem była walka z komuną. W sierpniu 1945 r., czyli po wyjeździe z kraju gen. Zygmunta Broniewskiego „Boguckiego”, został jednocześnie p.o. komendantem NSZ. Pełnił tę funkcję do aresztowania w lutym 1947 r.
Kpt. Lech Neyman, także poznaniak, był jego najbliższym współpracownikiem. Ciężko ranny w kampanii wrześniowej nad Bzurą, do końca życia pozostał inwalidą. Działał w Służbie Cywilnej Narodu i pisał. Jest autorem znanych konspiracyjnych broszur wydanych przez Grupę „Szańca” (wojenna nazwa ONR) w latach 1941-43, m.in. „Polska po wojnie”, „Szaniec Bolesławów” i „Likwidacja niemczyzny na ziemiach zachodnich”. W pracach tych, jako pierwszy, dopominał się prawa Polski do zagospodarowania po wojnie obszarów sięgających Odry i Nysy Łużyckiej. W 1945 r. wraz z Kasznicą znalazł się w Poznaniu, a następnie towarzyszył mu w pracach ostatniej komendy NSZ. Działali razem i zginęli razem, przez dziesiątki lat leżeli też w jednym dole. Dziś historycy – m.in. dr Rafał Sierchuła – piszą o nich biograficzne książki, są też patronami ulic. Nadszedł czas ich chwały.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dwa tygodnie później, 25 maja 1948 r., w tym samym więzieniu zakończył życie legendarny rtm. Witold Pilecki, harcerz i ziemianin, żołnierz, dobrowolny więzień KL Auschwitz i Żołnierz Wyklęty. Jako młodzieniec zdążył zawalczyć o Kresy wileńskie dla Polski, goniąc bolszewika. W latach II RP, jako przykładny gospodarz, mąż i ojciec, wraz z żoną modernizował nie tylko własny majątek, ale i całą okolicę z ludnością wiejską, którą przybliżał ku polskości. Gdy znów wybuchła wojna, stanął w szeregach Wojska Polskiego. Następnie jako wytrawny konspirator trafił do obozu koncentracyjnego, gdzie założył tajną strukturę i skąd wysyłał pierwsze raporty na temat ludobójczych praktyk stosowanych przez Niemców wobec ludności polskiej, a następnie żydowskiej. Po ucieczce z obozu trafił ponownie do AK; brał udział w Powstaniu Warszawskim, po którego upadku znalazł się w obozie jenieckim. Uwolniony przez aliantów udał się na Południe, do Włoch, do gen. Władysława Andersa. Stamtąd wyruszył z tajną misją do Polski, by dalej walczyć o wolną Ojczyznę. Znamy ziemski finał tych starań; aresztowany, torturowany i skazany na karę śmierci stracił życie 25 maja 1948 r. Jego wychowankami są dziś wszyscy Polacy, którzy jak on miłują Ojczyznę. Przesłanie, które pozostawił swoim dzieciom, Zofii i Andrzejowi, jest adresowane także do nas: „Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem”.
Dziś możemy być dumni z naszych odzyskanych bohaterów, ale nie ma powodu, by zapominać o tych, którzy chcieli im odebrać i życie, i honor.
Jan Żaryn, redaktor naczelny „wSieci Historii”, historyk, wykładowca INH UKSW, publicysta i działacz społeczny, m.in. prezes SPJN, członek Komitetu dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów, senator RP