Reklama

Kilka kroków do ołtarza

Takiego wydarzenia w historii Sri Lanki w okresie pokoju nie było. W jednym czasie doszło do eksplozji w ośmiu miejscach, w tym w kościołach i hotelach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Serii skoordynowanych ataków na kościoły, w tym dwa katolickie i jeden protestancki, oraz luksusowe hotele zamachowcy samobójcy dokonali w Niedzielę Wielkanocną. W kościołach trwały nabożeństwa, w hotelach – posiłki, ludzi przebywało tam sporo, tym więcej było więc zabitych.

Ich liczba rosła, podawano, że śmierć poniosło ponad 150, 200, wreszcie ponad 350 osób. I choć okazało się, że zabitych jest mniej, pewnie ok. 260 osób (dodatkowo kilkuset rannych), jest to tylko częściowa pociecha. Nikt ofiar nie mnożył, a zmniejszony bilans ofiar wyjaśniano nieprecyzyjnymi informacjami z kostnic. – Jest tyle części ciał, że trudno podać precyzyjną liczbę zabitych – wytłumaczył dziennikarzom szef lankijskiej opieki zdrowotnej. – To wyglądało jak na wojnie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tamilowie i Syngalezi

Na Sri Lance wojnę domową, która trwała ponad 25 lat, doskonale pamiętają. Stronami konfliktu byli buddyjscy Syngalezi oraz przeważnie hinduistyczni Tamilowie. W 1976 r. powstała organizacja Tamilskie Tygrysy, która żądała utworzenia oddzielnego państwa – tamilskiego Ilamu w północnej części wyspy.

Wojna wybuchła w 1983 r., a Tamilowie odnosili sukcesy. Przez długi czas północno-wschodnia część wyspy stanowiła niezależne państwo. W 2000 r. wojska rządowe zyskały przewagę nad Tygrysami i zepchnęły ich coraz bardziej na północ.

Reklama

W 2009 r. Tamilskie Tygrysy ogłosiły złożenie broni. Dokładnie 10 lat temu w maju zakończyła się wojna, która przyniosła śmierć ok. 100 tys. ludzi. Wielkanocne ataki były największe na Sri Lance od zakończenia wojny.

Spokojny człowiek

Film z kamer sprzed kościoła św. Sebastiana w Negombo pokazuje młodego mężczyznę z brodą, w jasnoniebieskiej koszuli, z plecakiem, który spokojnym krokiem przecina dziedziniec przed świątynią. Niemal wpada na dziewczynkę w towarzystwie innego mężczyzny i krótko klepie ją przepraszająco po ramieniu.

Widać, jak mężczyzna pochyla się do przodu pod ciężarem plecaka, co może wskazywać na dużą wagę niesionego ładunku. Wreszcie wchodzi do kościoła i robi kilka kroków do ołtarza. Jak można się domyślać, bo tego już nie pokazuje film, który się urywa – detonuje bombę. Zabiła ona najwięcej osób spośród tych, które straciły życie w wyniku wielkanocnych zamachów.

Dziewczynka ocalała, została zidentyfikowana. Towarzyszył jej dziadek, 66-letni emeryt, który przybył z wnuczką do kościoła, ale zauważywszy, że jest zatłoczony, postanowił, że pójdą gdzie indziej. To uratowało im życie; inni nie mieli takiego szczęścia.

Efekty wojny

Po tym, jak cudzoziemcy – obok miejscowych chrześcijan – stali się celem wielkanocnych ataków (wśród śmiertelnych ofiar było ok. 40 cudzoziemców – z Indii, Turcji, Wielkiej Brytanii, Portugalii, USA i Danii), turyści zaczęli opuszczać Sri Lankę, a inni odwoływać wyjazdy. To katastrofa dla tego wciąż ubogiego państwa. Branża turystyczna, która daje Sri Lance ok. 5 proc. PKB, z pewnością ucierpi.

W ubiegłym roku kraj ten odwiedziło 2,5 mln turystów.

Reklama

Wojna wzmocniła konflikty etniczne i religijne w państwie, które co prawda jest w większości buddyjskie, ale ma też duże mniejszości hinduistyczne, muzułmańskie i chrześcijańskie, stanowiące odpowiednio ok. 12,5, 10 i 7,5 proc. obywateli. Liczbę katolików w tym 21-milionowym kraju szacuje się na ok. 1,2 mln.

Osiem wybuchów

Prawie jednoczesne wybuchy w kościołach chrześcijańskich i hotelach przyjmujących bogatych turystów – i to w Wielkanoc – pokazały, że celem ataków był świat Zachodu. Zamachy miały zyskać rozgłos międzynarodowy – i rzeczywiście tak się stało. Miejsce wybrano nieprzypadkowo: państwo jest nie najlepiej zorganizowane.

Za zamachy odpowiada najpewniej ugrupowanie związane z globalnym dżihadem. To logiczne, muzułmanie i chrześcijanie są tu bowiem mniejszością i obie grupy dzielą trudny los. Nie ma powodu, by lokalni muzułmanie wybierali na cel ataków chrześcijan. Lokalne grupy islamistyczne – zatrzymano już na Sri Lance kilkudziesięciu islamistów – na cel wybrałyby społeczność buddyjską.

Przynależność etniczna i wyznawana wiara często powodowały konflikty między buddyjskimi Syngalezami, hinduskimi Tamilami i muzułmanami, ale chrześcijanie dotychczas rzadko byli celami ataków. Uderzenie w nich, na dodatek w Wielkanoc, musiało wywołać szok na wyspie.

2019-04-30 09:13

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rektor UKSW: prof. Mirosław Kurkowski nie żyje

2024-12-08 20:04

[ TEMATY ]

UKSW

pixabay.com

Rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ks. prof. Ryszard Czekalski poinformował w niedzielę o śmierci zaginionego kilka dni temu prof. Mirosława Kurkowskiego. Wcześniej tego dnia częstochowska policja potwierdziła znalezienie samochodu zaginionego, w którym znajdowały się zwłoki.

"Składamy najszczersze wyrazy współczucia najbliższej rodzinie oraz wszystkim których ta śmierć dotknęła wypraszając Miłosierdzia Bożego dla Świętej Pamięci prof. Mirosława Kurkowskiego" - napisał w niedzielę wieczorem na social mediach uczelni ks. prof. Ryszard Czekalski.
CZYTAJ DALEJ

Jezu, chcę Cię postawić na pierwszym miejscu w moim życiu

2024-11-12 13:01

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pixabay.com

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 28-30.

Środa, 11 grudnia. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Damazego I, papieża
CZYTAJ DALEJ

Produkował broń, dziś prezentował papieskie orędzie nt. pokoju

2024-12-12 15:34

[ TEMATY ]

Watykan

Światowy Dzień Pokoju

broń

PAP/EPA

Broń użyta w konflikcie syryjskim

Broń użyta w konflikcie syryjskim

Niezwykłe świadectwo wybrzmiało w watykańskim Biurze Prasowym w czasie prezentacji papieskiego orędzia na Światowy Dzień Pokoju. Głos zabrał włoski inżynier, który przez lata był producentem broni, angażując się m.in. w doskonalenie min przeciwpiechotnych, a następnie przez 15 lat pracował nad rozminowywaniem krajów bałkańskich. Vito Alfieri Fontana podkreślił, że tylko 1 proc. światowej populacji zależy na produkcji i sprzedaży broni, 99 proc. ludzi chce żyć w pokoju.

Mężczyzna wyznał, że gdy był producentem broni, myślał, iż wojna jest zakorzeniona w ludzkiej duszy. „Przesłania wzywające do odpowiedzialności i solidarności zasługiwały na wzruszenie ramion, jeśli nie na ironiczny komentarz. Przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego robią wszystko, co w ich mocy, by oferować klientom produkty, które zapewniają szybkie i skuteczne rozwiązania na wypadek wojny. Ważne jest to, że sprzedający i kupujący dostają dobrą ofertę” - podkreślił. Dodał, że wojny trwają latami, bo cała sztuczka handlarzy bronią polega na tym, by kontynuować dostawy w nieskończoność i mnożyć ceny „bo inaczej front się zawali”. Wyznał, że gdy w jego sercu pojawiały się jakieś moralne wątpliwości nt. jego pracy, szybko rozgrzeszał się mówiąc, że gdyby on nie wyprodukował min, zrobiłby je ktoś inny. Przyznał też, że praca w przemyśle zbrojeniowym zapewniała mu dobrą i stabilną pracę: „Na każdą zimną wojnę, która się kończyła, przychodziła kolejna np. na Bliskim Wschodzie”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję