Reklama

Niedziela Przemyska

Mobilna ewangelizacja

Niedziela przemyska 29/2019, str. 8

[ TEMATY ]

św. Krzysztof

Archiwum ks. Tadeusza Białego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na naszych oczach rozgrywa się ostra walka z cywilizacją chrześcijańską, także na polskim „podwórku”, a jej areną często staje się ulica. Stanowi to nie lada wyzwanie dla katolików i wezwanie zarazem do wzmożonej ofensywy ewangelizacyjnej, również w przestrzeni publicznej, aby – jak mówił papież Franciszek – „Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce” (Jasna Góra, 28.07.2016). Ważną rolę małego ziarenka gorczycznego odgrywa w tym procesie choćby ewangelizacja uliczna, przez praktykę chrześcijańskiego pozdrawiania spotykanych ludzi, o czym szerzej można było przeczytać na łamach „Niedzieli Przemyskiej” w artykule „Mała Dukla – wielki zaszczyt” (16 czerwca 2019). Jednak w trosce o to, aby Ewangelia przynosiła jeszcze większe owoce, warto poszukiwać nowych formuł apostolskich i dzielić się oryginalnymi pomysłami rozpowszechniania Dobrej Nowiny w przestrzeni publicznej.

Na uwagę zasługuje i godnym polecenia jest pomysł, na który „wpadł” kierowca samochodu. Obramowanie tablic rejestracyjnych wykorzystał na „promocję” Pana Boga, wszak ojczyzną Boga na ziemi jest człowiek, jest serce człowieka – to najwyższej marki salon i przestrzeń obecności Pana Boga. A św. Augustyn w swoich wyznaniach zapisał: Niespokojne jest serce człowieka dopóty, dopóki nie spocznie w Bogu. Dlatego właściciel pojazdu umieścił na tablicowych obramówkach cytaty biblijne zaczerpnięte z Księgi Psalmów: „Boże, mój Boże, szukam Ciebie i pragnie Ciebie moja dusza” (Psalm 63,2; tablica tylna) oraz „Pan jest moim Pasterzem, nie brak mi niczego” (Psalm 23,1; tablica przednia). „Zawieszone” w samochodzie lub na zewnętrznej części karoserii znaki i symbole chrześcijańskie (krzyżyk, różaniec, ryba) czy „rejestracyjne” Słowo Życia są mocnym wyznaniem wiary w miejscach publicznych. Wpisują się w swego rodzaju drogową i parkingową ewangelizację, oczywiście pod jednym warunkiem, że te święte słowa i znaki będą potwierdzone szacunkiem do przepisów ruchu drogowego i wysoką kulturą jazdy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

25 lipca w liturgii Kościoła wspominamy św. Krzysztofa, patrona kierowców. Tego dnia błogosławimy pojazdy i przyzywamy wstawiennictwa św. Krzysztofa, prosząc Pana Boga o szczęśliwą drogę dla podróżujących. Wydaje się, że święto Patrona kierowców jest bardzo dobrą okazją, aby przystąpić do ewangelizacyjnej ofensywy przez włączenie się w mobilny projekt głoszenia Słowa Bożego, które jest lampą dla naszych dróg i światłem na naszej ścieżce (por. Psalm 119,105).

Szerokości życzę!

2019-07-16 11:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krzysztof Hołowczyc i duszpasterz kierowców apelują o ostrożną jazdę

[ TEMATY ]

św. Krzysztof

kierowcy

youtube.com/SupercarClubPoland

Już po raz piętnasty Krajowy Duszpasterz Kierowców ks. mł. insp. dr Marian Midura, kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc i Fundacja Kierowca Bezpieczny ogłaszają 25. lipca Dniem Bezpiecznego Kierowcy. Tego dnia przypada wspomnienie patrona kierowców – św. Krzysztofa.

Pod hasłem „Umocnieni Eucharystią niesiemy Chrystusa”, obchodzony jest XXI Ogólnopolski Tydzień św. Krzysztofa i „Akcja św. Krzysztof”. Kolejny raz organizacja MIVA Polska zaprasza kierowców, aby za każdy bezpiecznie przejechany kilometr wpłacili 1 gr na środki transportu dla misjonarzy. W tym roku tydzień św. Krzysztofa potrwa do 26 lipca.

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję