Święty Maksymilian Maria Kolbe miał jasny cel na swoją posługę zakonną i dla dzieł, które tworzył: zdobyć cały świat dla Niepokalanej. Zapyta ktoś: „Poważnie? Przecież ten cel jest nierealny...”. A osiągnięcie życia wiecznego jest realne? Odpowiemy: „No tak, bo Jezus nam tę wieczność wysłużył na krzyżu”. Ale to nie wystarczy. Potrzeba naszej pozytywnej odpowiedzi na ten dar. Św. Maksymilian bez wątpienia odpowiedział swoim życiem na dar zbawienia bardzo konkretnie i sformułowaniem swojej misji wpisał się przecież bardzo jasno w pragnienie Boga, by wszystkich ludzi przyciągnąć do siebie. Misja Kolbego z ludzkiej perspektywy była i jest nierealna, ale z perspektywy Bożej jest wręcz naturalna, bo wpisuje się w ogrom miłości Boga do człowieka i mimo męczeńskiej śmierci zakonnika misja ta wcale się nie zakończyła, wręcz przeciwnie – mam wrażenie, że w ostatnich latach jej realizacja nabiera nowego rozpędu. W końcu z nieba działa się nieco łatwiej.
Kolbe to wizjoner. Wiedział, co chce dla Boga i z pomocą Boga osiągnąć. Na celowniku miał cały świat. Mnie, jako mężowi, ojcu, liderowi we wspólnocie, wystarczy mieć na celowniku żonę, dzieci, braci i zdobyć ich dla nieba. W perspektywie misji św. Maksymiliana wydaje się, że to niewiele, ale tak jak u niego musi być opatrzone jasną wizją – jak chcę iść do wieczności i prowadzić tam moich bliskich?
Czy mam wizję na moje najważniejsze relacje? Jak w konkretach ma wyglądać moja relacja z Bogiem? To po pierwsze. Czy pytam Go o to? Potem jak w konkretach ma wyglądać moja relacja małżeńska? Czy pytam o to moją żonę? Czy mamy wspólną wizję na nasze małżeństwo, czy raczej żyjemy z dnia na dzień? Tak samo z dziećmi, wspólnotą – o ile ją mam, a jeśli nie mam, to czy pytam Boga o moje bardzo konkretne miejsce w Kościele, będącym wspólnotą wspólnot?
Żyjąc z dnia na dzień, jesteśmy w stanie zapewnić sobie i bliskim wszystko, co potrzebne ciału, ale jeśli chcemy zapewnić sobie i bliskim wszystko, co potrzebne duszy, musimy jako mężczyźni żyć z konkretną wizją, która, jak u Kolbego, będzie napędzającym punktem odniesienia dla naszych działań.
Jarosław Kumor Mąż i ojciec, dziennikarz i publicysta, jeden z liderów męskiej wspólnoty Przymierze Wojowników, redaktor naczelny portalu Odważni.pl
S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.
„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich
jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność
i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem
tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany
arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył
w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie
zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie
bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra
Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem
jej głos.
„Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka.
Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy
się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ
już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie
dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe
miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo
gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się
tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich
spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się
w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle
usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód
pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno
się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam
w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych.
Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć
metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły
i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy
coraz głębiej się w niego zapadają.
Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało
ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej
chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad
fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam
prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając
na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko –
nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe
otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek,
szczęście.
Różaniec - chrześcijańska odpowiedź na zmęczenie świata [Felieton]
2025-10-02 00:29
ks. Łukasz
Adobe Stock
Wśród wielu bolączek współczesnego człowieka jest zmęczenie, przepracowanie, zestresowanie. Człowiek poszukuje ciszy, sensu życia. Jest szeroka oferta dająca człowiekowi to czego szuka. Niektóre z nich tylko pozornie niosą pomoc, a mogą przy okazji siać duże spustoszenie w duszy człowieka. W tym całym poszukiwaniu człowieka dziś niestety przodują kursy mindfulness, aplikacje do medytacji, weekendowe wyjazdy z jogą. Bierze się to, co popularne, a pomija się fakt, że chrześcijaństwo od wieków ma swoją medytację, która nie tylko uspokaja, ale przemienia życie.
Przykre jest to, że wielu katolików nie jest świadoma tego, jak ta modlitwa potrafi działać piękne rzeczy w życiu człowieka. Tymczasem zamiast używać go w praktyce, chowa się go w szufladzie, pomija, lekceważy - tym narzędziem do modlitwy jest różaniec, który nie jest starą dewocją do odklepania, ale żywą modlitwą, w której bije serce Ewangelii.
Spotkanie przełożonych męskich wspólnot zakonnych z terenu diecezji bielsko-żywieckiej z bp. Romanem Pindlem odbyło się 2 października br. w sanktuarium salezjańskim Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Oświęcimiu. Spotkania zakonników z pasterzem diecezji to wieloletnia tradycja, którą przerwała kilka lat temu pandemia koronawirusa. W sanktuarium salezjańskim zgromadziło się 14 przełożonych spośród ponad dwudziestu istniejących w diecezji wspólnot.
Wszystko rozpoczęło się nabożeństwem ku czci Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Salezjanie przybliżyli historię sanktuarium i związany z nim szczególny kult maryjny. Następnie uczestnicy mieli okazję do wymiany doświadczeń duszpasterskich oraz przedstawienia charyzmatów poszczególnych zgromadzeń. Przełożeni dzielili się swoimi troskami, omawiali najbliższe plany oraz kwestie związane z życiem wspólnot i parafii.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.