Napieszą pielgrzymkę na Jasną Górę wybrałam się po raz pierwszy. Inspiracja do drogi przyszła zupełnie niespodziewanie. Moje współsiostry, które także wędrują do Matki Bożej, podjęły starania, bym także ja wyruszyła w drogę. I oto jestem. Pielgrzymuję, myśląc o duchowych potrzebach naszego zgromadzenia oraz o osobach, wśród których posługujemy. Myślę, że podjęcie wysiłku, trudu, zrezygnowanie ze swoich planów i powierzenie w drodze wszystkich intencji Matce Bożej przyniesie dobre owoce w moim życiu i w życiu tych, dla których idę.
S. Joanna, pasterka
Reklama
Pielgrzymowanie to wielka przygoda. Tutaj można spotkać miłość, która chodzi drogami pielgrzymki. To czas, w którym odkrywamy Pana Boga w sobie i w drugim człowieku, to najlepsza szkoła życia. W tym roku mogłam pielgrzymować tylko 3 dni i każdy dzień poświęciłam uwielbieniu Trójcy Świętej za 20 lat mojego życia zakonnego. Szłam także w intencji tych, których Bóg postawił na mojej drodze, a którzy stali się dla mnie darem przez te wszystkie lata.
Przez te 3 dni doświadczyłam działania Pana Boga, który ratuje nas z trudnych sytuacji, których nie brakuje na pielgrzymce. Zły duch próbuje zniszczyć dobre dzieło, cały czas walczy, a im bliżej celu, tym większe pokusy zsyła, by skłócić ludzi ze sobą i zabrać pokój z serca. Wielkim umocnieniem w tych trudnościach są słowa konferencji, które są głoszone podczas drogi. W jednej z nich usłyszałam, że trzeba przekraczać granice swoich słabości i umieć rezygnować ze swoich wizji, by wreszcie mogła zacząć działać w nas moc Chrystusa. Maryja to doskonale rozumiała i zwyciężyła, dlatego idziemy do Niej, by uczuć się zwyciężać jak Ona.
S. Hiacynta, służebniczka
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tegoroczna „brązowa” była moją piętnastą pieszą pielgrzymką na Jasną Górę. Intencje, w których wędrowałem były konkretne, było ich tak wiele, że grupowałem je tematycznie lub osobowo na poszczególne dni pielgrzymki.
Jestem o tym przekonany, że modlitwa ma moc, gdyż doświadczam wiele dobra. Myślę, że to Pan Bóg wie najlepiej czego nam potrzeba i w jakim momencie nas tym obdarzyć.
To, co w pielgrzymce dla mnie ważne, to fakt, że wędrowanie, wysiłek, rozmowy, modlitwy, adoracje i kontakt ze Słowem Bożym przez konferencje czy kazania przemieniają mnie wewnętrznie. Miałem okazję doświadczyć własnych słabości, nabrać pokory i uwrażliwić się na drugiego człowieka.
Wiele przez te lata pielgrzymowania otrzymałem i tym chętniej jestem gotów wędrować kolejne razy. Dzięki temu włączam się w posługę jako porządkowy czy muzyczny. To jest trochę tak, jak w przypowieści o talentach, a skoro mam poczucie, że takowe otrzymałem, to muszę się nimi dzielić tym bardziej, że widzę, iż moje „działania” chyba pomagają pozostałym pielgrzymom.
Co ciekawe, posługiwanie jako porządkowy i muzyczny tak naprawdę sprawia też, że choć wysiłek jest może nieco większy, to nie odczuwam tak bardzo trudów wędrowania i idzie mi się lżej.
Podczas pielgrzymki w tym roku duże wrażenie zrobiła na mnie rodzinna atmosfera w grupie, wyciszenie w trakcie modlitw oraz wiara i sposób bycia franciszkańskich kapłanów. Takie widoki są naprawdę budujące i dają nadzieję na rozkwit Kościoła. Widok tylu uśmiechniętych i wzruszonych ludzi na trasie, otwierających swe serca i domy, by przyjąć i nakarmić pielgrzymów, buduje wiarę w drugiego człowieka. Na co dzień ciężko spotkać taką kumulację dobra.
Pielgrzymowanie polecam każdemu, argumentów za jest mnóstwo, np. czas oderwania i odpoczynku od świata, relaks, modlitwa, zatopienie się w Bogu, walka z własnymi słabościami, budowanie wiary, ekspiacja, dziękczynienie, nowe znajomości i przyjaźnie, czasem nawet znalezienie życiowej miłości. Dla mnie jest to wyjątkowy czas, który zmienia mnie i całą moją rodzinę. Dziękuję Bogu i moim bliskim, że po raz kolejny mogłem pielgrzymować.
Tomasz
Tegoroczna pielgrzymka była już piątą w moim życiu. Każdego roku wyruszam w drogę, by pogłębić swoją wiarę i rozeznawać swoje powołanie. Wspólne wędrowanie buduje i umacnia więzi, nawiązują się trwałe przyjaźnie, także z osobami z innych grup pielgrzymkowych.
Najpiękniejszym doświadczeniem pielgrzymkowym jest dla mnie świadomość tworzenia jednej, wielkiej rodziny. I choć każdego roku pojawiają się nowe osoby, to świadomość, że razem ze mną w grupie wędruje ktoś, kto mnie zna, na kim mogę polegać dodaje sił.
W tym roku wyjątkowo mocno towarzyszyło mi poczucie jedności z każdym człowiekiem, z którym łączy mnie coś więcej niż wspólna ławka w kościele, lecz to samo doświadczenie słabości i przebaczającej miłości Boga. Dzięki temu, że idę z ludźmi, którzy wyznają te same wartości, mogę wzrastać w życiu duchowym, wzajemnie się ubogacać.
Kl. Wojtek