Adwent przypomina nam też prawdę, że udział w zbawieniu dokona się z chwilą powtórnego przyjścia Chrystusa. To jest radosna, choć tajemnicza dla nas wiadomość. Dlatego całe życie chrześcijanina powinno być radosnym oczekiwaniem. Święty Paweł w Liście do Filipian (4, 4-5) zachęca nas słowami: „Radujcie się zawsze w Panu! Jeszcze raz mówię: radujcie się! (...) Pan jest blisko”.
Radość to wyjątkowo ważna postawa człowieka wierzącego. Słowo o radości jest zasadniczą sprawą chrześcijaństwa, ponieważ Ewangelia jest w swej istocie radosną nowiną. Radość Chrystusa nie przychodzi jednak tak łatwo jak powierzchowne przyjemności tego świata.
Wierzący znaczy szczęśliwy
Słyszymy często przeciwstawne sobie deklaracje typu: z natury jestem pesymistą, ja natomiast z natury jestem optymistą. Czy człowiek noszący zobowiązujące imię „chrześcijanin” może być pesymistą? Papież Franciszek zachęca nas: „Nigdy nie ulegajmy pesymizmowi i temu zgorzknieniu, jakie każdego dnia proponuje nam diabeł. Nie ulegajmy pesymizmowi i zniechęceniu”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W 2008 r., podczas konferencji brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ekonomicznego, która odbywała się na Uniwersytecie Warwick, grupa profesorów z Paryskiej Szkoły Ekonomicznej i Europejskiego Centrum Badań nad Dobrobytem przedstawiła wyniki swoich badań, które prowadzą do następującego wniosku: osoby religijne są bardziej zadowolone z życia i lepiej dają sobie radę z problemami dnia codziennego. Uczeni doszli do takiego wniosku po przebadaniu trzydziestu tysięcy Europejczyków z dwudziestu jeden krajów. Według naukowców, praktyki religijne, czyli regularne uczestnictwo w nabożeństwach, zwiększają poziom zadowolenia z życia. Stanowią swoisty bufor, który chroni przed zbyt ciężkim przeżywaniem kolejnych życiowych porażek. Stabilne związki i życie rodzinne promowane przez chrześcijańskie wychowanie i styl życia prowadzą do większej szczęśliwości. Nie można wątpić w połączenie między religią a szczęśliwością – twierdzą naukowcy. Wynika ono z większego poczucia wspólnoty, ale również z celu w życiu, który daje wiara w Boga. Psycholog prof. Dariusz Doliński, komentując te wyniki, potwierdził, że religia, ponieważ obiecuje życie po śmierci, zmniejsza towarzyszące człowiekowi poczucie lęku. A bez lęku łatwiej o szczęście. Niebagatelny wpływ na poprawę samopoczucia, na nasz optymizm ma także modlitwa. Kilka lat wcześniej podobne badania przeprowadzono w dwudziestu czterech państwach Europy w ramach „European Values Study”. Po analizie wyciągnięto następujące wnioski: ludzie wierzący częściej deklarują, że są szczęśliwi.
Szczęście musi mieć sens
Oczywiście, można zapytać, czy szczęście na ziemi powinno być jedynym punktem odniesienia dla naszego życia. Szczęście musi mieć przede wszystkim sens. Nikt nie może być cały czas szczęśliwy. Okresy smutku, trudności są w sposób naturalny wpisane w nasze życie. W każdym z nas jest wiele wątpliwości, niepokoju, słabości. Dlatego też każdy potrzebuje radosnego czasu świętowania, by zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, po co żyje, zahamować w gonitwie za codziennością, by oderwać się od tego, co kruche i przemijające.
Adwent jest doskonałą okazją do nieulegania modnemu pesymizmowi, zdecydowanego odrzucenia zniechęcenia i ożywienia w sobie radości wiary.
Wciąż przecież życzymy sobie zdrowia, szczęścia i radości. Zapytajmy: „Jakiego szczęścia?”,„Radości – z czego?”. „Życzmy sobie nie radości z tego wszystkiego, co przemija, co jest dekoracją i nastrojem, ale radości z Bożego Narodzenia, które jest radością z Boga samego, który chce pojawić się w naszym życiu” (ks. Jan Twardowski).