O to my. Ale zanim zrobiłeś nam
to zdjęcie, z autobusu wysiadła
dziewczynka. Nieduża, może siedmioletnia,
bardzo przejęta targała
torbę wypchaną książkami. Pokonawszy
kilka stopni betonowych
schodów, przekroczyła próg osiedlowej
biblioteki publicznej. Znalazła
się jakby w królestwie. Z zafascynowaniem
przyglądała się pracy
bibliotekarki. Pomagała jej wklejać
nowe karteczki do książek, odciskać
pieczęć z datą dnia, w którym
została ona wypożyczona, okładać
folią pachnące „nowości”, a potem,
niczym detektyw, odszukiwać półkę,
na której powinna stanąć oddana
przed momentem książka... Aż żal
jej było opuszczać to miejsce, pełne
cichych liter, romantycznych historii,
konkretnej wiedzy, uroczych ilustracji,
tysiąca zdjęć, a nade wszystko,
żal zostawić bibliotekarkę. Jej ciepły
uśmiech, kultura i wiedza zachwycały
małą czytelniczkę. Dziewczynka
wyszła z torbą pełną nowej literatury,
a pracownica udała się na zaplecze,
by włączyć telewizor i beznamiętnie
przed nim usiąść.
To streszczenie scenariusza etiudy
filmowej, którą miałam zrealizować
i wysłać do Wyższej Szkoły Filmowej
w Łodzi kilkanaście lat temu. Wypożyczyłam
kamerę, umówiłam aktorów
i miejsce. Wybrałam muzykę,
która byłaby odpowiednim tłem do
obrazu, a w głowie nosiłam treść listu
– prośbę do kompozytora. Myślałam,
że mam coś do powiedzenia Światu
– chciałam zostać reżyserem. I trzeba
przyznać, że „miałam nosa”, bo potęga
przekazu telewizji, teraz internetu
(który w owym czasie, był jedynie
niepojętym hasłem) bardzo zyskała
na sile, a temat, który podjęłam, jest
nader aktualny. Może to ja w tym
roku miałam odebrać Oskara?!
Ale poszliśmy na projekcję filmu,
pamiętasz? Po nim była rozmowa
z autorkami. Bardzo ciekawa i żywiołowa.
Zrozumiałam wtedy, że chcę
założyć z Tobą rodzinę, a nie jeździć
i opowiadać o swoich dziełach.
Chcę spędzać wieczory na długich
rozmowach z Tobą, przykrywać
dzieci kołderką i być przy nich, gdy
przyśni się zły sen. Pojęłam, że wolę
budzić się w nocy w domu, by podać
komuś antybiotyk, niż spać spokojnie
w hotelu, zbierając siły na kolejny
dzień zdjęć do filmu. Chcę zasypiać
z Tobą, zamiast wracać z premiery
w odległym mieście i być w domu
tylko na Twoich fotografiach. I chcę
opowiedzieć o Świecie. Naszym dzieciom.
Wanda Mokrzycka
z wrocławskiej wspólnoty Duży Dom,
matka ośmiorga dzieci,
autorka artykułów dla Aleteia Polska
Komunista jest postacią przewodnią europejskiej integracji dla ponad setki wpływowych europosłów.
Trwa sezon urlopowy. Nad morzem wypoczywał prezydent Andrzej Duda. Zanim udał się na urlop, podpisał Ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, czym bez wątpienia wprowadził Polskę na kurs kolizyjny z Unią Europejską. W parafowanej ustawie zakazuje się bowiem nadawania nazw, imion aktywistów komunistycznych budowlom oraz innym obiektom użyteczności publicznej. Zapis taki widnieje w rozdziale 1., a w 2. mowa jest o zakazie propagowania komunizmu przez pomniki: „pomniki nie mogą upamiętniać osób (...) symbolizujących komunizm”. Cóż za antyeuropejska nieostrożność, chciałoby się rzec. Przecież prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej przed objęciem tak zaszczytnej funkcji przez rok był posłem do Parlamentu Europejskiego. Wchodząc do głównego budynku PE w Brukseli, nie mógł nie zauważyć przy wejściu dużej postaci włoskiego komunisty Altiero Spinellego, którego imieniem (o czym już pisałem na łamach „Niedzieli”) nazwano ten budynek. „Prywatna własność ma być likwidowana, ograniczana, korygowana albo rozszerzana w zależności od sytuacji, nie zaś dogmatycznie, dla zasady” – pisał komunista Spinelli w znanym „Manifeście z Ventotene”, na który powołują się tzw. europejskie elity. Ale, ale, w cytowanym „Manifeście” dalej jest mowa o świadomości klasy robotniczej i wyzwalaniu klasy pracującej. No, po prostu czysty komunizm. Może jeszcze jedna myśl patrona naszego brukselskiego budynku: „W przeszłości charakter własności prywatnej i prawo spadkowe umożliwiały gromadzenie bogactwa w rękach nielicznych, uprzywilejowanych członków społeczeństwa. W czasach rewolucyjnego kryzysu jest okazja majątek ten rozdzielić w sposób egalitarny i zlikwidować klasę pasożytniczą”. I pomyśleć tylko, że ten komunista jest postacią przewodnią europejskiej integracji dla ponad setki wpływowych europosłów z różnych frakcji politycznych w Parlamencie Europejskim, także chrześcijańskich demokratów oraz innych europejskich polityków i urzędników. Wielbili go m.in. szef liberałów Guy Verhofstadt, szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i kanclerz Niemiec Angela Merkel, która współorganizowała przed niespełna rokiem szczyt przywódców Niemiec, Francji i Włoch w miejscu uwięzienia Spinellego, tam, gdzie powstał „Manifest”, czyli na wyspie Ventotene. Tam też znajduje się grób tego komunistycznego ojca założyciela zjednoczonej Europy, na którym pani kanclerz złożyła kwiaty. Symbolika przeplatała się i nadal splata z praktyczną realizacją wizji Spinellego, członka Włoskiej Partii Komunistycznej, ale przede wszystkim gorącego orędownika komunizmu – może nie dokładnie stalinowskiego, ale bardziej trockistowskiego. Jako zwolennik federalizmu europejskiego był członkiem Komisji Europejskiej, a od 1979 r. posłem do Parlamentu Europejskiego. Przypomnę, że Spinelli domagał się likwidacji państw narodowych, snując wizję europejskiej rewolucji socjalistycznej. A tu nagle w Polsce, w kraju członkowskim UE, uprawomocniono urzędowy zakaz propagowania komunizmu oraz innych totalitaryzmów. „Toż to szok!” – jak wyraził się Kazimierz Pawlak w filmie „Kochaj albo rzuć”. Jakże więc Unia Europejska ma nas lubić? Doprawdy nie dajemy jej szansy.
Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.
Tym razem w gminie Prusice odbyły się wojewódzkie obchody zakończenia roku uroczystość zakończenia roku szkolnego 2024/2025. Wydarzenie to połączone było z niezwykłą lekcją historii. W pobliskim Pawłowie Trzebnickim przy budynku dawnej szkoły odbył się wernisaż wystawy poświęconej pierwszej polskiej szkole na Dolnym Śląsku. Ekspozycja wzbudziła ogromne zainteresowanie mieszkańców, którzy odnajdywali siebie, swoich rodziców i dziadków na zdjęciach sprzed ośmiu dekad.
W Szkole Podstawowej im. Henryka Sienkiewicza w Prusicach uczniowie, nauczyciele, rodzice i zaproszeni goście wspólnie podsumowali minione miesiące wytężonej pracy. Ze słowami podziękowania oraz życzeniami udanych wakacji zwrócili się do nich m.in. Anna Żabska, wojewoda dolnośląska i Ewa Skrzywanek, dolnośląska kurator oświaty, a Igor Bandrowicz, burmistrz Prusic, wręczył wyróżniającym się uczniom decyzje o przyznaniu stypendiów.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.