Jesień jak to jesień. Jeśli chodzi o zewnętrzną aurę, to nie mamy na to żadnego, ale to żadnego wpływu! Tak jak kiedyś lubiłam czas jesienny, te barwy i nastroje, tak obecnie, kiedy jestem sama w jesieni życia, już teraz zaczynam tęsknić za wiosną. Poprawia mi się humor tylko wtedy, gdy kaloryfery zaczynają być co najmniej ciepłe...
Wydaje mi się, że już wszystko pozałatwiałam. Swoje wnętrze, stosunki z rodzinką i nie tylko. Żyję w stanie łaski uświęcającej. Powróciłam do czytania Biblii, które przerwałam akurat rok temu – ot, taki mały roczny kryzys. Gdy próbowałam podpytać księdza, co mi radzi w tym wieku, to kazał zająć się Różańcem – i tyle. Widocznie senior już na wiele się nie przydaje, z wyjątkiem modlitwy. No, może i ma rację. Ale serce za czymś jednak tęskni, chce się spotykać z Panem Bogiem i z Nim rozmawiać, może szukać rady i wsparcia. Te wszystkie rekolekcje, które przeszłam w swoim życiu, już teraz są nie dla mnie – mam to za sobą. Ale człowiek chce też jeszcze mieć coś przed sobą... No to szuka. A jak szuka, to i znajduje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ja znalazłam rekolekcje dla seniorów, konkretnie u jezuitów pod Warszawą, ale bywają i inne propozycje, inne opcje. Właściwie to przydałoby mi się Apostolstwo Dobrej Śmierci – a jest i takie, kiedyś też się nim zainteresowałam. Nawet byłam na jednym ze spotkań i było to jedno z najmilszych miejsc, które nawiedziłam. Ludzie pogodni, serdeczni, radośni, pełni optymizmu. Aż nie do uwierzenia, że tak można!
Więc i te rekolekcje dla seniorów wspominam bardzo dobrze. Raz na rok trzeba się oderwać od kieratu powszedniego, tak jak miewamy wakacje od pracy. Duch też potrzebuje chwili zastanowienia. A także nowego paliwa na kolejny rok. To tak jak kontrolna wizyta u lekarza: trzeba sprawdzić, czy wszystko jest na dobrej drodze.