Reklama

Niedziela Małopolska

Nowy Sącz

Jest szansa!

Żeby istniało porozumienie, potrzebny jest dialog. Okazuje się jednak, że zarówno rozmowa, jak i uważne słuchanie sprawiają nam wiele trudności. „Jak słuchać, jak mówić?” – temu zagadnieniu poświęcona była 14. konferencja, która pod takim właśnie tytułem odbyła się w Nowym Sączu. Organizatorem corocznych spotkań jest Fundacja „Ostoja”

Niedziela małopolska 24/2018, str. III

[ TEMATY ]

wywiad

Katarzyna Gajdosz-Krzak/Dobry Tygodnik Sądecki

Słów generalizujących powinno się unikać – przekonuje Halina Czerwińska

Słów generalizujących powinno się unikać – przekonuje Halina Czerwińska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lucyna Ruchała: – Szkoła dla Rodziców i Wychowawców prowadzona przez waszą Fundację obchodzi 20-lecie istnienia. Z jakich osiągnięć jesteście Państwo najbardziej zadowoleni?

Halina Czerwińska: – Przez ten czas Szkołę ukończyło ponad 3 tys. rodziców i wychowawców. Bardzo cieszy nas to, że wielu spośród jej absolwentów przybyło również na konferencję. Szczególnym jednak powodem do radości jest fakt, iż liczni rodzice, dzięki odpowiedniej edukacji zrezygnowali z wychowywania dzieci poprzez władzę. Ten styl co prawda daje poczucie sprawczości, ale nie zapewnia bliskości. Najlepszą drogą wychowawczą jest dialog. Tego uczy nasza Szkoła od 20 lat na różne sposoby; z czasem ta droga staje się stylem życia.

– Dialog między rodzicami i dziećmi raczej nie jest najłatwiejszą drogą?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Owszem, ale jedyną, która przynosi wymierne owoce. Próbuję dziecko zrozumieć, skoncentrować się na nim, nawet wysłuchać jego niemiłych słów – niekoniecznie po to, żeby przyznać mu rację, ale po to, żeby ono poczuło się zrozumiane, ważne. To jest pierwszy krok do wychowawczego sukcesu.

– Jak słuchać, jak mówić? Więcej słuchać niż mówić?

Reklama

– Zdecydowanie. Podczas konferencji odwoływałam się do znanej powieści „Momo” Michaela Ende, której tytułowa bohaterka, osobliwa dziewczynka, nie mówiła w ogóle, ale tak słuchała, że przychodzący do niej ludzie czuli się ważni, potrzebni, doświadczali zrozumienia. Dzięki temu potrafili rozwiązywać swoje problemy, nabierali odwagi, a to wszystko dzięki cennej umiejętności słuchania, jaką posiadała Momo. I tu rodzi się pytanie: czy my mamy w sobie choć cząstkę tej umiejętności?

– No właśnie, chyba mamy zbyt mało cierpliwości, żeby słuchać. Za to od razu chcielibyśmy udzielać innym rad i karmić ich własnymi „mądrościami”…

– To jest największa pułapka; doradzanie, zaprzeczanie uczuciom dzieci, dawanie gotowych recept. A przecież nie o to chodzi. Chcemy dziecko nauczyć samodzielnego myślenia, podejmowania decyzji.

– Zatem zaczynamy od słuchania. Ale trzeba też mówić. Są słowa, które bolą – o nich mówił jeden z prelegentów podczas konferencji. Jak mówić, żeby słowa nie bolały?

Reklama

– Należy zacząć od zrozumienia siebie, swego zachowania, umieć rozpoznawać mechanizmy działania, które decydują o tym, że działam na przykład rutynowo, zawsze w ten sam sposób: „A nie mówiłam? A ty zawsze, a ty nigdy… Jesteś taki a taki. Nigdy nie pamiętasz, żeby zrobić to i to”. I takich słów generalizujących, klasyfikujących dziecko, powinno się unikać. Ks. dr Jerzy Smoleń podkreślał, że dzieciom należy się szacunek, a my, dorośli, tak często o tym zapominamy. Przykład: dziecko trzyma w ręku szkodliwą dla niego rzecz. Tato o tym wie i mówi: „Wyrzuć to”. Dziecko odpowiada: „Nie”. W tej sytuacji można zadziałać na dwa sposoby – wyrwać dziecku z ręki tę rzecz i zareagować gwałtownie: „Mówiłem wyrzuć i już”. Ale można inaczej: „Słuchaj, to jest dla ciebie niebezpieczne, chodź, wyrzucimy to razem”. Jest różnica.

– Podczas konferencji była też mowa o ocaleniu więzi. Czy wymagają one częściej ocalenia, czy jednak odbudowania?

– Na ten temat mówiła pedagog Alina Szulirz, dotykając bardzo ważnego problemu: ubóstwa. To nie tylko brak środków do życia, lecz przede wszystkim odczuwanie pewnego rodzaju wykluczenia społecznego. Potrzebujący to często osoby, które nie z własnej winy doświadczyły takiego wykluczenia. To ludzie często dyskryminowani, pomijani. Istnieje pewna prawidłowość: człowiek niedoświadczający dobra, nie będzie umiał go przekazywać dalej. Osoba, której nikt nie przytula, nie będzie potrafiła przytulać swoich dzieci. Te osoby, owszem, potrzebują wsparcia materialnego, ale przede wszystkim oczekują serca i zrozumienia. Kiedy to otrzymają, jest ogromna szansa na ocalenie, a nawet odbudowanie więzi – zarówno rodzinnych, jak i społecznych. Bardzo ważną rolę w tym dziele odgrywa też wzajemna modlitwa rodziców za dzieci i odwrotnie.

– Jakie najważniejsze wnioski płyną z wystąpień prelegentów i z panelu dyskusyjnego?

– Po pierwsze: nie poddawajmy się w czasie starań, by stawać się dobrym rodzicem. Do tego potrzebujemy wspólnoty, która wyznaje podobne wartości. W tej grupie możemy się doskonalić, umacniać i podawać dobro dalej. Po wtóre: dajmy czas drugiemu człowiekowi i bądźmy moderatorami dialogu. Po trzecie: pokazujmy dzieciom, że każda osoba jest ważna, godna szacunku. Nasz sukces nie może być okupiony krzywdą drugiego człowieka. Nauczenie dziecka szacunku do ludzi to również inwestycja w naszą przyszłość.

2018-06-13 10:08

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wierny do końca

Niedziela warszawska 36/2022, str. I

[ TEMATY ]

wywiad

Michał Czartoryski

Archiwum o. DK

O. Dariusz Kantypowicz, dominikanin

O. Dariusz Kantypowicz, dominikanin

O tym, że nawet stolarka może przydać się w zakonie, niezbywalnej godności ludzkiego życia i wierności powołaniu aż do męczeństwa, z o. Dariuszem Kantypowiczem rozmawia Łukasz Krzysztofka

Łukasz Krzysztofka: 6 września 1944 r. zginął bł. o. Michał Czartoryski, dominikanin. W czasie Powstania Warszawskiego nie opuścił rannych powstańców i został razem z nimi zamordowany przez Niemców. Z czego wynikała ta heroiczna postawa o. Czartoryskiego? O. Dariusz Kantypowicz: Myślę, że z pragnienia wypełnienia swojego powołania do końca. Personel medyczny i znajomi prosili go, żeby wyszedł jako świecki, przebrał się, zdjął habit. Ale on był kapłanem, który nie opuszcza swoich owiec, nawet jeśli grozi to śmiercią. Nie wiedział na 100 proc., że Niemcy go zabiją, ale był pewien, że chce zostać przy rannych. Zwłaszcza, że oni mieli zostać pozostawieni na pastwę żołnierzy, którzy mogli bardzo okrutnie ich potraktować i tak ostatecznie postąpili. To był szczególny wymiar jego powołania – wierność do ostatniej chwili, jako pasterz wśród tych, których życie wydawałoby się, że nie ma już wartości.
CZYTAJ DALEJ

Święta Konstancja (325-354)

Niedziela w Chicago 25/2003

[ TEMATY ]

święci

Père Igor, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Była córką cesarza rzymskiego Konstantyna Wielkiego. Niektóre stare przekazy wspominają, że nie grzeszyła urodą, ponieważ jako młoda dziewczyna zachorowała na trąd. Zakrywała twarz woalem lub maską, by nie wzbudzać niechęci poddanych. Ludzie nie chcieli na nią patrzeć, ani z nią przebywać. Zrozpaczony ojciec sprowadzał najlepszych lekarzy. Wszystko okazywało się bezskuteczne.

Aż pewnego dnia przyjaciółka opowiedziała Konstancji o młodej męczennicy chrześcijańskiej - Agnieszce, przy grobie której zdarzają się uzdrowienia. W drodze do tego grobu cesarzówna
CZYTAJ DALEJ

SN uchylił odrzucenie pozwu wobec niemieckiego portalu ws. "polskich obozów"

2025-02-18 14:30

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Sąd Najwyższy uchylił decyzję sądu apelacyjnego odrzucającą pozew b. więźnia Auschwitz wobec niemieckiego portalu za określenie: "polski obóz zagłady". Sąd apelacyjny ma jeszcze raz przeanalizować, czy sprawę mógłby poprowadzić sąd w Polsce.

Chodzi o sprawę z 2017 r., kiedy regionalny bawarski portal Mittelbayerische użył na swoich stronach określenia "polski obóz" w stosunku do obozu zagłady w Treblince. Urażony tym stwierdzeniem poczuł się były więzień Auschwitz - obecnie 99-letni Stanisław Zalewski. Prawnicy w jego imieniu wnieśli pozew przeciwko wydawcy portalu, w którym domagają się przeprosin oraz wpłacenia 50 tys. złotych na cel społeczny.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję