Reklama

Kościół

Zejść z balkonów, otworzyć klatki

Niedziela Ogólnopolska 18/2019, str. 44-45

[ TEMATY ]

szkoła

młodzi

anatoliycherkas - stock.adobe.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MATEUSZ WYRWICH: – Powołanie Szkoły Duszpasterzy Młodzieży to wynik obserwacji Księdza Profesora czy też zapotrzebowania ze strony kapłanów?

KS. KRZYSZTOF PAWLINA: – Ostatni synod, Światowe Dni Młodzieży, adhortacja papieża Franciszka „Christus vivit” inspirują, ale też mobilizują. Przeczytać, opracować dokumenty to ważne, ale to za mało. Trzeba je wprowadzić w życie. Szkoła Duszpasterzy Młodzieży to konkretna realizacja papieskich zaleceń, to propozycja dla księży, którzy kochają młodzież i chcą dla niej żyć.
Bóg kocha młodego człowieka szczególnie. Jak zatem służyć młodzieży, aby ta miłość do niej trafiała? Miłością się nie rozporządza, miłość się ofiarowuje. Umieć ukazać miłość Boga do młodego człowieka – takie duszpasterstwo potrzebuje duchowych przewodników i sprawnych, kreatywnych liderów.

– Czy nie wystarcza przygotowanie seminaryjne?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Moim zdaniem, nie. Sam wykładam teologię pastoralną w seminarium i mogę powiedzieć, że to o wiele za mało, aby dziś zrozumieć młodych ludzi i im towarzyszyć. Co więcej, ojcowie synodu podkreślają potrzebę przygotowania wykwalifikowanych osób, które mogłyby towarzyszyć młodym. Jeśli myślimy o przygotowaniu księży do pracy z młodzieżą, to trzeba wziąć pod uwagę głos papieża Franciszka, który mówi, że duszpasterstwo młodzieży powinno być uwolnione od schematów, które nie są już skuteczne, ponieważ nie nawiązują dialogu z obecną kulturą młodych. Młodzież zmienia się bardzo szybko. Tak naprawdę gdy po sześciu latach kleryk kończy seminarium, ta młodzież jest już zupełnie inna. Poza tym nie ma w Polsce ośrodka, który przygotowywałby specjalistycznie księży do pracy z młodzieżą. Stąd widzę potrzebę, wręcz konieczność, zrealizowania takiego projektu na naszej uczelni.

– W takim razie co nowego znajdzie się w Szkole Duszpasterzy Młodzieży?

– Może to dziwnie zabrzmi, ale chcemy przygotować duchowych towarzyszy młodzieży. Dlaczego tak? Papież Franciszek powiedział, że młodzi ludzie sami mają być twórcami duszpasterstwa młodzieżowego. Młodzież ma być przy tym wspierana towarzyszeniem i kierownictwem. I właśnie do takiego duszpasterstwa chcemy kapłanów przygotować. To duży zwrot w myśleniu duszpasterskim. Bo my wciąż jesteśmy przygotowywani do oferowania młodym gotowych propozycji duszpasterskich. A tu trzeba towarzyszyć w ich powstawaniu, słuchać młodych i towarzyszyć im w tworzeniu. Aktywność leży po stronie młodzieży.

Reklama

– Czy Ksiądz Profesor sądzi, że młodzież tak do tego podejdzie?

– Bardzo mi się podoba kilka sformułowań papieża Franciszka, który powiedział do młodych: „Patrzycie na życie z balkonu. Zejdźcie z niego i wejdźcie w nurt życia. Otwórzcie klatki, by wyfrunąć. Nie spędzajcie całego życia przed ekranem. Nie bądźcie emigracją cyfrową, bo to was eliminuje ze środowiska, i nie narzekajcie na życie, tylko weźcie je w swoje ręce”. Krótko mówiąc, Papież daje dwa wskazania. Mówi duszpasterzom: po pierwsze – zmieniajcie kierunek posługi, a nie młodzież; po drugie – organizujcie duszpasterstwo w formach, które są jej bliskie. Spodobała mi się również pewnego rodzaju prowokacja ze strony Papieża, kiedy stwierdził: „Bycie młodym nie jest okresem życia, ale stanem serca. Znam wielu «starych młodych»”. To powinno młodych ludzi nie tylko zawstydzać, lecz także mobilizować.

– Jak księża powinni mówić, żeby młodzież chciała słuchać?

– Młodzi ludzie często twierdzą, że to, co księża mówią, jest dla nich niezrozumiałe. W takim razie trzeba się zastanowić nad tym, jak mówimy. Być może nasz język, który jest językiem eklezjalnym, kościelnym, jest dla nich językiem nie z tego świata. Oni mówią krótko, posługują się pewnymi kluczami, ale przede wszystkim potrzebują czegoś, co dotyczy ich życia. I stąd mamy w szkole dwie konkretne propozycje: retorykę oraz warsztaty homiletyczne. Brak umiejętności porozumienia się z młodym pokoleniem sprawia, że Ewangelia jest dla niego zamknięta. Problem polega na tym, że wielu z nas, duszpasterzy, mówi: mamy w ręku skarb, którym jest Ewangelia, i nawet jeśli dzisiaj młodzież jej nie rozumie, to i tak trzeba robić swoje, a nadejdzie taki moment, że Ewangelia do nich przemówi. Młodzi natomiast patrzą na to zupełnie inaczej. W ich postrzeganiu, jeśli coś jest użyteczne, to znaczy, że jest prawdziwe. Ewangelia zaś przepowiadana przez nas w dotychczasowy sposób jest dla nich mało realna, czyli w ich odbiorze nieprawdziwa. I tu nasze drogi z młodzieżą się rozchodzą. Nie wystarczy posiąść prawdę, trzeba jeszcze wiedzieć, co z nią zrobić. I to jest zadanie dla naszej szkoły: dać narzędzia do tego, aby wiedzieć, co zrobić ze skarbem, który mamy w ręku, żeby również dla innych ukazał się on jako skarb. Innymi słowy – chcemy pokazać, jak być księdzem przyszłości, a nie przeszłości.

– Jak zatem duszpasterze mogą pomóc młodym ludziom znaleźć drogę do Boga?

– W duszpasterstwie, które obecnie zazwyczaj prowadzimy, jest przekaz doktryny, przekaz moralny, natomiast w duszpasterstwie, które proponuje papież Franciszek i które my chcemy zaproponować, jest wprowadzenie doświadczenia wiary. Wiara rodzi się ze spotkania Chrystusa, ale bardzo trudno młodym spotkać Chrystusa w dogmatach i przykazaniach Bożych. To jest teoria. Oni potrzebują najpierw doświadczenia. Dlatego w Szkole Duszpasterzy Młodzieży będzie okazja, aby przeżyć takie doświadczenie wiary. Chodzi o to, aby po skończeniu tej szkoły księża umieli zaproponować podobne doświadczenie modlitwy członkom prowadzonych przez siebie grup. Dziś bardzo często zdarza się tak, że gdy ktoś przychodzi do duszpasterstwa, to na początku jest fajnie, a później zasypujemy go wykładami. Owszem, młodzi ludzie na drugim czy trzecim etapie bycia w Kościele potrzebują wiedzy, ale największym ich głodem jest potrzeba spotkania z Bogiem. Stąd należy się zastanowić, jak samemu mieć takie doświadczenie Boga, w którym ktoś inny może uczestniczyć.

– I ostatnie pytanie: kto będzie pomagał kapłanom w Szkole Duszpasterzy Młodzieży uczyć młodych drogi przeżywania Boga? Widzę w folderze takie nazwiska, jak m.in. biskupi: Grzegorz Ryś, Marek Solarczyk czy kapłani z Dominikańskiego Ośrodka Kaznodziejskiego.

– Zaplanowaliśmy trzy kategorie wykładowców prowadzących zajęcia. Pierwsza grupa to duchowni, którzy mają doświadczenie w duszpasterstwie młodzieży i odnoszą sukcesy w tej pracy. Mamy również psychologów, którzy spróbują pokazać, jak zbudować relacje i jak reagować w różnych sytuacjach konfliktowych z młodzieżą. Trzecią grupę, która będzie odpowiadała za część modlitewną podczas naszej pracy w szkole, stanowią duchowni, którzy poprowadzą lectio divina albo rekolekcje ignacjańskie. Zależy nam na tym, aby absolwenci szkoły wnieśli prawdziwie nową jakość do duszpasterstwa młodzieży w Polsce.

2019-04-30 09:13

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Solarczyk do młodych: Nie pozwólcie odebrać sobie ideałów, które niosą życie

[ TEMATY ]

młodzi

Bp Marek Solarczyk

razem.tv

Nie pozwólcie odebrać sobie pragnień i ideałów, które niosą życie – zaapelował do młodych bp Marek Solarczyk. Przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży był gościem Pijarskiego Synodu Młodych, który od wczoraj obraduje w stolicy. Jest to ogólnozakonna inicjatywa, w której obok pijarów i ich świeckich współpracowników, a więc katechetów i nauczycieli, biorą także udział liderzy grup i wspólnot młodzieżowych.

Drugi dzień zjazdu odbywał się w Mariańskim Domu Rekolekcyjnym "Betlejem" w Sulejówku. Pytany o oczekiwania Kościoła wobec młodych bp Solarczyk nawiązał do nauczania Ojca Świętego Franciszka zachęcając tych, którzy wchodzą w dorosłe życie, by nigdy nie rezygnowali ze swoich marzeń poddając się zwątpieniu. - Niezwykle przykre jest patrzeć na to, kiedy młodzi ludzie tracą swoisty entuzjazm życia, kiedy przestają wierzyć w to, co dobre, wartościowe, piękne, co wnosi autentyczną radość, co buduje człowieka. Mimo osobistych doświadczeń, które niekiedy bywają trudne, czy tego, co wnosi otaczający was świat. Nigdy nie pozwólcie odebrać sobie wiary, waszych pragnień, marzeń, które Bóg wpisał w wasze serce i, które czekają na realizację, nawet, jeśli dziś wydaje się to trudne – zachęcał młodych duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję