Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. I ani słowa o tym, że odpuszczanie grzechów ma się odbywać wyłącznie w świątyni i w określonych godzinach. Z takiego założenia wychodzi wielu kapłanów. Ileż godzin przeznaczają na spowiedź księża posługujący podczas pieszej pielgrzymki na Jasną Górę? Albo w iluż parafiach, szczególnie w okresie Wielkiego Postu, odbywają się Noce Konfesjonałów? To wszystko jest wyjściem poza schematy. Określone czasy i określone warunki życia niejako wymuszają odpowiedź na realne potrzeby. Jeśli chodzi o sakrament pokuty i pojednania, w sytuacji, gdy wiele osób porzuca regularne praktyki religijne, papież Franciszek zachęca, żeby ksiądz nie był jak lekarz, który czeka, aż mu przyniosą pacjenta do szpitala, ale by sam wychodził opatrywać rannych tam, gdzie oni są.
Auto z księdzem
Reklama
Ksiądz Rafał Jarosiewicz z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej jeszcze jako kleryk, gdy ewangelizował na Przystanku Woodstock, przyglądał się księżom, którzy spowiadali w różnych miejscach i okolicznościach. Już wtedy szczególnie to do niego przemówiło. A środki były bardzo proste – kawałek kartonu ze słowami: „Tutaj możesz się wyspowiadać”. Pojawiały się też te bardziej „wymyślne” metody. – Poznałem kiedyś ks. Jana Bagińskiego, który przyjechał samochodem z napisem: „Auto z księdzem”. Bardzo mnie to ujęło, że ludzie wsiadali i się spowiadali, bo czuli, że jest ku temu przestrzeń, w której nikt nie przeszkadza i nie nasłuchuje – tłumaczy ks. Jarosiewicz. Przyznaje, że ten obraz przez długie lata w nim pracował i bardzo mocno ukonkretnił się po pewnej rozmowie. – Wezwał mnie bp Edward Dajczak i powiedział, że musimy pomyśleć, jak dotrzeć do ludzi uczestniczących w Festiwalu Sunrise w Kołobrzegu. Był biletowany, więc z jego uczestnikami można było porozmawiać tylko na drodze albo pod festiwalową bramą. A w pamięci wciąż miałem samochód ks. Bagińskiego...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ksiądz biskup dał szansę na urealnienie pomysłu ks. Jarosiewicza, by przerobić starego busa na mobilny konfesjonał. Tego zadania podjęła się fabryka mebli sakralnych. Wykonanie trwało ponad rok. – Podjechałem pod dom biskupa, a on popatrzył i powiedział: „To jest dobre, błogosławię i ruszaj w drogę!” – relacjonuje ks. Rafał. Od tego czasu prawie nie ma dnia, żeby ks. Jarosiewicz nie spowiadał. Na początku, zimą 2014 r., była giełda w Koszalinie. Późnej kolejne przystanki już nie tylko w stolicy diecezji, ale również poza nią. Tematem zaczęły się interesować media, co spowodowało, że dość szybko informacja o tym, iż można się wyspowiadać poza kościołem docierała do coraz większej liczby ludzi. I niektórych z nich przemieniała. Nietypowy spowiednik zdradza, że chociaż w pamięci ma wiele osób, to tajemnica spowiedzi powoduje, iż nikt nigdy się o nich nie dowie. Jednak historia jednej kobiety jest warta powtórzenia.
Reklama
Było to obok galerii handlowej w Koszalinie. Pewna kobieta wyszła z zakupami i zamarła. – Zobaczyłem ją, ale nie wiedziałem, o co chodzi – zdradza ks. Rafał. Ona wówczas powiedziała, że chce się wyspowiadać. Gdy wyszła po spowiedzi, zatrzymała ją dziennikarka i zarzuciła pytaniami. Ksiądz Jarosiewicz przyznaje, że wieczorem, kiedy materiał był emitowany w telewizji, rozkleił się. – Kobieta mówiła, że usłyszała o tym pomyśle w „Teleexpressie” i nie wierzyła. Pomyślała, że jak naprawdę zobaczy ten konfesjonał, to będzie to dla niej znak, iż ma wrócić do Boga. I na antenie ogólnopolskiej telewizji powiedziała, że po 50 latach przystąpiła pierwszy raz do spowiedzi i od najbliższej niedzieli wraca do Kościoła – mówi ze wzruszeniem spowiednik. A na dopełnienie historii właśnie w tym momencie zadzwonił bp Dajczak z zapytaniem, jak wygląda codzienność posługiwania w niezwykłym konfesjonale. – Płacząc do słuchawki, opowiedziałem mu tę historię, a on podsumował krótko: „Widzisz, było warto”.
Spowiedź na telefon
O tym, że trzeba wychodzić do ludzi z coraz to nowymi propozycjami, również odnoszącymi się do sprawowania sakramentów, wie doskonale także ks. Andrzej Partika SAC z częstochowskiej Doliny Miłosierdzia. Przed ponad 3 laty rozpoczął tzw. spowiedź na telefon. – Wszystkich zbulwersowanych naszą propozycją chcę uspokoić: spowiedź na telefon nie jest spowiedzią przez telefon. Chodzi o to, by ułatwić ludziom dotarcie do Boga – wyjaśnił już podczas pierwszej niedzieli swoim wiernym z parafii Miłosierdzia Bożego. W tym częstochowskim sanktuarium stały dyżur w konfesjonale sprawowany był już od kilku lat każdego dnia między godz. 14.30 a 16. Spostrzegawczy proboszcz zauważył jednak, że to nie wystarcza. – W czasie gdy przeżywamy Godzinę Miłosierdzia, wielu wiernych jest w pracy, dlatego proponujemy, by takie osoby umawiały się indywidualnie, kiedy im pasuje – mówi pallotyn.
Ksiądz Partika, który jest jednym z misjonarzy miłosierdzia ustanowionych przez papieża Franciszka, i który nie od dziś sporo czasu spędza w konfesjonale, zachęca: – Zadzwoń, umów się, przyjdź – to takie proste!
Macie inspirować
Nigdy za wiele pomysłów, by jednać ludzi z Bogiem. Każdy powrót do Kościoła jest ogromną radością. A szczególnie w sytuacjach, kiedy z tym Kościołem przez wiele lat było komuś „nie pod drodze”. – Biskup Dajczak często powtarza nam, kapłanom: Pamiętajcie, że w Kościele w Koszalinie jest ok. 30 tys. ludzi, czyli ok. 80 tys. w ogóle kościół omija. Macie wychodzić i inspirować – tłumaczy ks. Jarosiewicz. Podobne statystyki są pewnie w wielu innych miastach całej Polski. Warto zatem mówić ludziom o tym, że powrót do Boga wcale nie musi być trudny. Niekiedy wystarczy się odważyć tylko na pierwszy krok.
Więcej o inicjatywie ks. Jarosiewicza przeczytasz na stronie: www.mobilnykonfesjonal.pl .
Na spowiedź w Dolinie Miłosierdzia w Częstochowie umówisz się, dzwoniąc pod nr: 514 491 315.