Ten tytuł przyznawany jest od 11 lat osobom i instytucjom o wybitnych zasługach w krzewieniu pięknej, poprawnej i etycznej polszczyzny. Laureatów wyłania kapituła złożona z członków Rady Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk.
W uzasadnieniu kapituła wskazała, że metropolita łódzki jest jednym z najpopularniejszych obecnie kaznodziejów w Polsce – na jego kazania przychodzą tłumy wiernych, a umieszczane w Internecie nagrania mają po kilkadziesiąt tysięcy wejść. Językoznawcy podkreślają, że kazania arcybiskupa, oparte na naukach biblijnych, z reguły tworzy jeden lub kilka wątków, bez zbędnych dygresji. Ich atutem jest język – „naturalny, przezroczysty, nie zatrzymujący uwagi na sobie, niekoturnowy, pozbawiony teologicznego żargonu i właściwych tego rodzaju przemówieniom” klisz językowych.
– O sferze wiary, jak o wszystkim, można bowiem mówić z sensem i bez sensu. Arcybiskup zawsze mówi w sposób przemyślany i – co najważniejsze – z czytelnym dla słuchacza sensem – podkreślił prof. Andrzej Markowski, honorowy przewodniczący Rady Języka Polskiego.
Abp Grzegorz Ryś był nieobecny podczas gali rozdania nagród. W imieniu hierarchy odebrał ją ks. Zbigniew Tracz. W wyemitowanym podczas gali filmie metropolita łódzki podkreślił, że jego jedyną ambicją jest przekazywanie słowa Bożego. – Posługiwanie temu słowu jest przygodą życia. Słowo to należy przyjąć i najprościej jak to możliwe przekazać – mówił metropolita łódzki.
Nagrody w Katowicach odbierali także: pisarze Olga Tokarczuk, Szczepan Twardoch, Małgorzata Rejmer i Agnieszka Frączek oraz naukowcy prof. Bogusław Wyderka i prof. Thuat Nguyen Chi. Po raz pierwszy gala Ambasador Polszczyzny odbyła się 10 listopada 2008 r. w Katowicach. Wielkim Ambasadorem Polszczyzny został wówczas pisarz Tadeusz Konwicki.
- Czy wszystko to, co mam, rzeczywiście mi się należy? Czy czasem nie mam pretensji do rzeczy, do których nie mam prawa? Czy nie domagam się chwały przynależnej tylko Bogu? – pytał arcybiskup Grzegorz podczas porannej Mszy świętej celebrowanej dziś rano w kaplicy domu biskupiego.
W homilii odwołując się do postaci św. Faustyny i jej mistycznego doświadczenia łódzki pasterz powiedział – Faustyna zobaczyła ludzi będących w Kościele, którzy pozornie zabiegają o chwałę Boga, ale tak naprawdę zabiegają o swoją chwałę. Domagają się chwały dla siebie, choć mówią o chwale Bożej. Faustyna mówi o tym tak: to będzie rzeczywiście straszne zobaczyć to, na sądzie Bożym. Miałem gębę pełną przywoływania chwały Bożej, a chodziło mnie. – strasznym jest kraść dary Boże – mówi Faustyna w Dzienniczku. Zabierasz Bogu coś, co jest Jego własnością. Jemu należy się chwała. Ale ja chciałbym się przy tym ogrzać, coś z tego mieć. Człowiek, który to w końcu oddaje – bo doświadcza, że nie ma prawa – jest kimś, kto się narodził z Ducha Świętego. To Duch Święty sprawa w człowieku, że jest zdolny oddawać chwałę wyłącznie Jezusowi Chrystusowi. – zaznaczył hierarcha.
„Wzywam cię do nawrócenia po raz ostatni” – tak brzmiało orędzie Matki Bożej, które zmieniło życie Patricka i Nancy, milionerów z Kanady, którzy od ponad 30 lat mieszkają w Medjugorie.
Patrick Latta był odnoszącym sukcesy biznesmenem w Vancouver w Kanadzie. On i jego żona Nancy prowadzili wystawny tryb życia. W ich codzienności brakowało Boga. Czwórka dzieci Patricka (z dwóch poprzednich małżeństw) miała wszystko, co można było kupić za pieniądze. Prześladowały ich jednak uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Dobra materialne i hedonizm stanowiły dla nich wartość nadrzędną. Do czasu.
Sto dni temu Karol Nawrocki stanął w Sejmie, złożył przysięgę i – wbrew przyzwyczajeniom ostatnich lat – nie zaczął swojej prezydentury od wojennego okrzyku, tylko od wezwania do jedności i osobistego przebaczenia. W inauguracyjnym orędziu nie było ani fajerwerków PR, ani łzawych opowieści o własnym życiu. Był za to bardzo konkretny plan: „Plan 21”, mocne akcenty suwerenności, sprzeciw wobec dalszego oddawania kompetencji do Brukseli, wsparcie dla inwestycji strategicznych – od CPK po modernizację armii – oraz zapowiedź naprawy ustroju i pracy nad nową konstytucją do 2030 roku. Do tego diagnoza: lawinowo rosnący dług, kryzys demograficzny, zapaść mieszkalnictwa.
„Polska jest na bardzo złej drodze do rozwoju” – powiedział prezydent. Trudno się z tą diagnozą spierać, nawet jeśli ktoś nie głosował na Nawrockiego. Minęło raptem sto dni i nagle okazuje się, że za wszystkie niepowodzenia rządu odpowiada właśnie on. Koalicja Obywatelska wypuszcza grote-skowy filmik, w którym prezydent zostaje ochrzczony „wetomatem”. Ugrupowanie, którego lider sam przyznał, że zrealizował około 30 procent własnych „100 konkretów na 100 dni” – ale w… 700 dni – teraz chce rozliczać głowę państwa z każdej decyzji. Donald Tusk już tłumaczył obywatelom, że obietnice go nie obowiązują, bo nie dostał „100 procent władzy”, więc trzydzieści procent powinno nam wystarczyć. Problem w tym, że dzień przed zaprzysiężeniem rządu, już po znanych wynikach i podziale mandatów, z sejmowej mównicy w dość butnym tonie te same zobowiązania potwierdzał, trzymając w ręku słynny program.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.